Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:25085.92 km (w terenie 6008.46 km; 23.95%)
Czas w ruchu:1471:29
Średnia prędkość:17.05 km/h
Maksymalna prędkość:64.91 km/h
Suma podjazdów:154398 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:156 (84 %)
Suma kalorii:1058920 kcal
Liczba aktywności:339
Średnio na aktywność:74.00 km i 4h 20m
Więcej statystyk

MechaCow i Paprocany

Niedziela, 10 lipca 2011 · Komentarze(5)
Dzisiaj w zasadzie 2 wyjazdy. Pierwszy do bankomatu i do "mechanicznej krowy" po mleko.
Mechaniczna Krowa © amiga


Później wypad na Paprocany. Zabrałem ze sobą Piotrka, był dzisiaj w nieco lepszym nastroju niż ostatnio, kręcić też mu się chciało, a przynajmniej nie marudził jak ostatnio :)
Droga prosta i przyjemna. Na specjalne wyczyny dzisiaj się nie nastawiałem, jutro muszę dojechać do i z pracy :), więc nie ma co przesadzać. Jechaliśmy trasą przez Kostuchnę, Podlesie, Mąkołowiec, Żwaków i Paprocany. Kilka postoi po drodze i dłuższy już na miejscu.
Jezioro Paprocańskie © amiga

Trochę przerażała mnie ilość spacerowiczów w tym miejscu, ale w końcu to dzień wolny i temperatura w okolicach 28 stopni. Powrót do domu podobny. Żwaków->Mąkołowiec->Podlesie->Piotrowice->Ochojec. Po drodze ponownie zahaczyliśmy o "MechaCow" na miejscu wypiliśmy po 0.5l mleka i kolejny litr zabrałem do domu. Chyba się starzeję, jeszcze w zeszłym roku wycieczki rowerowe kończyły się piwem :)

Lędziny back ...

Środa, 6 lipca 2011 · Komentarze(2)
Dzisiaj po raz kolejny wybrałem się w trasę. Pierwotnie planowałem coś dłuższego, ale rano miałem zajęcie i nie mogłem się wyrwać. Druga sprawa to zdzwoniłem się z Piotrkiem i miał ochotę na pokręcenie. Wyjechaliśmy trochę po 12:00, Planowałem pojechać na Lędziny tam odbić na Bieruń, Tychy i dalej Paprocany, a tam miała być decyzja co dalej. Jednak plan uległ modyfikacji. Kręcenie "Pyjtrowi" coś nie szło, jakiś taki zmęczony był, po 16km wyglądał jakby zrzucił 10 ton węgla, na dokłądkę co chwilę musiałem się zatrzymywać i na niego czekać. W Lędzinach zdecydowałem się skrócić jego męczarnie i wrócić do Ochojca możliwie krótką i względnie niemęczącą trasą tzn przez Tychy, Czułów i Podlesie. Zajęło nam to kolejną godzinę, średnia wyszła paskudna, dawno nie miałem tak niskiej, a Piotr miał dość. Coś pod nosem mamrotał o po...nych rowerach itp. Pewnie minie kilka dni i poprawi mu się nastrój i ... kondycja. Zobaczymy

Po Pogoriach

Czwartek, 30 czerwca 2011 · Komentarze(6)
Jest godzina 15:30. Pogoda taka sobie, gorąco, duszno, będzie padać. We wtorek telefonicznie umówiłem się z Kosmą na dzisiaj na wycieczkę rowerową po Pogoriach. W okolicach Dąbrowy Górniczej nigdy nie jeździłem do tej pory, więc z tym większą ochotą wsiadam na rower i jadę. Przez Brynów, Muchowiec i 3 stawy docieram na miejsce spotkania. Czekam 20 min i ... dzwonię, okazuje się, że zebranie się przeciągnie do ok 17:00 więc jadę nad najbliższy staw i trochę focę, a przy okazji opróżniam bidon.

Gołąbek ... © amiga


A gdzie złota rybka ? © amiga


O 17:00 ponownie jadę na miejsce spotkania i okazuje się, że Monika przyjechała ... Cytryną, jednak proponuje podjechanie do Dąbrowy Górniczej i tam przesiadkę na rower. Na moje pytanie o pogodę i ciężkie wiszące chmury otrzymuję również pytanie: Z cukru jesteś ? Co było robić. Pakuję się do Cytryny i w drogę. W Łośniu przesiadka na Bike-i i w drogę. Prowadzi Kosma, w końcu to jej okolica, a ja za Przemszę z własnej nieprzymuszonej woli rzadko się wybieram, w końcu trzeba przygotować paszporty i takie tam :)

Docieramy do oznakowania szlaku który nas interesuje. Szybka fotka i dalej w drogę.

