Wpisy archiwalne w kategorii

Śląsk - poza mapą

Dystans całkowity:2590.60 km (w terenie 630.00 km; 24.32%)
Czas w ruchu:132:02
Średnia prędkość:19.62 km/h
Maksymalna prędkość:53.37 km/h
Suma podjazdów:15759 m
Maks. tętno maksymalne:210 (114 %)
Maks. tętno średnie:143 (77 %)
Suma kalorii:101264 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:83.57 km i 4h 15m
Więcej statystyk

Wstępny objazd trasy do Wisły

Sobota, 23 kwietnia 2016 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Dzisiaj sobota... wcześnie rano... wstaję... zbieram się i o 7:41 wsiadam na rower... jadę go Gliwic, pod firmę, jestem lekko spóźniony... 
Prognozy pogoda są takie sobie, po południu możliwe są deszcze, temperatura do 15 stopni, tyle, że prawie bez wiatru...

Gonię szosami, mam za mało czasu by wjechać w las, czy poszaleć, z drugiej strony to chyba nie ma większego sensu... bo jadę do po by pod firmą spotkać się z Darkiem i mamy przejechać tegoroczny nowy wariant do Wisły... niewiadomych jest sporo... ale to wyjdzie na objeździe... Niestety na zdjęciach google-a nie zawsze widać jaki jest ruch, czy nie zmieniła się nawierzchnia... a może wyjdzie coś jeszcze?

Melduję się pod firmą, jest 8:55, nie mijają nawet  3 minuty gdy podjeżdża Darek, nic nie wyszło z odpoczynku, z porannej kawy przy automacie... 

Rozmawiamy może 5 minut ustalamy co i jak, i ruszamy do Wisły, początek trochę nieskładnie, na czuja... z postojem na smarowanie łańcucha...

Jeszcze smarowanie łańcucha
Jeszcze smarowanie łańcucha © amiga

Najważniejsze by dostać się na Bojkowską w okolice Kopalnianej gdzie odbijamy w teren na Knurów i dalej bokiem przez Czerwionkę-Leszczyny, Fragment Knurowski jest paskudny, musi ulec zmianie, ale też zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że najgorzej będzie wyjechać z Gliwic tak by uniknąć dużego ruchu... Cóż, mamy jeszcze trochę czasu :) i dobrze, że to blisko Gliwic, więc można to sprawdzić nawet kilka razy... 
Przy starej stacji kolejki wąskotorowej
Przy starej stacji kolejki wąskotorowej © amiga
Gdyby cała droga mogła tak wyglądać :)
Gdyby cała droga mogła tak wyglądać :) © amiga
Kocham takie płyty betonowe
Kocham takie płyty betonowe © amiga
Boczne drogi też nie są złe :)
Boczne drogi też nie są złe :) © amiga
Krótka wizyta w niedziałającym bankomacie ;)
Krótka wizyta w niedziałającym bankomacie ;) © amiga
Mam nadzieję, że w trakcie wyjazdu nie będzie żadnych remontów
Mam nadzieję, że w trakcie wyjazdu nie będzie żadnych remontów © amiga
Baba Jaga - a może Babcia Jadwiga
Baba Jaga - a może Babcia Jadwiga © amiga

Za to już za Szczygłowicami droga robi się taka jak powinna być, prawie bez samochodów, trochę terenowa, trochę asfaltowa, robi się pięknie, na dokładkę cały czas temperatura rośnie, jest przyjemnie ciepło, zaczynamy się rozbierać
Pogoda coraz ładniejsza
Pogoda coraz ładniejsza © amiga
Swojskie klimaty
Swojskie klimaty © amiga
Problematyczne może się okazać przekroczenie 925 jednak to niewielki fragment i chyba nie warto zaprzątać nim sobie głowy... odcinek do przejechania ma może 100m... 
Ciekawe jaki jest tutaj ruch w tygodniu
Ciekawe jaki jest tutaj ruch w tygodniu © amiga
Znowu na bocznej drodze
Znowu na bocznej drodze © amiga
Wkrótce wjeżdżam w las, pora na krótki odpoczynek, coś zjeść, napić się, gdy ruszamy okazuje się, że przegapiliśmy jedną z dróg na rozdrożu zatrzymujemy się, spoglądamy na mapy, i nie jest źle, łatwo to skorygować, a może nie warto.... bo w sumie szlak był całkiem przyjemny :)
I chyba pomyliliśmy nieco drogę
I chyba pomyliliśmy nieco drogę © amiga
Też jest pięknie
Też jest pięknie © amiga

Autostradę A1 przekraczamy przed Szejowicami, więc jedna przeszkoda za nami, pozostało tylko jakoś przekroczyć 81... a to jest problematyczne, bezkolizyjne przejazdy występują na niej sporadycznie, ale... mamy plan... Żory... 
Na wiadukcie nad autostradą
Na wiadukcie nad autostradą © amiga
Dzień na wycieczki rodzinne
Dzień na wycieczki rodzinne © amiga
Darek znalazł choppera:)
Darek znalazł choppera:) © amiga
To jeszcze z czasów gdy każdy potrafił wszystko
To jeszcze z czasów gdy każdy potrafił wszystko © amiga

Zanim jednak wpakujemy się do Żor jedziemy przez pojezierze Palowickie, które mocno zaskakuje wpierw wysypanym żwirem, a dalej swoim pięknem... i wieżą...
Jesteśmy szybsi... ;)
Jesteśmy szybsi... ;) © amiga
Trochę trzęsie
Trochę trzęsie © amiga
Leśne stawiki
Leśne stawiki © amiga
Pojezierze Palowickie
Pojezierze Palowickie © amiga
Pięknie tu
Pięknie tu © amiga
Prawie drewniany mostek nad rz. Ruda
Prawie drewniany mostek nad rz. Ruda © amiga

Ciekawe czy u góry siedzi księżniczka ;), 
A to niespodzianka - pozostałość po hucie Waleska
A to niespodzianka - pozostałość po hucie Waleska © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga

Wjeżdżamy na rynek do Żor, zabytkowy, ale... myślę, że można go odpuścić, to głównie ze względu na trasę, gdzie trzeba przejechać po dość paskudnych drogach, bardzo ruchliwych, w sobotę było paskudnie, a co dopiero w tygodniu... niemniej musimy z jednej z nich skorzystać by przedostać się na szlak obok pałacu... szkoda, że sam pałac jest tak zniszczony, że nie ma tu sklepu który można by wykorzystać, ale co tam... 
Na rynku w Żorach
Na rynku w Żorach © amiga
Przejazd kolejowy
Przejazd kolejowy © amiga
Przy Żorskim Pałacu
Przy Żorskim Pałacu © amiga
Mijając las Baraniok docieramy do fragmentu zeszłorocznego szlaku, trzymamy się go aż do Strumienia gdzie planujemy dłuższy postój, nasz, teraz u nieco później gdy będziemy jechać całą ekipą... 
W lewo, czy w prawo?
W lewo, czy w prawo? © amiga
Fajne miejsce, w zeszłym roku już tu jechalismy
Fajne miejsce, w zeszłym roku już tu jechaliśmy © amiga
Piękny asfalcik :)
Piękny asfalcik :) © amiga
Lekko pod górkę
Lekko pod górkę © amiga
Nie ma żywego ducha
Nie ma żywego ducha © amiga
Pojawiają się traktory
Pojawiają się traktory © amiga
Na polach jeszcze rośliny niewielkie, a czasami brak
Na polach jeszcze rośliny niewielkie, a czasami brak © amiga
Do Strumienia coraz bliżej
Do Strumienia coraz bliżej © amiga
Knajpka jest godna polecenia, porcje są słuszne, jedzenie świeże i dobrze przygotowane :) Studiujemy menu, oczywiście kończy się na plackach po węgiersku i napojach energetyzujących ;) po około 40 minutach ruszamy dalej, od mostu również staramy się wybrać nieco inny wariant niż to było przed rokiem... zahaczamy o inne stawy, w innym miejscu wjeżdżamy na  szlak przy Wiśle, tak dojeżdżamy do Skoczowa... 
Przerwa na posiłek :)
Przerwa na posiłek :) © amiga
Runek w Strumieniu
Runek w Strumieniu © amiga
Na lewo most
Na lewo most © amiga
...a dołem Wisła płynie
...a dołem Wisła płynie © amiga
Raz na górze
Raz na górze © amiga
A raz na dole
A raz na dole © amiga
Światełko w tunelu
Światełko w tunelu © amiga
Straż Pożarna
Straż Pożarna © amiga
Nad jeziorkami
Nad jeziorkami © amiga
W pobliżu Kościoła
W pobliżu Kościoła © amiga
Może odprawimy modły
Może odprawimy modły © amiga
Płytówka... moja ulubiona
Płytówka... moja ulubiona © amiga
Trochę wąsko
Trochę wąsko © amiga
Na zdjęciu tego nie widać, ale w powietrzu unosiły się tysiące muszek
Na zdjęciu tego nie widać, ale w powietrzu unosiły się tysiące muszek © amiga

W Skoczowie nie zapowiada się, na jakieś niespodzianki, mosty są wyremontowane,  ścieżki przejezdne, jedziemy wzdłuż Brennicy nieco inaczej, ale dzięki temu unikniemy noszenia rowerów po schodach, w zamian pojawi się niewielki podjazd w Górkach Małych, a później całkiem fajny zjazd, trasa nie jest nużąca jak ta przy Wiśle, myślę, że wzpółwyprawowicze będą z niego zadowoleni... najwyżej nas zabiją ;)
Szaleństwo z tym asfaltem
Szaleństwo z tym asfaltem © amiga
Śluza na rowerówce ;)
Śluza na rowerówce ;) © amiga
Czemu tak śmierdzi... ?
Czemu tak śmierdzi... ? © amiga
Wzdłuż torów
Wzdłuż torów © amiga
Widać góry
Widać góry © amiga
Blisko coraz bliżej
Blisko coraz bliżej © amiga
Ach jak przyjemnie
Ach jak przyjemnie © amiga
Troszkę pod górkę
Troszkę pod górkę © amiga
I z górki
I z górki © amiga
W Ustroniu spotykamy się z Jarkiem, krótki postój, chwila rozmowy i ruszamy dalej do Wisły, czas trochę nas goni, w planie jest pociąg powrotny, a te jeżdżą co godzinę i różnie kończą bieg, raz w Częstochowie, raz w Gliwicach ,a raz już w Katowicach...  
Rok temu był tutaj szuter
Rok temu był tutaj szuter © amiga
Witamy się z Jarkiem :)
Witamy się z Jarkiem :) © amiga
Zjazd na leśnej
Zjazd na leśnej © amiga
Do Wisły zostało może 5-6km
Do Wisły zostało może 5-6km © amiga
Wąski ten mostek
Wąski ten mostek © amiga
Górą czy dołem
Górą czy dołem © amiga
Wiadukt kolejowy, coś mi się wydaje, że za jakąś godzinę będziemy jechać góra
Wiadukt kolejowy, coś mi się wydaje, że za jakąś godzinę będziemy jechać góra © amiga
Meldujemy się w centrum Wisły, krótka nasiadówka w przyknajpianym ogródku uzupełniamy płyty i okazuje się, że mamy 10 minut do pociągu... Szybka akcja dojazdu do Dworca PKP
To co to miejsce może być?
To co to miejsce może być? © amiga
Meta... osiągnięta, jeszcze tylko na stację kolejową
Meta... osiągnięta, jeszcze tylko na stację kolejową © amiga
Po prawej Darek, po lewej zdekompletowane mono
Po prawej Darek, po lewej zdekompletowane mono © amiga
Rynek w Wiśle
Rynek w Wiśle © amiga
Ale tu pusto
Ale tu pusto © amiga
Coś na ząb?
Coś na ząb? © amiga
Przyjeżdża pociąg, pakujemy się do środka, i możemy wygodnie usiąść.... warto było dzisiaj przyjechać, pogoda dopisała, chociaż meteo.pl twierdziło, że może popadać i to mocno, było coś o burzach... 
Okazuje się, że pociąg jedzie aż do Gliwic... Więc Darek nie będzie musiał kombinować z przesiadką.
Jazda jednak nie należy do przyjemności, pierwsze 30 km pociąg wlecze się przez 90 minut, dopiero od Zabrzegu przyspiesza... 

