Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Po ciemku do domu

Piątek, 9 listopada 2018 · Komentarze(0)

Jest trochę po 17 gdy w końcu ruszam do domu. Na drogach dość spokojnie, przynajmniej tak to wygląda. Zastanawiam się czy może nie pojechać lasem? Po namyśle jakoś nie mam ochoty. Może innym razem. Jadę drogami, możliwe, że jeszcze wieczorem będę musiał gdzieś podjechać. 

Gdy zbliżam się do Zabrza widzę, że zaczyna się korkować, w tej chwili przypominam sobie, że dzisiaj na stadionie w Zabrzu grają. Kombinuję jak stąd uciec. 

Wyjeżdżając z Gliwic
Wyjeżdżając z Gliwic © amiga

Lasek Makoszowski jak zwykle ratuje sytuację, na chwilę pojawiam się w Makoszowach i w Kończycach. Gdy tylko wjeżdżam do Rudy Śląskiej drogi pustoszeją. Uff... Tak to mogę jechać. 

Za jakąś godzinę zaczyna się mecz na stadionie Górnika Zabrze
Za jakąś godzinę zaczyna się mecz na stadionie Górnika Zabrze © amiga
Uff, nareszcie puste drogi
Uff, nareszcie puste drogi © amiga
Na Wirku ciągnie mnie, do ścieżki wzdłuż Kochłówki. W ostatniej chwili skręcam jednak na standardowy szlak ;), Dopiero nieco dalej wjeżdżam na ul Polną i Wirecką. W Kochłowicach zaskakuje mnie mgła, gdy jednak w nią wjeżdżam wiem, że to coś innego. To smog... Sezon na śmierdzące powietrze właśnie się zaczął... Masakra. Wydostaję się na z tego czegoś. 
To nie jest mgła - Kochłowice
To nie jest mgła - Kochłowice © amiga
Gdy zbliżam się do Piotrowic po głowie chodzi mi opcja zmiany trasy tak by nie jechać przy Famurze. Tak długi jak trwa tutaj remont skrzyżowania przejazd jest strasznie niebezpieczny dla bikerów. Tak więc jadę niebieskim szlakiem i na Asnyka przejeżdżam koło ogródków działkowych na drugą stronę Kościuszki. Pozostało tylko przejechać jakiś kilometr po Jankego i stanąć na jednych światłach. 
Na Jankego w Piotrowicach
Na Jankego w Piotrowicach © amiga
W domu jestem w takim sobie czasie. Gdyby nie Smog byłoby idealnie. 

Czwartkowe wariactwo

Czwartek, 8 listopada 2018 · Komentarze(1)
Ruszam dość późno, jest 7:20 gdy ruszam w drogą do pracy. Na drogach masakra, czy raczej masakracja. Korki wszędzie gdzie się da. Ochojec stoi, Piotrowice podobnie. Samochodów jak mrówków. Dzieję się dziwne rzeczy na drogach. Chyba pora odpuścić sobie przyjemność korzystania z nich. 
Gdy tylko mijam granicę z Rudą Śląską wjeżdżam w las, panuje cisza i spokój. Nad stawami siedzą pojedynczy wędkarze. Na ścieżkach nie ma żywego ducha. 
Korek w Piotrowicach
Korek w Piotrowicach © amiga
Rowerzyści w parku Zadole
Rowerzyści w parku Zadole © amiga
Korek na Medyków
Korek na Medyków © amiga
Kolejny rowerzysta :)
Kolejny rowerzysta :) © amiga
Nad Stawem Księżycowym
Nad Stawem Księżycowym © amiga

Poranek jest dość chłodny, ale za to prawie bezwietrzny. W powietrzu czuć lekką wilgoć i widać zamglenia. Ścieżki w lesie w stanie prawie idealnym. Nie są za suche, ale nie ma też błota. Jedzie się po nich jak po autostradzie :) Wyjeżdżam gdzieś na granicy Wirka i Halemby. tam odbijam na Bieszowice. Nie powinno tam nic się dziać. Gdy docieram do centrum Bielszowic samochodów jest jednak więcej niż zwykle. Czemu? I czemu wczoraj było pusto na drogach? Jakie jest wytłumaczenie tego. W końcu raczej do pracy dojeżdża się we wszystkie dni robocze. Może chodzi o pracę uczelni? Diabli wiedzą. 

