Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

poniedziałek - czas na pracę

Poniedziałek, 27 maja 2013 · Komentarze(1)
Artrosis - Szmaragdowa Noc


To zaczynamy kolejny tydzień dojazdów do pracy, tyle, że tym razem wariant skrócony, tydzień kończy się w środę :)., przynajmniej dla mnie, jaki wyjdzie ten przedłużony weekend? Nie mam pojęcia. Chciałoby się go wykorzystać go rowerowo, ale nie wiadomo co z tego wyjdzie, jak ułożą się kolejne dni.
Wracając do drogi to początkowo pogoda całkiem ładna, świeci słońce, wygląda na to, że będzie ok. Jednak im bliżej było do pracy tym nadciągały gęstsze chmury, w zasadzie już od Zabrza nie widziałem słońca. Cóż, może wkrótce się to zmieni...? Aby było jeszcze ciekawiej to zamiast błąkać się po lasach pojechałem szosami, pomimo tego, że całkiem spory ruch panował. Dopiero w Kończycach zdecydowałem się na przejazd przez lasek Makoszowski. Przyczyna banalna, w Zabrzu trwają prace remontowe torowisk tramwajowych i miasto w wielu miejscach jest zupełnie nieprzejezdne.

Łąka - obrazowo © amiga

Uchwycić wiatr

Poniedziałek, 27 maja 2013 · Komentarze(0)
Steamhammer - Junior's Wailing


Powrót z pracy nieco inny niż zwykle, może nie do końca. Po pracy na chwilę podjeżdżam do pobliskiego sklepu rowerowego po nowy zacisk do sztycy, "oryginalny" ostatnio niestety poległ. Co prawda już wcześniej kupiłem jeden jednak nie do tego roweru, nie do tej sztycy. ;P Na szczęście skończyło się szybką wymianą i po chwili mogę jechać do domu.
Czuję, że wieje od południa. Będę miał zbokuwind. Trudno, nie pierwszy i nie ostatni raz.
Jakoś dobrze się jedzie, zupełnie nie myślę o drodze rower sam mnie prowadzi. Dopiero w Sośnicy chwila refleksji, czy ja dzisiaj chcę jechać przez hałdę? hm... nie mam na to ochoty.
Skręcam więc w kierunku Zabrza, wiadukt w Sośnicy/Maciejowie i... hyc do lasu :)
W Makoszowach znowu szosa, tyle, że tym razem kierunek idealnie południowy więc z wmordęwindem dojeżdżam w okolicę starej hałdy (raczej powinienem ją nazywać hałdką), wizyta w sklepie, zapomniałem coś zjeść przed wyjazdem, a wiem że to się może zemścić za godzinę. Zakup banana i izotonika powinien starczyć, zjem kawałek dalej na łonie przyrody ;P. Przy okazji na półce sklepowej rzuca mi się w oczy piwo "Das Oberschlesiche Bier" hmmm.... co prawda nie kupuję, ale zakonotowałem iż takowe jest i trzeba je będzie przetestować ;P

Ok. Ruszam spod sklepu, znowu się zamyślam, nawet nie zauważam jak zaliczam kilka podjazdów, w lesie... Dopiero na wysokości Kończyc wraca świadomość ;P. Chwila tylko, że w plecaku mam jedzenie, jak je kupiłem to może wypadało by je zjeść. Rozglądam się za jakimś miejscem i... nic ciekawego wypatrzeć nie mogę, dopiero w Halembie na wysokości elektrowni wjeżdżam do parku, siadam na ławce i w końcu pochłaniam porcję kalorii, przy okazji zauważam, że wiatr dość mocno wygina młode drzewka,... a może zrobić fotę wiatrowi? Teorię znam, gorzej z praktyką, do tego musi być statyw (znowu go nie mam) i długie czasy... Ustawiam aparat na ławce i kombinuję. Poniżej jedna z próbek, a coś czuję, że jutro będzie szansa na dłuższą sesję (new.meteo.pl coś o tym chyba wie). Po kilkudziesięciu minutach w końcu odjeżdżam, teraz już tylko mały podjazd na Jamnie, lasy Panewnickie, kawałek Ligoty, Piotrowic i jestem w domu :)

Uchwycić wiatr © amiga

To ma być wiosna?

