Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:1715.42 km (w terenie 560.00 km; 32.65%)
Czas w ruchu:81:40
Średnia prędkość:21.01 km/h
Maksymalna prędkość:57.40 km/h
Maks. tętno maksymalne:226 (122 %)
Maks. tętno średnie:157 (85 %)
Suma kalorii:91502 kcal
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:39.89 km i 1h 53m
Więcej statystyk

Na zakwasie (To już chyba tak zostanie)

Środa, 6 czerwca 2012 · Komentarze(8)
Drugi w moim życiu bieg, dzisiaj jednak ze względu na zakwasy tylko godzina.
Parametry:
czas: ok 63 min
trasa: 8.5km wg GPS
średnia: 7.28 km/h
wg. Pulsometra:
HR Max: 233
HR Avg: 157
spalone kalorie: 1177

Jutro na 100% robię odpoczynek od biegania, zakwasy muszą odejść :), poza tym wieczorem szykuje się grill, a po pijaku nie biegam, nie jeżdżę, pewnie nawet bym nie poczuł gdyby zdarzyła mi się kontuzja ;P

Wariant na Forresta © amiga


Manfred Mann - The Runner

Po pracowy powrót

Środa, 6 czerwca 2012 · Komentarze(8)
Powrót popracowy stosunkowo wcześnie, pewnie dlatego, że w Gliwicach byłem chwilę po 8:00. Dzień minął całkiem przyjemnie, jednak przeżyłem szok gdy okazało się, że pół firmy przegląda mojego bloga, masakra :), teraz nic się nie ukryje ;P. W każdym razie Pozdrawiam Wszystkich zaglądających tutaj :)

KTM Story
Dostałem informację z bikershopu z Krakowa (dystrybutora KTM-a), poniżej jego cała treść:

Rama została przesłana do centrali KTM w Austrii.

Jest mi bardzo przykro z powodu długiego oczekiwania.

Zamówiony kurier z przyczyn mi nieznanych (nie zamawiamy go w Polsce) nie
przyjechał podebrać ramy.
Dopiero kolejne zamówienie kuriera zostało zrealizowane.

Przypuszczam, że nowa rama - po sprawdzeniu uszkodzenia w ramie
reklamowanej, zostanie do Pana wysłana w połowie przyszłego tygodnia.


A do posłuchania
Tenacious D - Live @ Rock am Ring 2012

Podesłany wczoraj przez Darka (dzięki).

Gdzieś na szlaku w Rudzie Śląskiej © amiga


Nie ma śladu po ulewach © amiga



Ps. Zakwasy po wczorajszym bieganiu dają się we znaki ;P

Porankowo dopracowo

Środa, 6 czerwca 2012 · Komentarze(4)
Poranek prawie jak zwykle, tyle, że zaczął się nieco wcześniej, wstałem ok 5:00 i zaczałem się przygotowywać do wyjścia, po wczorajszym bieganiu czuję lekkie zakwasy, ale nie jest źle, mogę chodzić ;P. Do pracy wychodzę ok 6:30 tyle, że już na podwórku na szybko czyszczę rower z zaschniętego błota, oliwię łańcuch i przerzutki, w końcu im się też coś należy. Sama droga rewelacyjna, pomimo tego, że błotnista i nie można było poszaleć, co ciekawe jechało mi się całkiem przyjemnie, nie czułem żeby coś mnie bolało, coś mi przeszkadazało. Ciekawe czy wieczorem będę miał siły na kolejne bieganie :)

