Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2016

Dystans całkowity:836.67 km (w terenie 102.00 km; 12.19%)
Czas w ruchu:36:35
Średnia prędkość:22.87 km/h
Maksymalna prędkość:47.56 km/h
Suma podjazdów:3942 m
Maks. tętno maksymalne:203 (110 %)
Maks. tętno średnie:144 (78 %)
Suma kalorii:31948 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:30.99 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Wtorek rano

Wtorek, 11 października 2016 · Komentarze(1)
7:05 - jest jeszcze ciemnawo, o słońcu nie ma co myśleć, jest nijak, tyle, że w miarę ciepło, bez opadów, za to z korkami... 
Od Piotrowic już ciągną się długi sznurki samochodów. Chcąc nieco szybciej pojechać wybrałem wyjazd z Medyków na Panewnicką i.... to był duży błąd. Jechał autobus 48 stawał na wszystkich możliwych przystankach włącznie z tymi na żądanie, tyle, że nikt tam nie wysiadał i nikt nie wsiadał, bo nikt nie czekał na niego... Ale blokował cały ruch... mam wrażenie, że robił to złośliwie, jeżeli nie chciał być przed czasem na "normalnych" przystankach to mógł poczekać ciut dłużej tam gdzie była zatoczka... Dawno przejazd Panewnicką nie zajął mi tyle czasu... 
Korki na Panewnickiej - dobrze, że jadę w drugą stronę
Korki na Panewnickiej - dobrze, że jadę w drugą stronę © amiga
Wyjątkowo upierdliwy kierowca auttobusu, stawał nawet na przystankach na żądanie, gdzie nikt nie wysiadł i nikt nie czekał na autobus, nie było miejsca by wyminąć, wiec łańcuszek samochodów wlókł się za nim
Wyjątkowo upierdliwy kierowca auttobusu, stawał nawet na przystankach na żądanie, gdzie nikt nie wysiadł i nikt nie czekał na autobus, nie było miejsca by wyminąć, wiec łańcuszek samochodów wlókł się za nim © amiga

Kochłowice udaje mi się piorunem przeskoczyć, bez najmniejszego postoju, a wszystko dzięki pieszym, którzy skutecznie przyblokowali jadące z lewej strony samochody :) Wirek dla odmiany pusty, podobnie jak i Bielszowice. Spoglądam za to na zegarek, krótkie obliczenia i wiem, że wpakuję się w Zabrze najgorszym możliwym czasie... 
Pomimo tego, że słońce niby wstało dobre pół godziny temu, dalej jest szaro-buro
Pomimo tego, że słońce niby wstało dobre pół godziny temu, dalej jest szaro-buro © amiga

Tak jeż się dzieje, jest za pięć ósma... może minutę po tym jak odbiłem na centrum Zabrza jakiś debil w żółtym samochodzie wyprzedza mnie na gazetę... wyrwało mi się parę przekleństw... masakra... samochód jest dość mocno oblepiony numerami telefonów  z ustaleniem idioty nie będzie w razie czego większych problemów... 
Debil wyprzedzający na gazetę
Debil wyprzedzający na gazetę © amiga
SMI 3KN9 -
SMI 3KN9 - "CHEMGOS" - debil z Mikołowa, który nie chciał mnie zabić.... co ciekawe wszystkie dane są na aucie © amiga
W Gliwicach już jest luźniej, spokojniej, tyle, że przy wjeździe na Poznańską kolejni mądrzy blikują przejazd, przejście... aż prosi się o starego, zardzewiałego gwoździa...  
Zdaje się, że zablokowali przejazd
Zdaje się, że zablokowali przejazd © amiga
Trzeba poczekać, aż minie Rycha ;)
Trzeba poczekać, aż minie Rycha ;) © amiga
Przycinanie drzew
Przycinanie drzew © amiga
Po około 10 minutach docieram do Zabrskiej, do firmy góra 300m, ale trafia mi się kolejny ciekawy agent... sposób w jaki skręcił, czy zawrócił... zastanawia mnie do tej chwili... manewr mistrzów, dobrze, że nic nie jechało. 
Mistrz kierownicy
Mistrz kierownicy © amiga
...skręcił w... tył
...skręcił w... tył © amiga
.. przejechał lewym pasem... i odbił w lewo
.. przejechał lewym pasem... i odbił w lewo © amiga

W Firmie lecę pod prysznic... oby dzień był spokojniejszy... a wieczór cieplejszy niż poranek, chociaż te 7 stopni nie było takie złe... 

