Do Paprocan
Poniedziałek, 28 marca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 68km, Solo, tam i z powrotem
Dzisiaj wyjazd nieco wcześniej niż wczoraj, pogoda idealna, termometr pokazuje coś koło 10 stopni, świeci słońce... i wieje jak diabli od południa... Więc wybór mógł być tylko jeden - Paprocany... 20 km w jedną stronę pod wiatr, za to powrót powinien być już spokojniejszy
Ruszam około 11:00...
Pierwszy punkt programu to podjazd na Kostuchnę... na skróty przez os. Odrodzenia a dalej już z tyłu os. Bażantowo... Tutaj po raz pierwszy dzisiaj natykam isę na teren, nigdy ten podjazd jakoś mi nie leżał, ale może dlatego, że jest tak blisko domu.
Pierwszy podjazd - na Kostuchnę © amiga
Kawałek szosami © amiga
Na drogach dość pusto, samochodów nieco więcej niż wczoraj... święta jednak trwają w najlepsze... Co chwilę natykam się za to na kolejnych rowerzystów...
Trochę rowerzystów dzisiaj jest © amiga
Z Podlesia skręcam na Zapoustę by podjechać na Tychy... dawno mnie tutaj nie było, a zmian sporo, pojawiły się nowe osiedla, domki, nowe znaki..., wycinki w lasach trwają w najlepsze, miejscami jest nawet ciężko przejechać, ale to głównie przez walające się tu i ówdzie gałęzie...
Podjazd pod wiadukt w Zapouście © amiga
Nowe barierki i znak © amiga
Wycinka trwa w najlepsze © amiga
Przed Tychami © amiga
W lasach Żwakowskich... pada mi Kamerka... cóż... zapomniałem ją naładować... dobre i to, mam w razie czego aparat... tyle, że w plecaku...
Gnam na Paprocany... ciekaw mnie jak wygląda to miejsce po zakończeniu "remontów", już jesienią zapowiadało się ciekawie w tym miejscu, teraz mam okazję przejechać dookoła jeziora po rowerówce... Jedyne do czego można się przyczepić, to do setek ludzi spacerujących po DDRkach... przy czym tutaj zmiana dróg nic nie da, do tego muszą się przyzwyczaić ludzie...
Chociaż najbardziej niebezpieczną sytuację stworzył mi dzisiaj starszy rowerzysta, który na jakimś niewielkim podjeździe jechał od prawej do lewej, nie patrząc co się dzieje przed nim...zjechałem na trawnik... i chyba tylko dzięki temu nic się nie stało...
Jezioro Paprocańskie © amiga
Pałac Promnicki © amiga
Po raz pierwszy podjeżdżam pod Piramidę... dziesiątki razy byłem tuż obok, i zawsze zostawiałem to sobie na kolejny raz... chyba pora było podjechać, tym bardziej, że od jeziora to ledwo 100m :)
Spoglądam na zegarek, późno... jest po 12...pora do domu... czas się kończy...
Skracam nieco drogę przez centrum Tych, jednak czasowo chyba nie wychodzi to lepiej, co skrzyżowanie trzeba bądź się zatrzymać, bo światła, bądź zwolnić... na przejeździe.. Z ciekawości odpalam nawigację, jestem ciekawy co mi zaproponuje... którędy każe jechać... i postanawiam z tego skorzystać...
Tyska Piramida © amiga
Niektórymi drogami jadę pierwszy raz... i przyznam się, że mogą one być niezłą alternatywą dla przejazdu pod browarem...
Kieruję się na Podlesie w okolice stacji PKP... i... niespodzianka... trwa remont... Na peronie stoi pociąg... techniczny... chyba go porzucili na weekend :)
Remont stacji kolejowej na Podlesiu © amiga
Stoi na stacji lokomotywa © amiga
Ciekawe kiedy zakończenie prac © amiga
Do domu mam około 6km... po drodze chcę zahaczyć jeszcze o myjnię, miałem to zrobić przed świętami, tyle, że wtedy kolejni to uniemożliwiły... Dzisiaj jest prawie pusto... 2 stanowiska są zajęte... 2 pozostałe wolne., więc korzystam :).. 2 zł... wydane... rower czysty... pora do domu :)
Ruszam około 11:00...