Wysiadam w Katowicach-Piotrowicach, żegnam się z Darkiem i ruszam do domu. Do przejechania zostało około 1.5km... 
Jedzie pociąg
Jedzie pociąg © amiga
Strategiczne miejsce... ;)
Strategiczne miejsce... ;) © amiga

To był dobrze wykorzystany dzień :) 

Dzięki Darku

Nikisz 2016

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · Komentarze(11)
Uczestnicy
Pomimo tego, że niedziela wsiadam na rower... i jadę do Gliwic... 
Dzisiaj nietypowo, wraz z Darkiem organizujemy firmową wycieczkę na Nikiszowiec..., dzisiaj ma jechać około 8 osób... może to niewiele, ale w planie jest około 80km samej wycieczki + dojazd z i do domu... Sama trasa jest tak zaprojektowana by było w miarę łatwo... 

Gdy wyjeżdżam z domu zaskakuje mnie ciepło... już po kilku km rozbieram się... wrzucam ciuchy do plecaka... 
W Bielszowicach chwila przerwy na mycie rowerka... to głównie z tego powodu wyjechałem kilkanaście minut po ósmej... 
Na myjni spędzam całe 2 zł i jadę dalej... jestem na miejscu spotkania... prawie 40 minut przed czasem... przesadziłem... jednak może 10 minut później dojeżdża już Darek... W ciągu kolejnych 30 minut jesteśmy prawie w komplecie, poza Mariuszem, który gdzieś się stracił... dzwonimy, czekamy jeszcze 10 minut i jest...  jesteśmy w komplecie... 

Krótka odprawa i ruszamy w drogę... 

Nadjeżdża Darek

Nadjeżdża Darek © amiga
Tomek też na miejscu
Tomek też na miejscu © amiga
Silna ekipa Kaśki
Silna ekipa Kaśki © amiga
Ani i Gośki
Ani i Gośki © amiga
Jest i Dawid
Jest i Dawid © amiga

Początkowo przez lasek Makoszowski, dalej park W.Pileckiego i znajdujemy się na terenie Koloni B w Zabrzu o której pierwsze wzmianki są już średniowieczu... nieco dalej czeka nas przenoszenie rowerów nad zniszczonym mostkiem na niebieskim szlaku rowerowym...  Wyjeżdżamy w okolicach Muzeum PRL w Bielszowicach tyle, że samo muzeum otwiera się dopiero 1-go Maja... dzisiaj nie ma więc mowy o wejściu na jego teren...  ruszamy dalej i wkrótce docieramy do Kolonii Robotniczej Ficinus na Wirku kolejny krótki postój, przy okazji korzystamy po raz pierwszy z możliwości uzupełnienia zapasów w pobliskim sklepie... 

Przerwa - Kolonia Ficinus
Przerwa - Kolonia Ficinus © amiga
... nawet ciut dłuższa przerwa
... nawet ciut dłuższa przerwa © amiga
Miejsce warte odwiedzenia
Miejsce warte odwiedzenia © amiga
Wszyscy zadowoleni :)
Wszyscy zadowoleni :) © amiga
Kawałek z górki
Kawałek z górki © amiga

Jadąc przez Wirek docieramy do Toru wyścigowego modeli samochodów dość unikatowego obiektu na Śląsku... na którym rozgrywane są zawody wchodzące do Pucharu Polski. Poniżej filmik... promujący ten tor... :)


Przy torze wyścigowym dla modeli samochodów na Wirku
Przy torze wyścigowym dla modeli samochodów na Wirku © amiga
... chwilę później ruszamy dalej
... chwilę później ruszamy dalej © amiga

Nieco dalej  dojeżdżając do nowej ścieżki rowerowej wzdłuż potoku Bielszowickiego Ania sygnalizuje, że coś ma nie tak z rowerem... rzut oka i Tomek zauważa iż amortyzator jest założony na odwrót...  Przy kolejnym dłuższym postoju trzeba to poprawić... 
Czyżby coś się stało?
Czyżby coś się stało? © amiga
Podjeżdżam bliżej
Podjeżdżam bliżej © amiga
Ania ma źle skręcone przednie koło
Ania ma źle skręcone przednie koło © amiga
Ścieżka wzdłuż potoku Bielszowickiego
Ścieżka wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga

Na chwilkę zatrzymujemy się na końcu szlaku przy Gródku z XIIIw najstarszym zabytku Rudy Śląskiej..., szkoda że brakuje pieniędzy na badania, za zagospodarowanie tego miejsca...  

Przy najstarszym zabytku w Rudzie Śląskiej - Gródek z XIIIw
Przy najstarszym zabytku w Rudzie Śląskiej - Gródek z XIIIw © amiga
Chwila przerwy
Chwila przerwy © amiga

Ruszamy dalej... do centrum Kochłowic... , to niedaleko, tam nieco dłuższa prezerwa, przy sklepie, przy okazji można zreperować rower Ani... czym zajmuje się Dawid, wiozący chyba wszystkie możliwe narzędzia... :) Ciekawe czy miał wiertarkę? 
W drodze do Kochłowic
W drodze do Kochłowic © amiga
W centrum  można zobaczyć m.inn Kościół Matki Bożej z Lourdes czy Żydowski dom Modlitewny...  a nieco dalej Sierociniec hrabiego Łazarza.
Centrum Kochłowic
Centrum Kochłowic © amiga

Tomek
Tomek © amiga
Kasia
Kasia © amiga
Gosia
Gosia © amiga
Ania w Kochłowicach
Ania w Kochłowicach © amiga
Dawid, Mariusz i Darek
Dawid, Mariusz i Darek © amiga
Wyjeżdżając z Kochłowic skręcamy pod jeden z bunkrów OWŚ - Radoszowy, skąd rozciąga się widok na okolicę... nieco dalej przed wojną na wzgórzu gdzie w tej chwili jest kopalnia Śląsk znajdowany się 2 skocznie narciarskie.. a my podążamy wzdłuż zabudowań kopalni aż do ul Gościnnej a dalej wbijamy się w okolice Uroczyska Buczyna
Wzdłuż kopalni Śląsk
Wzdłuż kopalni Śląsk © amiga
Jeszcze kawałem podjazdu
Jeszcze kawałem podjazdu © amiga
Ma leśnych ścieżkach
Na leśnych ścieżkach © amiga
Uroczysko Buczyna
Uroczysko Buczyna © amiga
Wkrótce osiągamy granice Katowic, odwiedzamy Bazylikę w Panewnikach i przylegający do niego park
Przy bazylice w Panewnikach
Przy bazylice w Panewnikach © amiga
Sporo samochodów
Sporo samochodów © amiga
Do środka nie wejdziemy, trwa msza
Do środka nie wejdziemy, trwa msza © amiga
Przy dębie papieskim
Przy dębie papieskim © amiga

Wyjeżdżając z Panewnik czeka nas kawałek po nieco bardziej ruchliwych szosach, kierunek Brynów a nieco dalej wjeżdżamy an teren Zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Źródła Kłodnicy”
Droga na Giszowiec
Droga na Giszowiec © amiga

Jadąc dalej lasami dojeżdżamy w okolice stawu Janina przy Giszowcu, już od kilku km kilka osób sygnalizowało, że pora coś zjeść, najlepiej by było to wegetariańskie, czyli wołowina - w końcu krowy jedzą trawę :) Pierwsza okazja to Rybaczówka, jednak ilość klientów odstrasza, poszukamy czegoś innego, w centrum Giszowca znajduje się Pizzeria... którą też odrzucamy, za to w starej części dzielnicy stajemy przy Dworku pod Lipami tu spędzamy prawie godzinę... w miłej atmosferze... a zamówione dania - Pierogi są niezłe i sycące...
Dzisiaj ciepło :)
Dzisiaj ciepło :) © amiga
Robimy przerwę... ?
Robimy przerwę... ? © amiga
Główny plac na Giszowcu
Główny plac na Giszowcu © amiga
Pod lipami - pora obiadowa :)
Pod lipami - pora obiadowa :) © amiga
Zostajemy?
Zostajemy? © amiga
Chwila przerwy na Giszowcu
Chwila przerwy na Giszowcu © amiga
Nieco dłuższa przerwa
Nieco dłuższa przerwa © amiga
Chyba wszyscy już tego potrzebowaliśmy
Chyba wszyscy już tego potrzebowaliśmy © amiga
Czekając na pierogi
Czekając na pierogi © amiga
Kelner gdzieś zabył
Kelner gdzieś zabył © amiga
Odzyskawszy nieco energii ruszamy w dalszą drogę do naszego głównego celu - Nikiszowca tam objeżdżamy nieco starą cześć, zaliczamy sklep i... ruszamy w dalszą podróż, do centrum Katowic 
Wjeżdżamy na Nikiszowiec
Wjeżdżamy na Nikiszowiec © amiga
Główny plac
Główny plac © amiga
Przy kościele św. Anny
Przy kościele św. Anny © amiga
Ruszamy dalej?
Ruszamy dalej? © amiga
Poszukamy jeszcze sklepu
Poszukamy jeszcze sklepu © amiga
Powoli wyjeżdżamy z Nikiszowca
Powoli wyjeżdżamy z Nikiszowca © amiga

Przejeżdżamy przez Dolinę 3 Stawów, Bulwary Rawy i docieramy w okolicę nowego Muzeum Śląskiego, centrum Kongresowego, budynku Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz Spodka
Dojeżdżamy do centrum Katowic
Dojeżdżamy do centrum Katowic © amiga
Widok z harfy Uszoka
Widok z harfy Uszoka © amiga

Przy Muzeum Śląskim - na terenie Kopalni Katowice
Przy Muzeum Śląskim - na terenie Kopalni Katowice © amiga

Pora wracać do Gliwic, powoli wszyscy odczuwamy zmęczenie, jedziemy przez odnowiony rynek w Katowicach, obok Archikatedry Chrystusa Króla, parku Kościuszki, kopalni Wujek.... 
dalej nieco skracamy i prostujemy trasę wybierając wariant jak najbardziej lajtowy, krótki, bez górek... odpuszczamy 2 podjazdy, na tym etapie mogą się okazać zabójcze... zamiast po lasach jedziemy nieco centralnie przez Halembę, ale oszczędza nam to czas... 
Od Halemby jednak nieco terenu... tyle, że tam też w większości jest z górki... wkrótce docieramy do miejsca gdzie rozpoczęliśmy wycieczkę... 

