Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Do pracy po deszczach

Czwartek, 10 lipca 2014 · Komentarze(0)
Arkona-Leshiy
Zapowiada się klasyk po szosach, w zasadzie to było to wiadomo już od początku, po wczorajszych ulewach raczej nie ma się co spodziewać, że będzie sucho. Jest 7:20 gdy ruszam do Gliwic..., Już na wstępie trafiam na małe rozlewiska które muszę omijać, na bank zmienił się wiatr, teraz mam go najczęściej z południowego zachodu. jest wyraźnie wyczuwalny i miejscami bardzo przeszkadza. 
Przed Kochłowicami po raz  drugi w tym tygodniu pakuję się na chodnik, na jedyne suche miejsce...Jakoś nie mam ochoty na jazdę w przemoczonych butach, tym bardziej, że temperatura nie jest za wysoka... 
Patrząc na rower w Zabrzu wbijam się w lasek Makoszowski, bike-a bardziej już nie ubrudzę, zresztą siebie też... Gdy będę wracał to zahaczę o jakąś myjnię... jak nie będzie padać oczywiście... Ciężko mi się dzisiaj jechało.... pewnie było kilka składowych, ale w końcu nadejdzie taki dzień....
Utopiec chudowski
Utopiec chudowski © amiga

kolejny raz na Mikołów

Czwartek, 10 lipca 2014 · Komentarze(0)
XANDRIA - Nightfall

Wyjeżdżam z firmy, jest dość przyjemnie, temperatura lekko się podniosła, pojawiło się słońce, więc chyba nie będzie źle. Trzeba się zabrać za trening górski ;P. Więc wymuszony przejazd przez Bujaków... O terenie raczej nie myślę, tyle że i tak jadę inaczej niź pierwotnie zakładałem, w kierunku Chudowa kieruję się przez Kończyce i węzeł z A4-ką..., W okolicach Chudowa krótki postój i mała zmiana planów, pod zamek nie jadę bo... po co..., za to jest droga którą kiedyś kilka razy przejechałem, ale za diabła nie mogę sobie przypomnieć gdzie ona prowadzi, poza tym, że pewnie wylecę gdzieś w Mikołowie... 
W sumie wyjeżdżam w Rusinowie i jest okazja by poszukać ścieżki z którą ostatnio miałem problem, bo jej nie zauważyłem, dzisiaj jadę inaczej, powinienem mieć to na wprost i... jest.. tyle, że ścieżka ma może metr szerokości pomiędzy zasiekami z drutu kolczastego, na początku jest zjazd, a później wredny podjazd... niemniej skrót oszczędza mi kilku kilometrów... Końcówka to Reta, Owsiana, Piotrowice i oczywiście dom :)
Skarbek z chudowa
Skarbek z chudowa © amiga

do pracy

Środa, 9 lipca 2014 · Komentarze(0)
Riverside - Shrine Of The New Generation Slaves
Prognozy na dzisiaj jeszcze gorsze niż wczorajsze... w ciągu dnia ma lać i to solidnie... Niebo z rana zaciągnięte chmurami więc coś w tym może być. Gnam po szosach... nie ma co się zastanawiać, kombinować z trasą przelotu, chyba przywykłem do jazdy z samochodami... w sumie to prawie normalne, gdyby tylko jeszcze kierowcy nie mieli idiotycznej tendencji do wyjeżdżania przed kołem. Dzisiaj 2 takie przypadki, gdzie z drogi podporządkowanej ktoś mi wyleciał, tyle, że nauczony wieloma poprzednimi przygodami z założenia obserwuję reakcję kierowców i tego co robią z samochodami, przy podejrzeniu że może ktoś może być "idiotą" za kółkiem jestem przygotowany (przynajmniej tak mi się wydaje) na jakąś niebezpieczną sytuację... 
Na drogach natrafiam na całkiem sporo kałuż, co zmusza mnie, szczególnie przed Kochłowicami na zjazd na chodnik, rowerówka w wielu miejscach jest zalana... 
Już w firmie patrząc na czas wydaje mi się, że przejazd i tak był na przyzwoitym poziomie... co ciekawe, drugi raz poczułem kolano..., przypuszczam, że to efekt grzmotnięcia na ostatnim BikeOriencie...  bo właśnie prawe kolano oberwało najbardziej...

