Wpisy archiwalne w kategorii

tam i z powrotem

Dystans całkowity:23118.73 km (w terenie 6486.68 km; 28.06%)
Czas w ruchu:1325:59
Średnia prędkość:17.44 km/h
Maksymalna prędkość:67.50 km/h
Suma podjazdów:128130 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:147 (79 %)
Suma kalorii:971214 kcal
Liczba aktywności:427
Średnio na aktywność:54.14 km i 3h 06m
Więcej statystyk

Kraśnik Dzień 1 - Do Janowa Lubelskiego - wyprawa z Karoliną

Niedziela, 1 maja 2016 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Pierwszy maja... poranek... Kraśnik... 

o 7:30... dostajemy śniadanie od gospodarzy :) Jajecznica na masełku... jeszcze lokalny pieróg...  Chwila rozmowy z przemiłymi gospodarzami... znowu dowiadujemy się kilku ciekawych rzeczy o okolicy... Pamięć o powstaniu styczniowym z 1863 r. jest wciąż żywe...  Wydawało by się, że tyle lat minęło, że pamięć ludzka już powinna  powoli zacierać takie sprawy, że tylko w książkach historycznych jest coś... a jednak nie... tutaj wspominają to jakby to była najnowsza historia... opowiadane z dziada pradziada... 

W końcu około 9:00 ruszamy jest chłodno - około 10 stopni, w powietrzu jeszcze sporo wilgoci... ale ryzykuję... jadę w krótkich gaciach... Kierunek Szastarka... po chwili zaczynamy się orientować ile zapomnieliśmy... w pokoju zostały moje okulary... Karolina zostawiła krótkie rękawiczki... po kolejnych kilku km wiemy, że kanapki zostały również na kwaterze...  masakra...  cóż... jakoś bez tego damy sobie radę... 

Droga do Szastarki niby łatwa, ale co chwilę pojawiają się  kolejne zjazdy i podjazdy, raz jest nam gorąco, a chwilę później zimno... 
Drogi w okolicach Kraśnika
Drogi w okolicach Kraśnika © amiga
Po drodze zatrzymujemy się kilka razy między polami bo to dla nas dość niezwykłe krajobrazy... już wczoraj na dojeździe zauważyłem, że po okolicy rozstawione są całe pola krzyży... tylko po co? Dopiero dzisiaj widzę o co chodzi... gdy przytwierdzone do nich rośliny już nieco podrosły, zaczynają się zielenić... to nie są krzyże... ;)
Las krzyży ;)
Las krzyży ;) © amiga
W stronę nieba
W stronę nieba © amiga

Droga coraz bardziej szokuje... liczyliśmy, że będzie, jedna może 2 górki i to wszystko... a tutaj góra-dół, góra-dół... i co z tego że asfalt... co jakiś czas widać znaki informujące o podjeździe 7-9%, podobnie jest na zjazdach, a myślałem, że tutaj trochę odpocznę od górek ;) Ech... Ale płasko jest chyba jedynie na części Mazowsza.... tyle, że tam są dla odmiany bagna... 
A podobno miało być płasko
A podobno miało być płasko © amiga
Pofałdowany krajobraz
Pofałdowany krajobraz © amiga
W Batorzu na chwilę zatrzymujemy się przy mapie, próbujemy coś odnaleźć w okolicy, bo mamy którymi dysponujemy są tragiczne, a kupić nie ma gdzie, mało tego mam wrażenie, że po prostu nie istnieją dobre mapy tej okolicy... 

Przy sklepie.... nieco blednę... nie mam dokumentów, portfela... masakra... próbuję sobie przypomnieć czy go brałem z pokoju...chwila zastanowienia i na bank... nie... został prawdopodobnie na stole.... cóż... od tej chwili jestem pewien, że co chwilę będę wracał myślami do pokoju... czy aby na pewno zostawiłem dokumenty i kasę w pokoju, czy jednak gdzieś coś nie wypadło...

Cóż... ruszamy dalej, zawracać nie ma sensu... ujechaliśmy już za daleko... za to w pobliżu jest punkt widokowy... postanawiamy tam odbić... oczywiście zgodnie z przewidywaniami punkt jest na górce... a w zasadzie serii górek... :) małej, średniej i wysokiej... w jedną stronę piłujemy ile sił w nogach, za to gdy wracamy tą samą drogą, można spokojnie podnieść nogi do góry, grawitacja sama załatwia za nas kolejne zjazdy i podjazdy :) To lubimy
Z górki na pazurki
Z górki na pazurki © amiga
A pomyśleć, że liczyliśmy na zero górek
A pomyśleć, że liczyliśmy na zero górek © amiga
Mały kamieniołom
Mały kamieniołom © amiga

Za Zdziłowicami postanawiamy nieco zmienić pierwotny plan podróży... pojechać obrzeżami Chrzanowa :)... i pierwsze co zauważamy to pomnik.. z gwiazdą Dawida w polu... kolejna mogiła... miejsce zabójstwa... morderstwa... zbrodni wojennej...  takich pomników, po okolicy są setki...  obejmują najczęściej okres do około 200 lat wstecz... od powstania styczniowego, poprzez pierwszą i drugą wojnę... symbolika różna... począwszy od żydowskiej, polskiej i radzieckiej... jedynie nie specjalnie widać grobów Austriaków... i Niemców... być może walec historii gdzieś się po nich przejechał...

Pomnik gdzieś w polu
Pomnik gdzieś w polu © amiga
Tuż za pomnikiem zaczyna się solidny podjazd, liczniki pokazują prędkość na poziomie 8 km/h masakra... podjazd ciągnie się i ciągnie... za to temperatura coraz wyższa, miejscami licznik pokazuje 23 stopnie... ale wiatr robi swoje...

Po drugiej stronie górki i przed kolejną naszą uwagę zwraca Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny... sporo samochodów przed nim... więc nie ma mowy by wejść do środka, trudno. jednak informacje które o nim znalazłem zaskakują... 

Wg Polski niezwykłej:
Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny został wybudowany w latach 1872-1874 jako świątynia greko-katolicka. Rok później kościół został zamieniony na cerkiew prawosławną. Dopiero w 1919 roku cerkiew poświęcono jako kościół parafii rzymsko-katolickiej. Po koniec lat 30-tych XX wieku zostały zrzucone kopuły cerkiewne i wybudowano wieżę oraz nowy dach. Na tym nie koniec... W 1942 roku Niemcy odebrali kościół katolikom i przekazali Ukraińcom obrządku prawosławnego, którzy w tamtym czasie stanowili około 80% ludności. Dopiero po wojnie świątynia stała się własnością katolików.

Być może sam jego kształt, zwrócił naszą uwagę, bo jest jakby inny... a zawierucha wokół niego chyba dołożyła co nieco ;)
Budynek cerkwi w Otroczu został zrewindykowany na rzecz Kościoła katolickiego
Budynek cerkwi w Otroczu został zrewindykowany na rzecz Kościoła katolickiego © amiga
Górki dookoła
Górki dookoła © amiga

Zbliżamy się powoli do Janowa Lubelskiego, jeszcze krótki postój w Branwi oczywiście przy kościele...  :) chwilę później gnamy dalej... 
Wkrótce mamy wrażenie, że teren robi się w końcu bardziej płaski, górki ustępują, pojawiają się lasy... 
Parafia św. Anny w Branwi
Parafia św. Anny w Branwi © amiga

Za Krzemieniem drugim... mijając jakiegoś rowerzystę Karolina nagle odbija w prawo... na mnie... chwila niebezpiecznej jazdy... ostre hamowanie... i jakimś cudem unikamy czegoś gorszego... chwila strachu... jak nam się udało utrzymać równowagę nie wiem... Karolina ma rysę na ręce...  pojawia się krew... Apteczka została oczywiście na kwaterze... szybki przegląd plecaka... mamy niewiele... ale... w bidonie jest czysta woda, mamy chusteczki higienicznie i taśmę izolacyjną... ;) zestaw nieco nietypowy, ale powstaje tymczasowy opatrunek... 

Jedziemy dalej... w Janowie Lubelskim odwiedzamy jeden z kościołów, tym razem mamy więcej szczęścia, można wejść do środka... później zaczynamy szukać jakiejś jadłodajni...  niewiele tego jest... w knajpce która wydaje nam się atrakcyjna... trwa impreza zamknięta, chyba dla strażaków... ale okazuje się, że mogą coś podać do ogródka przy restauracyjnego... Nam to pasuje... mamy rowery na widoku...  menu krótkie :) dzisiaj do wyboru żurek i jakaś pieczeń na drugie.... bierzemy tylko drugie... :) coś do picia... i tyle... 
Jedzenie ląduje na stole może po 5 minutach... koszt całego obiadu poniżej 30 zł... z napojami dla 2 osób... :)

Wewnątrz kościoła  św. Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim
Wewnątrz kościoła św. Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga
Ołtarz główny
Ołtarz główny © amiga
Kościół św. Jana Chrzciciela z zewnątrz
Kościół św. Jana Chrzciciela z zewnątrz © amiga
W centrum Janowa Lubelskiego
W centrum Janowa Lubelskiego © amiga
Fontanna na
Fontanna na "rynku"? © amiga

Cóż... powolutku pora zawracać na kwaterę, przed nami tak na oko 30km... Kierunek Modliborze... gdzie postój przy drewnianych domkach i oczywiście przy kościele... 
Drewniane domy w Modliborzycach
Drewniane domy w Modliborzycach © amiga
A Kto tam jest za oknem?
A Kto tam jest za oknem? © amiga
Plebania? w Modliborzycach
Plebania? w Modliborzycach © amiga
Wewnątrz kościoła św. Stanisława w Modliborzycach
Wewnątrz kościoła św. Stanisława w Modliborzycach © amiga

Spoglądamy na mapy,  po drodze wiele nie ma jest jeden kościół drewniany i to tyle... droga nieskomplikowana, liczba zakrętów mocno ograniczona :)
Dookoła wszystko już murowane
Dookoła wszystko już murowane © amiga

Co jakiś czas zatrzymujemy się, a to przy jakimś drewnianym domku, a to przy źródełku... 
Niewiele ich zostało
Niewiele ich zostało © amiga
Zresztą on też zniszczony
Zresztą on też zniszczony © amiga
Żródełko
Żródełko © amiga

W Rzeczycy Ziemiańskiej ma być drewniany kościółek, gdy tam wjeżdżamy nic takiego nie widać, dopiero gdy pytamy się przemiłej pani  okazuje się, że kościół jest tyle, że w nieco innym kierunku, na górce, koło szkoły wśród drzew... głupio by było tam nie zajechać... więc zawracamy, odszukujemy odpowiednią drogę i piłujemy pod górkę.. 
Kościółek niestety już zamknięty... może kiedy indziej uda się wejść do środka?
Parafia pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej
Parafia pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej © amiga
A zobacz tam.... :)
A zobacz tam.... :) © amiga

Do Słodkowa III zostało jeszcze jakieś 13km... to te najtrudniejsze... najdłuższe 13 km... odpalam nawigację, może znajdzie coś krótszego? problemem jest to, że jest mało dróg północ południe, a za to sporo ze wschodu na zachód... i dojeżdżając do drogi nr 19... musimy mocno odbić na zachód, by później jechać na wschód... podczas gdy na przełaj pewnie zyskalibyśmy kilka km, mało tego, nawigacja twierdzi, że coś takiego jest... tyle, że wygląda to raczej na polne ścieżki, a po wczorajszych opadach może być ślisko, błotniście... chyba jednak lepiej nadłożyć trochę drogi asfaltem... tak też robimy...
Do
Do "domu" już niedaleko - widać kościół w Stróży © amiga
Droga nr 19 przed Kraśnikiem
Droga nr 19 przed Kraśnikiem © amiga

Docieramy na miejsce... jeszcze chwilę podziwiamy zachód słońca, później gospodarze zapraszają nas na kolejną pogaduchę... na gorącą herbatę... miło jest :)
Czerwone niebo
Czerwone niebo © amiga

Kraśnik - Dzień 0 - W poszukiwaniu map - wyprawa z Karoliną

Sobota, 30 kwietnia 2016 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Jakiś czas temu wybiła 12... jesteśmy z Karoliną w Kraśniku, a w zasadzie tuż obok w Słodkowie III na prywatnej kwaterze... 
Dzisiaj jest 30 kwietnia, to sobota, na dokładkę jutro jest niedziela połączona ze świętem... Nie mamy żadnych map, poza jedną 1:250000 która jest dobra na długie przeloty, a nie na zwiedzanie okolicy... wielu dróg nie można na niej zlokalizować... więc... gnamy do centrum Kraśnika... kupić cokolwiek... odwiedzić informację turystyczną... 