Kończymy wycieczkę
Kończymy wycieczkę © amiga
... na granicy Zabrza i Gliwic
... na granicy Zabrza i Gliwic © amiga

Jest coś przed 18... gdy rozstajemy się i każdy jedzie w swoją stronę... Ja muszę wrócić do Katowic, początkowo jadę tą trasą którą przed chwilą jechaliśmy, dopiero od Halemby zmieniam trasę, jadę przez ul P.Skargi by dojechać do lasów Panewnickich... ale tam kieruję się tyłami, też lasem, cywilizację  oglądam jakieś 2 km przed domem... 

To był  udamy rowerowo dzień...  :)
Dziękuję całej wesołej ekipie Etisoftu, bez organizowanie tego wyjazdu  i wypadu do Wisły nie mało by większego sensu... 

Wypad w okoliczne lasy i nie tylko

Środa, 13 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam około 9:30... dzisiaj dzień nieco inny... mogę za to wykorzystać poranek.... 
jest ciepło.. około 15 stopni... wiatr z zachodu - odczuwalny, świeci słońce... 

Chcę sprawdzić kilka ścieżek... które wypatrzyłem na google maps... potrzebne to jest na wycieczkę w niedzielę... którą będę prowadził...
Więc wpierw do lasu, kierunek Giszowiec... 
Słoneczny poranek
Słoneczny poranek © amiga
Okolice kościoła na Ochojcu
Okolice kościoła na Ochojcu © amiga
Las - ale nie vegas
Las - ale nie Vegas © amiga
Kapliczka tuż przed Giszwcem
Kapliczka tuż przed Giszwcem © amiga
Staw Janina
Staw Janina © amiga
Tam interesuje mnie wariant dojazdu do placu pod Lipami...  i opcja przejazdu przez tą dzielnicę tak by pokazać zabytkową architekturę miasta ogrodu... a przynajmniej tego co udało się uratować... 
Znaleźli sobie idealne miejsce na wykopki
Znaleźli sobie idealne miejsce na wykopki © amiga
Główny plac na Giszowcu
Główny plac na Giszowcu © amiga
Na alejkach
Na alejkach © amiga
Pod lipami
Pod lipami © amiga
Wózek kopalniany w parku
Wózek kopalniany w parku © amiga
Miasto ogród
Miasto ogród © amiga
Zabytkowe domy
Zabytkowe domy © amiga
Zaskakujące jest to, że TBSy wybudowane kilka lat temu nie szpecą okolicy...  mało tego wtapiają się i tworzą jakąś całość...  
Od tego miejsca sprawdzam wariant dojazdu przez Bolinę na Janów... 
Nowe TBSy na szczęście wtapiają się w zabytkową architekturę
Nowe TBSy na szczęście wtapiają się w zabytkową architekturę © amiga
Jakieś dziwne DDRki... porośnięte  trawą... ... wytyczanie w tym miejscu drogi rowerowej jest bez sensu... ruch w zasadzie nie istnieje na tej drodze... w dzień taki jak dzisiaj minęły mnie 2 samochody... na odcinku około 1.5 km.... a jazda po terenowej DDRce  jest mało przyjemna... 
Ścieżka rowerowa... ? Jedyna w swoim rodzaju... ;)
Ścieżka rowerowa... ? Jedyna w swoim rodzaju... ;) © amiga
Taśmociąg kopalniany
Taśmociąg kopalniany © amiga
Czający się fotograf
Czający się fotograf © amiga
Bolina trochę zaskakuje... błotem...  Wieki mnie tutaj nie było... z reguły podjeżdżam latem i droga jest przejezdna, dziś to walka z kałużami, błockiem... oby do niedzieli podeschło... 
Nad Boliną... - jest trochę błota
Nad Boliną... - jest trochę błota © amiga
Droga na Janów
Droga na Janów © amiga
Z Janowa na Nikiszowiec już niedaleko...  na miejscu objeżdżam kilka urokliwych uliczek, przejeżdżam przez plac... chwila postoju... i pora ruszyć dalej na wypatrzoną leśną ścieżkę prowadzącą na D3S
Już widać kościół św. Anny na Nikiszowcu
Już widać kościół św. Anny na Nikiszowcu © amiga
Nikiszowiec
Nikiszowiec © amiga
Pogoda dopisuje
Pogoda dopisuje © amiga
Zabytkowa architektura
Zabytkowa architektura © amiga
Jedna z uliczek Nikiszowca
Jedna z uliczek Nikiszowca © amiga
Można wjechać na podwórko
Można wjechać na podwórko © amiga
Gdyby jeszcze tych samochodów tu nie było
Gdyby jeszcze tych samochodów tu nie było © amiga
Boję się, że będzie w stanie przypominającym Bolinę, jednak jest nieźle, całość utwardzona, przejezdna... :) nic tylko jechać... 
Przez las - kierunek Dolina 3 Stawów
Przez las - kierunek Dolina 3 Stawów © amiga
Droga nawet nawet
Droga nawet nawet © amiga
Wzdłuż rurociągu
Wzdłuż rurociągu © amiga
Na dolinie odpuszczam sobie zwiedzanie stawów... kierunek lotnisko Muchowiec i dalej na Brynów, Park Kościuszki...
Na Dolinie 3 Stawów
Na Dolinie 3 Stawów © amiga
Wyjątkowo pusto... jak na to miejsce
Wyjątkowo pusto... jak na to miejsce © amiga
Choć kilku rowerzystów jest
Choć kilku rowerzystów jest © amiga
Kierunek Brynów
Kierunek Brynów © amiga
Minąłem kilku chodziarzy...  jakieś zawody?
Minąłem kilku chodziarzy... jakieś zawody? © amiga
Zdaje się, że jestem nie na tym pasie
Zdaje się, że jestem nie na tym pasie © amiga
W parku Kościuszki
W parku Kościuszki © amiga
Tam interesuje mnie po pierwsze przejście podziemne... niestety nikt nie wpadł na pomysł by zamiast schodów zrobić zwykły zjazd... tym bardziej, że po drugiej stronie już można spokojnie rowerem przejechać... jest łagodna górka... a nie zajmuje wiele więcej niż schodu po stronie parku...
Wejście do przejścia podziemnego
Wejście do przejścia podziemnego © amiga
Już widać kopalnię Wujek
Już widać kopalnię Wujek © amiga
Zabytkowe zabudowania
Zabytkowe zabudowania © amiga
Za kopalnią Wujek odbijam na Załęską Hałdę tam do sprawdzenia mam podjazd... będzie on już na powrocie na około 60km... wiec dobrze by było gdyby nie był zbyt stromy... 
Test wyszedł pomyślnie, za to na szczycie widzę, że w najlepsze trwa wycinka i samochody zrobiły swoje... są koleiny, jest błoto... , tragedii nie ma... przynajmniej nie ma takiej jak na Bolinie... ;)
Kawałek pod górkę
Kawałek pod górkę © amiga
Widać ślady po wycince
Widać ślady po wycince © amiga
Z górki... dobry kilometr
Z górki... dobry kilometr © amiga
Pora wracać do domu..czas goni, w między czasie dostałem informację z  paczkomatu, że nowa piasta do górala na mnie czeka, a że mam go po drodze... ;)
An przejeździe kolejowym w Kokocińcu
Na przejeździe kolejowym w Kokocińcu © amiga
W Parku Zadole
W Parku Zadole © amiga
podjeżdżam, podaję kod...  odbieram przesyłkę... i wracam najkrótszą drogą do domu... 
Przy paczkowacie
Przy paczkowacie © amiga
Paczkomat w całej okazałości
Paczkomat w całej okazałości © amiga
Trzeba zawrócić
Trzeba zawrócić © amiga

Teraz pozostało się przygotować do części bezrowerowej dnia

Po Katowicach

Niedziela, 27 marca 2016 · Komentarze(5)
Dzień nietypowy, bo to święta, bo nie niby nie wypada... itd... 
Poranek szarobury ale im bliżej wieczora tym ładniej, pogodniej, cieplej.. aż żal siedzieć w domu... tylko gdzie tutaj jechać? Ostatnio w zasadzie tylko dojazdy do i z pracy... czuję się trochę jak koń w kieracie... ;) może nie aż tak źle... jednak pogoda raczej nie sprzyjała jakimś wycieczkom...  dzisiaj jest inaczej... i jest trochę czasu..
Ruszam 4 litery tuż przed 17...  licznik pokazuje około 15 stopni w słońcu...  

Początkowo myślałem by pojechać na Wesołą, jednak przypominam sobie iż muszę zaplanować wyjazd firmowy w "moje okolice" a dokładniej gdzieś na Nikiszowiec... co prawda jest trochę czasu, ale czemu by dzisiaj tego nie sprawdzić? 

Cóż... wycieczkę zaczynam w Ochojcu... :) kieruję się w okolice szpitala na Ziołowej, ale tylko po to by wjechać w las... zaskakuje mnie ilość spacerowiczy, z drugiej strony chyba każdy normalny człowiek chce w końcu wyjść z domu,. Zresztą sam mam dość tej depresyjnej pogody trwającej od początku roku... 