Czarownica z Chudowa
Czarownica z Chudowa © amiga

powrót najkrótszym wariantem

Środa, 9 lipca 2014 · Komentarze(0)
Zarozhdenie - Arkona

Starczy na dzisiaj, wychodzę wyjątkowo późno, jest 17:17..., na dokładkę o 20:00 jestem umówiony, czasu niby sporo, ale... po pierwsze pada... i nie zapowiada się aby miało być lepiej.... po drugie, jak dotrę do domu to jeszcze muszę się przygotować do wyjścia... 
Późna pora wyjazdu ma jednak pewną zaletę, jest prawie pusto na szosach. Problem stanowi co najwyżej woda, wszechobecna i lekko zmniejszona widoczność. Po drodze przypominam sobie o jeszcze jednym szczególe, muszę zahaczyć o bankomat, tyle... że najbliższy już ominąłem,. zawracam... Chwila pod ścianą płaczu i mogę jechać do domu :)

Nie taki diabeł straszny
Nie taki diabeł straszny © amiga

szosy, szosy, szosy

Wtorek, 8 lipca 2014 · Komentarze(1)
Ozzy Osbourne - Goodbye to Romance

Dzień jak co dzień, tyle, że dzisiaj pogoda jakby nieco gorsza, niby cieplej, ale coś tam czasami leci z nieba... i ... nie są to ptaki......
Ruszam ok 7:15. Wczorajszy kierunek wiatru się utrzymał, nawet wieje jakby z bardziej idealnego... jest nieźle, zapowiada się szybki i łatwy przejazd. Za to już na początku natykam się na zwiększony ruch na drogach, przynajmniej takie odnoszę wrażenie, być może pogoda i prognozy spowodowały, że więcej osób wsiadło za kółko... Pod koniec samej jazdy czuję delikatny ból w prawym kolanie..., czyżbym wczoraj przegiął? Zobaczymy co będzie w ciągu dnia...
Dejcie pozór
Dejcie pozór © amiga

ponownie przez Mikołów

Wtorek, 8 lipca 2014 · Komentarze(0)
Dreamtale - The Shore

Wychodząc z firmy cieszy mnie to, że pogoda jest lepsza niż wcześniejsze zapowiedzi..., fakt, że mogą na trasie pojawić mi się przelotne burze, ale co z tego... Plan równie banalny jak wczorajszy.... Chudów, Bujaków, Mikołów... :)
Przy wyjeździe z Zabrza doganiam jakiegoś jegomościa na karbonowym fullu 29", fajnie jedzie się w tunelu. Dojeżdżamy tak do Przyszowic, gdzie... skręca na Chudów, początkowo myślę, aby dalej pociągnąć w jego cieniu, ale chyba mu to nie do końca odpowiada, w każdym bądź razie mi nie odpowiada przelot w okolicy 30km/h, tym bardziej, że w tym miejscu można naprawdę przycisnąć. Wyprzedzam go i.... teraz on jedzie w moim cieniu :) Tka docieramy do Chudowa, gdzie ja podjeżdżam pod zamek, a on skręca gdzieś w teren... a może mi się wydaje...? Krótka sesja pod zamkiem i jadę dalej... 

Na wyjeździe natykam się na sporo połamanych gałęzi... czyżby nawiedziła to miejsce jakaś lokalna burza? Dość szybko docieram do Bujakowa i odbijam na centrum Mikołowa... tutaj nie ma śladu po burzach.... Będąc w centrum miasta odbijam jednak inaczej niż wczoraj, dzisiaj nie jadę przez Podlesie, za to mogę uderzyć gdzieś w okolice Stargańca, do którego później i tak nie docieram, bo... plan zmieniłem :)
Wbijam się na Owsianą i przez Kamionkę docieram do miejsca które odwiedziłem jakiś tydzień temu i zawróciłem, za to dzisiaj postanawiam sprawdzić te ścieżki. Tyle, że wszędzie jest woda, kałuże i błoto... muszę zwolnić... ale ścieżki przetestowane, wyjeżdżam na tłach szkoły Policyjnej i w efekcie ląduję w okolicy ul Grottgera w Piotrowicach. Stąd już mam niedaleko :)


Kościół Ewangelicko-Augsburski w Mikołowie
Kościół Ewangelicko-Augsburski w Mikołowie © amiga

Poniedziałkowy wyjazd do Gliwic

Poniedziałek, 7 lipca 2014 · Komentarze(0)
To The Master Of Darkness - Ancient Bards

Jakoś udaje mi się w miarę sprawnie pozbierać, zresztą na zewnątrz też nie jest źle. Co prawda zapowiedziane są jakieś delikatne opady na dzisiaj, ale... w tej chwili świeci słońce i jest ciepło... 21 stopni... sporo... w Końcu ładnie, w końcu ciepło. 
Ruszam, z rana chyba standardowo odpuszczam już teren, mimo wszystko to najlepsza opcja dojazdu, tym bardziej, że w okresie wakacyjnym drogi pustoszeją i to chyba największa zaleta "pracy" w tych miesiącach...
Na dokładkę dzisiaj mam wrażenie, że wiatr jest po mojej stronie, po dojeździe sprawdziłem to na new.meteo.pl i nie pomyliłem się, zresztą czas dojazdu i średnia też na to wskazują... Sama trasa bez przygód, niepotrzebnych postojów. Po prostu szybko, łatwo i przyjemnie
No ładne kwiatki
No ładne kwiatki © amiga

