Wpisy archiwalne w kategorii

W jedną stronę

Dystans całkowity:87899.67 km (w terenie 13786.08 km; 15.68%)
Czas w ruchu:3963:11
Średnia prędkość:22.18 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:341916 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3366060 kcal
Liczba aktywności:2567
Średnio na aktywność:34.24 km i 1h 32m
Więcej statystyk

przed weekendem

Piątek, 31 października 2014 · Komentarze(0)
Black Veil Brides - In The End
Wylatuję z firmy o 16:30, jeszcze widać ostatnie promienie słońca, dzisiaj jadę lasem, muszę trochę odreagować, dzień był ciężki, zresztą cały tydzień mnie wykończył... Gdy dojeżdżam do lasu panuje już zupełna ciemność, a w lesie panuje prawie idealna cisza... czuję się trochę nieswoje, ale... w końcu nie pierwszy raz jadę w takich warunkach... Pod tym kontem lepiej jest gdy leży śnieg... jest zawsze jaśniej ;) ale mimo wszystko nie przeszkadzałoby mi gdyby zima okazała się identyczna jak ta sprzed roku... poza jednym.. poza moimi wizytami w szpitalu... Na to nie mam ochoty... 

Poranek
Poranek © amiga

znowu mgły

Piątek, 31 października 2014 · Komentarze(4)
Halestorm - I Miss The Misery
Wyjeżdżam ok 7:20, znowu 10 minut później, niż dzień wcześniej, po raz kolejny utrzymują się mgły, w zasadzie towarzyszyły mi cały tydzień. Kolejny raz profilaktycznie odpalam lampki. Z powodu późnej pory jadę szosami... może będzie szybciej... ? Cieszy za to to, że t ostatni dzień, już czuję przemęczenie... może w weekend uda się to odreagować, odpocząć... chociaż trochę... Bark daje się już mocno we znaki... zresztą zauważyłem to już wcześniej, że po kilku dniach z rowerem, bark rwie...  Muszę się w końcu trafić do fizjoterapeuty. Tyle, że denerwuje mnie nasza służba zdrowia.... powoli to są instytuty zarabiania grubej kasy, gdzieś zatraca się sens słowa służba... 

Jadalne czy nie?
Jadalne czy nie? © amiga

jednak szosy

Czwartek, 30 października 2014 · Komentarze(0)
Amaranthe - The Nexus
W ciągu dnia pogoda wyraźnie się poprawia, dość ładne niebo, widać słońce i błękit pokryty chmurkami... Wyjeżdżam po 17:00 i gnam szosami, muszę dotrzeć do domu, najlepiej przed 19:00. Trasa standardowe, przez Makoszowy, Kończyce, Pawłów, Bielszowice, Wirek, Kochłowice, Panewniki, Ligotę, Piotrowice i oczywiście Ochojec. Ruch na drogach z każdym kilometrem malał... więc im bliżej byłem domu tym jechało się lepiej. Na korki w zasadzie trafiłem tylko w okolicach Famuru w Piotrowicach, tyle, że tam minąłem to po chodniku a kilka minut później byłem już w domu.

Piękne niebo
Piękne niebo © amiga

coraz późniejsze wyjazdy

Czwartek, 30 października 2014 · Komentarze(0)
Pendulum Genesis
Dzisiaj ruszam dopiero ok 7:10... co dzień to 10 minut później... jakieś zmęczenie czy coś...  Po raz kolejny nad ziemią unoszą się mgły, nie są co prawda tak gęste jak ostatnio, niemniej lampki muszę mieć odpalone... tak... dla zasady, by mieć chyba większy komfort psychiczny, by łudzić się, że kierowcy wcześniej mnie zauważą... a może przesadzam? Po drodze mijam kilku bikerów zupełnie bez lampek... Ja ich widzę... pomimo tego, że są ubrani na czarno, a może właśnie dlatego?
Z lasku makoszowskim standardowa krótka przerwa... Pojawiło się słońce ;)