Uciekająca różowa bikerka ;)
Uciekająca różowa bikerka ;) © amiga
Poranne lekkie zamglenia
Poranne lekkie zamglenia © amiga
Od Bielszowic do Zabrza jadę drogami, dopiero nieco dalej wjeżdżam w lasek Makoszowski. Słońce już dość wysoko. Staję na chwilę, kilka zdjęć i ruszam dalej. Gliwice na szczęście puste, zresztą jak zwykle ;) Do firmy docieram może nie w najlepszym czasie, ale za to zadowolony z przejazdu lasami :)
Stawik w lasku Makoszowskim
Stawik w lasku Makoszowskim © amiga
Słońce już wysoko na niebie
Słońce już wysoko na niebie © amiga
W Gliwicach już jest spokojniej na drogach
W Gliwicach już jest spokojniej na drogach © amiga

Po lasach

Czwartek, 8 listopada 2018 · Komentarze(0)

Z pracy wyjeżdżam o 17, ruch na drogach niewielki, warunki przyzwoite. Jednak jakoś nie mam ochoty na jadę szosami. Pamiętam co dział się rano. 

Gdy tylko mijam Gliwice pakuję się w lasek Makoszowski i dalej w kierunku starej hałdy w Makoszowach. Liczyłem na to, że nie będzie zbyt wiele błota. I trochę się przeliczyłem. Na szczęście istnieje boczna droga wśród drzew... Jest zdecydowanie lepiej, jednak nieco dalej trafiam na miejsce gdzie pewnie w ciągu dnia trwa ścinka drzew. Ślady po ciężkim sprzęcie robią swoje. Jazda jest strasznie ciężka. 

W końcu jednak przejeżdżam problematyczny odcinek i docieram do Halemby. Mała odmiana - jest asfalt jednak dalej czeka na mnie kolejny odcinek leśny. Jechałem nim wczoraj i nic chyba nie powinno mnie zaskoczyć. 

Na Bałtyckiej za to pasie się stado dzików, masa młodych, jeszcze ciekawiej wyglądają samochód z których kierowcy obserwują dziki. Dziwnie to wygląda. Sam nie mam ochoty na podziwiane. Nie raz widziałem dziki... Do domu coraz bliżej, jednak obawiam się skrzyżowania przy Famurze. Gdy tam docieram nie ma wielkiego ruchu, jednak trochę samochodów jest. Większość odbije w kierunku centrum Piotrowic, jednak część może próbować jechać prosto tam gdzie i ja się udaję. 

Mam jednak lusterko i głowę na karku, widzę co się dzieje i na spokojnie mogę zjechać na Zbożową. Po kilku minutach jestem w domu. Podnosi się powoli mgła. Jutro rano może być pięknie. Może wezmę aparat ze sobą? 
Pusto na drogach
Pusto na drogach © amiga
Wąska ścieżka pomiędzy drzewami na starej hałdzie w Makoszowach
Wąska ścieżka pomiędzy drzewami na starej hałdzie w Makoszowach © amiga
ul. Skargi na Halembie
ul. Skargi na Halembie © amiga
Nowy znak przy dojeździe na hałdę w Panewnikach
Nowy znak przy dojeździe na hałdę w Panewnikach © amiga
Cyrk w Piotrowicach przy Famurze
Cyrk w Piotrowicach przy Famurze © amiga

Znowu na rowerze

Środa, 7 listopada 2018 · Komentarze(3)
Jak nie z tego świata
Jak nie z tego świata © amiga
Omszałe gałęzie
Omszałe gałęzie © amiga

Kilka dni przerwy, zbyt długiej przerwy od rowera, ale tak się ostatnio układa grafik. Cóż... nie zawsze jest z górki. Czasami musi być pod górkę. ;)
Dziś jednak jadę rowerem, jest szansa, ze do końca tygodnia uda mi się kontynuować tą tradycję ;). ruszam o 7:10. Zaskakuje brak korka w Ochojcu. Podobnie zresztą jest i w Piotrowicach. czemu dziś? Coś się stało? Ludzi poszli po rozum do głowy? A może to te słońce? 