Miejsce startu... Katowice-Ochojec
Miejsce startu... Katowice-Ochojec © amiga
Pierwsze dzisiaj spotkanie z terenem :)
Pierwsze dzisiaj spotkanie z terenem :) © amiga
Jest trochę ludzi w lesie
Jest trochę ludzi w lesie © amiga

Kieruję się początkowo na Murci, w lesie odbijam na Giszowiec... trochę zakosami docieram do tej dzielnicy wyjeżdżając w okolicy stawu Janina..... Zahaczam tam o jedną z drug przy której zachowało się trochę starej zabudowy, odpuszczam jednak "rynek" chociaż może i szkoda, bardziej mnie jednak interesuje Nikiszowiec... ;)
Kierunek Murcki
Kierunek Murcki © amiga
Lubię ten las... :)
Lubię ten las... :) © amiga
Jeszcze trochę i będzie zielono
Jeszcze trochę i będzie zielono © amiga
W pobliżu stawu Janina
W pobliżu stawu Janina © amiga
Podobno kultowe miejsce rowerzystów... może dlatego, że jedyne ;)
Podobno kultowe miejsce rowerzystów... może dlatego, że jedyne ;) © amiga
Stara część Giszowca
Stara część Giszowca © amiga
Niby jest tuż obok.. ale trzeba się tam dostać, pierwotnie myślałem by zrobić to przez Bolinę i Janów, ale chyba niepotrzebnie nadłożyłbym km... nie jest mi to dzisiaj potrzebne do niczego, tym bardziej, że drogi są puste :) Ruch na drogach w zasadzie nie istnieje, nawet na tych głównych mija mnie tylko od czasu do czasu jakiś samochód... 
Pod wiaduktami
Pod wiaduktami © amiga

Po Nikiszowcu jeżdżę dobre kilka minut, nie było mnie tutaj kilka lat, wtedy ta dzielnica wydawała się lekko wymarła, mieszkańcy raczej z nizin, można było dostać co najmniej wp....l, jednak widzę, że coś się dzieje, odradza się życie... takie bardziej normalne... przy czym nie wiem, czy nie ze szkodą dla innych dzielnic...  Chyba najwięcej straciły Szopienice...  ale może tylko mi się tak wydaje... 
Sam nie mam co narzekać, w końcu mieszkam w dzielnicy z której okolic pochodzą kolejni prezydenci, pierwszy remontował nam drogi bo jakoś musiał dojeżdżać do domu, nowy za to postawi nam wielkie centrum handlowe, bo musiał jeździć do marketu aż do Mikołowa (jakieś 6km), a tak będzie miał po drodze do domu... uszczęśliwia nas też tramwajem leśnym...  ciekawe co będzie dalej... może pójdzie w ślady rządu... i będzie rozdawał po tonie węgla na każde drugie i kolejne dziecko ;)

Główny cel dzisiejszej wycieczki - Nikiszowiec
Główny cel dzisiejszej wycieczki - Nikiszowiec © amiga
Zmieniło się to miejsce... jeszcze kilka lat temu było wymarłe,,,
Zmieniło się to miejsce... jeszcze kilka lat temu było wymarłe,,, © amiga
Chociaż nie do końca jestem przekonamy, że samochody powinny stać na
Chociaż nie do końca jestem przekonamy, że samochody powinny stać na "głównych" drogach... tym bardziej, że są wąskie © amiga

"Centrum" Nikiszowca © amiga
Dość ładnie odnowione
Dość ładnie odnowione © amiga
Jedna z bram wyjazdowych
Jedna z bram wyjazdowych © amiga
Przed wejściem do kościoła - Parafia św. Anny
Przed wejściem do kościoła - Parafia św. Anny © amiga
Rok założenia 1919
Rok założenia 1919 © amiga
Ludzi tylko jakoś mało
Ludzi tylko jakoś mało © amiga
\Wracam do centrum
Wracam do centrum © amiga
Sporo samochodów na zagranicznych blatach... głównie niemieckich
Sporo samochodów na zagranicznych blatach... głównie niemieckich © amiga

Wracając do Nikiszowca... miejsce to zrobiło dzisiaj na mnie pozytywne wrażenie, zupełnie inne niż kilka lat temu... ciekawe jak wygląda życie w dzień powszedni... święto ma to do siebie, że wszystko jest zamknięte... Dziś mi to nie przeszkadza... jednak gdy będziemy jechać w kilkanaście osób, to otwarty sklep może być mile widziany.... :)

Wyjeżdżając z Giszowca kieruję się na dolinę 3 stawów, rowerem jadę chyba pierwszy raz tą drogą... nie przypominam sobie bym z niej wcześniej korzystał, prawdę mówiąc, to nie miałem powodu by z Nikiszowca kierować się na dolinę, często była do droga bądź na Szopienice, bądź za pobliską granicę ;) 
Pora skierować się do centrum Katowic
Pora skierować się do centrum Katowic © amiga
Dolina zaczyna odżywać po zimie, podobnie jak w lesie przy Giszowcu, jest sporo spacerowiczów, trochę rowerzystów... szkoda tylko, że jeszcze drzewa się nie zazieleniły :)
Dolina 3 stawów
Dolina 3 stawów © amiga
Tutaj prawie zawsze sporo ludzi :)
Tutaj prawie zawsze sporo ludzi :) © amiga
Kieruję się do centrum miasta, interesuje mnie okolice po kopalni Katowice... miejsce to przeszło sporą metamorfozę i wyjątkowo pomógł w tym kryzys sprzed kilku lat... Żadna galeria nie chciała budować się w tym czasie, a coś trzeba było zrobić, więc... powstało nowe muzeum Śląskie, budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, centrum Kongresowe i kilka pomniejszych instytucji... w wielu miejscach widać że prace jeszcze się nie skończyły... ale miejsce już zostało zaakceptowane przez mieszkańców, i chyba jest  to jedna z lepszych inwestycji od ... 30 lat... W tym czasie budowano byle jak i gdzie popadło... powstały takie koszmarki jak Altus..., galeria Katowice, Supersam czy SSC... 
Bulwary Rawy
Bulwary Rawy © amiga
W stronę słońca
W stronę słońca © amiga
W tle szyb po Kopalni Katowice
W tle szyb po Kopalni Katowice © amiga
Harfa Uszoka :)
Harfa Uszoka :) © amiga
Całe szczęście, że kryzys spowodował iż w tym miejscu nie powstało koleje centrum handlowe... w zamian... mamy coś naprawdę ciekawego
Całe szczęście, że kryzys spowodował iż w tym miejscu nie powstało koleje centrum handlowe... w zamian... mamy coś naprawdę ciekawego © amiga
Zdaje się, że powstało niezłe miejsce na weekendowe wycieczki
Zdaje się, że powstało niezłe miejsce na weekendowe wycieczki © amiga
Remont, czy raczej rewitalizacja jeszcze nie została zakończona
Remont, czy raczej rewitalizacja jeszcze nie została zakończona © amiga
Pod budynkiem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia
Pod budynkiem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia © amiga
Kładka w kierunku Spodka
Kładka w kierunku Spodka © amiga
Centrum Kongresowe
Centrum Kongresowe © amiga
Widok na Altusa
Widok na Altusa © amiga
Rondo i Superjednostka
Rondo i Superjednostka © amiga
Emocje :)
Emocje :) © amiga
Ostatnie spojrzenie na przebudowaną okolicę Spodka
Ostatnie spojrzenie na przebudowaną okolicę Spodka © amiga
W tle budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia
W tle budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia © amiga
Pomnik Powstań Śląskich
Pomnik Powstań Śląskich © amiga
Spodek
Spodek © amiga
Rodno
Rodno © amiga

Postanowiłem pojechać przez rynek, niedawno też został przebudowany... i... widzę, że jeszcze coś się tutaj buduje...  ciężko więc wypowiadać mi się o całości... to co przeszkadza, to urywające się rowerówki... po prostu kończą i zaczynają się i zaczynają w dziwnych miejscach, a  można by je tak ładnie połączyć...  może przy kolejnej przebudowie... za 50 lat... 
Dziwny jestem jakoś nie wierzę naszym władzom... 
Pomnik Harcerzy
Pomnik Harcerzy © amiga
Remont okolic rynku jeszcze trwa
Remont okolic rynku jeszcze trwa © amiga
Pewnie za kilka lat będzie wiadomo czy to miało sens
Pewnie za kilka lat będzie wiadomo czy to miało sens © amiga
Pod kinoteatrem Rialto
Pod kinoteatrem Rialto © amiga
W tle Katedra Chrystus Króla w Katowicach
W tle Katedra Chrystus Króla w Katowicach © amiga

Powoli pora wracać do domu,. widzę, że słońce jest coraz niżej... , jadę w kierunku Katedry.... i odbijam na park Kościuszki... by jeszcze na chwilkę podjechać pod kopalnię Wujek i pomnik poświęcony górnikom którzy zginęli w grudniu 81r...  Byłem wtedy młodym gnojkiem, ale pamiętam ten czas... wyrył mi się w pamięci... może więc dlatego wracam od czasu do czasu pod ten mur... 
Pomnik JP II
Pomnik JP II © amiga
W stronę słońca - park Kościuszki
W stronę słońca - park Kościuszki © amiga
Zbliżam się do kopalni Wujek
Zbliżam się do kopalni Wujek © amiga
Krzyż widać z daleka
Krzyż widać z daleka © amiga
W hołdzie górnikom poległym 19 XII 1981 r. w obronie Wolności i Solidarności
W hołdzie górnikom poległym 19 XII 1981 r. w obronie Wolności i Solidarności © amiga
Z daleka
Z daleka © amiga
I w górę
I w górę © amiga

Słońce coraz niżej... koniec zwiedzania... co prawda mam lampki.. bo od października są zamontowane na rowerze... jednak chciałbym wrócić jeszcze za dnia do domu... korzystam ze skrótów przez Starą Ligotę by znaleźć się na Brynowie i chwilę później już na Ochojcu.. Do domu dojeżdżam około 18:45... chyba udało mi się wykorzystać wieczór... dzień... Może i jutro coś się wykręci... 
Kierunek Stara Ligota
Kierunek Stara Ligota © amiga
Powoli słońce zachodzi
Powoli słońce zachodzi © amiga
Na ul. Kolejowej
Na ul. Kolejowej © amiga
Już w Ochojcu
Już w Ochojcu © amiga
Skrzyżowanie z ul Szenwalda
Skrzyżowanie z ul Szenwalda © amiga
Jeszcze chwila
Jeszcze chwila © amiga
Wróciłem do punktu wyjścia
Wróciłem do punktu wyjścia © amiga