Wschód słońca w lasku Makoszowskim
Wschód słońca w lasku Makoszowskim © amiga

mglisty poranek

Środa, 29 października 2014 · Komentarze(0)
OBERSCHLESIEN - To nie sen
Wyjazd o 7:00, ciut później niż wczoraj, jednak i tak to niezły wynik... z reguły problemem jest wyjście przed 7:20... Wsiadam na rower i jadę szosami, dzisiaj już nie mam na tyle czasu by pociągnąć lasem...  Może jednak wieczorem się uda? Nad okolicą unoszą się gęste mgły, zresztą jest podobnie jak wczoraj... Pod koniec trasy wjeżdżam do lasku Makoszowskiego. chwila na focenie i ruszam dalej... w końcu wypadałoby dojechać do firmy... Kilkanaście minut później jestem już na miejscu

Staw w lasku Makoszowskim
Staw w lasku Makoszowskim © amiga

lasem

Środa, 29 października 2014 · Komentarze(0)
Nosowska - Się ściemnia
Wieczorem nachodzi mnie myśl, może jednak lasem? Co z tego, że jest ciemno... że niewiele widać? 
Odpuszczam hałdę na Sośnicy, tam może być zbyt niebezpiecznie, jadę przez lasek Makoszowski, dalej obok kopalni i kieruję się na Wymysłów... tyle, że przejazd zamknięty. Czekam kilka minut i... odpuszczam, szkoda czasu zawracam i odbijam w kierunku Kończyc, jadę nad wiaduktem nad A4, nie lubię tego miejsca, od 3 lat mam jakieś opory jadąc tędy, to efekt zaliczenia gleby... w tym miejscu. 
Pewnie obawy są nieuzasadnione..., ale zawsze... Za wiaduktem wbijam się na czerwony szlak i kieruję się na Halembę i dalej przez lasy Panewnickie do Katowic. Po drodze 2-krotnie moją uwagę zwracają sarny przebiegające przez ścieżkę... Dobrze, że nie bezpośrednio przed rowerem... 

Wstaje słońce
Wstaje słońce © amiga

Do pracy terenem

Wtorek, 28 października 2014 · Komentarze(0)
ZACIER - Przypowieść o rybach marnotrawnych
Jest 6:48... jest chłodno... jest mgliście, jest wilgotno... 
Jadę terenem, nie pamiętam kiedy po raz ostatnie do pracy wybrałem taki wariant... co z tego, że w lesie będzie błoto i kałuże... 
Mam trochę więcej czasu... niż zwykle. Zresztą co tutaj dużo mówić... od kilku miesięcy tak wcześnie udało mi się wyjść z domu...
Początek po szosach, jest pusto... no prawie pusto, na odcinku Katowickim minęło mnie zaledwie kilka samochodów... 

W lesie za to jest ciekawie, to efekt zalegających mgieł... jest pięknie... W Zabrzu odbijam na stawy Makoszowskie, interesuje mnie ich dzisiejszy wygląd... to miejsce które w takich warunkach wygląda jakby miały być tutaj kręcone horrory. 

Chwila przerwy na focenie i ruszam dalej, zastanawiam się czy odbić na kopalnię w Makoszowach i lasek Makoszowski, czy zaliczyć hałdę na Sośnicy, tyle, że tam będzie mnie czekał ok 100m spacer przez torowisko... trudno... dam radę... 
Na hałdzie kilka niespodzianek... trochę rozjeżdżone przez .... ciężarówki, w kilku miejscach coś się zarwało... nie wygląda to dobrze... Na dokładkę hałda zaczyna powoli zbliżać się do ścieżki... prowadzącej od wschodu u jej podnóża... 

Stawy Makoszowskie
Stawy Makoszowskie © amiga
Poranek nad stawami
Poranek nad stawami © amiga
Jeszcze jedna fotka stawów
Jeszcze jedna fotka stawów © amiga

Wkrótce wyjeżdżam na szosy... w Gliwicach trafiam na szczyt... masakra... dobrze, że do firmy jest blisko....

za to powrót szosami

Wtorek, 28 października 2014 · Komentarze(0)
ZUCH KAZIK - Hej Młody Junaku
Wychodzę z firmy po 17... dość późno... pierwotnie myślałem że pojadę po raz drugi terem, ale ciemnica panująca dookoła jakoś mnie nie przekonała do tego wariantu... Podejmuję decyzję by jednak pojechać szosami... 
Jest dość późno więc ruch stosunkowo niewielki, za to te 3 stopnie nie rozpieszczają...  lekko marzną stopy... cóż połowa jesieni za nami... dzień coraz krótszy, coraz chłodniej, jeszcze tylko liście wiszą na drzewach, chociaż już nie wszystkich. Dęby już łyse... 
Jadę dość niespiesznie, czuję jakieś przemęczenie... po BikeOriencie, prawie zawsze po maratonach 2-3 dni tracę na pozbieranie się... 