Piątek, 24 maja 2013 · Komentarze(9)
KSU - Wino za karę


Kolejny poranek, kolejny raz spoglądam za okno i... zupełnie nie podoba mi się to co widzę, a widzę gęste chmury zasłaniające niebo i słońce, temperatura spadła poniżej 10 stopni. Zima była paskudna, przeciągnęła się niesamowicie, a teraz męczymy się z wiosną. Zaledwie kilka dni było cieplejszych przy czym udało mi się nawet przypalić na słońcu w ostatnią niedzielę, ale co z tego. Takie szarobure dni odbierają ochotę na cokolwiek. No nic. trzeba wypić kawę i zabrać się za pracę :)

W lesie - fotosketcher © amiga


A na pocieszenie filmik z 20 maja 2013 gdzy jeszcze nie było tak nijak

po lasach, hałdach, szosach...

Czwartek, 23 maja 2013 · Komentarze(2)
Слот - Мертвые Звезды


Porannek dnia czwartego – czyli czwartek ;P
Za oknem znowu nieciekawie, chmurzyska, wieje jak diabli z zachodu, jest chłodno, ale nie pada.
Dosiadam rower i ruszam standardową, oklepaną już trasą. Standardowo wjeżdżam w Panewnikach w las, Halembę, las, Zabrze Makoszowy, hałdę w Sośnicy. Ciężko to dzisiaj idzie, myślałem, że w lesie nie będzie tak dęło. Niby drzewa trochę chronią przed czymś takim, ale dalej wiatrzysko było odczuwalne.
Zatrzymuję się na chwilę przy krzyżu przydrożnym tuż przy wjeździe na hałdę, zastanawiam się kto go tu postawił? W jakiej intencji? Powód pewni był, tyle, że nie ma żadnego napisu, żadnej inskrypcji, po prostu nic. Za to widać, że ktoś o niego dba, jest odmalowany, posadzone kwiaty…


Róbcie tramwaj do Ligoty i Piotrowic! © amiga


Widok z wiaduktu w Piotrowicach © amiga


Krzyż przydrożny w Makoszowach kawałek przed wjazdem na Hałdę © amiga


Kwitnący kasztanowiec © amiga

pogoda nijaka, to i jechać się nie chce

Czwartek, 23 maja 2013 · Komentarze(0)
Brygada Kryzys - "To Co Czujesz"


Wybiła 17:00 pora do domu, pora kończyć na dzisiaj, Wychodzę na zewnątrz i zimno..., znowu nieprzyjemnie. Tak szybko jak się da wjeżdżam w las, w zasadzie to na hałdę w Sośnicy a później lasami. Tyle, że dzisiaj jakoś dziwnie cicho, nawet ptaków nie słychać, czyżby cisza przed burzą? Na szczęście chyba nie, za to chęć do kręcenia gdzieś uszła, gdzieś zniknęła. Gdyby nie to że mam rower ze sobą to pewnie wsiadłbym do pociągu, autobusu i poszedł spać na godzinkę. Taki to już był dzisiejszy dzień.

No i to jest Bajka © amiga

lało przez ostanie 20km

Środa, 22 maja 2013 · Komentarze(3)
Krystyna Pronko - Deszcz w Cisnej


Poranek dość nieciekawy, za oknem gęste chmury, jest chłodno, ok 10 stopni, niefajnie, prognozy wskazują na możliwe deszcze przez cały dzień. Tylko co to zmienia? Do pracy trzeba jakoś dotrzeć, a rowerem jest najszybciej :)

Ruszam. początkowo jest nieźle, jednak już w Piotrowicach zaczyna kropić. Zaczynam się zastanawiać czy nie polecieć po szosach. Będę bardziej mokry, ale za to nazbieram mniej błota. Jednak w Panewnikach znowu odbijam w las :), może ty tylko przelotne, może przejdzie bokiem..., na horyzoncie widać jakby jaśniejsze chmury.
Dojeżdżam do Halemby, deszcz coraz większy, w zasadzie zaczyna całkiem nieźle lać i tak już utrzymuje się do końca trasy. W Kończycach nieco zmieniam trajektorię, nie jadę przez starą hałdę, tam będzie błotniście. Kieruję się na ul. Wiosenną i pobliski nasyp kolejowy po którym można spokojnie przejechać. Jeszcze tylko Lasek Makoszowski i wyjeżdżam na szosy w Gliwicach. I o ile w lesie nazbierałem trochę błota to... woda do butów wlała mi się dopiero w Gliwicach na drogach, może dlatego nie lubię nimi jeździć gdy leje?
Zresztą chyba tylko w zimie pasują mi szosy ;P

Pola w okolicach Zbrosławic © amiga


W drodze na groń JPII - beskid mały © amiga

Wypadek na Legnickiej w Zabrzu

Środa, 22 maja 2013 · Komentarze(4)
Tenacious D - The Road live


Jest po 17:00, najwyższa pora się zbierać, starczy na dzisiaj. Przebieram się w nie do końca suche wdzianko rowerowe, brrrr...., nieprzyjemnie.