Mapa okolicy ... © amiga


W pierwszej kolejności poza kolejnością odwiedzamy Pogorię I - pięknie tu.

Pogoria I © amiga


Kolejny przystanek to Pogoria II

Pogoria II © amiga


i przez Pogorię III docieramy do Pogorii IV. Jest wielka, robi na mnie niesamowite wrażenie.

Pogoria IV © amiga


Pogoria IV z innej strony © amiga


Po kilku km jazdy wracamy na Pogorię III

Pogoria III © amiga


Dalej Monika prowadzi mnie przez Park Zielona lub jak kto woli Zieloną Pogorię, pachnie tu .. Cebulą ?. Po drodze słyszę tylko uważaj na dziury ...

Uwaga na dziury :) © amiga


Na miejscu odwiedzamy ... mini Zoo. Miałem zobaczyć pawia (ptaka) ale niestety chyba wyjechał na wakacje. Za to pozostali mieszkańcy byli ...

Poznajmy się ... Kosma jestem :) © amiga


Ty nieładny ... © amiga


Trochę później dojeżdżamy do skrzyżowania ul Legionów Polskich i Braci Miroszewskich, tam się rozstajemy i każdy jedzie swoją drogą.
Zaczyna lać, a przede mną jeszcze kilkadziesiąt km drogi. Przyspieszam, ... chyba, staram się jak najszybciej dojechać do domu. Po drodze kilkukrotnie sprawdzam na trekbuddy moją pozycję. Ciężko się zorientować bez nawigacji gdzie jestem, bo nie znam okolicy, a oberwanie chmury skutecznie ogranicza mi widoczność. Miejscami widzę na max. 20-30m. W Sosnowcu skręcam w kierunku Stawu Morawa i chwilę później jestem już na swoim terytorium. Tutaj nawet po ciemku jestem w stanie dojechać do domu, nie korzystając z map, nawigacji i innych wynalazków. W Szopienicach niewiele brakowało, bym się wyp...ł. Zalane torowisko tramwajowe to nienajlepsze miejsce na rower. Przednie koło wpadło mi w szynę i tylko dzięki szczęściu udało mi się w miarę bezpiecznie zatrzymać. Skręcam na Janów, dalej Nikiszowiec, Giszowiec i przez las do domu. Pod drodze kilka razy słyszałem komentarze patrz jaki pojebany ? Pojebało cię. Pewnie reagowałbym podobnie widząc rowerzystę w takim deszczu, ale jakoś musiałem dotrzeć do domu, a na łatwiznę nie chciałem iść :)

Wycieczka w sumie rewelacyjna, świetny przewodnik po okolicy, szkoda, że czasu było tak mało (środek tygodnia), ale ja tu jeszcze k...a wrócę. :)

Zapis GPS od Łośnia do Ochojca.

Spacerowo po okolicy

Sobota, 25 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Krótka wycieczka z qmplami po okolicy. Tempo mocno spacerowe, ale nie zależało nam na osiągach, średniej czy odległości. Wyjazd późno ok 19:00, pojechaliśmy w okolicye zalewu Fala na Wesołej. Tam chwila przerwy i powrót przez Giszowiec do domu.

Na koniec remix muzyki z gry Star Paws

Krótka droga

Sobota, 21 maja 2011 · Komentarze(1)
Taki tam krótki wyjazd.
Późnym wieczorem udało mi się wygospodarować trochę czasu i wraz z matką pojechaliśmy na małą wyprawę po lesie. Trasa krótka, jazda spokojna. W końcu to Jej pierwszy wyjazd na rowerze w tym roku.

Imprezkowo

Sobota, 14 maja 2011 · Komentarze(10)
Na tą chwilę opis będzie króciutki. Jestem nieco wymęczony :) po "spotkaniu integracyjnym".
Sobota zacząłem nieco wcześniej niż zwykle,związane to było z wyjazdem na firmową imprezkę. Z rana zapakowałem kilka potrzebnych drobiazgów (aparaty, mapy, i coś na ząb) do sakw i ok 6:50 ruszyłem w stronę Gliwic. Jechałem sam. Trasę w Zabrzu Makoszowy zmieniłem na nieco inną. Zależało mi na czasie przejazdu więc nie pchałem się na hałdę tylko pojechałem obok kopalni następnie przez las makoszowski i wyjechałem obok stadionu Górnika Zabrze :), dalej na Gliwice i Szarą. Po przyjeździe okazało się, że w zasadzie są dopiero 2 osoby. Godzina w firmie i zjawiła się reszta towarzystwa :). Na wersję rowerową do Szymocic zdecydowało się jedynie 9 osób. Dziwne, bo wcześniej deklarację złożyło ok 20 osób.
W okolicach 9:20 ruszyliśmy w kierunku Szymocic - naszego miejsca docelowego. Prowadził Witek, na zmianę z Krzyśkiem i Darkiem ;). Chyba pamiętali trasę, a przynajmniej tak im się wydawało :)
Po wyjeździe z Gliwic trasa prowadziła głównie leśnymi ścieżkami. Osobiście byłem tym zachwycony trasami z dala od samochodów. Jadące towarzystwo dość mocno podkręcało średnią więc po ok 2 godzinach dotarliśmy w pobliże Zespołu klasztorno-pałacowego Cystersów w Rudach Raciborskich, tam krótki postój w przydrożnym barze i w zasadzie pierwsza dłuższa chwila odpoczynku ;). Po ok 30 min pojechaliśmy dalej, Prowadził Darek i udało nam się pojechać mocno okrężną trasą, nadrobiliśmy przynajmniej kilka km :), ale i tak nie było źle. Pogoda przez cały czas była rewelacyjna, zachęcała do jazdy, ech .... szkoda że więcej osób z nami nie pojechało.