Dojazd do miasta główną trasą 74... nie przepadam za nimi, jedynie pocieszenie, to to, że nie powinno być na niej ciężarówek, przynajmniej nie za wiele... 

W centrum... krótki przystanek przy kościele św Ducha. bryła kościoła zwróciła naszą uwagę, a rosnące dookoła pomniki przyrody dodatkowo namawiają na krótką przerwę... 

Pomnik przyrody
Pomnik przyrody © amiga
Przy Kościele pw. św. Ducha w Kraśniku
Przy Kościele pw. św. Ducha w Kraśniku © amiga
Kościół pw. św. Ducha w Kraśniku
Kościół pw. św. Ducha w Kraśniku © amiga
Przy dworku Modrzewiowym
Przy dworku Modrzewiowym © amiga

Miasteczka zupełnie nie znamy... kierujemy się na czuja... w centrum z reguły powinna być informacja turystyczna i jakaś księgarnia... na to pierwsze co prawda nie liczymy gdyż dojeżdżając do miasta odwiedziliśmy m.in.. urząd Miasta... w zasadzie to pocałowaliśmy klamkę... ;) Dziś urząd nieczynny, najwcześniej w poniedziałek, ale może na "rynku" coś jest?

Znajdujemy jedną jedyną księgarnię, dzięki rozpytywaniu się wśród mieszkańców... Przy okazji okazało się, że Kraśnik ma 2 centra... pierwsze to te historyczne gdzie jesteśmy, drugie 7 km dalej... to potocznie zwana część fabryczna... i tam niby jest druga księgarnia... ale już wiemy, że tam nie zdążymy na czas... ale udaje się wejść do księgarni Avalon... 

Chwila rozmowy ze sprzedawcą... i wiem, że lekko nie będzie... mapy... są paskudne, nie ma nic... wyglądają jak przedruki ze starych map wojskowych, sytuację trochę ratuje plan miasta, ale nawalone jest  dookoła tyle reklam, że używanie tego czegoś w całości... raczej nie wchodzi w rachubę, odrywamy mapę od reszty śmiecia, reklamy lądują w koszu... a plan miasta pora wykorzystać... zresztą jest na tyle późno, że na dłuższe wojaże raczej się już dzisiaj nie wypuścimy, szczególnie, że pogoda nie rozpieszcza, jest chłodno... około 10 stopni i od czasu do czasu kapie... 

Fragment mapy okolic Kraśnika
Fragment mapy okolic Kraśnika © amiga

Fragment planu miasta
Fragment planu miasta © amiga

Cóż... mamy to co mamy... tuż obok księgarni jest pw. Wniebowzięcia NMP aż prosi się by wejść z aparatami do środka, jednak z obserwacji wynika, że w środku trwa ceremonia zaślubin... nie będziemy się wpraszać, objeżdżamy kościół dookoła... kilka fot... i co dalej? 
Ku wiecznej pamięci żołnierzy 24 pułku Ułanów
Ku wiecznej pamięci żołnierzy 24 pułku Ułanów © amiga
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku © amiga
Nad wejściem do kościoła
Nad wejściem do kościoła © amiga
z mapy wynika, że powinno dać się przy kościele zjechać na dół ul. Zamkową lub Klasztorną... tyle, że jak się okazuje jest tam sporo schodów.. cóż... rowery pod pachy... i schodzimy do ul. Jagiellońskiej :)
Co dalej... wiele nie zwojujemy, kierunek nad zalew... gdy tam docieramy uświadamiamy sobie jak nieaktualne są mapy i plan... jedno i drugie strasznie po łebkach... pojawiły się jakieś ścieżki rowerowe... nowe drogi... ciągi piesze...

Dookoła zalewu jest ścieżka rowerowa :)... korzystamy z niej, setki ptaków dookoła... masa kaczek - przynajmniej kilka gatunków, podobnie jest z mewami, chyba widać czaple, jakiś zbłąkany bocian... docieramy na molo... dzisiaj przechadzają się po nim tylko mewy... i... my :) 
Molo na zalewie Kraśnickim
Molo na zalewie Kraśnickim © amiga
Ciekawe miejsce na odpoczynek
Ciekawe miejsce na odpoczynek © amiga
Gdyby jeszcze pogoda nieco bardziej dopisała
Gdyby jeszcze pogoda nieco bardziej dopisała © amiga
Mewy... nad zalewem
Mewy... nad zalewem © amiga
Kaczki na zalewie
Kaczki na zalewie © amiga
Widok na stare miasto w Kraśniku
Widok na stare miasto w Kraśniku © amiga
Ostatni rzut oka na zalew
Ostatni rzut oka na zalew © amiga

Tylko co to można jeszcze zrobić... gdy nic nie ma... wracamy do miasta, wg OSMAnda i Wikipedii wynika, że są w mieście 2 synagogi... mała i duża... po raz drugi pokonujemy schody... tyle, że w drugą stronę... 

Na placu Wolności (czymś w rodzaju rynku) czuję, że coś jest nie tak, chwilę później widzę co jest grane, w przednim kole na dole brakuje mi powietrza... hmmm... nie pamiętam kiedy złapałem panę... a tutaj pierwszy dzień wyprawy, a w zasadzie wigilia wyprawy bo dzisiaj to tylko mały rozjazd w poszukiwaniu map...  

w oponie znajduję całkiem spory fragment szkła z rozbitej butelki...  wymieniam dętkę... pompuję i w końcu jest chwila by pofocić synagogi... wpierw małą i tuż obok dużą...
Tablica na małej Synagodze w Kraśniku
Tablica na małej Synagodze w Kraśniku © amiga
Mała Synagoga w Kraśniku
Mała Synagoga w Kraśniku © amiga
Duża Synagoga w Kraśniku
Duża Synagoga w Kraśniku © amiga

Stary cmentarz żydowski pośród pól
Stary cmentarz żydowski pośród pól © amiga


Wracamy na kwaterę, najkrótszą drogą, rozmawiamy dobrą chwilę z gospodarzami, proponują nam jeszcze jedno miejsce warte odwiedzenia, to pobliska kapliczka Świętej Trójcy w Stróży. Jest o tyle nietypowa, że zbudowana na planie trójkąta, w Polsce jest tylko 5 takich budowli... :) Szkoda, że jest zamknięta... do środka się nie dostaniemy... Tuż za kapliczką znajdują się stawy... całość to pozostałości po parku dworskim... zniszczonym, zdewastowanym i rozebranym za komuny... 

Nieco bliżej centrum na przeciw kapliczki znajduje się nowy kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej... Ciekawa konstrukcja... tyle, że to żaden zabytek... jeszcze nie ;) 



Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika © amiga
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika - od przodu
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika - od przodu © amiga
Kaplica Świętej Trójcy w Stróży
Kaplica Świętej Trójcy w Stróży © amiga
Trójkątna Kaplica Świętej Trójcy w Stróży
Trójkątna Kaplica Świętej Trójcy w Stróży © amiga
Widok na stawy w Strózy
Widok na stawy w Stróży © amiga

Obok kapliczki znajduje się jeszcze cmentarz... z dzwonnicą... w bramie...  oczywiście wchodzimy na jego teren... starych pomników nie ma... czaszki też... 

Dzwony nad bramą cmentarną w Stróży
Dzwony nad bramą cmentarną w Stróży © amiga
Za cmentarną bramą ktoś mnie obserwuje
Za cmentarną bramą ktoś mnie obserwuje © amiga

Robi się późno, pora wracać na kwaterę, tam jeszcze dobrą godzinę spędzamy z gospodarzami, opowiadają nam historię okolicy tego co tu się działo, co przekazali im rodzicie, dziadkowie... Dzięki nim dowiadujemy się o dworku czy może pałacu który istniał w Stróży, wspominają, że w trakcie I wojny Austryjacy ganiali się z Ruskimi po polach, w trakcie II wojny partyzanci co jakiś czas tłukli się z Niemcami... Niemcy nie byli dłużni i odgrywali się na mieszkańcach... Zresztą jak wspomniał gospodarz, to do dzisiaj na polu co jakiś czas znajduje stare łuski, fragmenty sprzętu wojskowego..., a dzisiaj znalazł stare wnyki... a myślałem, że to jest przeszłość... 

Zaskakuje serdeczność gospodarzy, sama agroturystyka jest warta polecenia... 
Agroturystyka Hałabiśagroturystyka-lubelskie.eu

To był długi dzień :) a jutro... cóż... pogoda zapowiada się sporo lepsza :)

Wstępny objazd trasy do Wisły

Sobota, 23 kwietnia 2016 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Dzisiaj sobota... wcześnie rano... wstaję... zbieram się i o 7:41 wsiadam na rower... jadę go Gliwic, pod firmę, jestem lekko spóźniony... 
Prognozy pogoda są takie sobie, po południu możliwe są deszcze, temperatura do 15 stopni, tyle, że prawie bez wiatru...

Gonię szosami, mam za mało czasu by wjechać w las, czy poszaleć, z drugiej strony to chyba nie ma większego sensu... bo jadę do po by pod firmą spotkać się z Darkiem i mamy przejechać tegoroczny nowy wariant do Wisły... niewiadomych jest sporo... ale to wyjdzie na objeździe... Niestety na zdjęciach google-a nie zawsze widać jaki jest ruch, czy nie zmieniła się nawierzchnia... a może wyjdzie coś jeszcze?

Melduję się pod firmą, jest 8:55, nie mijają nawet  3 minuty gdy podjeżdża Darek, nic nie wyszło z odpoczynku, z porannej kawy przy automacie... 

Rozmawiamy może 5 minut ustalamy co i jak, i ruszamy do Wisły, początek trochę nieskładnie, na czuja... z postojem na smarowanie łańcucha...

