Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2015

Dystans całkowity:1454.38 km (w terenie 220.00 km; 15.13%)
Czas w ruchu:69:32
Średnia prędkość:20.92 km/h
Maksymalna prędkość:44.39 km/h
Suma podjazdów:7952 m
Maks. tętno maksymalne:224 (121 %)
Maks. tętno średnie:143 (77 %)
Suma kalorii:73586 kcal
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:33.82 km i 1h 37m
Więcej statystyk

Środa wieczór

Środa, 25 marca 2015 · Komentarze(2)
Wychodząc z firmy mogłem mieć tylko jeden plan... przejazd lasami... jest ciepło... gorąco wręcz... 17 stopni :)
Spokojnie można by było jechać na krótko... jednak krótkie zostało w domu... ale... w bluzie i długich spodniach też nie było źle... 
Pojechałem częściowo niebieskim szlakiem z którego odbiłem na wysokości hałdy na Sośnicy, po prostu pojechałem nieco łagodniejszym wariantem, niż ten zaproponowany przez urzędasów... którzy nigdy nie przejechali nawet kilometra tą trasą... 
W Makoszowach odbiłem na moje ulubione stawy i dalej już lasem w kierunku Halemby. Liczyłem na ponowne spotkanie z sarnami, jednak to nie pora na takie niespodzianki... 
W Starej Kuźni... spojrzałem na zegarek... miałem jakieś 30-40 minut do zapadnięcia ciemnicy.... ale postanowiłem odbić ma Mikołów, na Starganiec. Nie byłem tam kilka miesięcy... ostatni raz chyba w październiku... 
Powoli się ściemniało.... a ostatnie 2 km przed jeziorem to walka z piachem... niestety tutaj również las widział się z ciężkim sprzętem do zrywki... walka z piachem na "cienkich" kołach trochę zajęła... 
Na Stargańcu zmieniłem nieco konfigurację lampek i ruszyłem w drogę do domu... 
Zauważyłem jeszcze kilka nowości... powstały przynajmniej 3 miejsca piknikowe :) coś zaczęto robić z niecką mniejszego stawu... Przy dużym stawie pojawiła się nowa śluza... Ciekawy jestem ja kto będzie wyglądało za miesiąc 2, jakie są plany miasta odnośnie tego miejsca....
Koniec trasy to jazda z odpalonymi prawie wszystkimi lampkami...
Nad stawem
Nad stawem © amiga

Środa rano

Środa, 25 marca 2015 · Komentarze(0)
Poranek trochę zaskakujący, wstałem wcześniej, sporo przed budzikiem, zacząłem się zbierać, jakieś śniadanie i już o 6:30... w zasadzie byłem gotów do wyjazdu, na siłę odczekałem jeszcze kilkanaście minut i dopiero ruszyłem...

Pomimo wczesnej godziny w Katowicach całkiem spory ruch, na dokładkę zdarzali się idioci, jeden z "miszczów" na Panewnickiej jadąc od strony ul Owsianej ni z gruchy ni z pietruchy skręcił w lewo (jego lewo) zajeżdżając mi drogę. Tyle... że zrobił to może 10m przede mną...  Dawno tak mi ciśnienia nikt nie podniósł... Oj poszła wiązanka...  Gość nie mógł powiedzieć, że mnie nie widział... (chyba, że jest niewidomy), ale za mną było kilka samochodów... więc tym bardziej ryzykował dzwon... Masakra..

Nieważne... Samo to zdarzenie utwierdziło mnie w tym, że jadę lasem... Trochę dalej odbiłem wiec w Kuźnicką i wjechałem w las... 
Poranek był ciepły i słoneczny, na starcie niby +5 stopni, ale w słońcu musiało być sporo więcej. Ubierając się z rana wziąłem tylko jedną bluzę i cieniutką wiatrówkę. W zupełności starczyło, a im bliżej byłem Gliwic tym było przyjemniej...

W lesie za Rudą Śląską i tuż przed Zabrzem w lesie wyszły na ścieżkę 3 sarny :), stanąłem i chciałem zrobić im kilka fot, jednak coś je zaniepokoiło, patrzały w kierunku pobliskiej drogi i... niestety ewakuowały się gdzieś w gęstwinę... Cóż... żałowałem, że nie miałem ze sobą kamery...

Jeszcze jeden przypadek podobny w lasku Makoszowskim... tam dla odmiany pojedyncza sarna... 20m ode mnie... tym razem wystraszył ją pies prowadzący właściciela...  

