Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Leśny poranek

Wtorek, 19 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Rano przed wyjazdem jeszcze myślałem, że pojadę szosami. Szybko jednak okazuje się, że rower sam ciągnie do lasu. W Panewnikach już jestem na leśnych ścieżkach... Jest przyjemnie, ciepło. W lesie pusto, jedynie na hałdzie w Panewnikach coś się dzieje, od kilku lat likwidują ją... 
Gdy wyjeżdżam na chwilę na szosy na Halembie widzę solidne korki... jednak las jest dla mnie, tle, że nieco dalej trwa wycinka drzew, muszę uważać i ominąć ile się da. Sporo pracującego sprzętu, dziwne, że wczoraj ich nie było. 
Nie lubię gdy ścieżka jest w ten sposób utwardzona
Nie lubię gdy ścieżka jest w ten sposób utwardzona © amiga
Na wysokości Kończyc chwila czekania na wolną drogę i jadę nieco innym wariantem, przejazd na drugą stronę jest prawie niemożliwy. Skąd te samochody we wtorek? Pocieszam się jedynie tym, że już za tydzień na drogach będzie może 1/3 samochodów :) Zaczynają się wakacje, wyjadą też studenci.... Uff 2 miesiące luzu, prawie 3, bo ci drudzy wrócą dopiero pod koniec września na poprawki ;)
A te kontenery to po co?
A te kontenery to po co? © amiga
Wzdłuż A4...
Wzdłuż A4... © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wracam do cywilizacji na granicy z Gliwicami. Wkrótce też docieram do firmy, poranek dobrze wykorzystany... Oby powrót był w podobnych warunkach. 

Nasi grają, a ja w lesie ;)

Wtorek, 19 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Ruszam nieco wcześniej, jest coś koło 16:45. wiatr chyba w plecy, ciepło, przyjemnie, trochę pędzących samochodów, chyba to ostatni kibice wracają do domów. 
Szybko uciekam w las, a dokładniej na szlak rowerowy, ten niebieski Zabrski, zastanawiam się czy poprawili cokolwiek. W zeszłym roku zrobiono trochę korekt, moim zdaniem był to błąd i... niestety tak zostało. Odcinek na Sośnicy to jedna wielka breja. Są miejsca gdzie muszę jakoś przeprowadzić rower. Jednak im dalej tym jest gorzej, koło mnie zaczynają latać chmary komarów, muszek... słyszę bzyczenie...  ścieżka jest coraz bardziej zarośnięta... Masakra.
Niebieski szlak rowerowy
Niebieski szlak rowerowy © amiga
Niespodzianki na szlaku...
Niespodzianki na szlaku... © amiga
Widok na staw przy hałdzie na Sośnicy
Widok na staw przy hałdzie na Sośnicy © amiga
Zabrski szlak rowerowy
Zabrski szlak rowerowy © amiga
Niespodzianki na szlaku
Niespodzianki na szlaku © amiga
Dobrze, że to już koniec
Dobrze, że to już koniec © amiga
W Końcu wyjeżdżam na coś szerszego, już nie mam ochoty na Zabrskie szlaki, ktoś kto projektował go powinien nim przejechać za karę, utaplać się w tym bagnie.... a na koniec powinien zostać przywiązanie do drzewa i zeżarty przez małe latające wampiry... 
Jedzie pociąg z daleka...
Jedzie pociąg z daleka... © amiga
... tyle, że trzeba odstać swoje
... tyle, że trzeba odstać swoje © amiga
Staw Makoszowski
Staw Makoszowski © amiga
Wyjeżdżam na Halembie, czuję, że przednie koło coś miękkie... niedobrze. Staję w pobliżu zabudowań, w słońcu, tutaj nic nie gryzie, wymieniam dętkę... i ruszam... 20m dalej w ciągu kilku sekund schodzi powietrze z tylnego koła.... jakieś fatum... 
Po wymianie dętki w przednim kole
Po wymianie dętki w przednim kole © amiga
W oponie znajduję coś wielkiego... wpiło się... kolejne kilkanaście minut na wymianę... mam nadzieję, że kolejnej pany nie będzie dzisiaj, mam ze sobą łatki, ale średnią ochotę na łatanie. Wolę zrobić to w domu. 
Niespodzianka z tylnego koła
Niespodzianka z tylnego koła © amiga
Po wymianie dętki w tylnym kole ;)
Po wymianie dętki w tylnym kole ;) © amiga
Na szczęście kolejne kilka km jest po asfalcie, tyle, że w Starej Kuźni pownownie wjeżdżam w las, raczej nie spodziewam się niespodzianek i tak też jest. Za to w Panewnikach przypominam sobie o paczkomacie, jadę kolejową licząc na to, że rowerem przejadę. Niestety droga rozkopana... cóż zawracam i jadę ciut inaczej. Przy paczkomacie spędzam może minutę, fanty zabrane... Pora do domu. 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Chyba tędy nie przejadę
Chyba tędy nie przejadę © amiga
Tak pusty parking przy Lidlu widziałem ostatnio był w niedzielę niehandlową ;)
Tak pusty parking przy Lidlu widziałem ostatnio był w niedzielę niehandlową ;) © amiga

A na miejscu.... dowiaduję się, że nasi znowu przerżnęli... tak więc miałem dobre wrażenie, że Orły Nawałki dobrze wypadają jedynie w reklamach. Historia lubi się powtarzać... Cóż... jeszcze 2 mecze i wracają do domu... 