Jeszcze smarowanie łańcucha
Jeszcze smarowanie łańcucha © amiga

Najważniejsze by dostać się na Bojkowską w okolice Kopalnianej gdzie odbijamy w teren na Knurów i dalej bokiem przez Czerwionkę-Leszczyny, Fragment Knurowski jest paskudny, musi ulec zmianie, ale też zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że najgorzej będzie wyjechać z Gliwic tak by uniknąć dużego ruchu... Cóż, mamy jeszcze trochę czasu :) i dobrze, że to blisko Gliwic, więc można to sprawdzić nawet kilka razy... 
Przy starej stacji kolejki wąskotorowej
Przy starej stacji kolejki wąskotorowej © amiga
Gdyby cała droga mogła tak wyglądać :)
Gdyby cała droga mogła tak wyglądać :) © amiga
Kocham takie płyty betonowe
Kocham takie płyty betonowe © amiga
Boczne drogi też nie są złe :)
Boczne drogi też nie są złe :) © amiga
Krótka wizyta w niedziałającym bankomacie ;)
Krótka wizyta w niedziałającym bankomacie ;) © amiga
Mam nadzieję, że w trakcie wyjazdu nie będzie żadnych remontów
Mam nadzieję, że w trakcie wyjazdu nie będzie żadnych remontów © amiga
Baba Jaga - a może Babcia Jadwiga
Baba Jaga - a może Babcia Jadwiga © amiga

Za to już za Szczygłowicami droga robi się taka jak powinna być, prawie bez samochodów, trochę terenowa, trochę asfaltowa, robi się pięknie, na dokładkę cały czas temperatura rośnie, jest przyjemnie ciepło, zaczynamy się rozbierać
Pogoda coraz ładniejsza
Pogoda coraz ładniejsza © amiga
Swojskie klimaty
Swojskie klimaty © amiga
Problematyczne może się okazać przekroczenie 925 jednak to niewielki fragment i chyba nie warto zaprzątać nim sobie głowy... odcinek do przejechania ma może 100m... 
Ciekawe jaki jest tutaj ruch w tygodniu
Ciekawe jaki jest tutaj ruch w tygodniu © amiga
Znowu na bocznej drodze
Znowu na bocznej drodze © amiga
Wkrótce wjeżdżam w las, pora na krótki odpoczynek, coś zjeść, napić się, gdy ruszamy okazuje się, że przegapiliśmy jedną z dróg na rozdrożu zatrzymujemy się, spoglądamy na mapy, i nie jest źle, łatwo to skorygować, a może nie warto.... bo w sumie szlak był całkiem przyjemny :)
I chyba pomyliliśmy nieco drogę
I chyba pomyliliśmy nieco drogę © amiga
Też jest pięknie
Też jest pięknie © amiga

Autostradę A1 przekraczamy przed Szejowicami, więc jedna przeszkoda za nami, pozostało tylko jakoś przekroczyć 81... a to jest problematyczne, bezkolizyjne przejazdy występują na niej sporadycznie, ale... mamy plan... Żory... 
Na wiadukcie nad autostradą
Na wiadukcie nad autostradą © amiga
Dzień na wycieczki rodzinne
Dzień na wycieczki rodzinne © amiga
Darek znalazł choppera:)
Darek znalazł choppera:) © amiga
To jeszcze z czasów gdy każdy potrafił wszystko
To jeszcze z czasów gdy każdy potrafił wszystko © amiga

Zanim jednak wpakujemy się do Żor jedziemy przez pojezierze Palowickie, które mocno zaskakuje wpierw wysypanym żwirem, a dalej swoim pięknem... i wieżą...
Jesteśmy szybsi... ;)
Jesteśmy szybsi... ;) © amiga
Trochę trzęsie
Trochę trzęsie © amiga
Leśne stawiki
Leśne stawiki © amiga
Pojezierze Palowickie
Pojezierze Palowickie © amiga
Pięknie tu
Pięknie tu © amiga
Prawie drewniany mostek nad rz. Ruda
Prawie drewniany mostek nad rz. Ruda © amiga

Ciekawe czy u góry siedzi księżniczka ;), 
A to niespodzianka - pozostałość po hucie Waleska
A to niespodzianka - pozostałość po hucie Waleska © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga

Wjeżdżamy na rynek do Żor, zabytkowy, ale... myślę, że można go odpuścić, to głównie ze względu na trasę, gdzie trzeba przejechać po dość paskudnych drogach, bardzo ruchliwych, w sobotę było paskudnie, a co dopiero w tygodniu... niemniej musimy z jednej z nich skorzystać by przedostać się na szlak obok pałacu... szkoda, że sam pałac jest tak zniszczony, że nie ma tu sklepu który można by wykorzystać, ale co tam... 
Na rynku w Żorach
Na rynku w Żorach © amiga
Przejazd kolejowy
Przejazd kolejowy © amiga
Przy Żorskim Pałacu
Przy Żorskim Pałacu © amiga
Mijając las Baraniok docieramy do fragmentu zeszłorocznego szlaku, trzymamy się go aż do Strumienia gdzie planujemy dłuższy postój, nasz, teraz u nieco później gdy będziemy jechać całą ekipą... 
W lewo, czy w prawo?
W lewo, czy w prawo? © amiga
Fajne miejsce, w zeszłym roku już tu jechalismy
Fajne miejsce, w zeszłym roku już tu jechaliśmy © amiga
Piękny asfalcik :)
Piękny asfalcik :) © amiga
Lekko pod górkę
Lekko pod górkę © amiga
Nie ma żywego ducha
Nie ma żywego ducha © amiga
Pojawiają się traktory
Pojawiają się traktory © amiga
Na polach jeszcze rośliny niewielkie, a czasami brak
Na polach jeszcze rośliny niewielkie, a czasami brak © amiga
Do Strumienia coraz bliżej
Do Strumienia coraz bliżej © amiga
Knajpka jest godna polecenia, porcje są słuszne, jedzenie świeże i dobrze przygotowane :) Studiujemy menu, oczywiście kończy się na plackach po węgiersku i napojach energetyzujących ;) po około 40 minutach ruszamy dalej, od mostu również staramy się wybrać nieco inny wariant niż to było przed rokiem... zahaczamy o inne stawy, w innym miejscu wjeżdżamy na  szlak przy Wiśle, tak dojeżdżamy do Skoczowa... 
Przerwa na posiłek :)
Przerwa na posiłek :) © amiga
Runek w Strumieniu
Runek w Strumieniu © amiga
Na lewo most
Na lewo most © amiga
...a dołem Wisła płynie
...a dołem Wisła płynie © amiga
Raz na górze
Raz na górze © amiga
A raz na dole
A raz na dole © amiga
Światełko w tunelu
Światełko w tunelu © amiga
Straż Pożarna
Straż Pożarna © amiga
Nad jeziorkami
Nad jeziorkami © amiga
W pobliżu Kościoła
W pobliżu Kościoła © amiga
Może odprawimy modły
Może odprawimy modły © amiga
Płytówka... moja ulubiona
Płytówka... moja ulubiona © amiga
Trochę wąsko
Trochę wąsko © amiga
Na zdjęciu tego nie widać, ale w powietrzu unosiły się tysiące muszek
Na zdjęciu tego nie widać, ale w powietrzu unosiły się tysiące muszek © amiga

W Skoczowie nie zapowiada się, na jakieś niespodzianki, mosty są wyremontowane,  ścieżki przejezdne, jedziemy wzdłuż Brennicy nieco inaczej, ale dzięki temu unikniemy noszenia rowerów po schodach, w zamian pojawi się niewielki podjazd w Górkach Małych, a później całkiem fajny zjazd, trasa nie jest nużąca jak ta przy Wiśle, myślę, że wzpółwyprawowicze będą z niego zadowoleni... najwyżej nas zabiją ;)
Szaleństwo z tym asfaltem
Szaleństwo z tym asfaltem © amiga
Śluza na rowerówce ;)
Śluza na rowerówce ;) © amiga
Czemu tak śmierdzi... ?
Czemu tak śmierdzi... ? © amiga
Wzdłuż torów
Wzdłuż torów © amiga
Widać góry
Widać góry © amiga
Blisko coraz bliżej
Blisko coraz bliżej © amiga
Ach jak przyjemnie
Ach jak przyjemnie © amiga
Troszkę pod górkę
Troszkę pod górkę © amiga
I z górki
I z górki © amiga
W Ustroniu spotykamy się z Jarkiem, krótki postój, chwila rozmowy i ruszamy dalej do Wisły, czas trochę nas goni, w planie jest pociąg powrotny, a te jeżdżą co godzinę i różnie kończą bieg, raz w Częstochowie, raz w Gliwicach ,a raz już w Katowicach...  
Rok temu był tutaj szuter
Rok temu był tutaj szuter © amiga
Witamy się z Jarkiem :)
Witamy się z Jarkiem :) © amiga
Zjazd na leśnej
Zjazd na leśnej © amiga
Do Wisły zostało może 5-6km
Do Wisły zostało może 5-6km © amiga
Wąski ten mostek
Wąski ten mostek © amiga
Górą czy dołem
Górą czy dołem © amiga
Wiadukt kolejowy, coś mi się wydaje, że za jakąś godzinę będziemy jechać góra
Wiadukt kolejowy, coś mi się wydaje, że za jakąś godzinę będziemy jechać góra © amiga
Meldujemy się w centrum Wisły, krótka nasiadówka w przyknajpianym ogródku uzupełniamy płyty i okazuje się, że mamy 10 minut do pociągu... Szybka akcja dojazdu do Dworca PKP
To co to miejsce może być?
To co to miejsce może być? © amiga
Meta... osiągnięta, jeszcze tylko na stację kolejową
Meta... osiągnięta, jeszcze tylko na stację kolejową © amiga
Po prawej Darek, po lewej zdekompletowane mono
Po prawej Darek, po lewej zdekompletowane mono © amiga
Rynek w Wiśle
Rynek w Wiśle © amiga
Ale tu pusto
Ale tu pusto © amiga
Coś na ząb?
Coś na ząb? © amiga
Przyjeżdża pociąg, pakujemy się do środka, i możemy wygodnie usiąść.... warto było dzisiaj przyjechać, pogoda dopisała, chociaż meteo.pl twierdziło, że może popadać i to mocno, było coś o burzach... 
Okazuje się, że pociąg jedzie aż do Gliwic... Więc Darek nie będzie musiał kombinować z przesiadką.
Jazda jednak nie należy do przyjemności, pierwsze 30 km pociąg wlecze się przez 90 minut, dopiero od Zabrzegu przyspiesza... 

Wysiadam w Katowicach-Piotrowicach, żegnam się z Darkiem i ruszam do domu. Do przejechania zostało około 1.5km... 
Jedzie pociąg
Jedzie pociąg © amiga
Strategiczne miejsce... ;)
Strategiczne miejsce... ;) © amiga

To był dobrze wykorzystany dzień :) 

Dzięki Darku

Nikisz 2016

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · Komentarze(11)
Uczestnicy
Pomimo tego, że niedziela wsiadam na rower... i jadę do Gliwic... 
Dzisiaj nietypowo, wraz z Darkiem organizujemy firmową wycieczkę na Nikiszowiec..., dzisiaj ma jechać około 8 osób... może to niewiele, ale w planie jest około 80km samej wycieczki + dojazd z i do domu... Sama trasa jest tak zaprojektowana by było w miarę łatwo... 

Gdy wyjeżdżam z domu zaskakuje mnie ciepło... już po kilku km rozbieram się... wrzucam ciuchy do plecaka... 
W Bielszowicach chwila przerwy na mycie rowerka... to głównie z tego powodu wyjechałem kilkanaście minut po ósmej... 
Na myjni spędzam całe 2 zł i jadę dalej... jestem na miejscu spotkania... prawie 40 minut przed czasem... przesadziłem... jednak może 10 minut później dojeżdża już Darek... W ciągu kolejnych 30 minut jesteśmy prawie w komplecie, poza Mariuszem, który gdzieś się stracił... dzwonimy, czekamy jeszcze 10 minut i jest...  jesteśmy w komplecie... 

Krótka odprawa i ruszamy w drogę... 