Trudno... Pozostało wjechanie na szosy i dotarcie do firmy :)

Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga

wtorek wieczór

Wtorek, 24 marca 2015 · Komentarze(0)
16:40.... ruszam z firmy, termometr wariuje... +16... 
Jakąż to trasę mógłbym wybrać w takich warunkach, w zasadzie wyboru niema... Jadę do lasu. Co prawda nie mam zupełnie ochoty na spacer przez torowisko by dostać się na hałdę w Sośnicy, jednak mogę pojechać przez wiadukt DTŚki.
W Makoszowach odbijam w kierunku ul Wiosennej by dalej odwiedzić stawy Makoszowskie, dzisiaj podjazd z drugiej strony... Kilka minut, kilka fot... i można jechać dalej.

Nad stawami Makoszowskimi
Nad stawami Makoszowskimi © amiga

Całą drogę towarzyszy mi  zachodzące słońce, wbijam się na starą hałdę w Starej Kuźni... tą w dolinie Jamny :) krótka przerwa... kila zdjęć i mam wrażenie, że na zdjęciu słońca widać plamy... Spróbuje odkopać konwerter w domu.. może jutro uda się wykonać jeszcze większe powiększenie... :) I wtedy wszystko będzie jasne. Początkowo zastanawiałem się czy to aby nie zanieczyszczenia na obiektywie lub matrycy, ale one są zawsze w tym samym miejscu słońca... Możliwe są jeszcze chmury... i coś co byłoby na drodze do słońca... Muszę zajrzeć na jakiś serwis poświęcony plamom na słońcu... i wtedy będzie jasne czy to co sfotografowałem to plamy, czy jednak coś innego...
Zachód słońca w Starej Kuźni
Zachód słońca w Starej Kuźni © amiga

Słońce nieco bliżej
Słońce nieco bliżej © amiga

I bliżej.... - plamy na słońcu?
I bliżej.... - plamy na słońcu? © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 24 marca 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj już nie wygłupiałem się z wstawaniem o piątej rano... wstałem po szóstej i było mi z tym dobrze, zastanawiałem się czy temperatura będzie podobna do tej wczorajszej, na szczęście termometr nie potwierdził moich obaw.... pokazał +3 :) i to zanim wyszedłem z domu... więc jest nieźle. Odrzuciłem jedną warstwę wierzchniego odzienia, ubrałem Lidlowskiego SoftShella i ruszyłem... 
Pomimo tego, że na rower wsiadłem dopiero około 7:20... to ruch na drogach niewielki... co dość mocno zaskoczyło. Z reguły o tej porze jest jedna wielka masakra... Tak naprawdę to z lekkim korkiem spotkałem się dopiero na Halembie... i to wszystko. Dzień zaczynał się pięknie, cały czas świeciło słońce, a temperatura rosła w niesamowitym tempie... Gdy dojechałem do firmy było już +9 :)

Po drodze mała przerwa przy stawach w parku w Zabrzu, mała sesja kaczek... każdego ranka są i czekają... dzisiaj i tak było ich wyjątkowo mało... tylko 3 sztuki... Wieczorem ich nie będzie... zbyt dużo będzie się tutaj kręciło ludzi... 

Kaczki Zabrzańskie
Kaczki Zabrzańskie © amiga
Poranek przy stawie
Poranek przy stawie © amiga

A w firmie koleje zaskoczenie... na parkingu 4 rowery :)... Wiosna się zaczęła :)

Poniedziałkowy wieczór

Poniedziałek, 23 marca 2015 · Komentarze(2)
Wyjechałem coś koło 16:30... Może trochę później, dziwne bo było czuć już chłód, pomimo tego, że jeszcze godzinę wcześniej było bardzo przyjemnie. Ruszyłem i obrałem kierunek lasek Makoszowski... tam podjazd na wysokość DTŚki po nowym wiadukcie i dalej przez Makoszowy do lasu. Chciałem zdążyć przed zachodem słońca w to miejsce... Już wcześniej zauważyłem, że zachody słońca w tym miejscu są niesamowite...  Co prawda liczyłem na kaczki... które w tym miejscu są zawsze... zawsze poza dzisiejszym wieczorem... Cóż mogłem jedynie nacieszyć się grą świateł :) i tyle...
Nad stawem w Makoszowach
Nad stawem w Makoszowach © amiga
Powoli słońce idzie spać
Powoli słońce idzie spać © amiga