Pierwszy punkt programu to podjazd na Kostuchnę... na skróty przez os. Odrodzenia a dalej już z tyłu os. Bażantowo... Tutaj po raz pierwszy dzisiaj natykam isę na teren, nigdy ten podjazd jakoś mi nie leżał, ale może dlatego, że jest tak blisko domu.
Pierwszy podjazd - na Kostuchnę © amiga
Kawałek szosami © amiga
Na drogach dość pusto, samochodów nieco więcej niż wczoraj... święta jednak trwają w najlepsze... Co chwilę natykam się za to na kolejnych rowerzystów...
Trochę rowerzystów dzisiaj jest © amiga
Z Podlesia skręcam na Zapoustę by podjechać na Tychy... dawno mnie tutaj nie było, a zmian sporo, pojawiły się nowe osiedla, domki, nowe znaki..., wycinki w lasach trwają w najlepsze, miejscami jest nawet ciężko przejechać, ale to głównie przez walające się tu i ówdzie gałęzie...
Podjazd pod wiadukt w Zapouście © amiga
Nowe barierki i znak © amiga
Wycinka trwa w najlepsze © amiga
Przed Tychami © amiga
W lasach Żwakowskich... pada mi Kamerka... cóż... zapomniałem ją naładować... dobre i to, mam w razie czego aparat... tyle, że w plecaku...
Gnam na Paprocany... ciekaw mnie jak wygląda to miejsce po zakończeniu "remontów", już jesienią zapowiadało się ciekawie w tym miejscu, teraz mam okazję przejechać dookoła jeziora po rowerówce... Jedyne do czego można się przyczepić, to do setek ludzi spacerujących po DDRkach... przy czym tutaj zmiana dróg nic nie da, do tego muszą się przyzwyczaić ludzie...
Chociaż najbardziej niebezpieczną sytuację stworzył mi dzisiaj starszy rowerzysta, który na jakimś niewielkim podjeździe jechał od prawej do lewej, nie patrząc co się dzieje przed nim...zjechałem na trawnik... i chyba tylko dzięki temu nic się nie stało...
Jezioro Paprocańskie © amiga
Pałac Promnicki © amiga
Po raz pierwszy podjeżdżam pod Piramidę... dziesiątki razy byłem tuż obok, i zawsze zostawiałem to sobie na kolejny raz... chyba pora było podjechać, tym bardziej, że od jeziora to ledwo 100m :)
Spoglądam na zegarek, późno... jest po 12...pora do domu... czas się kończy...
Skracam nieco drogę przez centrum Tych, jednak czasowo chyba nie wychodzi to lepiej, co skrzyżowanie trzeba bądź się zatrzymać, bo światła, bądź zwolnić... na przejeździe.. Z ciekawości odpalam nawigację, jestem ciekawy co mi zaproponuje... którędy każe jechać... i postanawiam z tego skorzystać...
Tyska Piramida © amiga
Niektórymi drogami jadę pierwszy raz... i przyznam się, że mogą one być niezłą alternatywą dla przejazdu pod browarem...
Kieruję się na Podlesie w okolice stacji PKP... i... niespodzianka... trwa remont... Na peronie stoi pociąg... techniczny... chyba go porzucili na weekend :)
Remont stacji kolejowej na Podlesiu © amiga
Stoi na stacji lokomotywa © amiga
Ciekawe kiedy zakończenie prac © amiga
Do domu mam około 6km... po drodze chcę zahaczyć jeszcze o myjnię, miałem to zrobić przed świętami, tyle, że wtedy kolejni to uniemożliwiły... Dzisiaj jest prawie pusto... 2 stanowiska są zajęte... 2 pozostałe wolne., więc korzystam :).. 2 zł... wydane... rower czysty... pora do domu :)