Bujaków i Mikołów

Poniedziałek, 7 lipca 2014 · Komentarze(0)
Christophe Maé - Pourquoi c'est beau ça

dzisiejszy powrót już częściowo zaplanowaną trasą, z obowiązkowymi podjazdami, lepiej aby w tej chwili coś mnie bolało niż gdy będę musiał za miesiąc ponownie zmierzyć się ze Śnieżka... Plan prosty, Chudów, Bujaków, Mikołów. Początek dość prosty, w zasadzie aż do Chudowa wiele podjazdów nie ma ... za to tuż za jest bardzo męczący podjazd do Bujakowa, przy czym nie tyle jest stromo, co ciągnie się przez kilka km... przy ciężkich przełożeniach daje popalić... 
Za Bujakowem dzwoni kumpel... umawiamy się na rynku w Mikołowie za... 20 minut..., pozostało tylko zdążyć, daleko nie ma... w linii prostej ok 7-8km przynajmniej tak to oceniam, z drugiej strony jest kilka górek przez które muszę się przetoczyć.
Udaje się dotrzeć na czas, chwilę zajmuje zanim się odnajdujemy... 
Kilkadziesiąt minut później rozstajemy się... i każdy jedzie w swoją stronę, ja kieruję się na Zarzecze i Podlesie by tam odbić na Tunelową i dojechać do Piotrowic. 

Fajne miejsce
Fajne miejsce © amiga

zdążyć na mecz

Piątek, 4 lipca 2014 · Komentarze(2)
Arven - Dark Red Desire

Wyjeżdżam z formy jest 16:54..., chcę zdążyć na mecz o 18:00, wiatr jest przeciwko mnie.., wieje od południa, wiem mogło być gorzej, ale i tak nie pomaga... 
Jadę praktycznie w całości po szosach, skracam jedynie przez lasek Makoszowski. Pomimo wszystko jedzie mi się dość dobrze, ruch powoli zamiera, coś mi się zdaje, że sporo osób dzisiaj zasiądzie lub już zasiadła przed TV. Trochę się spinam, Na Wirku jednak decyduję się na mały objazd czerwoną rowerówkę, nadłożę kilkaset metrów, ale... na 1-go maja jest jakaś masakra... tylko tutaj trafiam na zwiększony ruch i oczywiście nikt nie przestrzega 50km/h, no chyba że przed przejazdem kolejowym. 
Chwila odpoczynku na zjeździe w kierunku Kochłowic i pora na małą wspinaczkę na drodze do Katowic, a później przez całą długość Panewnik. Do domu docieram kilka minut po gwizdku. 
Niebieskooki
Niebieskooki © amiga

Piątkowy poranek...

Piątek, 4 lipca 2014 · Komentarze(0)
Red Hot Chili Peppers - Californication Piątek, znowu budzę się z opóźnieniem, szybkie zbieranie i śniadanie i ok 7:10-7:15 jestem na rowerze. Początkowo jadę szosami, jednak odbijam w las. Zupełnie nie mam melodii dzisiaj do gnania...
Za to las nie jest zbyt łaskawy dla mnie, już na Kuźnickiej w Panewnikach trafiam na... korek... w sumie chyba 4 samochody wlokące się po kilkanaście km/h droga, jest wąska, na dokładkę trochę zaparkowanych samochodów nie ma jak i... po co wyprzedzać... Po kilkuset metrach i tak odbijam, tu jest zdecydowanie lepiej, tyle, że pod koniec przy wylocie na Halembę jest... trochę mokro, główna ścieżka zalana, trzeba przecisnąć się bokiem... 
Kolejna ścieżka prowadząca na Kończyce... i znowu przymusowy postój... leśnicy pakują drewno na samochód, muszę odczekać chwilę, aż będzie bezpiecznie. 
Na wylocie przy Chudowskiej zastanawiam się co dalej, wariantów jest kilka, tyle, że jeżeli po ostatnich opadach dalej jest mokro, to nie ma sensu pakować się na hałdy pierwsza będzie błotnista, a druga w Sośnicy mogła spłynąć... i będzie nieprzejezdna...
Odbijam więc przez węzeł z A4-ką i kieruję się na lasek Makoszowski.
Robotnicy DTŚ-kowi powoli znikają, pewnie na dniach będzie odbiór tego odcinka... Kilkadziesiąt metrów dalej trafiam na pracowników "oczyszczających" park... 
Gość był bardzo niezadowolony, że robię mu zdjęcia..., tyle, że nie interesował mnie on, a sprzęt którym się posługiwał... ;P
Stąd mam już niedaleko do pracy, wyjeżdżam na szosy i próbuję dogonić stracony czas... nie udało się... w firmie jestem po 8:30...
Bardzo mu się nie podobało, że robię foty
Bardzo mu się nie podobało, że robię foty © amiga
W lasku makoszowskim
W lasku makoszowskim © amiga