Ruszyłem dalej lasami, Na Halembie dzisiaj luz... wydaje się, że zeszłotygodniowe korki z tego miejsca to już historia, ciekawe jak będzie jutro.... Może z rana przeskoczę lasem... :) by to sprawdzić 
Mimo wszystko fajne miejsce
Mimo wszystko fajne miejsce © amiga
Już zachodzi
Już zachodzi © amiga
Zatrzymuję się jeszcze na starej hałdzie, również krótka sesja i jeszcze raz w parku na Zadolu... tam dla odmiany mój wzrok przykuwa piękny nowy plac zabaw. Zniknęły odrapane metalowe huśtawki... teraz wszystko jest piękne drewniane... 

Nowy plac zabaw na Zadolu :)
Nowy plac zabaw na Zadolu :) © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 23 marca 2015 · Komentarze(1)
Obudziłem się o 5:20… spojrzałem na temperaturę za oknem… i poszedłem dalej spać… do 6:00… dopiero wtedy zacząłem się powoli zbierać, mimo wszystko robiłem to dość niechętnie… za oknem było "tylko" -3…. świeciło słońce i była szansa, że temperatura się poprawi… Zjadłem śniadanie, ubrałem się zobaczyłem czy nic się nie zmieniło na świecie… wg TVP Info… i w okolicy 7:10… wyszedłem na zewnątrz… Było podejrzanie ciepło…
Termometr niby pokazywał ujemną temperaturę, jednak miałem wrażenie, że jest cieplej… to chyba efekt tego grzejącego słońca, pewnie w cieniu byłoby sporo chłodniej, dobrze że wiatr był niewielki, w zasadzie nie liczył się dzisiaj.
Ruszyłem..., przez pierwsze 10 minut było mi chłodno w palce rąk… pierwsza górka rozwiązała ten problem. Rozgrzałem się i pognałem dalej… wczoraj jeszcze myślałem, że pojadę lasami, jednak zbyt późno wyjechałem.
Pozostały szosy…

Jakiś rozkojarzony chyba jestem, w Rudzie Śląskiej zaliczyłem slalom na przejściu dla pieszych… nagle weszli na jezdnię tuż przed kołem… zjechałem bardziej na środek i chyba tylko to uratowało nas przed zderzeniem… W Zabrzu dla odmiany autobus chyba 7-ka ni z gruchy nie z pietruchy skręciła nagle w lewo – w jego lewo, a jechał z naprzeciwka, co skutecznie zablokowało mi drogę, a że jechałem dość szybko bo było z górki – jakieś 35km/h więc musiałem awaryjnie hamować…

Ciekawe czy gdybym jechał samochodem to kierowca autobusu zrobiłby dokładnie taki sam manewr ryzykując kolizję? To chyba nie był idealny dzień na jazdę, zdaje się, że niektórym piątkowe zaćmienie słońca rzuciło się na głowy….
Jakieś 2 km dalej wjechałem w krótki odcinek parku Zabrzańskiego.
W Gliwicach pierwsze co mnie przywitało to zamknięty przejazd kolejowy… swoje musiałem odstać, podobnie jak kilkadziesiąt samochodów… W tym miejscu rzadko, spotyka się pociągi, ale jeżeli już jedzie to często i 10 minut jest z głowy… Swoje odstałem i pognałem do pracy, nie było już żadnych niespodzianek…

Śniadanie..., a może kolacja?
Śniadanie..., a może kolacja? © amiga

Piątek wieczór

Piątek, 20 marca 2015 · Komentarze(7)
Z firmy udaje mi się wyrwać dość wcześnie, niestety to raczej ostatni wyjazd w tym tygodniu... weekend prawie na 100% będzie bezrowerowy, pomimo tego, że są 2 maratony, jeden w okolicy Bydgoszczy, drugi w okolicy Zawiercia. Na tą chwilę nie ma opcji :(. Coś czuję, że pierwszy może będzie BikeOrient... ale to się jeszcze okaże... Wyjazdy dalej muszę mieć ograniczone do jednego dnia... tzn wyjechać, zrobić co zrobić i wrócić... Teoretycznie Zawiercie byłoby w zasięgu, ale...