Nadjeżdża Darek

Nadjeżdża Darek © amiga
Tomek też na miejscu
Tomek też na miejscu © amiga
Silna ekipa Kaśki
Silna ekipa Kaśki © amiga
Ani i Gośki
Ani i Gośki © amiga
Jest i Dawid
Jest i Dawid © amiga

Początkowo przez lasek Makoszowski, dalej park W.Pileckiego i znajdujemy się na terenie Koloni B w Zabrzu o której pierwsze wzmianki są już średniowieczu... nieco dalej czeka nas przenoszenie rowerów nad zniszczonym mostkiem na niebieskim szlaku rowerowym...  Wyjeżdżamy w okolicach Muzeum PRL w Bielszowicach tyle, że samo muzeum otwiera się dopiero 1-go Maja... dzisiaj nie ma więc mowy o wejściu na jego teren...  ruszamy dalej i wkrótce docieramy do Kolonii Robotniczej Ficinus na Wirku kolejny krótki postój, przy okazji korzystamy po raz pierwszy z możliwości uzupełnienia zapasów w pobliskim sklepie... 

Przerwa - Kolonia Ficinus
Przerwa - Kolonia Ficinus © amiga
... nawet ciut dłuższa przerwa
... nawet ciut dłuższa przerwa © amiga
Miejsce warte odwiedzenia
Miejsce warte odwiedzenia © amiga
Wszyscy zadowoleni :)
Wszyscy zadowoleni :) © amiga
Kawałek z górki
Kawałek z górki © amiga

Jadąc przez Wirek docieramy do Toru wyścigowego modeli samochodów dość unikatowego obiektu na Śląsku... na którym rozgrywane są zawody wchodzące do Pucharu Polski. Poniżej filmik... promujący ten tor... :)


Przy torze wyścigowym dla modeli samochodów na Wirku
Przy torze wyścigowym dla modeli samochodów na Wirku © amiga
... chwilę później ruszamy dalej
... chwilę później ruszamy dalej © amiga

Nieco dalej  dojeżdżając do nowej ścieżki rowerowej wzdłuż potoku Bielszowickiego Ania sygnalizuje, że coś ma nie tak z rowerem... rzut oka i Tomek zauważa iż amortyzator jest założony na odwrót...  Przy kolejnym dłuższym postoju trzeba to poprawić... 
Czyżby coś się stało?
Czyżby coś się stało? © amiga
Podjeżdżam bliżej
Podjeżdżam bliżej © amiga
Ania ma źle skręcone przednie koło
Ania ma źle skręcone przednie koło © amiga
Ścieżka wzdłuż potoku Bielszowickiego
Ścieżka wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga

Na chwilkę zatrzymujemy się na końcu szlaku przy Gródku z XIIIw najstarszym zabytku Rudy Śląskiej..., szkoda że brakuje pieniędzy na badania, za zagospodarowanie tego miejsca...  

Przy najstarszym zabytku w Rudzie Śląskiej - Gródek z XIIIw
Przy najstarszym zabytku w Rudzie Śląskiej - Gródek z XIIIw © amiga
Chwila przerwy
Chwila przerwy © amiga

Ruszamy dalej... do centrum Kochłowic... , to niedaleko, tam nieco dłuższa prezerwa, przy sklepie, przy okazji można zreperować rower Ani... czym zajmuje się Dawid, wiozący chyba wszystkie możliwe narzędzia... :) Ciekawe czy miał wiertarkę? 
W drodze do Kochłowic
W drodze do Kochłowic © amiga
W centrum  można zobaczyć m.inn Kościół Matki Bożej z Lourdes czy Żydowski dom Modlitewny...  a nieco dalej Sierociniec hrabiego Łazarza.
Centrum Kochłowic
Centrum Kochłowic © amiga

Tomek
Tomek © amiga
Kasia
Kasia © amiga
Gosia
Gosia © amiga
Ania w Kochłowicach
Ania w Kochłowicach © amiga
Dawid, Mariusz i Darek
Dawid, Mariusz i Darek © amiga
Wyjeżdżając z Kochłowic skręcamy pod jeden z bunkrów OWŚ - Radoszowy, skąd rozciąga się widok na okolicę... nieco dalej przed wojną na wzgórzu gdzie w tej chwili jest kopalnia Śląsk znajdowany się 2 skocznie narciarskie.. a my podążamy wzdłuż zabudowań kopalni aż do ul Gościnnej a dalej wbijamy się w okolice Uroczyska Buczyna
Wzdłuż kopalni Śląsk
Wzdłuż kopalni Śląsk © amiga
Jeszcze kawałem podjazdu
Jeszcze kawałem podjazdu © amiga
Ma leśnych ścieżkach
Na leśnych ścieżkach © amiga
Uroczysko Buczyna
Uroczysko Buczyna © amiga
Wkrótce osiągamy granice Katowic, odwiedzamy Bazylikę w Panewnikach i przylegający do niego park
Przy bazylice w Panewnikach
Przy bazylice w Panewnikach © amiga
Sporo samochodów
Sporo samochodów © amiga
Do środka nie wejdziemy, trwa msza
Do środka nie wejdziemy, trwa msza © amiga
Przy dębie papieskim
Przy dębie papieskim © amiga

Wyjeżdżając z Panewnik czeka nas kawałek po nieco bardziej ruchliwych szosach, kierunek Brynów a nieco dalej wjeżdżamy an teren Zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Źródła Kłodnicy”
Droga na Giszowiec
Droga na Giszowiec © amiga

Jadąc dalej lasami dojeżdżamy w okolice stawu Janina przy Giszowcu, już od kilku km kilka osób sygnalizowało, że pora coś zjeść, najlepiej by było to wegetariańskie, czyli wołowina - w końcu krowy jedzą trawę :) Pierwsza okazja to Rybaczówka, jednak ilość klientów odstrasza, poszukamy czegoś innego, w centrum Giszowca znajduje się Pizzeria... którą też odrzucamy, za to w starej części dzielnicy stajemy przy Dworku pod Lipami tu spędzamy prawie godzinę... w miłej atmosferze... a zamówione dania - Pierogi są niezłe i sycące...
Dzisiaj ciepło :)
Dzisiaj ciepło :) © amiga
Robimy przerwę... ?
Robimy przerwę... ? © amiga
Główny plac na Giszowcu
Główny plac na Giszowcu © amiga
Pod lipami - pora obiadowa :)
Pod lipami - pora obiadowa :) © amiga
Zostajemy?
Zostajemy? © amiga
Chwila przerwy na Giszowcu
Chwila przerwy na Giszowcu © amiga
Nieco dłuższa przerwa
Nieco dłuższa przerwa © amiga
Chyba wszyscy już tego potrzebowaliśmy
Chyba wszyscy już tego potrzebowaliśmy © amiga
Czekając na pierogi
Czekając na pierogi © amiga
Kelner gdzieś zabył
Kelner gdzieś zabył © amiga
Odzyskawszy nieco energii ruszamy w dalszą drogę do naszego głównego celu - Nikiszowca tam objeżdżamy nieco starą cześć, zaliczamy sklep i... ruszamy w dalszą podróż, do centrum Katowic 
Wjeżdżamy na Nikiszowiec
Wjeżdżamy na Nikiszowiec © amiga
Główny plac
Główny plac © amiga
Przy kościele św. Anny
Przy kościele św. Anny © amiga
Ruszamy dalej?
Ruszamy dalej? © amiga
Poszukamy jeszcze sklepu
Poszukamy jeszcze sklepu © amiga
Powoli wyjeżdżamy z Nikiszowca
Powoli wyjeżdżamy z Nikiszowca © amiga

Przejeżdżamy przez Dolinę 3 Stawów, Bulwary Rawy i docieramy w okolicę nowego Muzeum Śląskiego, centrum Kongresowego, budynku Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz Spodka
Dojeżdżamy do centrum Katowic
Dojeżdżamy do centrum Katowic © amiga
Widok z harfy Uszoka
Widok z harfy Uszoka © amiga

Przy Muzeum Śląskim - na terenie Kopalni Katowice
Przy Muzeum Śląskim - na terenie Kopalni Katowice © amiga

Pora wracać do Gliwic, powoli wszyscy odczuwamy zmęczenie, jedziemy przez odnowiony rynek w Katowicach, obok Archikatedry Chrystusa Króla, parku Kościuszki, kopalni Wujek.... 
dalej nieco skracamy i prostujemy trasę wybierając wariant jak najbardziej lajtowy, krótki, bez górek... odpuszczamy 2 podjazdy, na tym etapie mogą się okazać zabójcze... zamiast po lasach jedziemy nieco centralnie przez Halembę, ale oszczędza nam to czas... 
Od Halemby jednak nieco terenu... tyle, że tam też w większości jest z górki... wkrótce docieramy do miejsca gdzie rozpoczęliśmy wycieczkę... 

Kończymy wycieczkę
Kończymy wycieczkę © amiga
... na granicy Zabrza i Gliwic
... na granicy Zabrza i Gliwic © amiga

Jest coś przed 18... gdy rozstajemy się i każdy jedzie w swoją stronę... Ja muszę wrócić do Katowic, początkowo jadę tą trasą którą przed chwilą jechaliśmy, dopiero od Halemby zmieniam trasę, jadę przez ul P.Skargi by dojechać do lasów Panewnickich... ale tam kieruję się tyłami, też lasem, cywilizację  oglądam jakieś 2 km przed domem... 

To był  udamy rowerowo dzień...  :)
Dziękuję całej wesołej ekipie Etisoftu, bez organizowanie tego wyjazdu  i wypadu do Wisły nie mało by większego sensu... 

Wypad w okoliczne lasy i nie tylko

Środa, 13 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam około 9:30... dzisiaj dzień nieco inny... mogę za to wykorzystać poranek.... 
jest ciepło.. około 15 stopni... wiatr z zachodu - odczuwalny, świeci słońce... 