Wiatr ledwie odczuwalny, choć może dlatego, że wg meteo mam go w plecy ;) 
W Piotrowicach tuż za Famurem odbijam w kierunku parku na Zadolu, jakoś nie mam ochoty na jazdę po podrapanym asfalcie. Dzięki temu mam możliwość zobaczyć budzący się dzień nad boiskiem Kolejarza w Piotrowicach. 
Zwinęli asfalt w Piotrowicach
Zwinęli asfalt w Piotrowicach © amiga
Wstaje słońce
Wstaje słońce © amiga
Tak wcześnie i już na rowerze?
Tak wcześnie i już na rowerze? © amiga
Zastanawiam się cały czas czy nie pociągnąć lasem, wiem, że będę jechał wolniej, jednak w lesie jest bezpieczniej. Nie ma samochodów. Jednak gdy jadę dalej drogi są dość puste, tak więc postanawiam wykorzystać asfaltowy wariant dojazdu. Co prawda mijam bokiem centru, Kochłowic, jednak nie ze względu na samochodu, a na w zasadzie szybszą wersję przedostania się na drugą stronę dzielnicy.
Na Wireckiej w Kochłowicach
Na Wireckiej w Kochłowicach © amiga
Dzień zapowiada się słoneczny
Dzień zapowiada się słoneczny © amiga
Zastanawiam się co będzie w Zabrzu tym bardziej, że dochodzi ósma. Na miejscu okazuje się, że nie ma tak źle, jednak gdy widzę jak wygląda ul sportowa tuż przed szkoła to jadę ciut dłuższą drogą, ale bez przyjemności jazdy przy wejściu do tej placówki. By darować sobie przejazd pod kolejną szkołą przecinam lasek Makoszowski. 
Coś pusto w Zabrzu
Coś pusto w Zabrzu © amiga
Wiadukt DTŚki w Lasku Makoszowskim
Wiadukt DTŚki w Lasku Makoszowskim © amiga
Idiota który zaczął wyprzedzanie na wysokości wysepki przed rondem, a kierunkowskazy chyba zepsute, nie używane przy wyprzedzaniu i przy zjeździe z ronda
Idiota który zaczął wyprzedzanie na wysokości wysepki przed rondem, a kierunkowskazy chyba zepsute, nie używane przy wyprzedzaniu i przy zjeździe z ronda © amiga
Za to w Gliwicach jakieś 2 km przed firmą wyprzedza mnie maluch, wewnątrz jakiś starszy gość, sposób wyprzedzania wołający o pomstę..., nie dość że na wysokości wysepki, to tuż przed rondem. Poleciało kilka ...urw w jego kierunku. Na szczęście to odosobniony przypadek. Nieco dalej poprawia mi humor pieszy który przepuszcza mnie na przejściu ;) obydwoje uhahani... tzn on i ja ;) Wkrótce docieram do firmy.... Poranek w końcu taki jakbym chciał... Mam dość niejeżdżenia rowerem ;)
W firmie
W firmie © amiga

Znowu po zmroku

Środa, 7 listopada 2018 · Komentarze(0)
Ruszam około 17, jest cieplej niż rano, choć do komfortu daleko. To co rzuca się w oczy to brak samochodów. Zresztą o poranku było podobnie. Jakiś dziwny ten dzień. Pewnie jutro będzie dzień wariata drogowego. 

Mimo ciemności i niby wiatru w oczy jedzie się jakoś wyjątkowo dobrze. Może to ta noc? Może to dzięki obietnicy wolnego 12 listopada? ;) 

O ile w Gliwicach na drogach z reguły jest pustawo, to Zabrze i Ruda kompletnie zaskakują. Nie ma samochodów. Wszyscy jeżdżą przepisowo. Czyżby to dzięki chorobie policji? Nie ma się z czego śmiać. Popieram ich. Mamą paskudną pracę, za stosunkowo niewielkie pieniądze, na dokładkę jak przypomnę sobie jak kilka razy byłem na posterunku coś zgłaszać. Gdy widziałem na czym pracują. Masakra.. 