Zaćmienie słońca
Zaćmienie słońca © amiga

Po wczorajszych eksperymentach z drogą do domu, dzisiaj postanawiam sprawdzić jak wygląda jazda przez hałdę w Sośnicy, po zimie zawsze zmienia ona nieco swój kształt... wygląd. Do Sośnicy mam po szosach, a dalej spacer farmera przez torowisko... czemu nikt nie wpadł na to by zrobić tutaj zwykłe przejście, kładkę czy cokolwiek innego... aż się o to prosi... Jednak władze Gliwic mają gdzieś rowerzystów... A naprawdę w tym miejscu niewiele trzeba. Tak naprawdę to wystarczyło by kilku złomiarzy z polotem :), to tylko jeden tor jest używany, reszta zarosła... aż prosi się by pokroić szyny na szynki i wywieźć je do pobliskiego złomu :)

Dalej za to nie przeginam, nie wiem z czym będę miał do czynienia. Coś co mnie zaskoczyło, to ścieżka dookoła hałdy jest "wyczyszczona" przez jakiś mały pług... spychacz... nie mogło mieć to większej szerokości niż 2m, ale ślady po kołach świadczą, że coś musiało "poprawić" tą ścieżkę... Nie zmienia to faktu że jest tak sobie, w koleinach średnio się jedzie, są miejsca gdzie fragmenty hałdy spłynęły, jest grząsko... Próbuję wjechać na szczyt hałdy i... wybieram wersję najbardziej pionową i poprzecinaną wąwozami wypłukanymi przez deszcze... po kilku metrach staję... nie jestem w stanie tego podjechać, ale z buta da się wejść..
Na szczycie również widać, że jechał tędy jakiś ciężki sprzęt... trzeba bardzo uważać... Widoki za to piękne... przy bezchmurnej pogodzie widać wszystko w promieniu około 40km :)

Na szczycie hałdy
Na szczycie hałdy © amiga
Widoki z hałdy na Sośnicy
Widoki z hałdy na Sośnicy © amiga

W końcu zjeżdżam z hałdy, ścieżka jakby szersza, ale znowu ślady po czymś co przeorało tą ścieżkę...

Jestem na dole, to już Zabrze Makoszowy, dalej jest prościej... fragment szos... jednak szybko wjeżdżam na ścieżkę - niebieski szlak Zabrzański... Dobre kilkaset metrów starej hałdy prawie nieprzejezdne, jedyna możliwość to przedarcie się przez młodnik...
Masakra, jak po tym jechać
Masakra, jak po tym jechać © amiga

Zjazd z hałdy i dalsza trasa jest już w lepszym stanie... mogę trochę poszaleć... Droga mija dość szybko... mijam jakiś rowerzystów, biegaczy :), kiedy ja zacznę biegać... kiedy przebiegnę trasę do Gliwic...chyba jak rower mi się zepsuje ;P

Na Halembie znowu korek coś niesamowitego i dziwnego... tutaj nigdy nie było aż takiego ruchu... Dobrze, że w korku mam może 200m jazdy, wkrótce odbijam w kierunku Starej Kuźni i jadę przez lasy Panewnickie. Zaczyna się ściemniać... Staję na chwilę o odpalam lampki... Wkrótce przydają się, odcinek po zrywce jest paskudnie przeorany...

Słońce poszło spać
Słońce poszło spać © amiga
Kolorki niezłe
Kolorki niezłe © amiga

W Katowicach za to już szosami... docieram do domu :)
Teraz mogę odpocząć... Plany na weekend niestety bezrowerowe... :(

Piątek rano

Piątek, 20 marca 2015 · Komentarze(0)
Za to poranek dzisiaj chłodny, termometr po przebudzeniu pokazał -1. Zastanawiałem się czy nie ubrać się cieplej… ale patrząc na meteo.pl wyglądało na to, że szybko temperatura pójdzie do góry… Gdy wyjechałem było już +1 :)
Jechałem głównie szosami… jedynie w Zabrzu odbiłem do parku, zastanawiałem się też czy dzisiaj pojechać tym samym wiaduktem co wczoraj, ale chyba za bardzo by mi to wydłużyło trasę… a było już po 8:00…

Staw w lasku Makoszowskim
Staw w lasku Makoszowskim © amiga

Stanąłem tylko przy stawie by zrobić kilka zdjęć kaczkom.
Kaczki na stawie z Zabrzu
Kaczki na stawie z Zabrzu © amiga
Chyba zauważyła, że ją obserwuję
Chyba zauważyła, że ją obserwuję © amiga
I Pognałem do pracy…

