wieczorne zabawy z kasetą....

Wtorek, 13 listopada 2012 · Komentarze(6)
Proletaryat - Być czy być


Przed wyjazdem dokręcam luźną kasetę i zbieram się powoli.
Wychodzę raczej standardowo i lecę po szosach do domu, klasycznie paskudny przejazd przez plac budowy w Sośnicy, ale specjalnie innej opcji nie ma. Po prostu muszę się wpakować przez to zwężenie na wiadukcie i tyle. Profilaktycznie na tyle zrzucam 2 przełożenia, nie wiem czego się spodziewać, nie wiem co jest przyczyną kolejnego już rozkręcenia się kasety.
W domu zabieram się za czyszczenie rowerka, napędu itd... . Zdejmuję kasetę i mogę w końcu zobaczyć co jest grane. Całość lśni więc widać wszystko..., mam wrażenie, że czegoś mi brakuje, z czeluści archiwum wyciągam starą kasetę SLX-a 11-28 i nie mylę się, brakuje jednej podkładki - blaszki pod nakrętką. Pytanie tylko czy w serwisie o niej zapomnieli przy przekładaniu koła, czy po prostu ją zmieliłem. Podejrzewam raczej to pierwsze, myślę, że mogła to być główna przyczyna.
Całość jest już skręcona, napęd czyściusieńki, łańcuch umyty, naoliwiony, podobnie przerzutki, ale.... jutro tego raczej nie sprawdzę, skoro świt czeka mnie wizyta u lekarza i za diabła rower mi się w nią nie chce wpisać. Na ul Mickiewicza nie zostawię Manfreda, a do środka raczej mnie z nim nie wpuszczą. Więc czeka mnie jazda koleją, trudno, podróż do pracy będzie dłuuuuuga..., pewnie dodatkowe 20-30 min będę w plecy. Ech..., ale za to będzie czas na książkę :)

Moje miasto... - efekt zabawy z FotoSketcherem © amiga


Miłego wieczora...

Komentarze (6)

Aniuta :)

amiga 14:51 czwartek, 15 listopada 2012

tzn pojechałem do pracy rowerem, a lekarz musi poczekać...

amiga 08:33 środa, 14 listopada 2012

Devilek Nie jestem taki odwarzny, aby ładować się do centrum z rowerem, tym bardziej że na Mickiewicza jest zajebisty balcerek... Chwila nieuwagi i będę musiał biegać do Gliwic...
Kosma100 Pojechałem, lekarza dzisiaj olałem. Musi poczekać...

amiga 08:32 środa, 14 listopada 2012

Hmm... Jednak pojechałeś rowerem :-)
Odpuściłeś lekarza?
Pozdrawiam!

kosma100 08:23 środa, 14 listopada 2012

Na ul. Mickiewicza, także zawitałem swego czasu do lekarza i oczywiście na rowerze. Po chwili rozmowy, zostawiłem rower u Pani na portierni. Trochę opornie szło wytłumaczenie, jak to można nie mieć zapięcia i dlaczego nie zapinam nigdzie roweru, ale sprawę dało się załatwić.

Natomiast nie polecam ładować się z rowerem na górę, gdzie są gabinety ... Nawet w przedsionku koło windy, dostałem upomnienie i rozkaz zniesienia roweru na parter.

devilek 21:24 wtorek, 13 listopada 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mawio

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]