Vangelis - Theme from Antarctica
Miło było, ale muszę wrócić do domu, wyruszam coś koło 12:00, chciałbym dotrzeć do chałupy około 14:00-14:30.. przynajmniej taki jest plan.. czasu sporo i... chyba pojadę nie wprost :) Ruszamy z Darkiem początkowo kierujemy się na os. Młodego Górnika i Biskupice, dalej na Porębę, z grubsza trzymamy się niebieskiego szlaku. Pomimo tego, że faktycznie jest wyznaczony trochę bez sensu... to do jazdy rowerem szczególnie góralem jest stworzony... W zasadzie nie niczego więcej się nie nadaje, w wielu miejscach jest sporo błota, korzeni, uskoków, czy dziwnych podjazdów. W każdym bądź razie docieramy szlakiem do Pawłowa i dalej Kończyc gdzie ja odbijam na czerwony szlak Rudzki, a Darek kontynuuje jazdę niebieskim szlakiem MTB ;)
Pod koniec robię sobie jeszcze krotką przerwę w parku na Zadolu, zakupując wcześniej jakieś elektrolity :) Plan dnia został wykonany, mogę się wykąpać i przygotować do kolejnego wyjazdu, tyle, że nie rowerowego :)
Skillet - Awake and Alive
Wyjazd z 30 minutowym opóźnieniem... ech... kiedy się nauczę wcześniejszego wstawania, a może to efekt późnego wschodu słońca, mam wrażenie, że go potrzebuję do normalnego działania. Gnam po szosach bez żadnych kombinacji, mam okazję podziwiać po raz kolejny wschód słońca... tylko co z tego gdy jest stosunkowo chłodno, chociaż pewnie za miesiąc będę marzył o takich wysokich temperaturach.
Prawie klasyczne późne wyjście z domu... Jest prawie 7:20 gdy dosiadam roweru. 6 stopni na starcie, spore mgły i prawie bezwietrznie. Jadę po szosach, bo alternatywa raczej nie wchodzi w rachubę, niemniej trochę brakuje mi porannej jazdy lasem, wczoraj wieczorem udało się to trochę odrobić. Może wracając również wybiorę się lasami... Może..
Lampki obowiązkowo odpalone... widoczność max na 50 metrów... trzeba bardzo uważać, dobrze, że samochody mają odpalone lampy... Późniejszy wyjazd skutkuje przebijaniem się przez korki, tak jest aż do Kochłowic, później zaczyna się luzować. Za to gdy minęła 8:00 jest rewelacyjnie, drogi puste, no prawie puste.
Koń /The Horse - 9 Languages / Wieloma językami K. Cicha
Na starcie 4 stopnie... wyszedłem późno... prawie jak zawsze... ech cóż zrobić.. Stosunkowo zimno, ale świeci słońce, w zasadzie dopiero wstaje, niemniej poranek piękny... Dodatkowa warstwa ciuchów bardzo się przydaje. W Rudzie Śląskiej chyba po raz pierwszy wjeżdżam na rowerówkę, no... może drugi i to tylko dlatego, że chciałem zrobić kilka zdjęć wschodu słońca... Zapowiada się naprawdę piękny dzień... Pod koniec pozwalam sobie na wjazd w lasek Makoszowski... Gdyby tak mieć wolne...