Czwartek wieczór

Czwartek, 19 marca 2015 · Komentarze(2)
Ruszyłem z firmy koło 16:30… z nastawieniem las… tyle, że przypomniałem sobie coś… w drodze do pracy w parku widziałem budowlę która mnie zaintrygowała, z daleka wyglądało na to, że gdy budowali odcinek DTŚki przechodzący przez park wybudowali w końcu „normalny” przejazd, przejście nad dość paskudnym szerokim torowiskiem… Tyle, że chciałem to wziąć z drugiej strony. Zapomniałem tylko o małym szczególe, w okolicy są 2 torowiska każde o szerokości około 100m. i na wstępie pojechałem do tego drugiego… oczywiście nie znalazłem tego czego szukałem, ale postanowiłem ruszyć wzdłuż drogi… tyle, że droga szybko mi się skończyłam jednak trochę wcześniej odkryłem ścieżkę prowadzącą jak się później okazało do starej zniszczonej wieży ciśnień… miejsce zaskakujące, bo kto buduje wieże w środku lasu…? Coś jednak mnie chwilę później zaintrygowało, wieża jest na wzniesieniu, może bardziej skarpie… tyle, że na dole z jednej strony było widać ślady po jakiś zabudowaniach i płocie ceglanym… Oczywiście, nie miałem żadnej informacji co to jest, co tutaj było, obstawiałem jakieś tereny po zlikwidowanym zakładzie, może hucie… i to raczej dawno temu…
W domu sprawdziłem co tutaj było, w zasadzie jedyna informacja była na wikimapii. To teren po zlikwidowanym szybie kopalnianym… a wieża prawie na 100% była wybudowana na jego potrzeby… W tej chwili niszczeje… chociaż gdyby tam doprowadzić drogę, aż prosi się by zrobić z niej knajpę i miejsce widokowe….  
Wieża ciśnień
Wieża ciśnień © amiga

Cóż…
Od wieży musiałem się trochę i na czuja kierowałem się wzdłuż drogi… zaliczyłem węzeł z autostradą A1… o jeździe nie było mowy… masa błota, bagien… krzaków… wyjście do cywilizacji zajęło mi dobre 30 minut… ;)
W końcu dopadłem jakąś ścieżkę i trzymając się jej dojechałem do wiaduktu tego z przejazdem rowerowym… i jest niezły… z długim podjazdem i zjazdem….
Przejazd nad torowiskiem wzdłuż DTŚki
Przejazd nad torowiskiem wzdłuż DTŚki © amiga

Z parku zjechałem nieco inaczej… skorzystałem, z wąskiej ścieżki z którą dawno nie jechałem bo tam muszą być niezłe warunki… ścieżka Mo może 30cm… i prowadzi po nasypie kolejowym. Dopiero za tą ścieżynką wjechałem w las :)
Do domu miałem jakieś 18km drogą którą często jeżdżę gdy chcę szybko jechać, ale lasem… szutry mają po 3-4 metry szerokości. :)

Coś tam leci
Coś tam leci © amiga
Ptaki na słupie WN
Ptaki na słupie WN © amiga

Tuż po zachodzie słońca
Tuż po zachodzie słońca © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 19 marca 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj z rana przywitała mnie temperatura -1…. Zbierałem się długo… wyjechałem koło 7:20, ale termometr pokazywał już +2, prawie zero wiatru… coś co od razu poprawiło mi humor… Piękny słoneczny dzień.
Początek to niestety jazda w korku, jak się okazało, to policja zrobiła łapankę na pijanych kierowców tyle, że na jednej z głównych dróg do centrum. Zatrzymywali wszystkich i korek miał dobre kilka km… uciekłem na bok… jedyna sensowna opcja to objechanie tego chodnikiem… wiem,… wiem, nielegalne i zagrożone mandatem, ale skręciłem zanim dojechałem na wysokość policjantów, a oni raczej nie mieli ochoty na gonienie mnie.
Robiło się powoli coraz cieplej… prawdę mówiąc to dość szybko sam się rozgrzałem… W połowie Rudy Śląskiej wpakowałem się na kolejny korek, tym razem spowodowany tym, że dochodziła 8:00. Na szczęście to krótki fragment, za to dalej już prawie pusto… końcówka to cześć parku i Gliwice… poszło dość dobrze…
Park w Zabrzu
Park w Zabrzu © amiga