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 10 października 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam dopiero o 17, późno, za późno..... 

Pogoda nijaka, nie ma słońca, sporo chmur, gnam po szosach do domu mając w planie tylko jedno - myjnię... 

Chwilę przed wyjazdem kamerka spadła mi z około 5-6m. Coś jest nie tak... więc nie zakładam jej, pakuję ją do plecaka w domu sprawdzę co jest grane... Cóż... mam tylko nadzieję, że nie nadzieję wariatów na drogach... 

Jest dość późno, więc na szczęście jest luźniej... ubrałem się nieco lżej, 10 stopni na starcie... :) wiatr delikatnie w plecy, jedzie się nieźle... 
W Bielszowicach wjeżdżam na ulubioną myjnię :) 2 zł później rower jest już czyściutki... wsiadam jadę może kilometr... dziwne drogi są mokre

Chwila przed myciem
Chwila przed myciem © amiga
Zdecydowanie wygląda lepiej po myciu ;)
Zdecydowanie wygląda lepiej po myciu ;) © amiga
Im dalej jadę tym większe rozlewiska, kałuże... co tu się działo? Za Kochłowicami zaczyna mi kropić... taka pogoda towarzyszy mi już do końca. Ech... Dojeżdżam na metę :)... jestem mokry... ciuchy lądują w praniu, a ja w wannie... 

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 10 października 2016 · Komentarze(1)
Ruszam, ze sporym opóźnieniem, jest prawie 20 po siódmej... Jak to w poniedziałek panuje wariactwo na drogach, bardzo słaby wiatr tyle, że w twarz ;). Jest względnie ciepło... a przynajmniej jest przyjemniej, niż w zeszłym tygodniu, licznik zeznaje +7 :)

Cieplejszą pogodę potwierdza w Piotrowicach Biker ubrany w szorty, buty i plecak ;) Więc musi być ciepło. Tylko czemu mam na sobie długie wdzianko. Może przesadziłem ze strojem... ?
Niektórym dalej jest ciepło :)
Niektórym dalej jest ciepło :) © amiga
Wyjeżdżając z Katowic zaczyna się luzować, w Kochłowicach pusto jak nigdy, jednak przy wyjeździe w kierunku Wirka... trafia mi się debil, co ciekawe mieszka w pobliżu, wjechał na posesję przy Wyzwolenia 108. Na podjeździe zaczął mnie wyprzedzać i muszę przyznać, że dla mnie było to bezpieczne, był odsunięty na dobry metr.... tyle, że w tym miejscu z daleka było widać pracującego drogowca, ubranego w pomarańczowe oczojebne wdzianko. Było słychać pisk opon... odbił lekko w prawo i chyba tylko dzięki temu nie rozjechał gościa...  Ten fragment przejazdu chyba wrzucę na YT... ku przestrodze... 
Jesienne klimaty
Jesienne klimaty © amiga
SRS G943 - Niewiele brakowało, a gość wpakowałby się w pracownika pomimo tego, że widać go było z daleka... Z ciekawostek mieszka w Rudzie Śląskiej na Wyzwolenia 108
SRS G943 - Niewiele brakowało, a gość wpakowałby się w pracownika pomimo tego, że widać go było z daleka... Z ciekawostek mieszka w Rudzie Śląskiej na Wyzwolenia 108 © amiga

Gdy mijam Bielszowice jest już chwila po ósmej,  drogi się wyludniają, jeszcze jacyś spóźnialscy gdzieś gonią. W Zabrzu pustki jak w wakacje :), co jakiś czas słońce przebija się zza chmur.... 
Zdaje się, ze będzie piękny dzień
Zdaje się, ze będzie piękny dzień © amiga
Wiadukt nad torami przy wyjeździe z Zabrza
Wiadukt nad torami przy wyjeździe z Zabrza © amiga
W Gliwicach już kompletne pustki, nie wiem, czy na całym 5 km odcinku minęło mnie 10 samochodów...  coś pięknego, na dokładkę żadnych wariatów
Na wylocie z Poznańskiej, pracownicy grają chyba w Pokemony
Na wylocie z Poznańskiej, pracownicy grają chyba w Pokemony © amiga
Pod firmą
Pod firmą © amiga
Docieram do firmy, coś m się wydaje, że to będzie wyjątkowo długi dzień

