Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:1690.89 km (w terenie 306.00 km; 18.10%)
Czas w ruchu:71:25
Średnia prędkość:23.68 km/h
Maksymalna prędkość:57.73 km/h
Maks. tętno maksymalne:208 (113 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:66828 kcal
Liczba aktywności:49
Średnio na aktywność:34.51 km i 1h 27m
Więcej statystyk

po pracy, po błocie....

Środa, 17 października 2012 · Komentarze(8)
Lech Makowiecki - Ostatnia kula


Czytając dzisiaj wpis Gizmo201, najszło mnie dzisiaj na odwiedzenie lasu, stawu w Panewnikach.
Z pracy zbieram się ok 16:30, słońce jeszcze wysoko i lecę, spieszy mi się, by zdążyć na tzw. złotą godzinę, jadę szosami wymijając samochody, czasami wlokąc się za nimi - takie zawalidrogi też się zdarzają, ani za tym jechać, ani to wyprzedzić... . Jadąc rano praktycznie nie zatrzymywały mnie światła, teraz stałem prawie na wszystkich i gratis zaliczyłem postój na przejeździe kolejowym na Wirku ;P…., a czas leci, a czas zap...a, widzę, że słońce jest coraz niżej, na szczęście ja również mam coraz bliżej do miejsca, które mnie interesuje, które chcę dzisiaj odwiedzić. Wjeżdżam w las i jadę, podobno błota niewiele, przynajmniej tak twierdził Filip, chyba przestanę mu wierzyć, jadąc po wertepach co chwilę zaliczam jakieś błotne jeziorka. I ja, i rower wyglądamy podobnie, tzn. mamy na sobie po kilka kg tego co znalazło się pod kołami, niby terenu niewiele, ale przerzutki powoli odmawiają współpracy, błoto wciska się wszędzie, w każdy najmniejszy otwór w napędzie. Słyszę jak to zgrzyta, to nie jest miłe dla ucha...
W końcu staję w lesie przy stawiku kolorki zabijają,
Staw w lesie 1 © amiga


Staw w lesie 2 © amiga


Staw w lesie 3 © amiga


nie chcę zostawać zbyt długo, zastanawiam się gdzie dalej i już w wyjeżdżając na szosy postanawiam odwiedzić park w Panewnikach/Ligocie przy Klasztorze Franciszkanów. Staję na kilka minut i focę, bawię się, chociaż zaczyna się już mocno ściemniać.

W parku w Panewnikach 1 © amiga


W parku w Panewnikach © amiga


Ciekawe o czym myśli myśliwy ? © amiga


Pora się zbierać, pora do domu, coś zjeść i odpocząć...
Miłego wieczoru :)

dopracowo.... 323, 6200, 12000, 20000...

Środa, 17 października 2012 · Komentarze(7)
LOREIN - Krótkowzroczność


Kolejny dopracowy wyjazd, jakiż odmienny od wczorajszego, niby jest chłodno lecz widok tego pięknego słońca na horyzoncie pobudza mnie, chce mi się jechać, kilka razy zakręciłem korbą i krew zaczyna szybciej krążyć w żyłach, robi się cieplej, robi się zupełnie przyjemnie, na dokładkę te poranne mgły.... WOW. W kilku miejscach zastanawiam się nad fotką, ale nie, to nie jest w stanie oddać piękna tego co widzę..., muszę pomyśleć nad nieco inną trasą, nad nieco inną drogą... jutro :) - również ma być mgliście, czyli tak jak lubie ;P

Na drogach troszkę korków, ale zupełnie mi to nie przeszkadza, wyjątkowo, praktycznie nie zatrzymują mnie światła. Tracę może na nich w sumie może 1-2 minuty...., a korki da się ominąć po... chodniku :), skrót przes stację benzynową również pomaga w jeździe..., oby było tak zawsze :)

Dzień się zaczął, pięknie... i mam nadzieję, że będzie taki do końca.
Miłego dnia :)

Fotka archiwalna :)
Koleje Śląskie - zdjęcie archiwalne z marca 2012 © amiga


Jeszcze jeden szczegół...
To jest mój 323 wpis w tym roku - 300 jakoś nie zauważyłem
6200km zrobiłem na nowej ramie w tym roku
12000km popełniłem w tym roku na rowerach
20000km w sumie od początku :)
Nie może być lepiej

Zadżemiony dzień i powrót

Wtorek, 16 października 2012 · Komentarze(2)
Dżem - do kołyski


Dzisiaj sporo pracy w pracy :), a na uszach kilka koncertów, zabił mnie ten w Spodku z okazji 30 urodzin Dżemu - urwało mi d..ę, głowę i wszystko po kolei...
Tel. oczywiście uzupełniony :) o wersję audio...

