Wypadek na Legnickiej w Zabrzu
Środa, 22 maja 2013
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Tenacious D - The Road live
Jest po 17:00, najwyższa pora się zbierać, starczy na dzisiaj. Przebieram się w nie do końca suche wdzianko rowerowe, brrrr...., nieprzyjemnie.
Wychodzę na zewnątrz, pogoda wyraźnie się poprawiła, nie leje, świeci słońce, jednak jest chłodno. Kombinuję którędy pojechać, mam na to ok 4km jazdy. Wybieram trasę nieco zbliżoną do porannej, nieco większy „ES” w Makoszowach, jednak na hałdę w Sośnicy nie pakuję się dzisiaj, za to liczę że stara hałda w Makoszowach będzie już przejezdna i.... nie mylę się. Jedynie trochę błota.
Po drodze jednak bardzo nieprzyjemny obrazek, na ul Legnickiej tuż za wiaduktem na wysokości ul. Sejmowej rozwalił się motocyklista, musiało się to zdarzyć max kilka minut wcześniej, sporo gapiów, nie ma jeszcze karetki, pogotowia. Na jezdni masa krwi..., nie wygląda to na kolizję raczej na... głupotę. Pewnie nadmierna prędkość na zakręcie na którym jest ograniczenie do 30km/h. Chociaż przyznaję, że w życiu nie widziałem tam kogoś kto by zwolnił, najczęściej ciśnie się ile fabryka dała bo to dodatkowo na dłuuugim zjeździe.
Reszta trasy już bez drastycznych obrazków, a nawet zrobiło się przyjemnie przy jeździe obok akademików na Ligocie. Zaczęły się Juwenalia.
Jest po 17:00, najwyższa pora się zbierać, starczy na dzisiaj. Przebieram się w nie do końca suche wdzianko rowerowe, brrrr...., nieprzyjemnie.
Wychodzę na zewnątrz, pogoda wyraźnie się poprawiła, nie leje, świeci słońce, jednak jest chłodno. Kombinuję którędy pojechać, mam na to ok 4km jazdy. Wybieram trasę nieco zbliżoną do porannej, nieco większy „ES” w Makoszowach, jednak na hałdę w Sośnicy nie pakuję się dzisiaj, za to liczę że stara hałda w Makoszowach będzie już przejezdna i.... nie mylę się. Jedynie trochę błota.
Po drodze jednak bardzo nieprzyjemny obrazek, na ul Legnickiej tuż za wiaduktem na wysokości ul. Sejmowej rozwalił się motocyklista, musiało się to zdarzyć max kilka minut wcześniej, sporo gapiów, nie ma jeszcze karetki, pogotowia. Na jezdni masa krwi..., nie wygląda to na kolizję raczej na... głupotę. Pewnie nadmierna prędkość na zakręcie na którym jest ograniczenie do 30km/h. Chociaż przyznaję, że w życiu nie widziałem tam kogoś kto by zwolnił, najczęściej ciśnie się ile fabryka dała bo to dodatkowo na dłuuugim zjeździe.
Reszta trasy już bez drastycznych obrazków, a nawet zrobiło się przyjemnie przy jeździe obok akademików na Ligocie. Zaczęły się Juwenalia.
Beskid Mały - XIII Bieg na Groń Jana Pawła II© amiga