Wpisy archiwalne w kategorii

do 17km

Dystans całkowity:1622.81 km (w terenie 417.68 km; 25.74%)
Czas w ruchu:104:52
Średnia prędkość:15.47 km/h
Maksymalna prędkość:56.80 km/h
Suma podjazdów:6299 m
Maks. tętno maksymalne:230 (125 %)
Maks. tętno średnie:155 (84 %)
Suma kalorii:56095 kcal
Liczba aktywności:162
Średnio na aktywność:10.02 km i 0h 38m
Więcej statystyk

przed Tropicielem na Helenkę

Piątek, 25 października 2013 · Komentarze(0)
Świetliki - "Sromota"


Ciut wcześniej wychodzę z firmy, dzisiaj krótkie przygotowania i lecimy z Darkiem do Jelcza-Laskowic na 11 edycję Tropiciela. Zamiast więc do Katowic obieram kierunek na Helenkę..., nie zastanawiam się którędy będę jechał..., raczej standardziakiem przez ul. Leśną, pewnie będzie trochę błota, liczę jednak, że za bardzo się nie utytłam. Niestety to była tylko nadzieja... Na krótkim odcinku zbieram więcej syfu niż przez tydzień dojazdów do pracy i z powrotem. Dobrze, że przynajmniej mam 2 komplety ubrań w zapasie :) Już na miejscu chwila odpoczynku i o 20:00 wyjeżdżamy na podbój Dolnego Śląska.

Rowerówka na Helence © amiga

do pracy w poniedziałek

Poniedziałek, 7 października 2013 · Komentarze(0)
Rammstein - Feuer Frei !


Wariant dojazdówy skrócony... wylot z Helenki... do pracy jedynie 16-17km, niedaleko. Powinienem dotrzeć w 40 min, wybieram raczej boczne drogi, niejstety nei wszędzie jest tak różowo i kawałki mam do przejechania po bardziej ruchliwych szosach...

Nocny pożar samochodu na Helence © amiga

do pracy

Poniedziałek, 23 września 2013 · Komentarze(0)
Stanislaw Soyka - Na Czesc Ksiedza Baki



Wyjazd do pracy dość nietypowy, po ciężkim weekendzie..., po rowerowym weekendzie... . Czuję zmęczenie, czuję te kilometry, na szczęście trasa nieci krótsza, bo z Helnki, do przejechania jedynie ok 16-17km..., gorzej że leje.., a może to i dobrze? Przynajmniej się nie spocę...
Tylko którędy? Myślę, o całości drogami, jednak nie... sprawdzę co słychać na ul Leśnej ;), pewnie mokro jak zawsze :) za to kawałek dalej w Szałszy wjeżdżam na Tarnogórską i jadę do centrum Gliwic... nie przepadam, za tym kawałkiem, duży ruch, sporo ciężarówek, ale daję radę...

Już w centrum mały skok w bok... i jadę w pobliże wieży ciśnień :), kilka fot i... ląduję na szarej... Ciekawe czy ciuchy przeschną?

Wieża wodna w Gliwicach © amiga

Piątek 13-go

Piątek, 13 września 2013 · Komentarze(0)
Oddział Zamknięty - Ten Wasz Świat



Powrót późno i na dokładkę z wtopami. Może to piątek 13-go?
Dzisiaj zamiast do domu lecę na Helenkę, jutro skoro świt jedziemy do Zawiercia na Mordownik, będzie się działo. A dzisiaj seria wtop..., zapomniałem kluczy, zostały w drugim plecaku, w efekcie jestem pozbawiony lampki przedniej, kompasu, bidonu, pulsometra..., ech...
Najbardziej brakuje mi lampki, jest ok 20:00, na zewnątrz jest już ciemno... niewiele widzę, ale może gdzieś coś kupię po drodze.

Na granicy Zabrza i Gliwic wpadam na Shella, kupuję pierwszą lepszą latarkę i baterie do niej. Wiem, że od Rokitnicy nie przejechałbym po DDr-ce, tam jest niemiłosiernie ciemno...

Ech..., średnio zaczyna się kolejny wyjazd..., ale co będzie to czas pokaże.

Jeszcze jedna gadzina © amiga

Z siostrą - Starganiec....

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · Komentarze(6)
Uphill Race Śnieżka 2013 - Karpacz

Jak ktoś da radę wytrzymać 21 min, muzyka: The NUNCHAKS - Sexy Party At The Coconut Club

Kolejny dzień prawie bezrowerowy, dopiero wieczorem krótka wycieczka z siostrą po okolicy, bokiem zahaczamy Starganiec. Na miejscu lekki szok, miasto chyba zauważyło to miejsce i pojawiły się ławeczki, jakiś punkt żywnościowy, kibelki..., nawet piasek jakby czystszy :)

Powrót przez Panewniki już po szosach głównie dlatego, że zaczynało zmierzchać...

Panorama z okolic Wielkiego Szyszaka © amiga

na grzyby...