Ślepiotka - Ochojecka rzeczka - zdjęcie z archiwum © amiga


Po takim rozerwaniu, mocno rozczłonkowany jadę w zajebistym deszczu w oczojebnej kurtce i słucham dalej tego koncertu. Fakt brakuje Ryśka ale klimat, TEN klimat..., q.... m... i mnie tam nie było, może... NA PEWNO!!! się załapię na kolejne rocznice. Jeżeli macie "trochę" czasu to polecam....

A droga jak to droga, przy czymś takim tylko mignęła ;)

Pozdrawiam i miłego słuchania/oglądania.

Dżem 30 koncert cz.1


Dżem 30 koncert cz.2


Dżem 30 koncert cz.3

Dopracowo, na mokro...

Wtorek, 16 października 2012 · Komentarze(6)
Hotel Kosmos - Hermetyczne miejsca publiczne


Poranek standard, nie chce mi się wstać, pomimo tego, że nieśpię już od 5:30 :), zwlekam się jednak z łóżka, sprawdzam pogodę, shit... będzie padać, będzie zimno, ale.... może nie będzie tragedii? Na 2 różnych stronach mam 2 różne prognozy.... . Której wierzyć? Zbieram się i ruszam w drogę, w Katowicach sucho, jedynie jakoś tak dziwnie ciemno, włączam stroboskopy tak na wszelki wypadek. W mieście młyn, masa samochodów, sporo korków, najgorzej jest w Zabrzu, korek ma około kilometra, ale co mnie to, rower ma nad tym wyraźną przewagę, omijam stojących i tyle.
Spodziewałem się poważniejszych problemów, z samochodami próbującymi mnie trafić, a jednak nic..., żadnych incydentów, aż dziwne przy takim ruchu.

Co do deszczu to na całej trasie nie spadła ani kropla, za to od Rudy Śląskiej, szosy mokre, bez błotników dorobiłem się miliona kropek - wszędzie. W Gliwicach sporo potoków na drogach, w efekcie dojeżdżam z mokrym pampersem.

Ciuchy się suszą, więc nie powinno być problemów przed wyjazdem :), gorzej bo na popołudnie zapowidzeniane są opady. Przeciwdesczówka profilaktycznie jest w plecaku (zresztą jak zawsze:).

Miłego dnia


Bunkier w Rudzie Śląskiej - jeden z wielu © amiga


Przyroda powoli przygotowuje się do zimy... © amiga

Jesiennie - lekko orkężnie

Poniedziałek, 15 października 2012 · Komentarze(7)
Beethoven's Silence - Tak dla przeciwwagi po Overkillu :)


Wyjeżdżam z pracy, niebo mocno zasnute chmurami, ale prognozy nienajgorsze, stosunkowo ciepło i nie pada :), więcej mi specjalnie nie trzeba, jedynie trochę drogi/terenu po którym da się jechać. Początkowo więc hałda w Sośnicy

Postawili mi zasieki w drodze na hałdę © amiga


później kawałek wałami przy Kłodnicy i ląduję na drodze w kierunku Chudowa.

Z wałów widok jest nieziemski © amiga


Dawno tutaj nie byłem, a po wpisach na niektórych blogach postanowiłem sobie przypomnieć tą trasę. W Borowej Wsi asfalt jeszcze zwinięty miejscami, ciężko się jedzie przez takie zaorane piaszczyste pole.

I jak tu rozpędzić się do 40-ki.... © amiga


Jeszcze zrozumiałbym gdyby był to remont w jakimś normalnym czasie, ale on cięgnie się już od wczesnej wiosny, zresztą nie tylko tu poszaleli, droga dojazdowa do Chudowa też rozkopana, później się okazuje że Bujaków wygląda podobnie, Mikołów rozwalony, jedynie na Podlesiu jakiś sobie z tym radę dali w skończonym terminie.

Mostek donikąd w Chudowie © amiga


Wracając do Chudowa - wyjątkowo pusto tutaj, często gdy tędy przejeżdżałem trafiałem na zlot motocyklistów, czy jakąś inną lokalną imprezę, niestety okres wakacyjny się skończył i większość takich pięknych miejsc opustoszała. Niby nie powinienem narzekać, bo nie przepadam za jarmarkami, odpustami i cyrkiem związanym z turystami, jednak w tym miejscu było to zawsze wyważone. Nigdy nie odniosłem wrażenia zatłoczenia, czy próby wyciśnięcia ile się da z przyjezdnych.

Piękna gra świateł w Chudowie © amiga


Zamczysko dzisiaj zamknięte, pusto tutaj © amiga


Pora się zbierać, noc zaczyna zapadać, niewiele czasu zostało do mroku, niby mam oświetlenie, ale dalej nie przepadam za jazdą w nocy, a może muszę po prostu na nowo przywyknąć?