Ale pustki w Gliwicach
Ale pustki w Gliwicach © amiga
W Zabrzu koło BP
W Zabrzu koło BP © amiga
Wygląda jak dzień bez samochodów
Wygląda jak dzień bez samochodów © amiga
Dość szybko docieram do Katowic. W Piotrowicach małe zaskoczenie na ul Traktorzystów. Długie sznurki samochodów. Co się dzieje? Dopiero gdy docieram na wysokość Armii Krajowej nieco się wyjaśnia. To cd prac drogowców. Zerwany asfalt i chyba trwające jeszcze prace. 
Okolice Owsianej
Okolice Owsianej © amiga
Tutaj w życiu tylu samochodów na raz nie widziałem...
Tutaj w życiu tylu samochodów na raz nie widziałem... © amiga
W domu jestem w takim sobie czasie, choć sam przejazd należy zaliczyć do udanych i wyjątkowo przyjemnych :)

Przed świętem do pracy

Środa, 31 października 2018 · Komentarze(3)
Jest kilka minut po siódmej. Wiatr osłabł i chyba zmienił kierunek, temperaturowo jest połowa tego co wczoraj. Tak więc trzeba ubrać się cieplej. Na drogach mam wrażenie, że jest luźniej niż wczoraj. Choć w Ochojcu i Piotrowicach zaciska. 

Wczoraj wieczorem wahałem się, czy nie wykorzystać jakiejś alternatywy dojazdowej. Na szczęście z rana przeszło mi ;) Wsiadłem na rower, jednak plan na dzisiaj obejmuje przejazd lasami. Może nie w wersji najbardziej terenowej, jednak z dala od głównych ciągów samochodowych. Po wczorajszym dniu świra, chcę dożyć do świat ;)

Koło Famuru w Piotrowicach
Koło Famuru w Piotrowicach © amiga
W Starych Panewnikach wjeżdżam w las. Z jednej strony cieszy mnie to, z drugiej już na wstępie widzę błoto... cóż... przynajmniej jest jasno ;) Rozglądam się za grzybami, Kani już raczej nie zobaczę to tej porze roku. Za późno, ale może coś innego ciekawego będzie rosło? Kto wie :) 
Dolina Kłodnicy powoli się zabudowuje.
Dolina Kłodnicy powoli się zabudowuje. © amiga
Jesienne klimaty ;)
Jesienne klimaty ;) © amiga
Słońce bardzo nisko
Słońce bardzo nisko © amiga
A grzyby rosną :)
A grzyby rosną :) © amiga
Z rana jednak średnio jest czas na błąkanie się po lasach i szukanie grzybów. Jadę wiec dalej do pracy, kombiniję jak przejechać przez Zabrze, na hałdę na Sośnicy jakoś nie mam ochoty, nie by mnie jakoś specjalnie przerażała, ale po opadach jest tam różnie, najczęściej nieciekawie. Zdarza się, że część hałdy obsuwa się. Myślałem, myślałem i wymyśliłem. Pojadę przez ul Wiosenną. Tyłem i spokojnie. 
Dolina Jamny o poranku
Dolina Jamny o poranku © amiga
Kawałek z górki
Kawałek z górki © amiga
Mimo ciepła, w lesie jest sporo błota
Mimo ciepła, w lesie jest sporo błota © amiga
Śluza do innego świata ;)
Śluza do innego świata ;) © amiga
Przy śluzie pod torowiskiem staję by zrobić fotę i telefon coś mi świruje. Na szczęście mam drugi szybka fota i tyle, zobaczę co się stało już w firmie. 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Na drogi wracam w Makoszowach, jeszcze tylko park i już melduję się w Gliwicach. Mam wrażenie, że jazda jest powolna, jakoś ciężko mi się jedzie. Czyżby wiatr był z zachodu i był silniejszy niż to czego się spodziewam? Wieczorem pewnie się to okaże. 
Są jacyś rowerzyści :)
Są jacyś rowerzyści :) © amiga

Sam przejazd przez puste Gliwickie drogi nie sprawia problemów. Słońce na dokładkę zaczyna lekko przygrzewać. Jest przyjemnie.
W firmie jestem w takim sobie czasie. Tyle, że było bezpiecznie. Zero wariatów drogowych. 
Na miejscu resetuję telefon i... wygląda na to, że diabli wzięli kartę pamięci. Cóż... 