Chcę sprawdzić kilka ścieżek... które wypatrzyłem na google maps... potrzebne to jest na wycieczkę w niedzielę... którą będę prowadził...
Więc wpierw do lasu, kierunek Giszowiec... 
Słoneczny poranek
Słoneczny poranek © amiga
Okolice kościoła na Ochojcu
Okolice kościoła na Ochojcu © amiga
Las - ale nie vegas
Las - ale nie Vegas © amiga
Kapliczka tuż przed Giszwcem
Kapliczka tuż przed Giszwcem © amiga
Staw Janina
Staw Janina © amiga
Tam interesuje mnie wariant dojazdu do placu pod Lipami...  i opcja przejazdu przez tą dzielnicę tak by pokazać zabytkową architekturę miasta ogrodu... a przynajmniej tego co udało się uratować... 
Znaleźli sobie idealne miejsce na wykopki
Znaleźli sobie idealne miejsce na wykopki © amiga
Główny plac na Giszowcu
Główny plac na Giszowcu © amiga
Na alejkach
Na alejkach © amiga
Pod lipami
Pod lipami © amiga
Wózek kopalniany w parku
Wózek kopalniany w parku © amiga
Miasto ogród
Miasto ogród © amiga
Zabytkowe domy
Zabytkowe domy © amiga
Zaskakujące jest to, że TBSy wybudowane kilka lat temu nie szpecą okolicy...  mało tego wtapiają się i tworzą jakąś całość...  
Od tego miejsca sprawdzam wariant dojazdu przez Bolinę na Janów... 
Nowe TBSy na szczęście wtapiają się w zabytkową architekturę
Nowe TBSy na szczęście wtapiają się w zabytkową architekturę © amiga
Jakieś dziwne DDRki... porośnięte  trawą... ... wytyczanie w tym miejscu drogi rowerowej jest bez sensu... ruch w zasadzie nie istnieje na tej drodze... w dzień taki jak dzisiaj minęły mnie 2 samochody... na odcinku około 1.5 km.... a jazda po terenowej DDRce  jest mało przyjemna... 
Ścieżka rowerowa... ? Jedyna w swoim rodzaju... ;)
Ścieżka rowerowa... ? Jedyna w swoim rodzaju... ;) © amiga
Taśmociąg kopalniany
Taśmociąg kopalniany © amiga
Czający się fotograf
Czający się fotograf © amiga
Bolina trochę zaskakuje... błotem...  Wieki mnie tutaj nie było... z reguły podjeżdżam latem i droga jest przejezdna, dziś to walka z kałużami, błockiem... oby do niedzieli podeschło... 
Nad Boliną... - jest trochę błota
Nad Boliną... - jest trochę błota © amiga
Droga na Janów
Droga na Janów © amiga
Z Janowa na Nikiszowiec już niedaleko...  na miejscu objeżdżam kilka urokliwych uliczek, przejeżdżam przez plac... chwila postoju... i pora ruszyć dalej na wypatrzoną leśną ścieżkę prowadzącą na D3S
Już widać kościół św. Anny na Nikiszowcu
Już widać kościół św. Anny na Nikiszowcu © amiga
Nikiszowiec
Nikiszowiec © amiga
Pogoda dopisuje
Pogoda dopisuje © amiga
Zabytkowa architektura
Zabytkowa architektura © amiga
Jedna z uliczek Nikiszowca
Jedna z uliczek Nikiszowca © amiga
Można wjechać na podwórko
Można wjechać na podwórko © amiga
Gdyby jeszcze tych samochodów tu nie było
Gdyby jeszcze tych samochodów tu nie było © amiga
Boję się, że będzie w stanie przypominającym Bolinę, jednak jest nieźle, całość utwardzona, przejezdna... :) nic tylko jechać... 
Przez las - kierunek Dolina 3 Stawów
Przez las - kierunek Dolina 3 Stawów © amiga
Droga nawet nawet
Droga nawet nawet © amiga
Wzdłuż rurociągu
Wzdłuż rurociągu © amiga
Na dolinie odpuszczam sobie zwiedzanie stawów... kierunek lotnisko Muchowiec i dalej na Brynów, Park Kościuszki...
Na Dolinie 3 Stawów
Na Dolinie 3 Stawów © amiga
Wyjątkowo pusto... jak na to miejsce
Wyjątkowo pusto... jak na to miejsce © amiga
Choć kilku rowerzystów jest
Choć kilku rowerzystów jest © amiga
Kierunek Brynów
Kierunek Brynów © amiga
Minąłem kilku chodziarzy...  jakieś zawody?
Minąłem kilku chodziarzy... jakieś zawody? © amiga
Zdaje się, że jestem nie na tym pasie
Zdaje się, że jestem nie na tym pasie © amiga
W parku Kościuszki
W parku Kościuszki © amiga
Tam interesuje mnie po pierwsze przejście podziemne... niestety nikt nie wpadł na pomysł by zamiast schodów zrobić zwykły zjazd... tym bardziej, że po drugiej stronie już można spokojnie rowerem przejechać... jest łagodna górka... a nie zajmuje wiele więcej niż schodu po stronie parku...
Wejście do przejścia podziemnego
Wejście do przejścia podziemnego © amiga
Już widać kopalnię Wujek
Już widać kopalnię Wujek © amiga
Zabytkowe zabudowania
Zabytkowe zabudowania © amiga
Za kopalnią Wujek odbijam na Załęską Hałdę tam do sprawdzenia mam podjazd... będzie on już na powrocie na około 60km... wiec dobrze by było gdyby nie był zbyt stromy... 
Test wyszedł pomyślnie, za to na szczycie widzę, że w najlepsze trwa wycinka i samochody zrobiły swoje... są koleiny, jest błoto... , tragedii nie ma... przynajmniej nie ma takiej jak na Bolinie... ;)
Kawałek pod górkę
Kawałek pod górkę © amiga
Widać ślady po wycince
Widać ślady po wycince © amiga
Z górki... dobry kilometr
Z górki... dobry kilometr © amiga
Pora wracać do domu..czas goni, w między czasie dostałem informację z  paczkomatu, że nowa piasta do górala na mnie czeka, a że mam go po drodze... ;)
An przejeździe kolejowym w Kokocińcu
Na przejeździe kolejowym w Kokocińcu © amiga
W Parku Zadole
W Parku Zadole © amiga
podjeżdżam, podaję kod...  odbieram przesyłkę... i wracam najkrótszą drogą do domu... 
Przy paczkowacie
Przy paczkowacie © amiga
Paczkomat w całej okazałości
Paczkomat w całej okazałości © amiga
Trzeba zawrócić
Trzeba zawrócić © amiga

Teraz pozostało się przygotować do części bezrowerowej dnia

PK Wzniesień Łódzkich - turystycznie z Karoliną

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Dzień nieco nietypowy, pomimo niedzieli wczesna pobudka...  i heja do pociągu... na stację... 

Rower zapakowany, mam sporo czasu, może zdrzemnąć się? 

Plan to dojechać do Koluszek... a potem się zobaczy :)

Na miejscu jestem około 9:00 z Karoliną spotykamy się na stacji benzynowej oferującej wiejskie jaja :)... 
Chwila rozmowy, szybka kawa, ustalamy plan... mamy ze sobą mapy Adventure Orient - Mogiły i cmentarze z I wojny światowej - Łódź i okolice... 
Mapa obejmuje interesujący nas obszar... wiec korzystamy z niej... a że odwiedzimy kilka cmentarzy, kilka mogił... w końcu to nasza historia... 

Po krótkim pobycie na stacji ruszamy. Pierwszy punkt jest jakieś 4 km od nas w Kaletniku gdzie bez problemów trafiamy na mogiłę zbiorową z I wojny światowej... 

Miejsca pamięci narodowej

Miejsca pamięci narodowej © amiga
Kaletnik - Zbiorowa mogiła żołnierzy I wojny światowej
Kaletnik - Zbiorowa mogiła żołnierzy I wojny światowej © amiga
Uśmiechnięta jak zawsze Karolina
Uśmiechnięta jak zawsze Karolina © amiga

Pierwsze koty za płoty.... ruszamy dalej,.  niedaleko jest kolejny cmentarz, tym razem ewangelicki, jakieś 50 m od szosy za zabudowaniami, mapa nie pokazuje żadnej drogi dojazdowej... trafienie na miejsce chwilę nam zajmuje.. nieco dookoła ale jest, strasznie zniszczony cmentarz ewangelicki... 
Studnia, kamień, pomnik... nie to miejsce imprez
Studnia, kamień, pomnik... nie to miejsce imprez © amiga
Na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach
Na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach © amiga

Ale jak ktoś doszedł do tego, że ten krzyżyk na cmentarzu to kwatera wojenna? Może istnieją jakieś papiery, jakaś informacja o tym miejscu... ?
Kwatera wojenna z I wojny światowej na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach
Kwatera wojenna z I wojny światowej na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach © amiga

Zbyt długo tam nie bawimy, dzień jest krótki a droga jeszcze daleka... kolejny PK jest w okolicach Witkowic na terenie lasu Pustułka, gdy dojeżdżamy na miejsce okazuje się, że cmentarz jest wielki, z informacji wynika, że pochowanych jest tutaj kilka tysięcy żołnierzy...  szacunki wahają się od 2500 do 10000... spora rozbieżność... 
Witkowice - jeden z największych cmentarzy z I wojny światowej
Witkowice - jeden z największych cmentarzy z I wojny światowej © amiga
Pochowano tutaj kilka tys. żołnierzy niemieckich i rosyjskich
Pochowano tutaj kilka tys. żołnierzy niemieckich i rosyjskich © amiga

Robi się ciepło, w chwili gdy wyjeżdżałem z domu było około 1 stopnia... w Koluszkach termometr pokazywał coś koło 6-7... a teraz jest 14... Część ciuchów chowam do sakw... bo wyjątkowo nie  brałem plecaka i dziwnie się z tym czuję, mam wrażenie, że czegoś mi brakuje, że o czymś zapomniałem... 

Niewiele dalej w Małczewie znajduje się kolejne miejsce pamięci - tym razem kopiec z pojedynczym krzyżem
Rowery dwa
Rowery dwa © amiga
Cmentarz z 1914 r w Małczewie
Cmentarz z 1914 r w Małczewie © amiga
Krzyż na tymże cmentarzu
Krzyż na tymże cmentarzu © amiga

Spoglądając na mapę dostrzegamy na niej bunkier w okolicach Teolina. musimy nieco odbić od głównego szlaku... jednak może być warto, po drodze powinien być jeszcze pomnik, niestety tego nie znajdujemy... 
Za to bunkier - jego budowa trochę mnie zaskakuje. jestem przyzwyczajony do nieco innych budowli odlanych z czystego betonu...
Ten należy do tych mniejszych jest zbudowany z cegieł..., wchodzę do środka, nie ma okien jest jedno wejście i otwór wentylacyjny...
Strasznie klaustrofobiczne miejsce... 
Bunkier w lesie Wiączyńskim
Bunkier w lesie Wiączyńskim © amiga
W środku jest niewiele miejsca
W środku jest niewiele miejsca © amiga

Ktoś chyba mnie obserwuje z góry
Ktoś chyba mnie obserwuje z góry © amiga

Jadąc przez Teolin w końcu docieramy do granic Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich,  jeden z moich pierwszych BikeOrientów rozgrywał się na tym terenie... wspomnienia... zero sklepów, wieje wiatr i leje.... 
Tym razem, tylko te pierwsze 2 problemy nadaj występują, pogoda za to dopisuje :) temperatura rośnie jest prawie 20 stopni :), zatrzymujemy się na punkcie widokowym....  kilka fot... 
Punkt widokowy na Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich w okolicach Teolina
Punkt widokowy na Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich w okolicach Teolina © amiga
Bocian i dosiadająca go Posterunkowa :)
Bocian i dosiadająca go Posterunkowa :) © amiga

Ruszamy dalej, trafiamy po drodze na budowę autostrady A1... prace są mocno zaawansowane... widać trochę rowerzystów i panią pilnującą maszyn budowlanych... Jesteśmy w okolicach Moskwy ;)
A1- w budowie
A1- w budowie © amiga
Ciekawe kiedy otwarcie?
Ciekawe kiedy otwarcie? © amiga

Wkrótce piękny asfalt ustępuje miejsca klepisku... niby twarde, ale rowerem rzuca :) Dojeżdżamy do Byszew, z daleka widać pojedynczy blok... to pamiątka po PGRze... w miejscowości w zasadzie tylko ten blok i dworek jakoś wyglądają... 
Z mapy wynika, że tuż obok dworku znajduje się zabytkowy dąb Jarosław... 

Karolina chyba lepiej radzi sobie z mapą, trafia bezbłędnie pod stare drzewo... chwila na focenie... i ruszamy dalej... 