Rozkopane centrum Mikołowa - mam wrażenie, że wszystkie miasta wyglądają podobnie © amiga


Z drugiej strony nocne zdjęcia mają swój klimat i nie da się ich zrobić w dzień :), bo w końcu jakie to one by byy nocne ;P

tunel na tunelowej :) w Katowicach - noc już zapadła © amiga


w krzywym zwierciadle też pięknie © amiga


na bocznych uliczkach ruch jest prawie zerowy, od czasu do czasu ktoś przebiegnie, przejedzie rowerem.... © amiga


Na koniec jeszcze jedno zdjęcie zaległe, powinno być umieszczone jeszcze w niedzielę, ale jako że przejeżdżałem przez to samo miejsce to pozwoliłem je sobie dzisiaj wkleić.

grunt to reklama © amiga


Ps. Jeszcze jedne szczegół, może kogoś dziwić takie przejście z muzyką z Trash Metalu do klasyki, ale lubię i jedno i drugie, zarówno odpowiada mi opera jak i hardcorowe koncerty. Jedynie nie trawię Country, Disco Polo i bardzo nie po drodze mam z Hip-Hopem i Popem.
Ps. jeżeli ktoś ma ochotę to polecam film "Ja, Don Giovanni". Jednak trzeba lubić operę i klasykę. Film mnie zabił w kinie w zeszłym roku, jest genialny.

We don't care what you say... fuck you!

Poniedziałek, 15 października 2012 · Komentarze(3)
Over kill - fuck you


Dojazd do pracy standardowy, po szosach, miałem dzisiaj wyjechać wcześniej, ale tak się złożylo, że wczoraj wylądowałem na koncercie Over Kill i... nie żałuję, świetny niesamowicie charyzmatyczny wykonawca, na dokładkę fantatyczna muzyka i nieźle bawiąca się publiczność, całośc podlana kropelką piwa. W sumie do domu wróciłem grubo po 0:00 niewiele słysząc, ale też nie da się tej muzyki słuchać zbyt cicho :)

Z rana pobudka o 6:00, ale za diabła nie mogę się dobudzić, kolejne dzwonki i w końcu wstaję, jest 6:45, zbieram się, jem śniadanie i w końcu ruszam, jest 7:30.
Na szczęście jest ciepło, a na ulicy mało szaleńców, w zasadzie tylko ja, próbujący nieco szybciej pocisnąć, W Rudzie dopiero zatrzymują mnie na chwilę światła, reszta trasy bez większych hec i problemów. Za to po południu ma być około 20 stopni, ciepło, wyjątkowo ciepło. Zobaczymy czy uda się to wykorzystać, czy uda się nieco wydłużyć drogę powrotną.

We don't care what you say. Fuck You! © amiga


Ilu was tutaj przyszło © amiga


Over Kill w akcji © amiga


niesamowite brzmienie © amiga


świetny kontakt z publicznością © amiga


chyba zaczynają mi się mocno radykalizować gusta muzyczne © amiga


to nie jest "Widziałem ptaka cień albo kurna wszystko się może zdarzyć." © amiga


Say what you want, say we're lazy! © amiga

paprocany

Niedziela, 14 października 2012 · Komentarze(2)
Maki i Chłopaki - Cash


Wczoraj nie udało się wsiąść na rower, po 7 tygodniach nieprzerwanego kręcenia w końcu wpadł jeden dzień bezrowerowy, jakoś tak dziwnie. Plany na weekend były inne, jednak życie je zweryfikowało i zamiast jechać do Zabrza wylądowałem zupełnie gdzie indziej i bez roweru. W niedzielę wyglądało na to, że również obędzie się bez roweru. Udało się jednak wygospodarować 2 godzinki na szybki wyjad. Chwila zastanowienia gdzie jechać mając tak mało czasu i... wypadło na Paprocany, nie byłem tam chyba ze 2-3 miesiące.

Mając ograniczony czas nie mogłem bawić się w zwiedzanie okolicy, focenie, po prostu wsiadłem na rower i względnie szybko trzeba było dotrzeć na miejsce docelowe.

Nad jeziorem Paprocańskim © amiga


Już zapomniałem jak tutaj jest pięknie, jakie to fantastyczne miejsce na odpoczynek, na dokładkę nie było jakoś specjalnie dużo ludzi co jest ewenementem przy takiej pogodzie, chyba większość ludzi została w domach przed TV :)

Chyba lekko zużyte © amiga


dawno napęd nie był taki czysty © amiga


Chwila odpoczynku się należy... © amiga


Po krótkim odpoczynku nad jeziorem, trzeba się zbierać, trzeba wracać, plany na wieczór są już sprecyzowane, trzeba wracać...