Powrót lasem

Środa, 31 października 2018 · Komentarze(1)
Jest 16:36 gdy ruszam. Pierwsze wrażenie jest takie, że chyba nie ma dzisiaj wielkiego ruchu i tego całego wariactwa świątecznego ;)
Niestety szybko okazuje się, że jednak niewiele się zmieniło od wczoraj. Mam to gdzieś, myślę, którędy dojechać do lasu. 
Hałdę na Sośnicy mam na tą chwilę gdzieś. Za to gdy tylko jestem na wysokości lasku Makoszowskiego pakuję się na jego ścieżki. Z drugiej strony są Makoszowy, średnio mam ochotę na starą hałdę, ale może by tak pojechać przez wiadukt nad A4? 

Postanawiam trochę połamać przepisy, ten fragment pokonuję chodnikiem. Szosa zawalona samochodami. Pod koniec wiaduktu trafiam na policję, jak się przyczepią to trudno. Mam to gdzieś. Krótki fragment szosą i jestem w lesie. 

Koło kopalni Makoszowy
Koło kopalni Makoszowy © amiga
Przy nieczynnej kopalni Makoszowy
Przy nieczynnej kopalni Makoszowy © amiga
Autostrada A4
Autostrada A4 © amiga
Policja czatuje.
Policja czatuje. © amiga
Sporo spokojniej, nie ma żywego ducha, tylko ja, las i błoto ;) Wyjeżdżam na Halembie i.... szkoda gadać. Dzielnica zakorkowana. Kombinuję jak przejechać, udaje mi się pojechać drogą w kierunku kopalni... Tutaj jest mniejszy ruch. Wiem, że dalej da się odbić na Starą Kuźnię. Gdy skręcam dochodzi mnie jakiś biker, mówi, że tylne czerwone lampki słabo świecą. Być może, choć na nogach są dodatkowe światełka. W domu wymienię baterie, być może to to. Jednak gdy staję na dolinie Jamny wydaje mi się, że świecą poprawnie. To nie mają być reflektory... ale co tam. Baterie kosztują grosze. Jeżeli poprawi to działanie lampek to czemu nie ;)
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
Skrzyżowanie w Piotrowicach
Skrzyżowanie w Piotrowicach © amiga
Lasem docieram do Panewnik, wypadałoby jeszcze zameldować się na myjni. Jeszcze tylko skrzyżowanie przy Famurze i jakoś dojadę. Na miejscu zaskakuje mnie brak samochodów. Z reguły przed takim świętem myjnie są zatkane. A tutaj pusto. 
Na myjni nie ma zacisków ;)
Na myjni nie ma zacisków ;) © amiga
2 minuty mycia i jadę do domu. Ostatnie 700m. Mam na dzisiaj dość. zresztą ten tydzień to walka o życie. Jutro jest niewielka szansa na rower, ale kto wie... W piątek za to już wiem, że nie pojadę rowerem... cóż plany nie zawsze są rowerowe ;)

Upalny poranek

Wtorek, 30 października 2018 · Komentarze(2)
Ruszam o 7:02, gdy wychodzę na zewnątrz przeżywam szok termiczny. Zdejmuję z siebie bluzę, inaczej się ugotuję. termometr okazuje 18 stopni. Wieje silny wiatr chyba z południa, więc jest szansa, że trochę pomoże. 
Ochojec i Piotrowice klasycznie już zakorkowane. Rowerem na szczęście da się to wyminąć, tak więc dość szybko opuszczam Katowice. Odpuściłem sobie przejazd Panewnicką, pewnie byłoby szybciej, jednak po wczorajszym dniu debila, daję sobie chwilę odpoczynku. Może jutro ;) 