Pierwszy test trasy do Wisły

Wtorek, 12 maja 2015 · Komentarze(11)
Powoli trzeba przygotowywać trasę do Wisły z Gliwic... warunkiem koniecznym jest by poprowadzić ją bocznymi drogami i by i ograniczyć liczbę podjazdów... Już wstępna analiza pokazuje, że trasa będzie łatwa, ale jednocześnie dość długa... Możemy mieć jedynie nadzieję... że osoby które będą z nami jechać pod koniec czerwca wcześniej trochę pojeżdżą... bo gdyby miał to być pierwszy wyjazd dla osoby która nie uprawia żadnego sportu to niestety ale może spodziewać się problemów. Podjazdów będzie jak na lekarstwo... za to sama długość około 90 km... może zabić... 
Dzisiaj mając wolny dzień postanawiam sprawdzić jeden z wariantów... 
Z domu wyjeżdżam trochę po ósmej rano... i jadę do Gliwic do firmy... gdy dojeżdżam dzwoni  Darek... i kilka sekund później się widzimy, dowiaduję się, że plan jest do zmodyfikowania... omijamy z definicji Żory... Mój plan wziął w łeb... To co mam narysowane... na papierowej mapie, będzie miało się nijak to końcowej trasy przejazdu..., chociaż nie... spore fragmenty będą dalej do wykorzystania, ale nie skończy się na jednym przejeździe... Problematyczny fragment do zmiany to od Dębińska do Woszczowic... na szczęście jest on blisko Gliwic, więc mogę go sobie testować później... a dzisiaj pojadę do Woszczowic po małej modyfikacji trasy na Żory... Trudno. zrobię kilka, może kilkanaście km więcej... ale sprawdzę większość trasy...
Po 9:48 ruszam... 
Wyjazd z Gliwic będzie stanowił spore wyzwanie... duży ruch samochodów... a trzeba się "przewalić" przez Bojków... 
Od Gliwickiego Centrum Edukacji i Biznesu... na Bojkowskiej... zaczyna się ścieżka rowerowa... Problematyczny fragment ma około 3.5km... Trzeba spróbować go ucywilizować... pytanie czy się da... ale to zostawiam na kiedyś....
Sama ścieżka dość przyjemna... tyle, że i tak się kończy w okolicy Szybu VI KWK Sośnica... tam już trzeba wjechać na szosę..., kierunek Gierałtowice... samotny biker nie stanowi problemu, ale co będzie jak pojedzie grupa 50? ... podzielona po kilkanaście osób... 
W Gierałtowicach wjeżdżam na ul. Wyzwolenia... wg Google jest tam przejazd nad torami... Google się myli... rower muszę przenieść za to później widzę, że gdybym odbił wcześniej... i pojechał ul Prusa... to trafiłbym na przejazd pod torami... niby jest... więc jest pole do popisu przy modyfikacjach :)

Staw gdzieś pomiędzy Gierałtowicami a Knurowem
Staw gdzieś pomiędzy Gierałtowicami a Knurowem © amiga
Przejście przez tory
Przejście przez tory © amiga

Zaczyna się terenowy odcinek... trochę kałuż... trzeba to omijać, ale nie jest źle... jeżeli nie będzie padało w przeddzień wyjazdu to będzie tutaj znośnie :)
Za to dalej wjeżdżam na drogę techniczną wzdłuż A1... jedzie się świetnie, ale wkrótce i tak muszę wjechać na szutry... 
Około kilometra jest paskudne... koleiny, rozlewiska... błoto... jak się później okaże to jedyny taki odcinek... dzisiaj. 

Od przejazdu kolejowego jest już nieźle... :) pojawia się nawet asfalt :)

Ścieżka gdzieś przed Dębińskiem
Ścieżka gdzieś przed Dębińskiem © amiga

droga delikatnie się pnie, bardzo delikatne nachylenie... 
Do Dębińska docieram dość szybko... 
To 19 km... myślę, że można tutaj zrobić przerwę na  parkingu przy kościele... Sporo sklepów... będzie można uzupełnić zapasy...
Kościół w Dębińsku
Kościół w Dębińsku © amiga
Parafia świętego Jerzego w Dębieńsku
Parafia świętego Jerzego w Dębieńsku © amiga
Rzeźby... przy kościele
Rzeźby... przy kościele © amiga
Ciekawe nagrobki
Ciekawe nagrobki © amiga

Kierunek Bełk... po drodze moją uwagę na mapie przykuwa symbol szczytu i opis Góra Ramża...  Mniej więcej kilometrowy podjazd... górka nie jest wielka... niemniej czuć że jest pod górkę... w pobliżu szczytu kapliczka :) i miejsce postojowe...

Na szczycie Góry Ramża
Na szczycie Góry Ramża © amiga

ale robienie kolejnego postoju po 1km... chyba jest bez sensu...  więc raczej je odpuścimy... Mało tego, wydaje mi się, że docelowa trasa ominie tą górkę , wydaje mi się, że lepszą opcją będzie odbicie na Jaśkowice... - dzielnicę Orzesza... 
Jadę jednak dalej na Bełk, moją uwagę zwracają 2 kościoły pierwszy wielki murowany i drugi nieco dalej gdzieś w cieniu, w zieleni... drewniany... 

Kościół Św. Jana Sarkandra
Kościół Św. Jana Sarkandra © amiga w Bełku
Drewniany kościółek Św. Marii Magdaleny w Bełku
Drewniany kościółek Św. Marii Magdaleny w Bełku © amiga
Trwa remont
Trwa remont © amiga
Kościółek Św. Marii Magdaleny w Bełku
Kościółek Św. Marii Magdaleny w Bełku © amiga
Krzyż tuż obok kościółka
Krzyż tuż obok kościółka © amiga

Kierunek Palowice... Znowu delikatny podjazd... ale jest krótki... niewysoki... więc raczej nie będzie miał żadnego wpływu na ew. przejazd.... Tutaj zwracam uwagę na drogę na której wszystkie lampy zaopatrzone są w panele słoneczne i mini wiatraki... :)
Krótka droga, ale wszystkie lampy to małe elektrownie
Krótka droga, ale wszystkie lampy to małe elektrownie © amiga

W centrum Palowic Knajpka, tyle, że otwarta od 16:00... więc do niczego się nie przyda... gdy będziemy jechać, zresztą dzisiaj też... 

Knajpka w centrum Palowic
Knajpka w centrum Palowic © amiga

Ciut dalej staję przy kolejnym kościółku drewnianym :) Szkoda że nie będziemy jechać grupą obok niego...
Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej w Palowicach
Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej w Palowicach © amiga
Dzwonnica obok kościoła
Dzwonnica obok kościoła © amiga

2 km za Palowicami leżą Woszczyce... to tutaj znowu połączy się nowa trasa z tą którą dzisiaj jadę, przynajmniej tak mi się wydaje... 
Mała przerwa przy kościele... dookoła sporo sklepów, jakiś fryzjer, ubezpieczenia... gdyby ktoś potrzebował :)
Kościół św. Piotra i Pawła w Woszczycach
Kościół św. Piotra i Pawła w Woszczycach © amiga
Jadę na Królówkę... droga piękna asfaltowa, zerowy ruch....  jest fantastycznie... mijam maleńką miejscowość i bokiem dojeżdżam so Suszca.. odbijam na Kryry i Mizerów... Myślę, że w którejś z tych miejscowości trzeba będzie zrobić małą przerwę przy sklepie to będzie mniej więcej 40 km... trasy.

Krajobraz okolic Mizerowa
Krajobraz okolic Mizerowa © amiga

Kierunek Studziona... tutaj znowu moją uwagę zwraca kościół, dziwny ten wyjazd... Zwiedzam same kościoły ;P


Wewnątrz Kościóła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Studzionce
Wewnątrz Kościóła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Studzionce © amiga
Figurka obok kościoła
Figurka obok kościoła © amiga

Kierunek Strumień, już niedaleko... na mapie zauważam drogę niby utwardzoną... dojeżdżam do niej i... stoi ciekawy znak... 
Z informacją, że na tyle ma być przerzutka z 15 zębami - 15T... ;P

Cóż... zmieniam przełożenie... i jadę nią... Dla mnie jest to pola droga, ale widocznie kiedyś była utwardzona... przez samochody które nią jechały wcześniej ;p

15t - chyba dam radę
15t - chyba dam radę © amiga

W Strumieniu piękny mały ryneczek i knajpka... Trzeba sprawdzić jak gotują, zamawiam placek po węgiersku... po 10 minutach dostaję... szok... jest świeży, to nie jest mrożonka...  sporo pysznych surówek a porcja 2 osobowa... cena 14 zł... o złotówkę droższa od schabowego z frytkami... Z reguły placek jest tańszy... od schabowego... :) 
Myślę, że miejsce niezłe na mały popas, tym bardziej, że będzie to mniej więcej połowa trasy.

Na rynku w Strumieniu
Na rynku w Strumieniu © amiga

Po 20 minutach ruszam dalej... mały postój na wiadukcie

Trzeba poczekać chwilę
Trzeba poczekać chwilę © amiga

A za wiaduktem myślałem by wbić się w ścieżkę wzdłuż Wisły, jednak  nie widzę jakiegoś sensownego zjazdu... więc jadę nieco inaczej... jak się okaże trasa jest malownicza, drogi spokojne i tylko raz muszę przekroczyć coś większego na chyba 5km minął mnie jeden samochód :)

Stawy w okolicach Zaborza
Stawy w okolicach Zaborza © amiga
Ile tam było ptaków na wysepce
Ile tam było ptaków na wysepce © amiga

Przez Kiczyce dojeżdżam do Skoczowa... tutaj mam w planie zjazd na wały wzdłuż Wisły...  
Wisłę znalazłem i jadę... nie przejmując się tym, że nawigacja krzyczy, kompas pokazuje mi zły kierunek... a na mapie mam zaznaczoną inną drogę... 
Wisła... w Skoczowie
Wisła... w Skoczowie © amiga

Jak się okazuje rzeka była... szlak wzdłuż niej był... wały były... tyle, że to nie ta rzeka... to Brennica... zauważam pomyłkę po około 2km.. Jestem w Górkach Wielkich... Znam tą miejscowość... dobrze, że jechałem od tej strony.... jest płasko... muszę albo się wrócić, albo odbić na zachód i dobić do właściwej ścieżki... 
Górki małe kojarzą mi się z podjazdem... tak też jest, nie jest jakoś wymagający, ale jest długi... Pierwotnie byłem przeciwko jeździe przez Górki Małe, przez prowadzenie tędy sporej grupy... jednak moje nastawienie się zmieniło... okolica jest tak malownicza, tak piękne widoki, a podjazd tylko jeden. Odczuwalnego pojazdu jest ledwie 2000m... może więc jednak błąd nawigacyjny nie był taki zły? Może warto tędy pojechać? Zobaczymy... nieco dalej niespodzianka, dzisiaj na tej trasie odbywają się testy samochodu "Chmielewski Team" ... tyle, że muszę przejechać dalej... na szczęście osoby ochraniające sygnalizują że na chwilę bezie przejeżdżał tędy samochód... więc z jednym postojem, przejeżdżam przez ten odcinek... Niestety nie udało się wyciągnąć i przygotować lustrzanki... jedyna fota samochodu z komórki... :(
Trwają testy samochodu
Trwają testy samochodu "Chmielewski Team" w Górkach Małych © amiga
Piękna okolica.. Górek Małych
Piękna okolica.. Górek Małych © amiga