Klasycystyczny dwór w Byszewach z w XIX wieku, wzniesiony przez Teodora Plichtę
Klasycystyczny dwór w Byszewach z w XIX wieku, wzniesiony przez Teodora Plichtę © amiga
Na tyłach dworku
Na tyłach dworku © amiga
Dąb Jarosław
Dąb Jarosław © amiga
Nieco zniszczony, widać na nim ślady podpalenia
Nieco zniszczony, widać na nim ślady podpalenia © amiga
W środku wielka dziupla
W środku wielka dziupla © amiga
Dwór i park podworski w Byszewach
Dwór i park podworski w Byszewach © amiga

Jedziemy jeszcze na Stare Skoszewy, po drodze przegapiamy dworek... wydaje mi się, że się rozglądaliśmy za nim, ale rozmowa mogła nas nieco rozproszyć, za to trafiamy pod kościół, tego nie da się pominąć... 
Trwa nabożeństwo więc o wejściu do środka raczej nie ma mowy... kilka fot z zewnątrz i odbijamy przez Rosyjkę na Buczek... gdzie spodziewamy się kolejnego dworku... 
Sanktuarium MB Szkoszewskiej
Sanktuarium MB Szkoszewskiej © amiga
Gmina Nowosolna
Gmina Nowosolna © amiga
Zaczynamy się rozglądać za czymś do jedzenia, jakąś restauracją, knajpką, z mapy wynika, że w Buczku coś musi być... gdy jesteśmy na miejscu czytamy o Zalewajce Łódzkiej... niestety knajpa zamknięta... :(...  Tuż obok jest dworek - start zniszczony, zapomniany... 
Buczek i Zalewajka Łódzka
Buczek i Zalewajka Łódzka © amiga
Zniszczony dworek w  Buczku z XXw
Zniszczony dworek w Buczku z XXw © amiga
Jedyną opcją na jakiś sensowny posiłek jest są Brzeziny...  więc tam się kierujemy po drodze jest jeszcze jeden cmentarz z kwaterą wojenną, odszukanie jej chwilę nam zajmuje. dobre 2 kółka po cmentarzu...  ;) na dokładkę Karolinie gdzieś wypadła komórka... szukamy jej... 2 minuty strachu, na szczęście na cmentarzu nie ma żywego ducha... wiec udaje się ją odnaleźć dość szybko...  

Grzmiąca - mogiła 3 rosyjskich żołnierzy
Grzmiąca - mogiła 3 rosyjskich żołnierzy © amiga
Drei Russische Krieger
Drei Russische Krieger © amiga

Postanawiamy zatrzymać się przy pobliskim kościele... tam dojadamy po pół drożdżówki... którą Karolina wozi ze sobą od rana :) Trochę nam to pomaga, ale żołądki już powoli domagają się konkretów...
Parafia Kościoła Katolickiego Mariawitów w Grzmiącej
Parafia Kościoła Katolickiego Mariawitów w Grzmiącej © amiga
Wewnątrz kościoła
Wewnątrz kościoła © amiga
Patrząc do góry
Patrząc do góry © amiga

Bule do brzezin, ale przed miastem jeszcze jeden cmentarz do zwiedzenia...  
Drewniany krzyż prawosławny na cmentarzy w Brzezinach - jedyna pozostałość po kwaterze wojennej
Drewniany krzyż prawosławny na cmentarzy w Brzezinach - jedyna pozostałość po kwaterze wojennej © amiga

Za to w mieście okazuje się że do wyboru mamy:  2 restauracje z czego jedna to kebabownia i pizzerię...  
Pierwsza restauracja wygląda najlepiej, ale nie ma tam żywego ducha... odpuszczamy... kebab jakoś nie...  szukamy pizzerii... 
tej nie udaje nam się namierzyć... więc wracamy do kebabowni... 
czytamy krótkie menu... 
Kebab w Cieście, Kebab w bułce, w wersjach: duże, małe, drobiowe, baranie... i... jest coś bardziej normalnego... pierś z kurczaka grillowana... :) Zamawiamy to ostatnie... 

Jak przystało na kebabownię kucharzami są Turcy... ale wydaje polka... Zamówienie chyba trochę ich zaskakuje... Bo kto w kebabowni zamawia coś z grilla :). Oczywiście my;)

Miejsce zaskakuje nieco bardziej, oferują 8 gatunków herbaty... zamawiamy... jest niezła chociaż mocna.. :) ale sami parzyliśmy i chyba ciut za długo :)... 

Po kilkunasty minutach dostajemy zamówione danie... 
Jest pierś z Kurczaka jako dodatki surówka, grillowane warzywa... - są świetne :) a w komplecie ryż lub frytki do wyboru...  Zaskakujące ale smaczne... 

Gdy kończymy dostajemy po ... czymś co wyglądana ciasteczko... jest niewielkie na wierzchu ciasto francuskie, wewnątrz masa... orzechowa... pewnie z czymś jeszcze... smak... jedyny w swoim rodzaju ale jest dobre... małe... ale gdyby było duże myślę, że byłoby zbyt mdłe... a tak trafiło idealnie....

Dopijamy herbatę i... po zakupach w pobliskim sklepie ruszamy na kolejny cmentarz w Brzezinach - tym razem ewangelicki - jest zniszczony... ale nagrobki istnieją... 

Kwatera wojenna na cmentarzu ewangelickim w Brzezinach
Kwatera wojenna na cmentarzu ewangelickim w Brzezinach © amiga
No ładne kwiatki
No ładne kwiatki © amiga

Powolutku musimy zawracać do Koluszek... ale oczywiście nie po  najkrótszej linii... :)
Zahaczamy jeszcze o Kędziorki, Tworzyjanki i Lisowice :) 
Tworzyjanki - dworek z XIX i XXw - obecnie dom pomocy społecznej
Tworzyjanki - dworek z XIX i XXw - obecnie dom pomocy społecznej © amiga
Lisowice - staw, a może zalew
Lisowice - staw, a może zalew © amiga

W Koluszkach jesteśmy sporo przed czasem.... więc wjeżdżamy na znajomą stację, kupujemy po kawie...  zajadamy się czekoladą :)... 
i... co dalej? 
Karolina postanawia przejechać jeszcze trasę do Tomaszowa... więc kawałek ją odprowadzam... po drodze widzimy policję w nieoznakowanym samochodzie... zatrzymali jakiegoś wariata który chwilę wcześniej gnał na złamanie karku... Szkoda gadać... 

około 17:10... pora się pożegnać, ja muszę wrócić do Koluszek.... zdążyć na pociąg...  chwilkę to trwa... czas niestety szybko ucieka... :(

Wracam na stację, po drodze jeszcze krótka wizyta w sklepie i zakupy na drogę :)  Na stacji jestem 10 minut przed czasem... okazuje się, że pociąg ma 15 minut opóźnienia... Ech... i po co się spieszyłem... mogłem jeszcze odprowadzić Karolinę przez kolejne 3 km... 

Pomimo posiadania miejscówek, w pociągu panuje chaos... jest więcej podróżnych niż miejsc... trochę podpitego towarzystwa... ale co ciekawe są miejsca dla rowerów :)... tyle dobrze...  Mam ponad 2 godziny czasu na rozmyślanie :) 

Wysiadam w Katowicach jest coś przed 21..  Wsiadam na rower i... ruszam w ostatnią drogę..  ostatnie 6km... do domu... 
czuję zmęczenie...  to najdłuższy dystans w tym roku... czuję zmęczenie... 

Dzięki Karola za kolejną wycieczkę po Twoich okolicach :)

Do Paprocan

Poniedziałek, 28 marca 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj wyjazd nieco wcześniej niż wczoraj, pogoda idealna,  termometr pokazuje coś koło 10 stopni, świeci słońce... i wieje jak diabli od południa... Więc wybór mógł być tylko jeden - Paprocany... 20 km w jedną stronę pod wiatr, za to powrót powinien być już spokojniejszy

Ruszam około 11:00... 
Pierwszy punkt programu to podjazd na Kostuchnę... na skróty przez os. Odrodzenia a dalej już z tyłu os. Bażantowo... Tutaj po raz pierwszy dzisiaj natykam isę na teren, nigdy ten podjazd jakoś mi nie leżał, ale może dlatego, że jest tak blisko domu. 
Pierwszy podjazd - na Kostuchnę

Pierwszy podjazd - na Kostuchnę © amiga
Kawałek szosami
Kawałek szosami © amiga
Na drogach dość pusto, samochodów nieco więcej niż wczoraj... święta jednak trwają w najlepsze... Co chwilę natykam się za to na kolejnych rowerzystów... 
Trochę rowerzystów dzisiaj jest
Trochę rowerzystów dzisiaj jest © amiga
Z Podlesia skręcam na Zapoustę by podjechać na Tychy... dawno mnie tutaj nie było, a zmian sporo, pojawiły się nowe osiedla, domki, nowe znaki..., wycinki w lasach trwają w najlepsze, miejscami jest nawet ciężko przejechać, ale to głównie przez walające się tu i ówdzie gałęzie... 
Podjazd pod wiadukt w Zapouście
Podjazd pod wiadukt w Zapouście © amiga
Nowe barierki i znak
Nowe barierki i znak © amiga
Wycinka trwa w najlepsze
Wycinka trwa w najlepsze © amiga
Przed Tychami
Przed Tychami © amiga
W lasach Żwakowskich... pada mi Kamerka... cóż... zapomniałem ją naładować... dobre i to, mam w razie czego aparat... tyle, że w plecaku... 
Gnam na Paprocany... ciekaw  mnie jak wygląda to miejsce po zakończeniu "remontów", już jesienią zapowiadało się ciekawie w tym miejscu, teraz mam okazję przejechać dookoła jeziora po rowerówce...  Jedyne do czego można się przyczepić, to do setek ludzi spacerujących po DDRkach... przy czym tutaj zmiana dróg nic nie da, do tego muszą się przyzwyczaić ludzie... 
Chociaż najbardziej niebezpieczną sytuację stworzył mi dzisiaj starszy rowerzysta, który na jakimś niewielkim podjeździe jechał od prawej do lewej, nie patrząc co się dzieje przed nim...zjechałem na trawnik... i chyba tylko dzięki temu nic się nie stało... 
Jezioro Paprocańskie
Jezioro Paprocańskie © amiga
Pałac Promnicki
Pałac Promnicki © amiga
Po raz pierwszy podjeżdżam pod Piramidę... dziesiątki razy byłem tuż obok, i zawsze zostawiałem to sobie na kolejny raz...  chyba pora było podjechać, tym bardziej, że od jeziora to ledwo 100m :)
Spoglądam na zegarek, późno... jest po 12...pora do domu... czas się kończy...  
Skracam nieco drogę przez centrum Tych, jednak czasowo chyba nie wychodzi to lepiej, co skrzyżowanie trzeba bądź się zatrzymać, bo światła, bądź zwolnić... na przejeździe..  Z ciekawości odpalam nawigację, jestem ciekawy co mi zaproponuje... którędy każe jechać... i postanawiam z tego skorzystać...  
Tyska Piramida
Tyska Piramida © amiga

Niektórymi drogami jadę pierwszy raz... i przyznam się, że mogą one być niezłą alternatywą dla przejazdu pod browarem... 
Kieruję się na Podlesie w okolice stacji PKP...  i... niespodzianka... trwa remont... Na peronie stoi pociąg... techniczny... chyba go porzucili na weekend :)
Remont stacji kolejowej na Podlesiu
Remont stacji kolejowej na Podlesiu © amiga
Stoi na stacji lokomotywa
Stoi na stacji lokomotywa © amiga
Ciekawe kiedy zakończenie prac
Ciekawe kiedy zakończenie prac © amiga

Do domu mam około 6km... po drodze chcę zahaczyć jeszcze o myjnię, miałem to zrobić przed świętami, tyle, że wtedy kolejni to uniemożliwiły... Dzisiaj jest prawie pusto... 2 stanowiska są zajęte... 2 pozostałe wolne., więc korzystam :).. 2 zł... wydane... rower czysty... pora do domu :)

Po Katowicach

Niedziela, 27 marca 2016 · Komentarze(5)
Dzień nietypowy, bo to święta, bo nie niby nie wypada... itd... 
Poranek szarobury ale im bliżej wieczora tym ładniej, pogodniej, cieplej.. aż żal siedzieć w domu... tylko gdzie tutaj jechać? Ostatnio w zasadzie tylko dojazdy do i z pracy... czuję się trochę jak koń w kieracie... ;) może nie aż tak źle... jednak pogoda raczej nie sprzyjała jakimś wycieczkom...  dzisiaj jest inaczej... i jest trochę czasu..
Ruszam 4 litery tuż przed 17...  licznik pokazuje około 15 stopni w słońcu...  