Wychodzę na zewnątrz, pogoda wyraźnie się poprawiła, nie leje, świeci słońce, jednak jest chłodno. Kombinuję którędy pojechać, mam na to ok 4km jazdy. Wybieram trasę nieco zbliżoną do porannej, nieco większy „ES” w Makoszowach, jednak na hałdę w Sośnicy nie pakuję się dzisiaj, za to liczę że stara hałda w Makoszowach będzie już przejezdna i.... nie mylę się. Jedynie trochę błota.
Po drodze jednak bardzo nieprzyjemny obrazek, na ul Legnickiej tuż za wiaduktem na wysokości ul. Sejmowej rozwalił się motocyklista, musiało się to zdarzyć max kilka minut wcześniej, sporo gapiów, nie ma jeszcze karetki, pogotowia. Na jezdni masa krwi..., nie wygląda to na kolizję raczej na... głupotę. Pewnie nadmierna prędkość na zakręcie na którym jest ograniczenie do 30km/h. Chociaż przyznaję, że w życiu nie widziałem tam kogoś kto by zwolnił, najczęściej ciśnie się ile fabryka dała bo to dodatkowo na dłuuugim zjeździe.

Reszta trasy już bez drastycznych obrazków, a nawet zrobiło się przyjemnie przy jeździe obok akademików na Ligocie. Zaczęły się Juwenalia.

Beskid Mały - XIII Bieg na Groń Jana Pawła II © amiga

bladym świtem po terenie

Wtorek, 21 maja 2013 · Komentarze(2)
Arkona - Zakliatie


Poranek, mam problem, by zwlec się z łóżka. W końcu udaje się pozbierać, ruszam ok 7:15, późno, po głowie chodzi mi nawet myśl, aby polecieć szosami, decyzję zostawiam jednak do Panewnik, gdzie... wjeżdżam w las :). Jednak im dalej tym coraz większe ślady po nocnych ulewach. Początkowo tylko trochę kałuż, jednak po minięciu Rudy Śląskiej coraz więcej błota. Do Gliwic dojeżdżam totalnie umorusany, teraz pozostało już wykąpać się i... do roboty. ;)

Jeszcze świeże © amiga


Parujące konary drzew © amiga


W lesie o poranku © amiga

popracowo

Wtorek, 21 maja 2013 · Komentarze(0)
KAT - głos z ciemności


Koniec pracy, na dzisiaj, mam dość, zmęczył mnie ten dzień..., a jutro pewnie wcale nie prościej. Niemniej mam szansę odreagować na rowerze, wychodzę na zewnątrz i... wieje, jak diabli wieje od wschodu. Ruszam, jadę pod wiatr, rower nie chce się specjalnie toczyć, w końcu mam dość szos, wjeżdżam w las, tutaj już spokojniej, przynajmniej mną tak nie tarmosi. Zatrzymuję się na chwilę widząc kwiaty przy drodze, nie spodziewałem się ich tutaj w pobliżu zjazdu z A4-ki w Kończycach... :) Chwila focenia i do domu. Tam czeka na mnie obiektyw po serwisie, w końcu chyba działa tak jak chcę a nie tak jak on chce... zniknęło paskudne świstanie, zgrzytanie działa poprawnie, trzeba go „przestrzelić”. Więc kilka fotek roślinek z okna na ogniskowej 300mm na tej na której występowały problemy z ostrzeniem. Starczy na dzisiaj. Muszę odpocząć.

Leśne kwiatki © amiga


Widzę je z okna © amiga


A to u sąsiada © amiga


Będzie pyliło © amiga


Aż się ugina © amiga

poniedziałek...

Poniedziałek, 20 maja 2013 · Komentarze(2)
City Of Angels - Angel


Wpis uzupełniony, niestety czasu na coś więcej nie ma. Na chwilę obecną to jedyna rzecz której kompletnie nie posiadam.
Poniedziałkowy poranek. Pali mnie skóra, po upalnej niedzieli po Miechowie, lecz cóż zrobić, trzeba jechać do pracy. Wsiadam na rower i ruszam, nie ma na co czekać. Nie ma co kombinować...
Myślałem, że będę miał zakwasy, ale nie, nie ma nic, nie wiem jak to działa, w zeszłym tygodniu załatwiłem się na trasie do Tychów, odpuściło dopiero w piątek, a po górkach, owszem czuję zmęczenie ale to tyle...

Pomnik JP II na groni Jana Pawła II © amiga