Piątek wieczór

Piątek, 7 października 2016 · Komentarze(0)
16:45 - dopiero ruszam, zbieranie coś długo mi dzisiaj zajęło, jest "ciepło" jeżeli można tak powiedzieć o 10 stopniach na stracie... 
Korci mnie by pojechać lasem, tylko którędy? Ile będzie błota? Hałda na Sośnicy odpada, więc raczej lasek Makoszowski i dalej się zobaczy. Czasu niewiele do zachodu słońca, góra 1:20... 
Jak postanowiłem tak czynię... odwiedzam jeszcze remontowaną Poznańską i za granicą z Zabrzem pakuję się w lasek Makoszowski.
Na Poznańskiej bez zmian
Na Poznańskiej bez zmian © amiga
Długi cień
Długi cień © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Coś ostatnio dużo ich
Coś ostatnio dużo ich © amiga
Korciło mnie by jednak odbić na Kończyce, a jednak... odbijam na Kopalnię, kierunek ul Łączna skąd mam dogodny przejazd na Wiosenną, a tam w zasadzie jestem już w terenie.
Przy kopalni Makoszowy
Przy kopalni Makoszowy © amiga
Krótki podjazd, a może nie
Krótki podjazd, a może nie © amiga
Słońce jest już nisko
Słońce jest już nisko © amiga
Dawno nie widziane słonko
Dawno nie widziane słonko © amiga
Miejscami trochę błota, kałuż, jednak to krótkie odcinki, w większości podłoże jest piaszczyste, więc woda dość szybko wsiąka, jedzie się przyjemnie. Docieram do Halemby która też zaskakuje, spodziewałem się wielkiego ruchu na drogach, a jest... prawie pusto.
Lekko nie będzie
Lekko nie będzie © amiga
W lewo, a może w prawo?
W lewo, a może w prawo? © amiga
Uciekam na starą hałdę i drogę na Panewniki, zaczepiam jeszcze napotkanego bikera-grzybiarza. W ciągu godziny nazbierał pół reklamówki maślaków i kilka kozaków... Chyba w końcu pojawiły się grzyby :) W końcu też jest wilgotno...
Na starej hałdzie na Halembie
Na starej hałdzie na Halembie © amiga
Piękny zachód słońca :)
Piękny zachód słońca :) © amiga
Muszę jednak się streścić, za około 40 minut jestem umówiony,a do domu 10 km... spinam pośladki i jadę... gnam. wyjeżdżam na Starych Panewnikach, ostatni odcinek w zasadzie po drogach, docieram ciut przed czasem... Mam chwilę by doprowadzić się do stanu używalności i wrzucić ciuchy do prania.... 
Trzeba powoli wyjeżdżać z lasu... robi się ciemno
Trzeba powoli wyjeżdżać z lasu... robi się ciemno © amiga
Przy Famurze
Przy Famurze © amiga

Piątek rano

Piątek, 7 października 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 7:15....  dziwne bo... zacząłem się zbierać sporo wcześniej, na ubieranie się straciłem dobre 25 minut... trochę zestresowała mnie informacja w TV gdzie powiedzieli, że w Katowicach jest -2... szybko sprawdziłem co zeznaje mój termometr... +2... spora różnica... drogi suche, jeżeli jest jakaś kałuża to nie ma śladu po lodzie. nie widać szronu... jest nieźle...