Masa w Zabrzu

Piątek, 12 października 2012 · Komentarze(3)
Farben Lehre - Zapamiętaj


Wyjeżdżam z cpracy około 16:40 - spieszę się na masę w Zabrzu. Tylko czy nie przegiąlem, mam ponad godzinę do zbiórki a do pzejechania max 10km. Specjalnie się nie spieszę ale i tak na miejscu jestem już o 17:00, nikogo jeszcze nie ma ;P. Rozsiadam się wygodnie na ławce i czekam...

Jeszzce nikogo nie ma jestem pierwszy... © amiga


Latający szur ? © amiga


Kilka min później dojeżdżająCi którzy mają najdalej - ekipa z Katowic i Sosnowca, może jest niewielka, ale za to chyba najbardziej widoczna ;P

Pierwsi są Ci którzy mają najdalej :) © amiga


W ciągu klejnych 50 min. zbiera się nas coraz więcej, plac się zapełnia, chociaż pamiętam większe zloty. Pewnie częściowo winę za to ponosi pogoda, która dzisiaj specjalnie nie rozpieszczała od rana. Niemniej jst ponad 10 stopni i nie pada.

Jest nas coraz więcej © amiga


Niektórzy na uboczu © amiga


Za to gdy ruszamy zaczyna się bardzo szybko ścieniać, już o 19:00 nie ma śladu po słońcu, poagają nam lampki i oświetlenie uliczne. Kółeczko po "centrum", "centrum południe" i "centrum północ" zajmuje nam prawie 90 min. Później chwila na rozmowy i pora się zbierać, jadę z ekipą z Sosnowca i Katowic szosami przez Świętochłowice i Chorzów. O tej porze można jakoś normalnie tamtędy przejechać.
Po drodze jeszcze kilka małych postojów, pierwszy na małej orzechowej imprezie pod Biedronką sponsoroweną przez Ryśka.

Imprezka orzechowa pod Biedronką © amiga


Dalej chwila postoju pod C.K. Wiatrak - nie wiem czemu nie chcieli nas wpuścić z rowerami na koncert HappySad. Kolejna krótka przerwa pod AKS w Chorzowie i ostatni postój w klubie scena Gugalander, szybkie piwo, później mała tura po Mariackiej i rostajemy się. Wracam do domu. Już pora, od rana trochę zajęć, a wieczorem wypad do Zabrza.

Tak przy okazji polecam do poczytania Cały świat na dopingu. Mam wrażenie, że gość lekko poleciał, że nie w taki sposób powinno się bronić Amstronga,tłumacząc to tym, że w zasadzie wszyscy biorą....

Zamarzłem...

Piątek, 12 października 2012 · Komentarze(5)
CZAQU - "Inność"


Piątek, dzisiaj wieczorem wypad na masę do Zabrza, przynajmniej taki mam plan na wieczór.
Poranek wyjątkowo rześki, nawet zbyt rześki, ubieram się dość ciepło jednak i tak czuję chłód, pierwotnie marzną mi dłonie (dziwne), jadnak gdy nieco się rozruszałem jest mi ciepło, dłonie odzyskiją właściwą temperaturę, ale za to od 20km zamarzają mi stopy. Ochraniacze niewiele dają. Masakra. Trzeba się do tego jednak przyzwyczaić, w końcu będzie coraz zimniej, chyba..., że.... no właśnie jaka będzie dalsza jesień, ta zaszłoroczna była całkiem łaskawa. Miejmy nadziję, że ta pójdzie w jej ślady.

Wisła w Goczałkowicach - zdjęcie archiwalne z lutego 2012 © amiga


Ps. Miłego dnia :) i weekendu

wracam, wracam....

Czwartek, 11 października 2012 · Komentarze(7)
Czaqu - Zdumiony


Powrót z pracy standardowy, jedynie ciuchy nie zdążyły wyschnąć, część pakuję do plecaka, a z szafki zabieram ciuchy awaryjne, właśnie na takie sytuacje i ruszam do domu. Od samego początku mam ochotę na trochę terenu, jednak pierwotnie coś nie mogę się zdecydować którędy lecieć... Dopiero w Maciejowie odbijam na lasek Makoszowski, później Makoszowy i tylnymi ścieżkami do Halemby, tam znowu chwila szos i dalej przez lasy Panewnickie do Katowic. Jadę nieco dłużej nie spieszy mi się, trza trochę pomyśleć, trza chwilę pobyć samemu, jednak zaczynam wsłuchiwać się w słowa piosenek Czaqu z płyty "Pachnie powietrze" i mam wrażenie, że część to jakieś dziwnie znajome problemy, inny sposób wyrażenia tego co mam na myśli. Wow, trafiony zatopiony, fajna muzykoterapia :) Ps. Płyta jest świetna.


Wieczorne niebo w Nędzy - fotka sprzed 2 lat © amiga