Teraz długi zjazd... :) rower pędzi... 2 km... po prostu znikają... :)Jestem w Ustroniu gdzieś w połowie... do mety mam jakieś 5km... wzdłuż Wisły jedzie się przyjemnie... a chwilę po wyjeździe z Ustronie odbijam na drogę prowadzącą pod Hotel Stok, spodziewam się Bóg wie jakiego podjazdu... przygotowuję przełożenia..., widzę w końcu znak 900m do Hotelu... to pewnie się zacznie... jadę i czekam kiedy będzie ten stromy podjazd... Dojeżdżam do bramy... i czuję niedosyt... górki nie ma... Czuję chyba większe rozczarowanie niżna podjeździe pod Górę św.Anny... tam przynajmniej chwilę trzeba było się pomęczyć, a tutaj nic...
Hotel Stok
Hotel Stok © amiga
Zjeżdżam do centrum Wisły.. dopiero teraz widzę, że był podjazd... ale jest tak delikatny... że wręcz niezauważalny... rower sam rozpędza się jedynie do 32km/h... więcej osiągam w Rudzie Śląskiej na mrówczej górze... W Kochłowicach... tam rower potrafi sam rozpędzić się do 45... 
W centrum mała przerwa, krótkie zakupy... Oscypek :), Bryndza... i idę sprawdzić jak wygląda sprawa pociągów... ma być o 18:10..., kupuję bilet i wracam do miasta, można uzupełnić elektrolity... 
Witryna kusi
Witryna kusi © amiga
Pierwszy raz w życiu podoba mi się w Wiśle... nie ma wiecznego odpustu, nie ma wszechobecnych bud, turystów... jest pięknie
Pierwszy raz w życiu podoba mi się w Wiśle... nie ma wiecznego odpustu, nie ma wszechobecnych bud, turystów... jest pięknie © amiga
Pałacyk Myśliwski Habsburgów w Wiśle
Pałacyk Myśliwski Habsburgów w Wiśle © amiga
A gdzie koń?
A gdzie koń? © amiga

Wracam na dworzec i ... okazuje się, że ten pociąg jeździ tylko w weekendy, następny za ponad godzinę, wiec wracam do miasta, na kolejne uzupełnienie elektrolitów... 
Gdy przyszła pora wyjazdu okazuje się, że był jakiś wypadek i pociąg nie przyjedzie... w zamian przyjedzie bus... tylko pytanie czy zabiorą mnie z rowerem? Profilaktycznie sprawdzam czy mam baterie do lampki... 
Bus na szczęście wyposażony jest w przyczepkę... pakuję więc rower... i wracam do domu... 
To był długi dzień... szkoda tylko, że nie zwróciłem uwagę, że pociągu o 18:10 nie ma.. Pewnie odwrócił bym się i wrócił rowerem do domu... byłbym przed pociągiem... ;P

Cóż...

Etisoft-owa wycieczka do Ogród Botanicznego w Mikołowie

Sobota, 25 kwietnia 2015 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Ruszamy z Darkiem około 8:40... Na chwilę obecną musimy jak najszybciej dotrzeć do Gliwic, na Szarą... mamy niewiele czasu około 45 minut, jednak naciskając mocniej na pedały... idzie nam to sprawnie... 

Wpadamy do firmy... jest chwila by przygotować gadżety... w miedzy czasie dojeżdża kilka osób które ruszają z ami spod firmy... główne miejsce spotkania jest 6km dalej... na granicy z Zabrzem... 

W składzie 7 osobowym ruszamy w kierunku wiaduktu na Sośnicy... całość szosami... gdy docieramy na miejsce, już kilka osób jest..., w ciągu kolejnych 10 minut dociera reszta... gdy dochodzi 10:00 jesteśmy już w komplecie... 

Po sprawdzeniu listy obecności... okazuje się, że brakuje jednej osoby, szybki telefon i wiemy, że nie dojedzie ma awarię... trudno...

Zebrało się w sumie 17 osób :), całkiem sporo, w skrócie przedstawiamy plan wycieczki... kilka informacji i powolutku ruszamy... kierunek hałda :) 

Przyznam się, że trochę się obawiam trasy, wiem, że jest trudna... na trasie czeka nas wszystko... podjazdy, zjazdy, asfalt, teren, piasek... to jak sprawdził Darek najtrudniejsza trasa jaką do tej pory zaprojektowaliśmy... W zasadzie to mi się bardziej oberwie.
Tuż przed jeziorkiem mała awaria... jednego roweru... w zasadzie 2... w pierwszym problem z poluzowanym błotnikiem, a w drugim rowerze trwa walka z hamulcami... 

Po krótkiej przerwie ruszamy dalej
Początek wycieczki

Początek wycieczki © amiga

Zebrało się tutaj wielu
Zebrało się tutaj wielu © amiga

Mały postój na szczycie hałdy... w między czasie ginie nam jedna uczestniczka... okazało się, że zasugerowała się oznaczeniami szlaków i wróciła do miejsca gdzie wcześniej staliśmy... Na szczęście szybko udaje się odnaleźć Emilkę... i możemy ruszać dalej kierunek pałac w Przyszowicach... Ciekawe ile osób wie o jego istnieniu? 

Pałac w Przyszowicach
Pałac w Przyszowicach © amiga

Chwila przerwy
Chwila przerwy © amiga

Pora jednak ruszać, już mamy lekkie opóźnienie w stosunku do pierwotnego plany, ale też nie jedziemy się ścigać :), to jest w końcu wycieczka krajoznawcza po okolicy... i to pięknej okolicy, pogoda nam dopisuje... 20 stopni na starcie... :)

Docieramy w pobliże zamku w Chudowie... stajemy przy Tekli i rozkoszujemy się widokami, napojami i grzejącym słońcem...

Wielka ta nasza Tekla
Wielka ta nasza Tekla © amiga

Pod Teklą
Pod Teklą © amiga

Dzisiaj jest otwarta,
Dzisiaj jest otwarta, © amiga

A w środku mały pokoik
A w środku mały pokoik © amiga
I wszystko w drewnie
I wszystko w drewnie © amiga

Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga
Pogoda idealna
Pogoda idealna © amiga

Miejsce warte odwiedzenia
Miejsce warte odwiedzenia © amiga
Z innej perspektywy
Z innej perspektywy © amiga

Pora ruszyć dalej... kierunek Bujaków... i tamtejszy Parafialny Ogród Botaniczny jedziemy z nieco innej strony, unikamy szos, za to jest nieco więcej terenu... troszkę podjazdów... ale nieznacznych i z uśmiechami an twarzach docieramy na miejsce...

Kościół w Bujakowie
Kościół w Bujakowie © amiga

Ten zegar stary
Ten zegar stary © amiga

W Parafialnym Ogrodzie Botanicznym
W Parafialnym Ogrodzie Botanicznym © amiga
Stawik
Stawik © amiga
Mostek na wyspę
Mostek na wyspę © amiga

Miejsce do zadumy
Miejsce do zadumy © amiga
Ule... ciekawe czy z mieszkańcami
Ule... ciekawe czy z mieszkańcami © amiga

Cicha błękitna woda
Cicha błękitna woda © amiga
Pan Paw
Pan Paw © amiga
Pora się zbierać
Pora się zbierać © amiga

Tuż obok jest kilka sklepów, trzeba uzupełnić zapasy i możemy ruszać do właściwego celu podróży, Śląskiego Ogrodu Botanicznego w Mikołowie..., to w zasadzie tylko 2-3 km dalej, ale do zaliczenia są pierwsze podjazdy szosowe... a dojazd do wieży widokowej nie jest najprostszy... licznik pokazuje mi w ty miejscu około 14%... niemniej wszyscy lądują na szczycie... 

Z góry
Z góry © amiga
Ze szczytu wieży
Ze szczytu wieży © amiga
Widać wszystkich
Widać wszystkich © amiga
Tam, gdzieś są Gliwice
Tam, gdzieś są Gliwice © amiga
Dzisiaj widać nawet góry
Dzisiaj widać nawet góry © amiga
Zbiórka przed opuszczeniem ŚOB
Zbiórka przed opuszczeniem ŚOB © amiga
Chwila ochłody
Chwila ochłody © amiga

Szkoda tylko, że knajpka jest jeszcze nieczynna... trochę to dziwne, bo aż prosi się o tu... Pełno ludzi... dzieci... i nic... jedynie kawa w kawiarni... ale to nie no... 

Cóż.. pozostaje ruszyć dalej... tuż obok jest kamieniołom i wapienniki... 
W obu tych miejscach obowiązkowy postój... 

Wapiennik
Wapiennik © amiga

Czasami ciężko jest
Czasami ciężko jest © amiga

Widok na kamieniołom, ktoś tam chyba macha
Widok na kamieniołom, ktoś tam chyba macha © amiga
Wesoła kompanija
Wesoła kompanija © amiga

Pełny skład
Pełny skład © amiga

Teraz czeka na nas długi bo ponad 10km odcinek... przez Retę Śmiłowicką, aż do Stargańca... po drodze nie ma sklepów, knajpek, nic... zresztą i później czeka na nas kolejne 3km bez uzupełnienia zapasów... 

W okolicach Stargańca daje się we znaki piasek..., jednak warto było się pomęczyć, miejsce jest piękne... i warte odwiedzenia... 
Szlak konny dookoła jeziorka?
Szlak konny dookoła jeziorka? © amiga

Starganiec... a może etiStarganiec?
Starganiec... a może etiStarganiec? © amiga

Ruszamy... kierunek Stare Panewniki i stawy w okolicach Kochłowic... w drodze jednak mała niespodzianka, tuż przed Panewnikami pojawiła się jakaś budowa... zagradzająca nam przejazd, musimy obejść to miejsce lasem... jeszcze 2-3 dni temu w tym miejscu nic nie wskazywało na to, że coś się bezie działo... Ale udało się obejść zasieki i ruszyliśmy przez dolinę Kłodnicy do naszych stawików... 

Wizyta w knajpce... Przystań, od razu poprawiła wszystkim humory... po posiłku ruszyliśmy dalej, jednak nastąpiła mała korekta planów... Jest już późno... po 16:00... a do Gliwic około godziny jazdy... wracamy więc do Starych Panewnik i tam odbijamy na Halembę... (w między czasie opuszcza nas Jacek)

Pora relaksu
Pora relaksu © amiga

Odpoczywamy
Odpoczywamy © amiga

Czujemy zmęczenie
Czujemy zmęczenie © amiga

Upgrade
Upgrade © amiga

W której chwila postoju przy sklepie i już bez żadnych specjalnych objazdów lecimy lasami na Makoszowy przejeżdżając tuż obok stawów Makoszowskich. Wkrótce w parku dzielimy się na 2 grupy, jedna jedzie na Zabrze, druga którą prowadzę do miejsca startowego wycieczki... 

Stawy makoszowskie
Stawy makoszowskie © amiga

Rozstajemy się i ja z Michałem gnamy w kierunku firmy... Rano zostawiłem kilka rzeczy do zabrania popołudniem.... teraz zabieram co moje... i wracam podobną trasą jak ta wycieczkowa do Katowic ;)....