A do posłuchania dzisiaj: Yello - The Race


Teledysk mozna znaleźć tu: Wrzuta.pl/The race

Tu powstają błotne potwory © amiga


Budzi się dzień © amiga

Forrest Gump

Wtorek, 5 czerwca 2012 · Komentarze(10)
Dzisiaj totalnie nietypowo, inaczej, nierowerowo. Zaczęło się wieczorem, coś musiałem zrobić, siedzieć w domu nie było sensu, pierwsza myśl to rower, ale pogoda paskudna, leje. Podkusiło i... postanowiłem sprawdzić na co mnie stać, od jakiegoś czasu przeglądam fora odnośnie biegania, ale jak zwykle realizacja jest po mojemu. Wszędzie radzą, aby wziąć to sobie po powoli, zaczynając od kilku min. marszu, kilku biegu i tak na zmianę. Na dzieńdobry 15 min na rowerku treningowym, aby rozgrzać mięśnie i nie załatwić kolan, później bieg (ciągły przez ponad 90min).
Myślałem że polegnę po 10 min i wrócę skruszony do domu, początkowo faktycznie wydawało mi się, że wypluję płuca, tętno na poziomie 190-200, ale po kolejnych kilku min. wszystko się ustabilizowało, tętno wróciło do poziomu 130-150, średnia prędkość nie jest imponująca - nieco ponad 7km/h. Po drodze 3 krótkie przerwy - jedna na zasznurowanie buta, druga bo natura się upomniała, a trzecia bo władowałem się na lochę z młodymi i trzeba było powoli wycofać się rakiem ;P.

W sumie parametry są następujące:
Trasa: 13.48 km
Czas: 1:34
Co ciekakawe w pierwszej godzinie biegłem ok 8.76km/h później już sporo wolniej.
Jest to mój debiut i jestem zadowolony, w życiu nie przebiegłem więcej niż 1km na raz.



Drzewo marzeń © amiga


Ps. Ciekawe co będzie jutro z zakwasami, ale na rowerze chyba się rozruszam ;P

Popracowo

Poniedziałek, 4 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Pogoda popołudniu również nie rozpieszczała, cały czas siąpiło. Na drogach spory ruch, starałem się jak najszybciej dotrzeć do lasu i to się udało, tam już cisza spokój, zero spacerowiczów i rowerzystów (trochę szkoda). Zdaje się, że tylko ja jestem taki odjechany aby pchać się w las przy takiej pogodę, ale fajnie było. Pomimo tego, że chwilami lało, podobało mi się.
Na uszach dla odmiany "Sonata Arctica" - świetna muzyka, z powerem, podobało mi się. Poniżej link do koncertu, miłego słuchania.

Sonata Arctica live For The Sake Of Revenge


Koniki w Panewnikach © amiga

Porankowo, deszczowo, dopracowo

Poniedziałek, 4 czerwca 2012 · Komentarze(4)
Obudziłem się ok 4:30 i za diabła nie mogłem zasnąć, przewracałem się z boku na bok. W końcu dałem za wygraną i wstałem, za oknem lało. Wyjazd do pracy był pod znakiem zapytania, ale powolutku zacząłem się zbierać, w między czasie przestało padać. Ubrałem się w nieprzemakalne wdzianko i ruszyłem w drogę. Wyjazd 45 min wcześniej niż zwykle, ale nie spieszyło mi się, jakbym mógł to pewnie jechałbym gdzie mnie oczy poniosą. Pomimo aury w lesie pięknie, widać, że przyroda odżyła, ten deszcz był potrzebny.
Po dojeździe do pracy wyglądałem jak błotny potwór, ale to moja głupia natura ładowania się w bagniste przejazdy przez hałdy dała znać o sobie, chyba to lubię :). Na szczęście wdzianko dobrze chroniło, wystarczyło "syf" spłukać pod prysznicem i wieczorem będę przez chwilę wyglądał jak człowiek ;P (do pierwszej hałdy).

Aura niestety wpłynęła na mnie dzisiaj i na muzykę którą odpaliłem, chyba też tego potrzebowałem. Nie przeciągając miałem odpaloną płytę Riverse - Voices In My Head. Piękna nastrojowa muzyka, na dole wpisu link do koncertu RIVERSIDE - Reality Dream. Mam nadzieję, że się spodoba.

W weekend, udało mi się nieco odpocząć w niezłym towarzystwie, a teraz zostało tylko wziąć byka za rogi i w końcu zacząć realizować wszystkie tegoroczne plany, a jest tego trochę.

Kilka dzisiejszych fotek:
Na ławeczce... © amiga


Droga donikąd © amiga


Podeszczowo w parku © amiga


RIVERSIDE - Reality Dream

Ostrożny powrót

Niedziela, 3 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Powrót z wczorajszej imprezki dość późno, niestety ilość napojów wspomagających była na tyle spora, że do południa nie odważyłem się wsiąść na rower. Zresztą później, też jechałem z duszą na ramieniu, trasę maksymalnie skróciłem, tzn wykorzystałem Koleje Śląskie, a w Katowicach wysiadłem na Zawodziu i wróciłem poprzez Dolinę 3 Stawów i lasy Ochojeckie.
Na drogę odpaliłem początkowo KNŻ jednak później zmieniłem na Kabanos - Kiełbie we Łbie. Na dole wpisu piosenka Bagno z tej płyty.