Część naszej wesołej drużyny © amiga


śniadanie mistrzów :) © amiga


Czekamy na peleton © amiga




Powrót niestety samochodem, pogoda dzisiaj nie rozpieszcza :(

Miały być Paprocany ...

Sobota, 7 maja 2011 · Komentarze(3)
.... a skończyło się na Gniotku pod Mikołowem.

Rano zdzwoniłem się z dawno niewidzianym qmplem. Umówiliśmy się wstępnie w samo południe w Podlesiu na wypad nad jez. Paprocańskie, ale jak to czasami bywa plany się nam mocno zmieniły. W efekcie wylądowałem u niego w domu na Gniotku, ok 17:00 rozpaliliśmy Grilla :). Powrót z tej niespodziewanej imprezy nastąpił ok 21:00 :)
Trasa tam wyglądała następująco: Ochojec->Kostuchna->hałda->Podlesie->Wilkowyje->Gniotek powrót zdecydowanie krótszy Gniotej->Podlesie->Piotrowice->Ochojec :)

Po szosach ... do Gliwic

Czwartek, 28 kwietnia 2011 · Komentarze(5)
Dzisiaj rano .... hmmm nie zastanawiałem się czy pojechać na rowerze. Wiedziałem, że tak zrobię :) Więc ok 6:40 wskoczyłem na dwukołowca i w drogę. Planowałem powrórzyć ostatnią trasę przejazdu z Gliwic gdzie ok 2/3 trasy było po lasach a kolejna 1/4 to mało uczęszczane boczne drogi ale ...., w Panewnikach spotkałem Tadka (kolegę z pracy) i postanowiłem sprawdzić jego wersję trasy do Gliwic.

Trasa prowadziła z Ochojca na Panewniki standardową droga, później już z Tadkiem zaliczyliśmy Kochłowice i Halembę a tam zjazd na starą trasę z Mikołowa do Gliwic. W Gliwicach przebiliśmy się przez węzeł Sośnica, dalej bocznymi drogami do firmy :)

Widać było, że Tadeusz :) "kręci" od wielu lat i momętami nie daję mu rady. W zasadzie nie wiem po co mu przerzutki i tak z nich nie korzystał. Cały czas ustawiona była największa zębatka z przodu i najmniejsza z tyłu :). Niezależnie od tego czy było pod, czy z górki. Trochę go pewnie spowalniałem ale to i tak jest mój rekord życiowy na tej trasie. Tyle przemyśleń na już.

Trening ;)

Środa, 27 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiaj miałem ochotę trochę się zmęczyć. Pierwotnie zrobiłem sobie "spacer" z dworca PKP w Katowicach do domu (6.5 km) ale było mi mało. Po powrocie wsiadłem na rower i zrobiłem rundkę do Podlesia. Zabrałem Piotrka, mówił, że musi pogadać więc trasę zrobiliśmy tempem spacerowym, rozmawiając o "starych polakach" :)
A jutro ponownie wyruszam na "Tour de Gliwice".
Ps. Kolano się podreperowało przez okres świąt i trochę po nich:)

Krótko i na temat ...

Środa, 20 kwietnia 2011 · Komentarze(5)
Dzisiaj po pracy strasznie mnie nosiło. Musiałem odreagować, obecnie najlepiej na mnie działa ... rower. Więc szybki obiad, tel. do Piotrka i w drogę. Trasa krótka, na więcej nie było czasu. Zrezygnowałem nawet z fot. Traktuję ją jako przygotowanie do jutrzejszego wyjazdu na rowerze do pracy. :)

Dzisiaj pojechałem trasą,Ochojec, Brynów, Muchowiec, Ligota, Zadole, Ochojec :) To tak w telegraficznym skrócie :)