Początkowo myślałem by pojechać na Wesołą, jednak przypominam sobie iż muszę zaplanować wyjazd firmowy w "moje okolice" a dokładniej gdzieś na Nikiszowiec... co prawda jest trochę czasu, ale czemu by dzisiaj tego nie sprawdzić? 

Cóż... wycieczkę zaczynam w Ochojcu... :) kieruję się w okolice szpitala na Ziołowej, ale tylko po to by wjechać w las... zaskakuje mnie ilość spacerowiczy, z drugiej strony chyba każdy normalny człowiek chce w końcu wyjść z domu,. Zresztą sam mam dość tej depresyjnej pogody trwającej od początku roku... 

Miejsce startu... Katowice-Ochojec
Miejsce startu... Katowice-Ochojec © amiga
Pierwsze dzisiaj spotkanie z terenem :)
Pierwsze dzisiaj spotkanie z terenem :) © amiga
Jest trochę ludzi w lesie
Jest trochę ludzi w lesie © amiga

Kieruję się początkowo na Murci, w lesie odbijam na Giszowiec... trochę zakosami docieram do tej dzielnicy wyjeżdżając w okolicy stawu Janina..... Zahaczam tam o jedną z drug przy której zachowało się trochę starej zabudowy, odpuszczam jednak "rynek" chociaż może i szkoda, bardziej mnie jednak interesuje Nikiszowiec... ;)
Kierunek Murcki
Kierunek Murcki © amiga
Lubię ten las... :)
Lubię ten las... :) © amiga
Jeszcze trochę i będzie zielono
Jeszcze trochę i będzie zielono © amiga
W pobliżu stawu Janina
W pobliżu stawu Janina © amiga
Podobno kultowe miejsce rowerzystów... może dlatego, że jedyne ;)
Podobno kultowe miejsce rowerzystów... może dlatego, że jedyne ;) © amiga
Stara część Giszowca
Stara część Giszowca © amiga
Niby jest tuż obok.. ale trzeba się tam dostać, pierwotnie myślałem by zrobić to przez Bolinę i Janów, ale chyba niepotrzebnie nadłożyłbym km... nie jest mi to dzisiaj potrzebne do niczego, tym bardziej, że drogi są puste :) Ruch na drogach w zasadzie nie istnieje, nawet na tych głównych mija mnie tylko od czasu do czasu jakiś samochód... 
Pod wiaduktami
Pod wiaduktami © amiga

Po Nikiszowcu jeżdżę dobre kilka minut, nie było mnie tutaj kilka lat, wtedy ta dzielnica wydawała się lekko wymarła, mieszkańcy raczej z nizin, można było dostać co najmniej wp....l, jednak widzę, że coś się dzieje, odradza się życie... takie bardziej normalne... przy czym nie wiem, czy nie ze szkodą dla innych dzielnic...  Chyba najwięcej straciły Szopienice...  ale może tylko mi się tak wydaje... 
Sam nie mam co narzekać, w końcu mieszkam w dzielnicy z której okolic pochodzą kolejni prezydenci, pierwszy remontował nam drogi bo jakoś musiał dojeżdżać do domu, nowy za to postawi nam wielkie centrum handlowe, bo musiał jeździć do marketu aż do Mikołowa (jakieś 6km), a tak będzie miał po drodze do domu... uszczęśliwia nas też tramwajem leśnym...  ciekawe co będzie dalej... może pójdzie w ślady rządu... i będzie rozdawał po tonie węgla na każde drugie i kolejne dziecko ;)

Główny cel dzisiejszej wycieczki - Nikiszowiec
Główny cel dzisiejszej wycieczki - Nikiszowiec © amiga
Zmieniło się to miejsce... jeszcze kilka lat temu było wymarłe,,,
Zmieniło się to miejsce... jeszcze kilka lat temu było wymarłe,,, © amiga
Chociaż nie do końca jestem przekonamy, że samochody powinny stać na
Chociaż nie do końca jestem przekonamy, że samochody powinny stać na "głównych" drogach... tym bardziej, że są wąskie © amiga

"Centrum" Nikiszowca © amiga
Dość ładnie odnowione
Dość ładnie odnowione © amiga
Jedna z bram wyjazdowych
Jedna z bram wyjazdowych © amiga
Przed wejściem do kościoła - Parafia św. Anny
Przed wejściem do kościoła - Parafia św. Anny © amiga
Rok założenia 1919
Rok założenia 1919 © amiga
Ludzi tylko jakoś mało
Ludzi tylko jakoś mało © amiga
\Wracam do centrum
Wracam do centrum © amiga
Sporo samochodów na zagranicznych blatach... głównie niemieckich
Sporo samochodów na zagranicznych blatach... głównie niemieckich © amiga

Wracając do Nikiszowca... miejsce to zrobiło dzisiaj na mnie pozytywne wrażenie, zupełnie inne niż kilka lat temu... ciekawe jak wygląda życie w dzień powszedni... święto ma to do siebie, że wszystko jest zamknięte... Dziś mi to nie przeszkadza... jednak gdy będziemy jechać w kilkanaście osób, to otwarty sklep może być mile widziany.... :)

Wyjeżdżając z Giszowca kieruję się na dolinę 3 stawów, rowerem jadę chyba pierwszy raz tą drogą... nie przypominam sobie bym z niej wcześniej korzystał, prawdę mówiąc, to nie miałem powodu by z Nikiszowca kierować się na dolinę, często była do droga bądź na Szopienice, bądź za pobliską granicę ;) 
Pora skierować się do centrum Katowic
Pora skierować się do centrum Katowic © amiga
Dolina zaczyna odżywać po zimie, podobnie jak w lesie przy Giszowcu, jest sporo spacerowiczów, trochę rowerzystów... szkoda tylko, że jeszcze drzewa się nie zazieleniły :)
Dolina 3 stawów
Dolina 3 stawów © amiga
Tutaj prawie zawsze sporo ludzi :)
Tutaj prawie zawsze sporo ludzi :) © amiga
Kieruję się do centrum miasta, interesuje mnie okolice po kopalni Katowice... miejsce to przeszło sporą metamorfozę i wyjątkowo pomógł w tym kryzys sprzed kilku lat... Żadna galeria nie chciała budować się w tym czasie, a coś trzeba było zrobić, więc... powstało nowe muzeum Śląskie, budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, centrum Kongresowe i kilka pomniejszych instytucji... w wielu miejscach widać że prace jeszcze się nie skończyły... ale miejsce już zostało zaakceptowane przez mieszkańców, i chyba jest  to jedna z lepszych inwestycji od ... 30 lat... W tym czasie budowano byle jak i gdzie popadło... powstały takie koszmarki jak Altus..., galeria Katowice, Supersam czy SSC... 
Bulwary Rawy
Bulwary Rawy © amiga
W stronę słońca
W stronę słońca © amiga
W tle szyb po Kopalni Katowice
W tle szyb po Kopalni Katowice © amiga
Harfa Uszoka :)
Harfa Uszoka :) © amiga
Całe szczęście, że kryzys spowodował iż w tym miejscu nie powstało koleje centrum handlowe... w zamian... mamy coś naprawdę ciekawego
Całe szczęście, że kryzys spowodował iż w tym miejscu nie powstało koleje centrum handlowe... w zamian... mamy coś naprawdę ciekawego © amiga
Zdaje się, że powstało niezłe miejsce na weekendowe wycieczki
Zdaje się, że powstało niezłe miejsce na weekendowe wycieczki © amiga
Remont, czy raczej rewitalizacja jeszcze nie została zakończona
Remont, czy raczej rewitalizacja jeszcze nie została zakończona © amiga
Pod budynkiem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia
Pod budynkiem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia © amiga
Kładka w kierunku Spodka
Kładka w kierunku Spodka © amiga
Centrum Kongresowe
Centrum Kongresowe © amiga
Widok na Altusa
Widok na Altusa © amiga
Rondo i Superjednostka
Rondo i Superjednostka © amiga
Emocje :)
Emocje :) © amiga
Ostatnie spojrzenie na przebudowaną okolicę Spodka
Ostatnie spojrzenie na przebudowaną okolicę Spodka © amiga
W tle budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia
W tle budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia © amiga
Pomnik Powstań Śląskich
Pomnik Powstań Śląskich © amiga
Spodek
Spodek © amiga
Rodno
Rodno © amiga

Postanowiłem pojechać przez rynek, niedawno też został przebudowany... i... widzę, że jeszcze coś się tutaj buduje...  ciężko więc wypowiadać mi się o całości... to co przeszkadza, to urywające się rowerówki... po prostu kończą i zaczynają się i zaczynają w dziwnych miejscach, a  można by je tak ładnie połączyć...  może przy kolejnej przebudowie... za 50 lat... 
Dziwny jestem jakoś nie wierzę naszym władzom... 
Pomnik Harcerzy
Pomnik Harcerzy © amiga
Remont okolic rynku jeszcze trwa
Remont okolic rynku jeszcze trwa © amiga
Pewnie za kilka lat będzie wiadomo czy to miało sens
Pewnie za kilka lat będzie wiadomo czy to miało sens © amiga
Pod kinoteatrem Rialto
Pod kinoteatrem Rialto © amiga
W tle Katedra Chrystus Króla w Katowicach
W tle Katedra Chrystus Króla w Katowicach © amiga

Powoli pora wracać do domu,. widzę, że słońce jest coraz niżej... , jadę w kierunku Katedry.... i odbijam na park Kościuszki... by jeszcze na chwilkę podjechać pod kopalnię Wujek i pomnik poświęcony górnikom którzy zginęli w grudniu 81r...  Byłem wtedy młodym gnojkiem, ale pamiętam ten czas... wyrył mi się w pamięci... może więc dlatego wracam od czasu do czasu pod ten mur... 
Pomnik JP II
Pomnik JP II © amiga
W stronę słońca - park Kościuszki
W stronę słońca - park Kościuszki © amiga
Zbliżam się do kopalni Wujek
Zbliżam się do kopalni Wujek © amiga
Krzyż widać z daleka
Krzyż widać z daleka © amiga
W hołdzie górnikom poległym 19 XII 1981 r. w obronie Wolności i Solidarności
W hołdzie górnikom poległym 19 XII 1981 r. w obronie Wolności i Solidarności © amiga
Z daleka
Z daleka © amiga
I w górę
I w górę © amiga

Słońce coraz niżej... koniec zwiedzania... co prawda mam lampki.. bo od października są zamontowane na rowerze... jednak chciałbym wrócić jeszcze za dnia do domu... korzystam ze skrótów przez Starą Ligotę by znaleźć się na Brynowie i chwilę później już na Ochojcu.. Do domu dojeżdżam około 18:45... chyba udało mi się wykorzystać wieczór... dzień... Może i jutro coś się wykręci... 
Kierunek Stara Ligota
Kierunek Stara Ligota © amiga
Powoli słońce zachodzi
Powoli słońce zachodzi © amiga
Na ul. Kolejowej
Na ul. Kolejowej © amiga
Już w Ochojcu
Już w Ochojcu © amiga
Skrzyżowanie z ul Szenwalda
Skrzyżowanie z ul Szenwalda © amiga
Jeszcze chwila
Jeszcze chwila © amiga
Wróciłem do punktu wyjścia
Wróciłem do punktu wyjścia © amiga

Po lesie z biegiem dzika ;)

Niedziela, 6 marca 2016 · Komentarze(4)
Pogoda początkowo ładna... tyle, że widać ciężkie chmury które przemieszczają się po niebie... Może padać... jednak na 11 jestem umówiony w Panewnikach, ekipa Etisoftu bierze udział w Biegu Dzika...  więc trzeba się pozbierać i dojechać.
Ruszam kilka minut po 10... mam sporo czasu więc mogę nieco okrężnie pojechać, przy okazji zobaczę jakie warunki panują w lesie. 

