Dzisiaj rano .... hmmm nie zastanawiałem się czy pojechać na rowerze. Wiedziałem, że tak zrobię :) Więc ok 6:40 wskoczyłem na dwukołowca i w drogę. Planowałem powrórzyć ostatnią trasę przejazdu z Gliwic gdzie ok 2/3 trasy było po lasach a kolejna 1/4 to mało uczęszczane boczne drogi ale ...., w Panewnikach spotkałem Tadka (kolegę z pracy) i postanowiłem sprawdzić jego wersję trasy do Gliwic.
Trasa prowadziła z Ochojca na Panewniki standardową droga, później już z Tadkiem zaliczyliśmy Kochłowice i Halembę a tam zjazd na starą trasę z Mikołowa do Gliwic. W Gliwicach przebiliśmy się przez węzeł Sośnica, dalej bocznymi drogami do firmy :)
Widać było, że Tadeusz :) "kręci" od wielu lat i momętami nie daję mu rady. W zasadzie nie wiem po co mu przerzutki i tak z nich nie korzystał. Cały czas ustawiona była największa zębatka z przodu i najmniejsza z tyłu :). Niezależnie od tego czy było pod, czy z górki. Trochę go pewnie spowalniałem ale to i tak jest mój rekord życiowy na tej trasie. Tyle przemyśleń na już.
Komentarze (5)
Ja też nie przepadam za głównymi drogami... Baranów sporo oglądam zza kółka... Na rowerze potrzebuję jednak spokoju...
No pięknie! Fajnie, że pojechałeś do pracy i na dodatek miałeś towarzystwo. Ja niestety w tym tygodniu blachosmrodowo do pracy z racji tego, że muszę załatwić mnóstwo spraw! Ale od soboty... ;-) ROWEROWO!!! BALATONOWO!!! ODLOTOWO!!! Pozdrawiam serdecznie i spokojnego powrotu z pracy ;-)