Ubrałem się nieco cieplej niż wczoraj... bardziej na wszelki wypadek, delikatne zamglenia, spory ruch na drogach... i spore korki... W Panewnikach zaskoczyły zupełnie, dobrze, że to w drugą stronę... Kierunek Kochłowice przejezdny, bez kombinowania z jazdą po chodnikach, lasach itp... 
Ciekawe niebo
Ciekawe niebo © amiga
Zacisk w kierunku Katowic ma dobry kilometr
Zacisk w kierunku Katowic ma dobry kilometr © amiga
Spoglądam na licznik... 2 stopnie, w lesie przed Kochłowicami widzę 1.4... jednak im bliżej Kochłowic tym znowu cieplej, w centrum 2.2 :)
Za to pojawiają się coraz gęstsze mgły... widoczność spada do około 200m... lampki mam włączone... na wszelki wypadek...
Trochę mi się wpakował... chwilkę odczekałem
Trochę mi się wpakował... chwilkę odczekałem © amiga
Sprzątanie ulicy
Sprzątanie ulicy © amiga
Normalnie powinno być widać kopalnię Bielszowice
Normalnie powinno być widać kopalnię Bielszowice © amiga
Bielszowice i Zabrze jakimś cudem puste, jadę wiec najszybszym wariantem po szosach... zaskakują mnie drzewa, jeszcze w zeszłym tygodniu były zielone, w ciągu kilku dni ochłodzenia zmieniły kolory i zaczęły pozbywać się liści. 
Strasznie się czaił przed wyjazdem
Strasznie się czaił przed wyjazdem © amiga
Pusto na Matejki
Pusto na Matejki © amiga
Wjeżdżając do Gliwic widzę pierwszego rowerzystę o poranku... coś czuję, że masa ludzi skończyła sezon..., pakuję się na remontowaną Poznańską... średnio to wygląda... pewnie asfalt pojawi się dopiero w grudniu... 
Jest i rowerzysta :)
Jest i rowerzysta :) © amiga
Przegląda Poznańskiej
Przegląd Poznańskiej © amiga
Mgły gęstnieją, na Odrowążów i Królewskiej Tamy widoczność to od 50-100 m, dobrze, że do firmy mam 3 km... okazuje się, że to najzimniejszy odcinek, ledwo 1.3 stopnia... 
Pod wiaduktem A1
Pod wiaduktem A1 © amiga
Za to w firmie przyjemne 23 stopnie, gorąca kąpiel stawia mnie na nogi... Pora zabrać się za pracę

Czwartek wieczór

Czwartek, 6 października 2016 · Komentarze(0)
16:50 - wyjeżdżam... i tak nieźle, bo myślałem, że dzisiaj dłużej posiedzę.... słońce jest już nisko... ech... jesień, 
Tyle, że pogoda ciut lepsza... drogi względnie suche, temperatura wyższa niż rano... całe 8 stopni ;). Odwiedzam Poznańską... zastanawiam się kiedy koniec... trwa to już dobre 2 miesiące... 
Chłopaki działają
Chłopaki działają © amiga
Na drogach za to pusto... szok... jedzie się przyjemnie, trochę żałuję, że nie założyłem ochraniaczy na nogi... są co prawda w plecaku, ale nie chcę stawać...
Jacyś rowerzyści jednak wyjechali, czy raczej wyszli
Jacyś rowerzyści jednak wyjechali, czy raczej wyszli © amiga
Nie podobają mi się chmury pojawiające się tu i tam, meteo twierdziło, że nie popada... na to też liczę. Kolorki za to zachwycają... kilka razy się zatrzymuję...  jakaś szybka fota... 
Długie cienie
Długie cienie © amiga
Przy boisku na Pawłowie
Przy boisku na Pawłowie © amiga
Pięknie się zrobiło
Pięknie się zrobiło © amiga
Słońce niestety powolutku znika... wpierw za blokami, później za drzewami, a w końcu nawet z górki go nie widać, trzeba mi do domu... mam lampki, jednak nie czuję potrzeby by jechać po ciemku... jeszcze nie teraz... w ciemnościach i tak będę jeździł w sumie przez dobre 2-3 miesiące... i to już za 2-3 tygodnie... gdy przesuniemy czas.
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga
I po zachodzi słońca
I po zachodzie słońca © amiga
Dojeżdżam do domu... chłodno... pora na kąpiel, prochy... wpis i... do wyra...



Czwartek rano

Czwartek, 6 października 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam o 7:04, pogoda pod zdechłym psem, lekko zawiewa, chyba z północy... drogi mokre.

