We don't care what you say... fuck you!

Poniedziałek, 15 października 2012 · Komentarze(3)
Over kill - fuck you


Dojazd do pracy standardowy, po szosach, miałem dzisiaj wyjechać wcześniej, ale tak się złożylo, że wczoraj wylądowałem na koncercie Over Kill i... nie żałuję, świetny niesamowicie charyzmatyczny wykonawca, na dokładkę fantatyczna muzyka i nieźle bawiąca się publiczność, całośc podlana kropelką piwa. W sumie do domu wróciłem grubo po 0:00 niewiele słysząc, ale też nie da się tej muzyki słuchać zbyt cicho :)

Z rana pobudka o 6:00, ale za diabła nie mogę się dobudzić, kolejne dzwonki i w końcu wstaję, jest 6:45, zbieram się, jem śniadanie i w końcu ruszam, jest 7:30.
Na szczęście jest ciepło, a na ulicy mało szaleńców, w zasadzie tylko ja, próbujący nieco szybciej pocisnąć, W Rudzie dopiero zatrzymują mnie na chwilę światła, reszta trasy bez większych hec i problemów. Za to po południu ma być około 20 stopni, ciepło, wyjątkowo ciepło. Zobaczymy czy uda się to wykorzystać, czy uda się nieco wydłużyć drogę powrotną.

We don't care what you say. Fuck You! © amiga


Ilu was tutaj przyszło © amiga


Over Kill w akcji © amiga


niesamowite brzmienie © amiga


świetny kontakt z publicznością © amiga


chyba zaczynają mi się mocno radykalizować gusta muzyczne © amiga


to nie jest "Widziałem ptaka cień albo kurna wszystko się może zdarzyć." © amiga


Say what you want, say we're lazy! © amiga

Komentarze (3)

Brać kacowe? Bez sęsu, nie było specjalnie po czym, jeżeli już płacę za coś to wolę wiedzieć po co i na czym byłem, jak potrzebowałbym się zalać, to pewnie poszłedł bym do pubu lub umówił z qmplem. Jestem tylko trochę niedospany i tyle, może odrobię to dzisiaj :)

amiga 11:26 poniedziałek, 15 października 2012

Po prosty jest na nich niesamowity klimat, jeżeli jeszcze muzyka którą grają mi pasuje a zespół nie odwala pańszczyzny, to jest wszystko czego trzeba. Warto czasami zapłacić te "parę groszy". Wariant klubowy zresztąjakoś bardziej przypada mi do gustu niż wielkie spędy na stadionach, chociaż i to ma swój klimat (z tym roku zabili mnie Queeni na takim koncercie).

amiga 11:24 poniedziałek, 15 października 2012

Koncerty to nie mój żywioł ale Twój chyba jak najbardziej :-) Często zdajesz z nich relacje. Nie kusiło wziąć "na żądanie"? ;-)

limit 11:17 poniedziałek, 15 października 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa rzepi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]