Wycieczka chyba się udała, pomimo tego, że wszyscy twierdzą, że było ciężko głównie przez podjazdy Mikołowskie oraz piaski w okolicach Stargańca... to już pojawiły się pytania kiedy następna wyprawa ;)

A chyba o to właśnie chodziło...

Powrót na Śląsk po BikeOriencie

Poniedziałek, 15 września 2014 · Komentarze(9)
Kukiz i Piersi - Rowerek Poniedziałek, zamiast w pracy jestem jeszcze w Smardzowicach, po nocy gdy ramię dawało o sobie znać co jakiś czas i budziło mnie... wstałem ok 6:00 i zacząłem przygotowania do wyjazdu. Lekarz zabronił jazdy na rowerze... więc wracam do Katowic na bikeu ;P
7:30 - żegnam się z miejscówką w Smardzowicach i ruszam
Pożegnanie z magicznym ogrodem

Pożegnanie z magicznym ogrodem © amiga
Kapliczka gdzieś po drodze
Kapliczka gdzieś po drodze © amiga

Pierwsze 40km jadę wzdłuż Pilicy i w zasadzie bez zatrzymania, chcę przejechać jak najwięcej, wiem, że później będzie gorzej, problemy z kondycją itp... chociaż chyba bardziej boję się o to że kontuzja zmusi mnie do zjazdu do cywilizacji...  Staram się więc jechać tak by w razie czego w ciągu godziny dotrzeć do jakiejś stacji PKP...

Staram się obserwować też informację na mapie, być może warto będzie zahaczyć o jakieś miejsca po drodze, zrobić kilka zdjęć itp... 
Tyle, że aż do Ręczna jadę bez przerwy, unikając głównych traktów... skutkuje to nawet pchaniem rowera przez ok 100m po kopnym piachy na czerwonym szlaku pieszym w okolicy "Trzech Morg".  

W między czasie dostaję smsy z informacjami o okolicznych atrakcjach wartych zobaczenia... dzięki :)

Tak na dobrą sprawę do dłuższą przerwę na uzupełnienie płynów i poziomu cukru robię sobie w Cielętnikach już w woj. Śląskim. 
Kościół Przemienienia Pańskiego w Cielętnikach
Kościół Przemienienia Pańskiego w Cielętnikach © amiga

W zasadzie od tego momentu co 30 minut muszę stanąć na 5 minut, zdjąć plecak i dać odpocząć barkowi... 

Kolejna przerwa w Świętej Annie, a że klasztor zrobił na mnie wrażenie to... 10 minut focenia było obowiązkowe

Zespół klasztorny dominikanek w Świętej Annie
Zespół klasztorny dominikanek w Świętej Annie © amiga
Wejście główne
Wejście główne © amiga
Przez wrota
Przez wrota © amiga
Wewnątrz zespółu klasztornego dominikanek w Świętej Annie
Wewnątrz zespołu klasztornego dominikanek w Świętej Annie © amiga

Nieco dalej za Przyrowem na terenach wsi Komorów stoi piękny kościół, to co że jadę dopiero 5min. :)

Kościół św. Mikołaja w Komorowie
Kościół św. Mikołaja w Komorowie © amiga
Kościół św. Mikołaja w Komorowie - z drugiej strony
Kościół św. Mikołaja w Komorowie - z drugiej strony © amiga
Tablica informacyjna przy kościele
Tablica informacyjna przy kościele © amiga
Miejsce postojowe
Miejsce postojowe © amiga

Tym razem staram się dojechać do Złotego potoku, chcę się zatrzymać przy pałacu, jednak Przed Janowem muszę stanąć na leśnym parkingu, ból jest zbyt wielki... ale jest okazja by zjeść pierwszą kanapkę... :)
 
Oczywiście w Złotym Potoku również robię sobie przerwę... ;P
Budynek nadleśnictwa w Złotym Potoku
Budynek nadleśnictwa w Złotym Potoku © amiga
Pałac Raczyńskich w Złotym Potoku
Pałac Raczyńskich w Złotym Potoku © amiga

Szybkie spojrzenie na mapę i... kolejna przerwa jest planowana w Żarkach, lekko nie ma... po to jura i pojawiają się długie podjazdy. Za to na rynku w Żarkach kolejna przerwa i kolejna kanapka ląduje w żołądku. :)
Kościół pw. Św.Szymona i Judy Tadeusza w Żarkach
Kościół pw. Św.Szymona i Judy Tadeusza w Żarkach © amiga

O ile 793 do Żarek była dla mnie łaskawa i samochody pojawiały się z rzadka to... dalej w kierunku na Myszków jest sajgon... ruch jak diabli.., mam dość... staję na chwilę i kombinuję jak uciec z tej drogi, do Siewierza jeszcze spory kawał... Jednak widzę alternatywę... 
Jeszcze w Myszkowie odbijam na Pustkowie Ligockie i dalej na Pińczyce, tam trafiam na Zespół Pałacowy... 

Zespół pałacowy w Pińczycach
Zespół pałacowy w Pińczycach © amiga

Z Pińczowa do Siewierza prowadzi czarny szlak rowerowy z którego skrzętnie korzystam... Jednak asfalt jest tutaj zniszczony i przysypany luźnym żwirem... a że jest z górki to rower rozpędza się do prawie 50km/h... Z sakwami i plecakiem... obciążeniem w sumie ok 20kg to śmierć w oczach... staram się delikatnie wyhamować, udaje się... Uff

Docieram na rynek w Siewierzu

Na rynku w Siewierzu - nie myślałem, że jeszcze raz w tym roku tutaj będę :)
Na rynku w Siewierzu - nie myślałem, że jeszcze raz w tym roku tutaj będę :) © amiga

Pochylam się nad mapą i kombinuję co dalej? Czas do bani... jest po 15:00  - zaczyna się szczyt.. O jeździe 98 nie myślę, nie jestem samobójca. Wybór pada na opcję Trzebisławice, Ujejście, dalej na Pogorie, i przez Będzin, Sosnowiec do Katowic. Fakt wyjadę z drugiej strony, ale... chyba będzie bliżej... Ruszam...

i staję ledwie 100 metrów dalej przy starym chyba opuszczonym kościele

Kościół pw. św. Walentego i św. Barbary w Siewierzu
Kościół pw. św. Walentego i św. Barbary w Siewierzu © amiga
Tablica informacyjna przy kościele
Tablica informacyjna przy kościele © amiga

i nieco dalej przy zamku... to chyba obowiązkowy punkt każdej wycieczki do Siewierza ;P

Ruiny Zameku biskupiego w Siewierzu
Ruiny Zameku biskupiego w Siewierzu © amiga

Jest coś koło 16:00 wjeżdżam dp konurbacji górnośląskiej.
Do domu zostało ok. 30km - niby niedużo, ale pokonanie tego odcinka zajmuje mi ponad 2 godziny, tempo rwane, co chwilę postój, przeciskanie się przez korki, światła, skrzyżowania... szkoda gadać. Dojeżdżając w okolice nowego muzeum Śląskiego słyszę  jakiś paskudny metaliczny dźwięk, jakieś takie brzdęknięcie, w pierwszej chwili wydaje mi się, że na coś najechałem, ale po kilku minutach zauważyłem co się stało… pękła szprycha w przednim kole, dobrze, że do domu miałem 8km… zjechałem z głównych tras i mocno na skróty po ścieżkach i parkach dojechałem do domu…. Gdyby awaria zdarzyła się wcześniej powiedzmy na 100 czy 150 km to pewnie podmieniłbym szprychę, ale te 8 km... dało się przejechać. Zresztą już przerabiałem podobne sytuacje... 20km z 2 uszkodzonymi szprychami to nie problem... ;P

W domu, dobra godzina na ochłonięcie... pochłaniam straszne ilości herbaty, koli, wody... wszelkich możliwych płynów... Endomondo coś pisze o nawodnieniu na poziomie 10l.... ;P

po bunkrach

Środa, 18 czerwca 2014 · Komentarze(1)
VOIVOD - Kluskap O' Kom
Kolejny zajebiście długi dzień, czuję się zmęczony, spróbuję doładować baterie w terenie, tylko co tutaj zrobić by się nie powtarzać? Krótko przed wyjazdem zaznaczam sobie kilka - 11 bunkrów w lasach Rudy Śląskiej.Najlepsza opcja dojazdu to czerwony szlak w Rudzie Śląskiej, potem już będzie błądzenie szukanie. Kilka lokalizacji zaskakuje, bo... musiałem je minąć przynajmniej kilkadziesiąt razy, czemu ich nie zauważyłem?
Początek trasy przez hałdę w Sośnicy. Na zjeździe z hałdy w kierunku Kończyc... czuję, że pływa mi tylne koło, zresztą czułem nieco wcześniej, że uderzyłem w kamień.... na oponach 700x42 przy 60 PSI to nie mogło skończyć się inaczej... Staję i wymieniam dętkę... Zastanawiam się czy są jakieś opony dla 700xXX które są w stanie radzić sobie w terenie... na kamieniach... prawdę powiedziawszy to rozmiar jest bardziej pod szosówkę... więc nie ma co się łudzić. Szarak to rower raczej na długie wycieczki po drogach z opcją wjazdu w teren a nie pełnoprawny rower terenowy.
Po 15 minutach ruszam dalej, mijam starą hałdę w Makoszowach i w końcu docieram do czerwonego szlaku, na wirku zjeżdżam z niego kierując się kopalnię Halemba i dalej na pierwszy bunkier. Wspomagam się endomondo... zatrzymuję się, bunkier powinienem już widzieć, rozglądam się... i... jest... zarzucony śmieciami... :(
Strasznie zarzucony śmieciami
Strasznie zarzucony śmieciami © amiga
Kilka fot i ruszam dalej, nie podobało mi się to co widziałem. Google maps twierdziło, że obok powinna prowadzić ścieżka... nie ma jej, jadę dalej "główną drogą" i odbijam na azymut by dotrzeć do pobliskiego drugiego bunkra. Ten jest odsunięty od drogi i jego stan jest lepszy, przynajmniej nie na tylu śmieci, chociaż widać, że nie raz odbywały się tutaj libacje... 
Trochę bardziej ukryty w lesie
Trochę bardziej ukryty w lesie © amiga

jakieś 300m dalej powinienem mieć możliwość dotarcia do 2 kolejnych bunkrów po 2 stronach ścieżki... tyle, że ścieżka traci się w polu, została zaorana obsiana średnio mam ochotę przedzierać się przez pole próbuję dotrzeć do miedzy i zejść gdzieś w dół... 
"Granicami Kultur" (mądre słowo oznaczające czasami dosłownie nic) docieram do jakiejś ścieżki, widzę, że jest szansa na dotarcie do bunkra z innej strony, po raz kolejny jednak ścieżka kończy się w polu... Wiem że po mojej lewej stronie jest droga w odległości może 100m, przedzieram się... jest grząsko, tracę dobre 20 minut... 