Korek w Ochojcu

Korek w Ochojcu © amiga

Poranek w Piotrowicach
Poranek w Piotrowicach © amiga
Przedłużenie Bałtyckiej
Przedłużenie Bałtyckiej © amiga
W Kochłowicach szykuje się podobny koszmar, przypominam sobie o drobiazgu zwanym świętem Wszystkich Świętych. Widać to na drogach, widać niedzielnych kierowców, dużo większy ruch niż normalnie. Co ciekawe Wirek i Bielszowice wyglądają równie nieciekawie. Zaczynam się bać tego co zobaczę w Zabrzu.
Stamtąd jadę
Stamtąd jadę © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Gdy dojeżdżam w pobliże Zabrskiego centrum jest jeszcze gorzej iż mogłem przypuszczać, jest 7:53... 7 minut do rozpoczęcia lekcji, a mijam 3 szkoły, jedną średnią, dwie podstawowe, nie licząc przedszkoli. O ile szkoła średnia specjalnie nie nastręcza problemów, to podstawówki i owszem. Dzieciaki muszą do szkoły zostać dowiezione samochodami. Choćby 100 m... ale muszą. W efekcie cała sportowa stoi. Gdybym sobie o tym wcześniej przypomniał pewnie pojechałbym nieco dłuższym wariantem, ale omijającym tą szkołę. 
Szykuje się dogrywka w Zabrzu
Szykuje się dogrywka w Zabrzu © amiga
W Zabrzu
W Zabrzu © amiga
Na szczęście to nie jest specjalnie długi odcinek. Wkrótce wydostaję się z Zabrza, jest już po ósmej. Gliwice prawie puste, niewiele się dzieje. Zaskakuje za to słońce. Nie byłem przygotowany na to, że się pokaże, a jednak. Nie pamiętam kiedy jechałem zupełnie na krótko. Pewnie we wrześniu... Pod koniec października nie spodziewałem się tego... Może warto wcześniej urwać się z pracy? Pojechać lasami? Nazbierać grzybów? Zobaczymy...  
Jest niesamowicie przyjemnie
Jest niesamowicie przyjemnie © amiga
Słońce zaskoczyło mnie dzisiaj
Słońce zaskoczyło mnie dzisiaj © amiga

Powrót nocną porą

Poniedziałek, 29 października 2018 · Komentarze(3)
Ruszam około 16:40, jest prawie kompletnie ciemno. Zmiana o godzinę dopiero teraz jest dla mnie odczuwalna. Jeszcze 3 dni temu o tej samej godzinie było jasno. Mogłem myśleć o szukaniu grzybów, a teraz... cóż. Pora jechać do domu, najlepiej drogami. 
Woda w większości spłynęła, kałuże widać od czasu do czasu, są niewielkie. 
Temperatura szokuje, 16 stopni :), ciepło, gorąco wręcz. 

Jest już ciemno...
Jest już ciemno... © amiga
Na Wirku
Na Wirku © amiga
Po drodze przypominam sobie, by podjechać do znajomych, obstawiam, że będę na miejscu około 18:30, choć mogę się mylić nieco. Szybki telefon i jesteśmy umówieni. Jadę dalej. 
W kierunku Kochłowic
W kierunku Kochłowic © amiga
W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga
Szybko docieram do Katowic, jeszcze tylko przejazd przez Ligotę, odwiedzam plac budowy przy dworcu PKP. W tej chwili trwają prace wykończeniowe. Jestem ciekawy co będzie po otwarciu, bo mam wrażenie, że ktoś czegoś nie przemyślał. To miało być centrum przesiadkowe, tylko gdzie parkingi dla samochodów? 
Przy dworcu na Ligocie
Przy dworcu na Ligocie © amiga
Przy przebudowanym skrzyżowaniu w Ochojcu
Przy przebudowanym skrzyżowaniu w Ochojcu © amiga
Do znajomych docieram mniej więcej w zakładanym czasie, na szczęście wizyta  krótka. Załatwiłem to co miałem załatwić i mogę jechać do domu. 
trwa remont Jaworowej
trwa remont Jaworowej © amiga
Trzeba przyznać że pogoda zaskoczyła pozytywnie, gdyby jeszcze tak słońce chciało dłużej świecić, tak do 19 ;)

Do pracy w poniedziałek

Poniedziałek, 29 października 2018 · Komentarze(4)
Ruszam kilka minut po 7. Ochojec stoi, podobnie jaki Piotrowice. Niby jest dość ciepło, termometr za oknem pokazywał 9 stopni, jednak wilgoć po ostatnich opadach robi swoje. Zaczynam żałować, że nie wziąłem zimowych butów, myślałem jednak, że woda spłynie w nocy, może gdzieś wsiąknie. Jednak było jej za dużo i miejscami natykam się na rozlewiska. 