Kilka ostatnich dni odpuściłem, niedziela to jedna wielka tragedia, gdzie nie byłem w stanie nic zrobić, dopadł mnie jakiś wirus... trzymało mnie mocno do wtorku... później zaczęło odpuszczać... zresztą dalej nie jest idealnie, jednak już wczoraj musiałem się zmusić by nie jechać jeszcze rowerem... Tłumaczyłem sobie, że deszcz, że nie warto ryzykować. Dzisiaj już nie było czym się wymigać. W Katowicach przestało padać około 5:00, drogi mokre, ale co z tego... 

Początkowo mam wrażenie, że za lekko się ubrałem, nie chcę też przegiąć, nie chcę jechać z całą mocą, bo jeszcze się załatwię i zamiast jeździć rowerem, będę leżał plackiem...

Po ostatnich 3 dniach dojazdów pociągami mam dość komunikacji zbiorczej... zresztą jakiejkolwiek... dojazd do centrum Katowic około 7:00 zajmuje 40 minut autobusem lub samochodem - i jedno i drugie stoi w tych samych korkach... Podczas gdy rowerem niezależnie odp pory dnia zajmuje to góra 20 minut... 
Krótko po deszczu
Krótko po deszczu © amiga
Jako że jest po deszczu, zresztą od dobrych 4 dni leje z małymi przerwami to dojazd tylko szosami, co prawda pakuję się w krótki leśny odcinek lasu na Bałtyckiej... ale utwierdza mnie to w przekonaniu, że po lesie się nie jeździ... a przynajmniej nie na semislickach... Chociaż i tak jestem zaskoczony ich przyczepnością, ani razu nie było uślizgu... niezależnie od ilości błota, wielkości kałuży, czy liści tych ostatnich obawiałem się najbardziej, są cholernie zdradliwe. 
Nieszczególne warunki
Nieszczególne warunki © amiga
Na drogach taki sobie ruch... chociaż jak patrzę na to jak mi się jedzie w porównaniu z korkami przy jeździe busem... to nie żałuję decyzji o wyjeździe rowerem. Gdzieś w okolicach Wirka zaczyna kropić, później padać, nie jest to specjalnie nic wielkiego, jednak zastanawiam się, czy jednak nie stanąć na chwilę i ubrać przeciwdeszczówkę...
Jeszcze troszkę pod górkę
Jeszcze troszkę pod górkę © amiga
Prawie godzinę nie padało
Prawie godzinę nie padało © amiga
W okolicach centrum Zabrza melduję się ciut przed ósmą, samochodów... szkoda gadać, jadę nieco dłuższą drogą chcę uniknąć tych głównych ile się da... co prawda jazda będzie wolniejsza, sama droga nieco się wydłuży... ale przynajmniej będzie spokojniej. 
Niestety nie jest tak do końca, przed skrzyżowaniem z ul Matejki... jakaś pani po prost weszła na drogę nie spoglądając czy coś jedzie czy nie... byłem jakieś 30m od niej, więc sporo czasu... mogłem ją wyminąć, z prawej lub lewej, mogłem użyć trąby jerychońskiej, ale... delikatnie wcisnąłem hamulce...  woda zrobiła swoje... głośny pisk.... skutek był taki jaki chciałem... odwróciła się.. trochę widać, że ją to zaskoczyło... ale może będzie miała nauczkę..., że nie włazi się na drogę nie patrząc za siebie... 
Nie patrząc wlazła na drogę... dopiero gdy trochę ją postraszyłem łaskawie wyjrzała zza parasola
Nie patrząc wlazła na drogę... dopiero gdy trochę ją postraszyłem łaskawie wyjrzała zza parasola © amiga
Pada coraz bardziej, tak jest aż do Gliwic, jednak jakieś 2 km przed firmą wszystko ustaje... mało tego nawet pojawia się na chwilę słońce... 
Nie zazdroszczę im pracy w taką pogodę
Nie zazdroszczę im pracy w taką pogodę © amiga
Wkrótce dojeżdżam do firmy, wypakowanie się  z ciepłych ubrań zajmuje wieki... to nie to co jeszcze jakiś tydzień temu gdy do zdjęcia były tyły tylko krótkie ciuchy. Tym razem są 2 warstwy... Mam tylko nadzieję, że nie przegiąłem i nie będę musiał się kurować w weekend...