Piękny widok na śląsk
Piękny widok na śląsk © amiga
Uff...
Ulicami G.Zapolskiej i M.Kuncewiczowej i M.Dąbrowskiej dojeżdżam do kolejnego miejsca gdzie liczę na możliwość znalezienia drogi do bunkra... tyle, że wiele się zmieniło w ty miejscu od czasu ostatniego aktualizacji zdjęć satelitarnych na google-u. Sporo nowych budynków, nie ma ścieżki, nie ma niczego. Pora odpuścić te dwa bunkry, przede mną jest ich jeszcze sporo. Może nie będą tak kłopotliwe?

Przynajmniej jeden jest dobrze utrzymany
Przynajmniej jeden jest dobrze utrzymany © amiga
Może kiedyś będzie otwarty do zwiedzania
Może kiedyś będzie otwarty do zwiedzania © amiga
Kolejny bunkier jest na szczęście "zadbany" znajduje się na terenie ogródków działkowych i wygląda nieźle, ciekawe kiedy można go zwiedzać... robię kilka fot i jadę dalej... wzdłuż ścieżki przy A4-ce. Tam natykam się na lochę z młodymi... jest może 10m ode mnie... na szczęście nie próbuje mnie dopaść, odchodzi... strasząc jakieś dziewoje idące z drugiej strony ;)
Na szczycie górki
Na szczycie górki © amiga

Kolejny bunkier w pobliżu Kochłowic... dojazd przez pola... ale szerokimi ścieżkami, nie mam żadnych problemów z jego namierzeniem. Szybko osiągam cel i kieruję się na Radoszowy, tutaj byłem już 3 lata temu... i wiem, że warto... Niestety przez ten czas układ ścieżek nieco się zmienił... :( znowu kluczę kombinując jak dojechać, google maps niestety nie pomaga...  odnajduję jeden bunkier... drugi domyślam się raczej gdzie jest, ale średnio mam ochotę przedzierać się przez bujną roślinność...
Kolejny bunkier ukryty w zaroślach
Kolejny bunkier ukryty w zaroślach © amiga
Chyba dawno nikt tutaj nie grał
Chyba dawno nikt tutaj nie grał © amiga

W końcu spoglądam na zegarek... chyba na dzisiaj starczy, zostawię sobie resztę bunkrów na kiedyś... raczej nie uciekną, a wyburzenie praktycznie jest niemożliwe (chociaż znam taki przypadek z Zabrza Zaborza) Odbijam nowiutkim asfaltem an Katowice... i przeżywam szok... oprócz pięknego asfaltu... powstaje ścieżka rowerowa, ale nie taka na opd...ol ale z prawdziwego zdarzenia, wyasfaltowana, prosta, bez krawężniknów i innych niespodzianek. Czyli jednak można...
To po prawej to nowa rowerówka
To po prawej to nowa rowerówka © amiga
Jeszcze się buduje
Jeszcze się buduje © amiga

Docieram do Panewnik... jeszcze kilka km i jestem w domu... pora odpocząć... :)

Śląski Ogród Botaniczny

Czwartek, 5 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Arch Enemy - Burning Angel
Wyjeżdżam z pracy, dzisiaj specjalnie mi się nie spieszy, chcę się gdzieś ciut dalej przejechać, sprawdzić jak mi pójdzie na podjazdach. Wiem, że w okolicy nie poszaleję, bo nie ma mowy o długich stromych podjazdach które mnie czekają już w sobotę. Wybór pada na opcje Mikołów....
Gdy jednak dojeżdżam do Zabrza, zaczyna lać, spoglądam na niebo, to raczej krótka wiosenna burza, chmura nie jest zbyt wielka. Zatrzymuję się na 10 min pod wiaduktem, by przeczekać największą nawałnicę.... 
Przestaje padać, więc ruszam dalej, kieruję się początkowo na Przyszowice, Paniówki, Chudów, jednak tym razem nie zatrzymuję się przy zamku, zobaczymy co będzie dalej.
Przed Mikołowem robię sobie przerwę wjeździe w Śląskim Ogrodzie Botanicznym. Wiele razy tędy jechałem i nie skorzystałem z okazji, dzisiaj jest jednak inaczej, widok podjazdu i informacje ze znajomych blogów wskazuję, że można się tutaj nieco spocić. Wjeżdżam na sam szczyt po drodze podziwiając rzeźby, kwitnące rośliny... 
Wchodzę na szczyt wieży by porobić trochę zdjęć...
Zaczyna padać, burza wraca, w sumie spędzam w ogrodzie dobre 30-40 minut przemieszczając się w chwilach pomiędzy kolejnymi falami deszczu. W końcu gdy nieco się przejaśnia decyduję się na wyjazd... Na niebie w oddali dalej widać ciemne chmury, pozostało mi jechać jak najkrótszą drogą do domu... Mijam centrum Mikołowa, na rynek też muszę w końcu zawitać, i dalej przez Zarzecze, Podlesie, Piotrowice... 

Ciemne chmury
Ciemne chmury © amiga
Schroniła się przed deszczem?
Schroniła się przed deszczem? © amiga
Szarak czeka na dole
Szarak czeka na dole © amiga
Okno na świat
Okno na świat © amiga\
Znowu pada
Znowu pada © amiga
Panorama planu zabaw
Panorama placu zabaw © amiga

Bibiela i powrót do Katowic

Niedziela, 30 marca 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Janusz Panasewicz - Nadzieja się nie kończy

Niedzielny poranek... jest słonecznie, grzechem było by tego nie wykorzystać. Tyle, że zbieranie idzie nam wyjątkowo powoli..., z drugiej strony chyba lepiej będzie jak wyjedziemy nieco później, marzy nam się teren. Wczoraj jeszcze rozważaliśmy opcję wyjazdu do Rybnika, tyle, że z rana plany się mocno zmieniły. Pada hasło Bibiela..., grunt jest podatny..., Darek nie oponuje... :). 
Z drugiej strony chyba obydwoje potrzebujemy tak po prostu się przejechać..., nie pędzić na rajdzie, maratonie..., ścigać się... po prostu chcemy coś odwiedzić, zobaczyć co się zmieniło... Osobiście w Bibieli byłem chyba rok temu. Jako że to teren Darka to... i on prowadzi. 
Sam początek wyprawy nie wyszedł nam specjalnie terenowo..., wymusiła to wizyta w bankomacie... :) Więc pierwsze kilka km po szosach, za to później było kilka miejsc gdzie można było się spocić... Dość ciekawym miejscem okazał się zespół przyrodniczo-krajobrazowy "Doły Piekarskie". Może je jest jakieś super fotogeniczne, jednak "rowerowo" wymagające. Szkoa tylko, że nie zostały usunięte wiatrołomy. Kilka razy musimy zsiadać z rowerów i przenosić je ponad powalonymi drzewami.

Pierwsza przerwa na focenie w Nakle Śląskim przy tamtejszym pałacu.


Pałac w Nakle Śląskim
Pałac w Nakle Śląskim © amiga

i druga nieco dalej przy jeziorze Chechło-Nakło. Spędzamy tutaj dobre kilkadziesiąt minut sącząc złocisty izotonik :)
Właściwy bidon na właściwym miejscu
Właściwy bidon na właściwym miejscu © amiga

Jezioro Chechło-Nakło
Jezioro Chechło-Nakło © amiga

Pięknie tutaj
Pięknie tutaj © amiga

Jednak celem naszej dzisiejszej wprawy jest Bibiela... trzeba ruszyć... Prze nami jeszcze kawał drogi... 
Znowu poro lasu...., sporo leśnych asfaltów..., trochę szutrów i docieramy w to mało znane aczkolwiek uroklie miejsce.
Zatrzymujemy się co kilkaset metrów przy tablicach informacyjnych. przy kolejnych stawach... szukamy resztek po kopalni... Niestety wiele nie zostało... Cóż... minęło jednak kilka ładnych lat.
Tablica informacyjna w okolicach Bibieli
Tablica informacyjna w okolicach Bibieli © amiga
Plan sytuacyjny kopalni
Plan sytuacyjny kopalni © amiga

Ruszamy dalej
Ruszamy dalej © amiga

Staw w Bibieli
Staw w Bibieli © amiga
Kaj ta gruba ?
Kaj ta gruba ? © amiga

Kolejny staw
Kolejny staw © amiga

Gdzieś tutaj po lewej powinny być jakieś resztki kopalni
Gdzieś tutaj po lewej powinny być jakieś resztki kopalni © amiga

Ruszamy dalej... Plan: odbić na Głęboki dół, a później się zobaczy... trochę na azymut, trochę wspomagając się komórkami i kilkoma mapami ocieramy do kolejnego przystanku. Ostatnio gdy tutaj jechaliśmy jadąc na otwarcie leśnej rajzy w tym miejscu przywitała nas temp. zbliżona do zera. Dzisiaj mamy 19 stopni i piękne bezchmurne niebo...
Głęboki dół
Głęboki dół © amiga

Trochę szerszy plan
Trochę szerszy plan © amiga

I z drugiej strony drogi
I z drugiej strony drogi © amiga

Zastanawiamy się chwilę co dalej, Darek wspomina coś o papierni w Boruszowicach...., przystaję na to..., jeszcze kilka km przyda się dzisiaj zrobić. droga banalna... ok 7 km na zachód... i ocieramy na miejsce... chwila focenia i rozmowy ze "strażnikiem" dobytku. Dowiadujemy się, że calość znalazła prywatnego właściciela, który ma plan zagospodarowania tego miejsca. Cóż, trzeba będzie sprawdzić postępy za.... jakiś czas. Później przeglądając mapy zauważyłem że w pobliżu po terenie jest rozsiane kilka bunkrów wykorzystywanych przy produkcji materiałów wybuchowych... Będzie okazja ich poszukać również przy kolejnej wizycie... 
Papiernia w Boruszowicach
Papiernia w Boruszowicach © amiga

Jako, że jesteśmy w pobliżu Brynku głupio byłoby nie zahaczyć o tutejszy pałac... 
Brynek - zabytkowe zabudowania
Brynek - zabytkowe zabudowania © amiga

Pałac w Brynku
Pałac w Brynku © amiga

Spoglądamy na zegarki... masakra... jest 15:30... Późno... pora ruszać... pora skierować się na Helenkę i to najkrótszą drogą... Pędzimy chwilami ile sił w nogach... Tempo słuszne... Po mniej więcej godzinie jesteśmy na miejscu. Wstępuję jeszcze na godzinę i zbieram się do domu... Przede mną jeszcze trochę ponad 30km. Z drugiej strony dzień jest w tej chwili i tak stosunkowo długi :) W zasadzie zachód słońca jest godzinę później niż jeszcze wczoraj... więc powinienem zdążyć przed zapadnięciem zmroku.
W dość przyzwoitym czasie docieram do domu... Pora zrobić jeszcze kilka zaległych rzeczy, wpis na bloga i pora spać... Jutro do pracy.