Na Śląskiej, od kiedy zrobili te wysepki, co tydzień przynajmniej kilku debili na nie wjeżdża, mimo, że wcześniej stoją 4 znaki informujące o tym...
Na Śląskiej, od kiedy zrobili te wysepki, co tydzień przynajmniej kilku debili na nie wjeżdża, mimo, że wcześniej stoją 4 znaki informujące o tym... © amiga

W Panewnikach postanawiam pojechać główną drogą, będzie szybciej, ruch w kierunku Kochłowic jest niewielki, choć w drugą stroną są całkiem spore ogonki... Na wysokości z ul. Kruczą jakiś debil wyjeżdża mi przed koła, nie wiem jakim cudem udało mi się wyminąć samochód, hamowanie i odbicie w lewo ledwo mnie uratowało. Już widziałem siebie na masce. Za kierownicą była kobieta. Z głupoty z rana zamontowałem kamerkę. Filmik jest, wiem jedno, w pracy wyślę go na policję. Trzeba tępić takie zachowania. Nie wierzę, że mnie nie widziała, odblaski, włączona jedna mała migająca lampka, w większości mam na sobie biało-czarno-niebieskio-zielone rzeczy. Mimo wszystko raczej wyróżniam się z tła. Cóż... ciśnienie podniesione, można jechać dalej. (Filmik wrzuciłem na koniec wpisu)
Za kierownicą jakiś debil prawie mnie rozjechał
Za kierownicą jakiś debil prawie mnie rozjechał © amiga
Zastanawiam się czy jednak nie skręcić w las, tam nie ma samochodów, nie ma głupków... Jednak boję się, że będzie błotniście, pozostaję więc na szosach, ale do czasu. Gdy staję na fotę na ul Wireckiej, coś mnie zmusza by pojechać szlakiem wzdłuż potoku Bielszowickiego. Wiem, że z wyjazdem dalej może być problem, bo trzeba będzie przeciąć główną ulicę, ale co tam, najwyżej przeprowadzę rower po przejściu dla pieszych ;)
Zalana DDRka w Kochłowicach
Zalana DDRka w Kochłowicach © amiga
Lekko zamglone Kochłowice
Lekko zamglone Kochłowice © amiga
Potok Bielszowicki
Potok Bielszowicki © amiga
Cisza i spokój
Cisza i spokój © amiga
Szlak wzdłuż potoku Bielszowickigo
Szlak wzdłuż potoku Bielszowickigo © amiga
Przymglone klimaty przypotokowe powodują, że kilka razy się zatrzymuję. Kilka fot jest... W końcu wyjeżdżam na Wirku, na Bielszowicką tak jak się spodziewałem muszę pokonać po pasach... Nie lubię tej drogi... może dlatego, że do dojazdówka do A4 ;)
Same Bielszowice Puste, zresztą o dziwo podobnie wygląda Zabrze :), mimo braku ruchu na drogach wjeżdżam do lasku Makoszowskiego. Jest klimatycznie... i niestety ślisko na mokrych liściach.  
w laski Makoszowskim
w laski Makoszowskim © amiga
Nie ma żywego ducha
Nie ma żywego ducha © amiga
Wyjeżdżam na granicy z Gliwicami, pozostało jakieś 18 minut jazdy. Drogi puste, niewiele się dzieje, zastanawiam się co zrobić w środę, to dzień przed Wszystkimi Świętymi, na drogach pojawią się wszyscy niedzielni kierowcy... 
Coś wąsko się zrobiło
Coś wąsko się zrobiło © amiga

W pracy po kilku minutach mam wycięty fragment nagrania z Panewnickiej. Chwilę później mail jest napisany. Poszło. Teraz trzeba poczekać co policja odpisze. Przy poprzednich zgłoszeniach trwało to do 2 tygodni.