Czwartkowe wariactwo
Czwartek, 8 listopada 2018
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, W jedną stronę, Solo, Do/Z Pracy
Ruszam dość późno, jest 7:20 gdy ruszam w drogą do pracy. Na drogach masakra, czy raczej masakracja. Korki wszędzie gdzie się da. Ochojec stoi, Piotrowice podobnie. Samochodów jak mrówków. Dzieję się dziwne rzeczy na drogach. Chyba pora odpuścić sobie przyjemność korzystania z nich.
Gdy tylko mijam granicę z Rudą Śląską wjeżdżam w las, panuje cisza i spokój. Nad stawami siedzą pojedynczy wędkarze. Na ścieżkach nie ma żywego ducha.
Korek w Piotrowicach © amiga
Rowerzyści w parku Zadole © amiga
Korek na Medyków © amiga
Kolejny rowerzysta :) © amiga
Nad Stawem Księżycowym © amiga
Poranek jest dość chłodny, ale za to prawie bezwietrzny. W powietrzu czuć lekką wilgoć i widać zamglenia. Ścieżki w lesie w stanie prawie idealnym. Nie są za suche, ale nie ma też błota. Jedzie się po nich jak po autostradzie :) Wyjeżdżam gdzieś na granicy Wirka i Halemby. tam odbijam na Bieszowice. Nie powinno tam nic się dziać. Gdy docieram do centrum Bielszowic samochodów jest jednak więcej niż zwykle. Czemu? I czemu wczoraj było pusto na drogach? Jakie jest wytłumaczenie tego. W końcu raczej do pracy dojeżdża się we wszystkie dni robocze. Może chodzi o pracę uczelni? Diabli wiedzą.
Uciekająca różowa bikerka ;) © amiga
Poranne lekkie zamglenia © amiga
Od Bielszowic do Zabrza jadę drogami, dopiero nieco dalej wjeżdżam w lasek Makoszowski. Słońce już dość wysoko. Staję na chwilę, kilka zdjęć i ruszam dalej. Gliwice na szczęście puste, zresztą jak zwykle ;) Do firmy docieram może nie w najlepszym czasie, ale za to zadowolony z przejazdu lasami :)
Stawik w lasku Makoszowskim © amiga
Słońce już wysoko na niebie © amiga
W Gliwicach już jest spokojniej na drogach © amiga
Gdy tylko mijam granicę z Rudą Śląską wjeżdżam w las, panuje cisza i spokój. Nad stawami siedzą pojedynczy wędkarze. Na ścieżkach nie ma żywego ducha.
Korek w Piotrowicach © amiga
Rowerzyści w parku Zadole © amiga
Korek na Medyków © amiga
Kolejny rowerzysta :) © amiga
Nad Stawem Księżycowym © amiga
Poranek jest dość chłodny, ale za to prawie bezwietrzny. W powietrzu czuć lekką wilgoć i widać zamglenia. Ścieżki w lesie w stanie prawie idealnym. Nie są za suche, ale nie ma też błota. Jedzie się po nich jak po autostradzie :) Wyjeżdżam gdzieś na granicy Wirka i Halemby. tam odbijam na Bieszowice. Nie powinno tam nic się dziać. Gdy docieram do centrum Bielszowic samochodów jest jednak więcej niż zwykle. Czemu? I czemu wczoraj było pusto na drogach? Jakie jest wytłumaczenie tego. W końcu raczej do pracy dojeżdża się we wszystkie dni robocze. Może chodzi o pracę uczelni? Diabli wiedzą.
Uciekająca różowa bikerka ;) © amiga
Poranne lekkie zamglenia © amiga
Od Bielszowic do Zabrza jadę drogami, dopiero nieco dalej wjeżdżam w lasek Makoszowski. Słońce już dość wysoko. Staję na chwilę, kilka zdjęć i ruszam dalej. Gliwice na szczęście puste, zresztą jak zwykle ;) Do firmy docieram może nie w najlepszym czasie, ale za to zadowolony z przejazdu lasami :)
Stawik w lasku Makoszowskim © amiga
Słońce już wysoko na niebie © amiga
W Gliwicach już jest spokojniej na drogach © amiga