Lasy panewnickie rosną na podłożu piaszczystym więc raczej nie spodziewam się jakiś kałuż, błota. Tak też jest, trochę krążę po lesie by przyjrzeć się którędy prowadzi  trasa biegu. Okrążenie ma około 5km... Można zrobić od 1 do 4 kółek biegnąć bądź idąc z kijami...
Niestety rowerowego wariantu nie ma... 
W okolicy 10:30 jestem na starcie... odszukuję naszą zawodniczkę :) Już jest... gotowa do zmagań... 
Czekając na zawodników
Czekając na zawodników © amiga

Mija kolejne kilaknaście minut pora gdzieś zasadzić się z aparatem, więc ruszam jeszcze przed startem...  Znajduję jakieś miejsce. mija 10 minut od startu, mijają mnie wpierw biegacze... dopiero za nimi pojawiają się kijkarze i nasza zawodniczka... 
Sporo osób
Sporo osób © amiga
Jadąc na skróty mam czas by zahaczyć o leśne pomniki. miejsca gdzie niemcy zamordowali polskich obrońców... 
Pomnik w lesie
Pomnik w lesie © amiga
W kilku miejscach zawodnicy śmieją się że jestem sędzią i obstawiam wszystkie zakręty :) Tyle, że trochę znam ten las... i korzystam ze skrótów... chociaż skróty czasami są dłuższe, tyle, że rowerem i tak jestem szybciej.... 
Starsi Panowie
Starsi Panowie © amiga
Sporo kijkarzy- kijkarek
Sporo kijkarzy- kijkarek © amiga

Po godzinie na chwilę zaglądam na Starganiec, nie pamiętam  kiedy ostatnio tutaj byłem... z październiku? Może? Spacerowiczów niewielu, tak samo jak wędkarzy... Straszne pustki... 
Starganiec - pierwszy raz w tym roku
Starganiec - pierwszy raz w tym roku © amiga

Błądząca po ścieżkach kilka razy trafiam na miejsca gdzie prowadzona jest wycinka, ścieżku przeryte... ciężko się nimi jedzie... 
Czapla szara :)
Czapla szara :) © amiga

Pora wrócić na metę, już pora... po drodze jeszcze kilka zdjęć... 
Zawodniczki na trasie
Zawodniczki na trasie © amiga

Około 13:00 żegnam się i wracam do domu, po drodze zahaczam jeszcze o myjnię, rower się bardzo tego domaga... Przednia przerzutka z tego co widzę dogorywa... po 2 latach to i tak niezły wynik przy moim stylu i częstotliwości jazdy... chyba czeka mnie kolejny zakup...  a może uda mi się ją reanimować?.

BikeOrient 2015 - Budy Grabskie

Sobota, 10 października 2015 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Poranek zimny... w nocy w miejscu noclegu było... -8 stopni, gdy na zewnątrz spoglądam na jakieś pozostawione wiadro z wodą... widzę, że zamarzła, jest około 10l kostka lodu... obłęd... 

Chwilę rozmawiamy z właścicielami agroturystyki, zbieramy się i gnamy do bazy w Budach Grabskich... 
Droga może nie jest daleka, nie jest wymagająca, ale mamy 10 minut do odprawy... pędzimy z Karoliną na złamanie szprych ;)
Dookoła wszystko pokryte szronem... trochę marzniemy... 

Gdy dojeżdżamy do bazy okazuje się, że jest czas, a odprawa jest bardzo luźna, w zasadzie można powiedzieć, że wiele się nie dzieje, idziemy napić się czegoś gorącego, bo dzisiaj może być z tym problem na tracie, wieje zimny wschodni wiatr.... gdy dostajemy mapy termometr wskazuje całe zero stopni... 

Z grubsza rozrysowujemy początek trasy... Trochę nie możemy dojść do wspólnego stanowiska od którego PK zacząć, czy od 6-ki czy może od 7-ki... są pod 2 stronach rzeki... kombinujemy chwilę, na mapie powstaje plątanina przecinających się szlaków.. trochę to bez sensu... ale cóż... w końcu ustalamy jeden wariant... 

Gdy w końcu ruszamy, w bazie jest sporo bikerów... chyba nikt nie rozrysował jeszcze do końca wariantu, niektórzy ruszają na czuja... inni znają te tereny... a my... poznamy je dopiero, jedyne czego się obawiamy to piachy...

Krótka odprawa
Krótka odprawa © amiga

Mapy pod kołami
Mapy pod kołami © amiga
Jeszcze zdjęcie, a może film?
Jeszcze zdjęcie, a może film? © amiga

Zarówno ja jak i Karolina mamy dość wąskie opony, a to może się zemścić, jednak po analizie zdjęć wcześniej udostępnionych przez Piotrka i czytając relacje z tych okolic z 2012 roku wyszło mi, że piasku nie powinno być.... bądź będą to pojedyncze łachy... 

Jesteśmy w drodze, przez pierwsze kilka PK towarzyszą nam pociągi bikerów, przy pierwszym punkcie  musimy swoje odstać w kolejce... trochę wykorzystuję Karolinę dając jej kartę :) 

Dojazd do kolejnych punktów jest dość prosty, trochę szos... przy ósemce mała konsternacja gdy ktoś krzyczy nie sikać na cmentarzu do jakiegoś bikera... a może to była już piątka? Trochę mi się to myli bo w obu przypadkach były to cmentarze, cóż wracamy na drogę,
Pora zaliczyć kolejne pk po drugiej stronie rzeki... może nie będzie to optymalny wariant, ale przynajmniej na wschodzie i północy będzie wszytko zaliczone... ;) Punkty mijają dość szybko, dalej sporo bikerów, lampiony nieco pochowane, niektóre ścieżki wyglądają jakby inaczej niż na mapie, niemniej za każdym razem trafiamy we właściwe miejsce i odnajdujemy perforatory...  W końcu wyjeżdżamy z lasów, jedziemy szosami... w końcu, szutry trochę nas zmęczyły dzisiaj, chociaż jest sucho... to w wielu miejscach przypomina to co mieliśmy w trakcie naszej wyprawy w okolicach Suwałk...

Pora na punkty 2 i 10 leżące złośliwie po przeciwnych stronach drogi... do obu dojazd jest dość łatwy, nawigacja banalna, ale 2-kę udaje się przestrzelić, to przez instynkt stadny gdy grupa bikerów jedzie dalej prosto, później skręca, tyle, że coś mi to nie pasuje, trzeba zawrócić... a punkt jest na swoim miejscu... wśród jeżyn... tyle, że dojście jest dość proste, a lampion widać dopiero z kilku metrów... 

Punkt 17 jest zupełnie nie po drodze, jest z boku... nie ma sensu tam jechać, więc od razu kierunek "Puszcza Mariańska" z zaliczeniem PK 19 który znajduje się po drodze w okolicach Długopola... tam natykamy się na sporą grypę rowerzystów :)... chwilkę z nimi rozmawiamy i gnamy dalej po drodze do bufetu można było co prawda nieco skrócić trasę przez przecinkę, ale... jedziemy do "centrum" na zdjęciach widziałem zdjęcia Zespołu Klasztornego Marianów... głupio by było tam nie zajechać... więc wjeżdżamy na jej teren, szybka fota i przez cmentarz przebijamy się na bufet ;P

Kościół i klasztor w Marianowie
Kościół i klasztor w Marianowie © amiga

Tam... okazuje się, że gorąca woda się skończyła i nici z planów napicia się czegoś gorącego, chociaż nieco później Karolina przypomina sobie, że dźwiga na plecach termos z herbatą...  Na bufecie raczymy się czym popadnie, spora grupa rowerzystów wygrzewa się w słońcu, my jednak po kilka a może kilkunastu minutach ruszamy dalej...
Bufet na BokeOriencie... mrożone arbuzy :), zimne napoje... batony
Bufet na BokeOriencie... mrożone arbuzy :), zimne napoje... batony © amiga

Jeszcze trochę PK przed nami... Jako że jedziemy an trasie mega więc zaczynamy wracać na metę zaliczając po drodze kolejne PK..., pierwsza jest 18-ka.... z dość prostym dojazdem, kolejna 3-ka również nie nastręcza nam problemów... zdobywamy ją w dość ekspresowym tempie... 
Buszując w lesie
Buszując w lesie © amiga
Sucho pod mostkiem
Sucho pod mostkiem © amiga

są jak zawsze rozmieszczone perfekcyjnie a teren jest banalny nawigacyjnie, na dokładkę praktycznie nie pa piasku, nie ma błota, nie ma gór... To chyba najłatwiejsza edycja z tych tegorocznych... 

Piękna polska jesień
Piękna polska jesień © amiga

Chwila przerwy
Chwila przerwy © amiga

Pod koniec przejeżdżamy w pobliżu 2 punktów z trasy rekreacyjnej, lampiony początkowo wprawiają nas w zakłopotanie, bo zastanawiamy się czy jesteśmy we właściwym miejscu, czy jednak nie... jednak zerknięcie na mapę utwierdza nas, że to jednak nie nasze  :)

To nie nasz PK
To nie nasz PK © amiga

Wpadamy na metę... jest coś koło 14:30... okazuje się, że całkiem spora grupa bikerów jest już na miejscu... a trasa jak się spodziewałem jest wyjątkowo prosta... to mały prztyczek do organizatorów... ale przypuszczam, że jest to wynik pośpiesznego przeniesienia miejsca zawodów z Pabianic... 

Gdyby jeszcze było trochę cieplej... w bazie pierwsze o czym marzymy to napić się czegoś ciepłego, wkrótce idziemy coś zjeść... i po 15... ruszamy na kwaterę spakować się. Wracamy na rozdanie, lekko spóźnieni... przy okazji w oczy rzuca nam się wariant optymalny trasy mega... to w zasadzie ten nasz, poza kilkoma małymi korektami... m.inn. w okolicy Puszczy Mariańskiej... i na początku... trasy gdzie można to było lepiej objechać...


Niby trasa optymalna, byliśmy bardzo blisko optymalnego wariantu
Niby trasa optymalna, byliśmy bardzo blisko optymalnego wariantu © amiga

Kolorowo tutaj
Kolorowo tutaj © amiga

Cóż trzeba się pożegnać z tym miejscem, z ostatnim BikeOrientem 2015... i powolutku wracać do domu...

W odległość wliczona jest jeszcze trasa z kwatery i powrót do niej