Środa, 21 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Perfect - Idź precz


Powoli trzeba wracać do rzeczywistości, po dość intensywnym „wypadzie” w Karkonosze trzeba było chwilę odpocząć :), dzisiaj padła propozycja wypadu do okolicznych lasów na grzyby.
Od początku było wiadomo, że będzie krótko i stosunkowo mało na rowerze, ale cóż... tak też bywa...

Grzybów oczywiście nie było, przynajmniej tych jadalnych (chociaż podobno wszystkie są jadalne, ale niektóre tylko raz - nie sprawdzałem tego :). Poza oczywiście zbieraniem udało się chwilę odprężyć, pobuszować po moim lesie, dawno go nie odwiedzałem...

Grzyby są w lesie © amiga


Może coś utoczyć © amiga

awaria.... przed przełęczą Karkonoską...

Środa, 14 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Sebastian Riedel & Cree - Cały Nasz Świat


Trochę czasu już minęło od ostatniej solidnej przejażdżki na rowerze, dzisiaj wcześnie z rana mamy plan aby wjechać na Przełęcz Karkonoską najbardziej stromym podjazdem asfaltowym w Polsce. Jako że, nie mamy zbyt dużo czadu decydujemy się na nieco krótszy wariant od drogi Sudeckiej.
Po drodze zahaczamy o cmentarz jeńców wojennych zmuszanych do budowy drogi sudeckiej,

Tablica informacyjna przy cmentarzu jeńców © amiga


Tablica pamiątkowa © amiga


Groby.... w sumie pochowanych jest tutaj ok 1000 osób © amiga


chwila postoju, chwila na focenie i... zadumę..., ale czas goni, a to dopiero początek. Zastanawiamy się czy to dobry pomysł aby kilka dni przez Izerską Wielką Wyrypą wjeżdżać na przełęcz...., zresztą jeszcze odczuwamy skutki śnieżki...

No nic.... dojeżdżamy do końca drogi Sudeckiej i czas na solidny podjazd, przejeżdżamy kawałek i... chwila na zastanowienie, może nie dzisiaj, jeszcze nie teraz..., dzisiaj pojedziemy nieco łatwiejszą drogą na dwa mosty..., ścieżka zaczyna się nieco niżej.., zjeżdżamy może 200m i Darek słyszy trzask, hamuje..., udaje mu się zatrzymać..., coś jest nie tak z hamulcem...
Chwila na oględziny i już wiemy..., uszkodzony klocek hamulcowy i sprężynka..., to by było na tyle z planów, chwila walki doprowadzamy hamulec do jako takiego stanu i musimy wracać..., czeka nas wizyta w Jeleniej Górze w sklepie rowerowym...

Zlał się z tłem? © amiga


Widok na Karkonosze z Cieplic © amiga


Mówi się trudno, przyjedziemy tu kiedy indziej....

po chleb

Wtorek, 13 sierpnia 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Mela Koteluk - Dlaczego Drzewa Nic Nie Mowia


Poranek dnia kolejnego...., tym razem plan jest inny... nierowerowy, ale... czemu z rana nie pojechać po chleb? poszukać sklepu.... zbieramy się i ruszamy. Tzn Igorek, Darek i ja. Ruszamy i... hmmm... najbliższy sklep trafia się już po 800m, mają chleb..., masakra..., przecież nie wrócimy tak od razu..., więc nieco objazdowo zjeżdżamy nieco w dół i zabieramy się za lekki podjazd w kierunku Karpacza dopiero później odbijamy do Borowic i domu...

Wewnątrz kapliczki Jana z Dukli © amiga


Znaleziony w trawie © amiga


Śniadanie było pyszne :)

Do bazy....

Piątek, 26 lipca 2013 · Komentarze(0)
Zapałki - Przemysław Gintrowski


Piątek, kończy się tydzień, na zewnątrz niemiłosiernie gorąco, a ja na rowerze...
Ruszam, dzisiaj nietypowo jutro z rana wyjazd na kolejną edycje BikeOrientu, więc zamiast do domu jadę na Helenkę. Trasa raczej standardowa, trochę bocznymi drogami, szlakami, rowerówkami i moją ulubioną ulicą Leśną... wyjątkowo nie ma na niej kałuż, błota. To nieomylny znak, że mamy suszę... W międzyczasie na chwilę się zatrzymuję, uzupełnienie płynów jak najbardziej wskazane. Te 30 stopni dobija, pytanie jak będzie na rajdzie.... ?

Gdzieś na lesnym szlaku © amiga

święto czekolady w Tychach...

Niedziela, 21 lipca 2013 · Komentarze(0)
Sedes Wszyscy pokutujemy


Niedziela, pora wracać do domu po kolejnym RNO. Tym razem nieco inaczej, jedziemy jeszcze na chwilę na święto czekolady w Tychach... W zasadzie jesteśmy tam bez większego celu. Tylko gdzie ta czekolada? Wszędzie piwo, mija kilkanaście minut, na scenie kapela, gra dość przyzwoicie, tylko co z tego, jak muzyka zdecydowanie nie na piknik rodzinny..., i nie o tej godzinie.... Pech... W końcu czuję zmęczenie po 2 nieprzespanych nocach (tego nie da się tak szybko odrobić) jadę do domu. Mam marzenie.... spać :)

Na łące pasą się.... konie © amiga