Do pracy o poranku

Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Wstałem nieco wcześniej, ale zanim wszystko ogarnąłem to zrobiła się 7:15... cóż... 
Gdy ruszam to mam wrażenie, że wieje od zachodu... może nie jakoś znacząco ale jednak. Jadę na góralu, nie chciało mi się przezbrajać rowerów, ale chciałbym wieczorem pojechać lasem, a tam ten rower sprawdza się lepiej. 
Tylko co z tego gdy już w Panewnikach odbijam do lasu, tak więc i rano i wieczorem jest szansa na teren :), Teraz raczej łagodnie, bez hałdy na Sośnicy. Trasa nieco dłuższa, ale mniej hardcorowa. 
Denerwują kamienie wysypane na ścieżkach przez Makoszowami. strasznie źle się po tym jedzie. Jakby nie dało się tego w jakiś sposób ubić. No nic...
W firmie jestem w przyzwoitym czasie jak na górala :), jednak ten krótki przejazd spowodował, że wszystko co mam na sobie jest pokryte czarnym pyłem z lasu. Wyglądam podobnie jak po wczorajszym maratonie ;)
lasy Halembskie - solidna wycinka
lasy Halembskie - solidna wycinka © amiga
Na starej hałdzie jeszcze są kałuże ;)
Na starej hałdzie jeszcze są kałuże ;) © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga

Powrót lasami

Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Ruszam kilka minut po 17, coś strasznie mi się nie chce. Wiatr w twarz, przynajmniej takie mam wrażenie. Jako, że jadę góralem to szybko odbijam w las, a raczej na hałdy. Tak więc wycieczka zrobiła się terenowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie dłużej trwała, ale... chyba tego potrzebuję, Początkowo myślałem o najkrótszym wariancie, jednak im dłużej jadę, tym po głowie chodzi mi więcej opcji ;)


Przejście nie ma ;)
Przejście nie ma ;) © amiga
Na hałdzie w Makoszowach
Na hałdzie w Makoszowach © amiga
Niektóre ścieżki zaskakują, pozarastały, zrobione jakieś zasieli, w jednym z takich miejsc mało nie zaliczam gleby...Na dokładkę coś mi zaczyna szumieć w tylnym hamulcu. W efekcie staję na kilka minut i poprawiam mocowanie, zaczął mi lekko trzeć. 
Wieki mnie tutaj nie było, drogi pozarastane.
Wieki mnie tutaj nie było, drogi pozarastane. © amiga
Ładne kwiatki
Ładne kwiatki © amiga
Coś mało wody w Kłodnicy
Coś mało wody w Kłodnicy © amiga
Podziwiam widoki, stare znajome miejsca, w niektórych nie było mnie ponad rok. A w końcu to tak blisko domu, w drodze do i z pracy, wybór górala to był strzał w 10. Opony szerokie, ale na to z czym muszę walczyć na ścieżkach są idealne. 
Staw kiszka na Halembie
Staw kiszka na Halembie © amiga
Jeszcze kilka lat temu wyglądało tutaj zupełnie inaczej
Jeszcze kilka lat temu wyglądało tutaj zupełnie inaczej © amiga
Trochę piasków
Trochę piasków © amiga
Z lasu wyjeżdżam dopiero w Starych Panewnikach, ostatni fragment szosami. W domu strasznie chce mi się pić... masakra jakaś... czy to jeszcze efekt ostatniego rajdu czy może dzisiejszego powrotu? 
Punkt widokowy w dolinie Jamny
Punkt widokowy w dolinie Jamny © amiga
Wyjeżdżam do cywilizacji
Wyjeżdżam do cywilizacji © amiga

Piątek 15....

Piątek, 15 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj dzień minął bez roweru, szkoda dnia, ale urzędy nie czekają, czasami trzeba tam się udać, załatwić co się da i zapomnieć....
Poranek raczej standardowy, samochodów niewiele, jak na porę wyjazdu. Jest 7:15, Lekkie zaciski w Piotrowicach, ale budowa ma swoje prawa, wiem, że będzie jeszcze gorzej, bo dopiero trwają przygotowania... jeszcze żaden z pasów nie został wyłączony z ruchu. Przypuszczam, że nastąpi to w ciągu 2 tygodni... 

Wiatr mam lekko wspomagający, nie jest więc źle, pogoda też jakby lepsza niż przedwczoraj. Zastanawiam się jak będzie wieczorem gdy będę wracał, znowu wiatr w twarz? Pewnie tak, ale może do lasu? Zobaczymy. 