Na pastwisku w Łośniu © amiga


KABANOS - Bagno


Ps. Dzięki za fajny weekend i super imprezkę ;)

Na ognisko...

Sobota, 2 czerwca 2012 · Komentarze(6)
Trochę nietypowy wyjazd, miało być zupełnie inaczej, a wyszło jak zwykle. Jakiś czas temu w kilka osób zgadaliśmy się na małą imprezkę w DG. Miałem jechać w większej grupie wsparcia z Katowic samochodem, a skończyło się na samotnym wypadzie rowerowym. W zasadzie nie narzekam, dzięki temu udało się zachować długi okres w którym jeżdżę dzień w dzień na rowerze, niezależnie od tego czy to dzień roboczy czy weekend, trwa to już ponad 2 tygodnie.
Trasa niezbyt skomplikowana głównie po szosach. Ochojec->Giszowiec->Mysłowice->Sosnowiec->Strzemieszyce->Łosień. Na drogach mały ruch dzięki temu jechało się dość przyjemnie, jedynie boczny wiatr dawał się od czasu do czasu we znaki.
Na miejscu zbiórki czeka już Kosma100 oraz Tomek, chwilę później dołączają Darek, Anetka, Wiktor i Mistrz Igorek. Miało nas być więcej, niestety część osób w ostatniej chwili zrezygnowała. Trudno. Poradziliśmy sobie w mniejszym gronie, oczywiście było pieczenie kiełbasek, a obok na grillu piekły się inne przysmaki - Kurczak, Camembert...
Oczywiście rozmowy i zabawy trwały do późnego wieczora. Rodzina Darka niestety musiała nas opuścić i zostaliśmy w 3-kę. Tzn Ja, Kosma i Tomek, zostało jeszcze kilka butelek do opróżnienia, co z zrobiliśmy z wielką przyjemnością. Niestety już po 1:00 Morfeusz zaczął się o nas upominać i trzeba było dogasić ognisko i zakończyć "imprezkę"

Dzięki za wspaniałą atmosferę i fantastyczne jedzenie. Szkoda, że nie dotarła reszta uczestników, może następnym razem będzie nas więcej.

Kilka wczorajszych fot:
Gdzieś w Sosnowcu © amiga


Gdzieś w Dąbrowie Górniczej © amiga


Ognisko zostało rozpalone © amiga


Towarzystwo jeszcze nie w komplecie © amiga


Mistrz Igorek © amiga


A na koniec kawałek który mi towarzyszył w drodze wraz z resztą tej świetnej płyty.
KAZIK NA ŻYWO - Plamy na słońcu

Journée des enfants

Piątek, 1 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Dzisiejszy wyjazd trochę nietypowy. Rano pogoda paskudna, leje, trzeba było wybrać alternatywny dopracowy środek lokomocji. Jednak po powrocie coś mnie nosiło, musiałem coś zrobić z energią która mnie rozpierała. Wybór mógł być tylko jeden: ROWER.
Gdy jednak tylko się przebrałem zaczął padać deszcz, masakra (na szczęście później było lepiej), ale cóż było robić ubrałem dodatkowo kurtkę i spodnie przeciwdeszczowe i ruszyłem w drogę. Trasa totalnie niezaplanowana, po prostu pojechałem, pierwotnie myślałem o Lędzinach, ale coś mnie podkusiło, żeby pojechać na Dolinę 3 Stawów - wieki już tam nie byłem, dalej Bulwary Rawy, Centrum, SSC, Park Śląski, os. Witosa, Załęska Hałda, Kokociniec, Panewniki, Piotrowice i powrót do Ochojca.

Z okazji dnia dziecka Zapraszam do posłuchania kawałka
Turbo - Dorosłe Dzieci


Dzisiejsze zdjęcia:
Wind of change © amiga


Nad wodą wielką i czystą © amiga


Prawie jak noce i dnie © amiga


... na jeziora przejrzystym lazurze, Zakwitają blade lilie wodne ... © amiga


W cukierni Kopernik © amiga



koko koko euro spoko © amiga