Mglisty las
Mglisty las © amiga

powrót do domu

Poniedziałek, 27 października 2014 · Komentarze(4)
Szwagierkolaska - Ballada o Felku Zdankiewiczu
Poniedziałek... jest 10:30... dzisiaj dzień nie do końca wolny... Tzn od pracy i owszem, ale muszę dotrzeć do przychodni rehabilitacyjnej ok w związku z uszkodzeniem barku...  Wsiadam na rower, żegnam się z Darkiem i ruszam... 
Spoglądam na zegarek... chce max w 2 godziny dotrzeć do domu... więc trochę czasu mam, nie muszę jechać po najkrótszej linii, Kieruję się na Biskupice... słońce świeci niesamowicie, w kilku miejscach staję nie mogę sobie odpuścić..., tak jest przy jednym z wiaduktów
Wiadukt w Zabrzu
Wiadukt w Zabrzu © amiga
na hałdzie w Biskupicach, chociaż tutaj raczej wczesna wiosna byłaby lepsza, gdy nie ma wysokich traw zasłaniających panoramę Biskupic... 
Widok na Biskupice
Widok na Biskupice © amiga

Jeszcze jeden rzut oka na Zabrze
Jeszcze jeden rzut oka na Zabrze © amiga

Kieruję się niebieskim szlakiem, ale do czasu później odbijam na Rudę Śląską jadę w pobliżu muzeum PRL, jednego ze stawów i leśnymi ścieżkami 
Pola w Rudzie Śląskiej
Pola w Rudzie Śląskiej © amiga

Jest i jezioro
Jest i jezioro © amiga

Odbicie w toni
Odbicie w toni © amiga
na Wirku odbijam do miejsca które już wcześniej zwróciło moją uwagę wpierw na zdjęciach satelitarnych, a później gdy przejeżdżałem tuż obok... Dzisiaj skręciłem i zatrzymałem się... Tor.... mnie mocno zaskoczył...
Tor kartingowy
Tor kartingowy © amiga
Dalsza trasa przypomina już raczej tą standardową z dojazdów praca-dom... Jeszcze mała przerwa w parku na Zadolu i uzupełnienie elektrolitów zakupionych w pobliskim sklepie.... 
W parku Zadole
W parku Zadole © amiga

A że jest coś koło 12:30... jadę do domu... koniec wycieczki... mam co prawda trochę czasu jednak muszę się przygotować, wykąpać itd...

Na Helenkę

Piątek, 24 października 2014 · Komentarze(0)
Pink Floyd - High HopesPo pracy zbieram się i jadę na Helenkę, Darek wyjechał sporo wcześniej, ja musiałem zostać... coś dokończyć... odpalam OSMAnd-a ciekawe którędy mnie poprowadzi... Już po chwili wydaje mi się, że wykreślona trasa pokrywa się z tą z której zwykle korzystam... A miałem nadzieję, że znajdę coś nowego... coś ciekawszego. Pędzę do Zabrza... Jedzie się dość przyjemnie, chociaż nie mogę jakoś zmusić się do większego wysiłku... kolano daje się we znaki... 
Na Rokitnicy krótka przerwa na mycie roweru w ręcznej myjni... 2 minuty starczają by rower jakoś wyglądał.  :) Jadę dalej i na Helence przy Biedronce jeszcze raz staję... tym razem przy bankomacie, jutro gotówka może się przydać... W końcu nie każdy wiejski sklep jest zaopatrzony w terminal do kart płatniczych... 

Piękny dzień

Piękny dzień © amiga