Do firmy docieram w takim sobie czasie, zmęczenie jeszcze daje o sobie znać... pewnie za kilka dni będzie już dobrze. A teraz do pracy :)
Na placu budowy
Na placu budowy © amiga

Powrót z pracy

Piątek, 15 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Ruszam kilka minut po 17, jest ciepło, wiatr w twarz, pora wrócić do domu, jeszcze dzisiaj mam w planie kilka rzeczy do ogarnięcia, zdaje się, że w niedzielę uda się gdzieś wyjechać :)

W tej chwili marzę o jak najszybszym powrocie do domu, tak więc jadę szosami, ale nie do końca, po drodze odbijam lekko w bok, już dawno miałem sprawdzić pewną drogę, ale jakoś zawsze odkładałem to na później. Dzisiaj pora to objechać... droga... nijaka, w zasadzie nic ciekawego, na dokładkę nie prowadzi tak jakbym chciał, nadkładam nieco drogi i wyjeżdżam w pobliżu węzła z A1... nie o to mi chodziło... Cóż...

Wracam na szosy, na Wirku widzę, że szlabany zamknięte, tak więc wbijam się na szlak wzdłuż potoku Bielszowckiego. Trochę terenu nie zaszkodzi.
Od kilku dni chodzi mi po głowie by znowu założyć sztywny widelec w szaraku, ręka jest już raczej sprawna, a amor... przydaje się, jednak i tak mam go najczęściej zablokowany. Pokombinuję może w weekend. 

Do domu docieram w przyzwoitym odpoczynkowym czasie, trochę terenu zaliczone. :) Wieczorem pora trochę odpocząć. Sobota to raczej przygotowania .... 

Nowa trasa?
Nowa trasa? © amiga
Śliwki jeszcze zielone
Śliwki jeszcze zielone © amiga

szara rzeczywistość

Środa, 13 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Wyjazd integracyjny przeszedł do historii, dziś powrót do szarej rzeczywistości, dojazdy do pracy...
Dzień, trochę dziwny, coś straszą opadami, wiatr mam w plecy, ubrałem wiatrówkę, jest chłodno. Na drogach sporo samochodów, co nie zmienia faktu, że jadę drogami.
Ten tydzień i tak będzie mało rowerowy, jutro mam kilka spraw w urzędzie, poniedziałek i wtorek wypadły... Tak więc zostaje się cieszyć rowerem dzisiaj i w piątek, może jeszcze coś wyjdzie w weekend... 



Do końca jeszcze daleko
Do końca jeszcze daleko © amiga

Powrót z pracy

Środa, 13 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Powrót około 16:30, czuję, że mi się nie chce, czuję zmęczenie i jeszcze ten wiatr w twarz, z rana to pomagało, teraz.... cóż... dobrze, że to wieczór. Nie spieszy mi się, aż tak bardzo. Pogoda zdecydowanie lepsza, jest cieplej, choć widać, że jeszcze niedawno coś popadywało. 

Na drogach dość pusto, jednak gdzieniegdzie pojawiają się lekkie zaciski, po głowice chodzi mi by podjechać na myjnię, to niestety się nie dzieje, może pojutrze? Marzę o tym by wskoczyć pod prysznic i odpocząć... 

W końcu docieram do domu... udało się, kolejny dobrze wykorzystany dzień, szkoda, że jutro znowu przerwa, a może i dobrze? Organizm się zregeneruje ;)

Polne kwiaty
Polne kwiaty © amiga

Do pracy z sakwami

Czwartek, 7 czerwca 2018 · Komentarze(0)

Ruszam, obłędnie późno, ale nie czuję parcia, mam czas. Dzisiaj i tak pojadę wolniej, mam założone sakwy, mam też nadzieję, że zabrałem wszystko... Cóż okaże się na miejscu. W firmie czeka mnie jeszcze trochę zajęć z rana a od 13 będzie gorąco :) Zaczyna się rowerowy wyjazd integracyjny, podobnie jak w roku poprzednim jedziemy do Zakopanego, ale wybrany przez nas wariant jest dłuższy... nieco więcej gór... będzie się działo. 

Do firmy dojeżdżam mimo wszystko w niezłym czasie. Sakwy specjalnie mnie nie spowolniły. Na miejscu widzę już dziesiątki rowerów przygotowanych do wyjazdu. Pora sprawdzić checklistę ;)


Kaczki w parku Zadole
Kaczki w parku Zadole © amiga

Do pracy

Środa, 6 czerwca 2018 · Komentarze(0)
Zbieranie się z rana coś mi nie idzie, wczoraj też nie udało mi się do końca popakować, jadę wiec na pusto, trudno, może pojadę wiec z sakwami dopiero jutro. Gdy ruszam czuję, że pomaga mi wiatr, wieje i to całkiem solidnie w plecy. Rower sam się toczy, coś pięknego, zdaję sobie jednak sprawę z tego, że powrót będzie masakryczny. 

Do firmy dojeżdżam w niezłym czasie, to chyba dobra wróżba na czwartek i piątek :)
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga