Do pracy w poniedziałek
Poniedziałek, 29 października 2018
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam kilka minut po 7. Ochojec stoi, podobnie jaki Piotrowice. Niby jest dość ciepło, termometr za oknem pokazywał 9 stopni, jednak wilgoć po ostatnich opadach robi swoje. Zaczynam żałować, że nie wziąłem zimowych butów, myślałem jednak, że woda spłynie w nocy, może gdzieś wsiąknie. Jednak było jej za dużo i miejscami natykam się na rozlewiska.
Na Śląskiej, od kiedy zrobili te wysepki, co tydzień przynajmniej kilku debili na nie wjeżdża, mimo, że wcześniej stoją 4 znaki informujące o tym... © amiga
W Panewnikach postanawiam pojechać główną drogą, będzie szybciej, ruch w kierunku Kochłowic jest niewielki, choć w drugą stroną są całkiem spore ogonki... Na wysokości z ul. Kruczą jakiś debil wyjeżdża mi przed koła, nie wiem jakim cudem udało mi się wyminąć samochód, hamowanie i odbicie w lewo ledwo mnie uratowało. Już widziałem siebie na masce. Za kierownicą była kobieta. Z głupoty z rana zamontowałem kamerkę. Filmik jest, wiem jedno, w pracy wyślę go na policję. Trzeba tępić takie zachowania. Nie wierzę, że mnie nie widziała, odblaski, włączona jedna mała migająca lampka, w większości mam na sobie biało-czarno-niebieskio-zielone rzeczy. Mimo wszystko raczej wyróżniam się z tła. Cóż... ciśnienie podniesione, można jechać dalej. (Filmik wrzuciłem na koniec wpisu)
Za kierownicą jakiś debil prawie mnie rozjechał © amiga
Zastanawiam się czy jednak nie skręcić w las, tam nie ma samochodów, nie ma głupków... Jednak boję się, że będzie błotniście, pozostaję więc na szosach, ale do czasu. Gdy staję na fotę na ul Wireckiej, coś mnie zmusza by pojechać szlakiem wzdłuż potoku Bielszowickiego. Wiem, że z wyjazdem dalej może być problem, bo trzeba będzie przeciąć główną ulicę, ale co tam, najwyżej przeprowadzę rower po przejściu dla pieszych ;)
Zalana DDRka w Kochłowicach © amiga
Lekko zamglone Kochłowice © amiga
Potok Bielszowicki © amiga
Cisza i spokój © amiga
Szlak wzdłuż potoku Bielszowickigo © amiga
Przymglone klimaty przypotokowe powodują, że kilka razy się zatrzymuję. Kilka fot jest... W końcu wyjeżdżam na Wirku, na Bielszowicką tak jak się spodziewałem muszę pokonać po pasach... Nie lubię tej drogi... może dlatego, że do dojazdówka do A4 ;)
Same Bielszowice Puste, zresztą o dziwo podobnie wygląda Zabrze :), mimo braku ruchu na drogach wjeżdżam do lasku Makoszowskiego. Jest klimatycznie... i niestety ślisko na mokrych liściach.
w laski Makoszowskim © amiga
Nie ma żywego ducha © amiga
Wyjeżdżam na granicy z Gliwicami, pozostało jakieś 18 minut jazdy. Drogi puste, niewiele się dzieje, zastanawiam się co zrobić w środę, to dzień przed Wszystkimi Świętymi, na drogach pojawią się wszyscy niedzielni kierowcy...
Coś wąsko się zrobiło © amiga
W pracy po kilku minutach mam wycięty fragment nagrania z Panewnickiej. Chwilę później mail jest napisany. Poszło. Teraz trzeba poczekać co policja odpisze. Przy poprzednich zgłoszeniach trwało to do 2 tygodni.
Na Śląskiej, od kiedy zrobili te wysepki, co tydzień przynajmniej kilku debili na nie wjeżdża, mimo, że wcześniej stoją 4 znaki informujące o tym... © amiga
W Panewnikach postanawiam pojechać główną drogą, będzie szybciej, ruch w kierunku Kochłowic jest niewielki, choć w drugą stroną są całkiem spore ogonki... Na wysokości z ul. Kruczą jakiś debil wyjeżdża mi przed koła, nie wiem jakim cudem udało mi się wyminąć samochód, hamowanie i odbicie w lewo ledwo mnie uratowało. Już widziałem siebie na masce. Za kierownicą była kobieta. Z głupoty z rana zamontowałem kamerkę. Filmik jest, wiem jedno, w pracy wyślę go na policję. Trzeba tępić takie zachowania. Nie wierzę, że mnie nie widziała, odblaski, włączona jedna mała migająca lampka, w większości mam na sobie biało-czarno-niebieskio-zielone rzeczy. Mimo wszystko raczej wyróżniam się z tła. Cóż... ciśnienie podniesione, można jechać dalej. (Filmik wrzuciłem na koniec wpisu)
Za kierownicą jakiś debil prawie mnie rozjechał © amiga
Zastanawiam się czy jednak nie skręcić w las, tam nie ma samochodów, nie ma głupków... Jednak boję się, że będzie błotniście, pozostaję więc na szosach, ale do czasu. Gdy staję na fotę na ul Wireckiej, coś mnie zmusza by pojechać szlakiem wzdłuż potoku Bielszowickiego. Wiem, że z wyjazdem dalej może być problem, bo trzeba będzie przeciąć główną ulicę, ale co tam, najwyżej przeprowadzę rower po przejściu dla pieszych ;)
Zalana DDRka w Kochłowicach © amiga
Lekko zamglone Kochłowice © amiga
Potok Bielszowicki © amiga
Cisza i spokój © amiga
Szlak wzdłuż potoku Bielszowickigo © amiga
Przymglone klimaty przypotokowe powodują, że kilka razy się zatrzymuję. Kilka fot jest... W końcu wyjeżdżam na Wirku, na Bielszowicką tak jak się spodziewałem muszę pokonać po pasach... Nie lubię tej drogi... może dlatego, że do dojazdówka do A4 ;)
Same Bielszowice Puste, zresztą o dziwo podobnie wygląda Zabrze :), mimo braku ruchu na drogach wjeżdżam do lasku Makoszowskiego. Jest klimatycznie... i niestety ślisko na mokrych liściach.
w laski Makoszowskim © amiga
Nie ma żywego ducha © amiga
Wyjeżdżam na granicy z Gliwicami, pozostało jakieś 18 minut jazdy. Drogi puste, niewiele się dzieje, zastanawiam się co zrobić w środę, to dzień przed Wszystkimi Świętymi, na drogach pojawią się wszyscy niedzielni kierowcy...
Coś wąsko się zrobiło © amiga
W pracy po kilku minutach mam wycięty fragment nagrania z Panewnickiej. Chwilę później mail jest napisany. Poszło. Teraz trzeba poczekać co policja odpisze. Przy poprzednich zgłoszeniach trwało to do 2 tygodni.