do pracy
Środa, 9 lipca 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Riverside - Shrine Of The New Generation Slaves
Prognozy na dzisiaj jeszcze gorsze niż wczorajsze... w ciągu dnia ma lać i to solidnie... Niebo z rana zaciągnięte chmurami więc coś w tym może być. Gnam po szosach... nie ma co się zastanawiać, kombinować z trasą przelotu, chyba przywykłem do jazdy z samochodami... w sumie to prawie normalne, gdyby tylko jeszcze kierowcy nie mieli idiotycznej tendencji do wyjeżdżania przed kołem. Dzisiaj 2 takie przypadki, gdzie z drogi podporządkowanej ktoś mi wyleciał, tyle, że nauczony wieloma poprzednimi przygodami z założenia obserwuję reakcję kierowców i tego co robią z samochodami, przy podejrzeniu że może ktoś może być "idiotą" za kółkiem jestem przygotowany (przynajmniej tak mi się wydaje) na jakąś niebezpieczną sytuację...
Na drogach natrafiam na całkiem sporo kałuż, co zmusza mnie, szczególnie przed Kochłowicami na zjazd na chodnik, rowerówka w wielu miejscach jest zalana...
Już w firmie patrząc na czas wydaje mi się, że przejazd i tak był na przyzwoitym poziomie... co ciekawe, drugi raz poczułem kolano..., przypuszczam, że to efekt grzmotnięcia na ostatnim BikeOriencie... bo właśnie prawe kolano oberwało najbardziej...
Czarownica z Chudowa © amiga
Prognozy na dzisiaj jeszcze gorsze niż wczorajsze... w ciągu dnia ma lać i to solidnie... Niebo z rana zaciągnięte chmurami więc coś w tym może być. Gnam po szosach... nie ma co się zastanawiać, kombinować z trasą przelotu, chyba przywykłem do jazdy z samochodami... w sumie to prawie normalne, gdyby tylko jeszcze kierowcy nie mieli idiotycznej tendencji do wyjeżdżania przed kołem. Dzisiaj 2 takie przypadki, gdzie z drogi podporządkowanej ktoś mi wyleciał, tyle, że nauczony wieloma poprzednimi przygodami z założenia obserwuję reakcję kierowców i tego co robią z samochodami, przy podejrzeniu że może ktoś może być "idiotą" za kółkiem jestem przygotowany (przynajmniej tak mi się wydaje) na jakąś niebezpieczną sytuację...
Na drogach natrafiam na całkiem sporo kałuż, co zmusza mnie, szczególnie przed Kochłowicami na zjazd na chodnik, rowerówka w wielu miejscach jest zalana...
Już w firmie patrząc na czas wydaje mi się, że przejazd i tak był na przyzwoitym poziomie... co ciekawe, drugi raz poczułem kolano..., przypuszczam, że to efekt grzmotnięcia na ostatnim BikeOriencie... bo właśnie prawe kolano oberwało najbardziej...
Czarownica z Chudowa © amiga