Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2015

Dystans całkowity:1093.13 km (w terenie 36.00 km; 3.29%)
Czas w ruchu:53:05
Średnia prędkość:20.59 km/h
Maksymalna prędkość:41.39 km/h
Suma podjazdów:5051 m
Maks. tętno maksymalne:163 (88 %)
Maks. tętno średnie:144 (78 %)
Suma kalorii:44395 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:30.36 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Czwartek wieczór

Czwartek, 3 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dopiero o 17:17 :).. .Klasyk grudniowy, jest ciemno, ulice względnie puste, chociaż nie wszędzie, są miejsca gdzie pojawiają się korki, dość nietypowe miejsca, typu Beskidzka w Gliwicach... o tej porze tutaj powinien być luz... a jednak
Jakoś mocniej dzisiaj świecą światłą samochodów

Jakoś mocniej dzisiaj świecą światłą samochodów © amiga
Większość trasy i tak zaliczam bocznymi drogami, w większości są puste, nawet w Bielszowicach na Kokota jakoś pusto... Nieco gorzej na Wirku... 
Za to czegoś mi brakuje... po jakimś czasie uświadamiam sobie, że nie pada, jakoś dziwnie się z tym czuję ;).. 
Tak naprawdę to w końcu nic spod kół nie leci..., jednak jest jeszcze coś, jest wyraźnie chłodniej, w powietrzu utrzymuje się delikatna mgła, spora wilgoć potęguje uczucie chłodu... 
Chyba unosi siędelikatna mgła
Chyba unosi się delikatna mgła © amiga
Dziwnie wyglądają światła samochodów, kropelki zawieszonej wody w specyficzny sposób rozpraszają światło ;)
A tutaj jak wybuch supernowej ;P
A tutaj jak wybuch supernowej ;P © amiga
Na rondzie na Panewnickiej
Na rondzie na Panewnickiej © amiga
Warunki nie są idealne, co potwierdza dzwon na Panewnickiej, policja jest już na miejscu, W Piotrowicach kolejny samochód policyjny goni na sygnale... Chyba dzisiaj ciężką noc będą mieli niebiescy... 
Chyba był dzwon
Chyba był dzwon © amiga
Mgła powolutku gęstnieje
Mgła powolutku gęstnieje © amiga

Armii Krajowej i Kościuszko standardowo zawalone samochodami, muszę poczekać na możliwość przedostania się na drugą stronę, ale do domu już niedaleko... 3 minuty później już jestem w ciepłym mieszkaniu :)
Na ul. Kościuszki
Na ul. Kościuszki © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 3 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 7:00... szok... tak wcześnie ;) 
pogoda dzisiaj jakby lepsza, coś tam mży, ale niewiele, gdzieniegdzie pojawia się mgła... 
Jest ciepło, ciemno... a droga długa jest... 

Początkowo na drogach pusto...mało samochodów, zero pieszych i rowerzystów... jednak z każdą minutą jest nieco ciaśniej... 
Pusto i ciemno

Pusto i ciemno © amiga
Już w okolicach Parku Zadole spotkam mistrzynię kierownicy, na krótkim odcinku zgasł jej silnik 2 razy, każdy próg zwalniający był nie lada wyzwaniem... Miałem wrażenie, że siedziała pierwszy raz za kierownicą... ale "L-ki' na samochodzie nie było...
Za kierownicą mistrzyni gasnącego silnika ;) na odcinku może 50 m dwa razy, dobrze, że skręcała w inną stronę
Za kierownicą mistrzyni gasnącego silnika ;) na odcinku może 50 m dwa razy, dobrze, że skręcała w inną stronę © amiga

Przy wjeździe do Kochłowic trafiam na jakiegoś mistrza parkowania... być może chciał zawrócić, być może za chwilę będzie odjeżdżać, ale i tak stoi w poprzek... i się nie rusza... 
Mistrz markowania na rowerówce
Mistrz markowania na rowerówce © amiga

Wirek dla odmiany dziwnie zakorkowany, do ósmej jeszcze sporo czasu, a tutaj taki korek... czyżby wszyscy pchali się na A4-kę?
Spora ustawka na Wirku
Spora ustawka na Wirku © amiga
Znowu zaczyna padać, może opady nie są jakieś bardzo wielkie, ale jest to nieprzyjemne... Pada przez dobre 30 minut... Dopiero w Gliwicach jest ciut lepiej... 
Znowu pada, pojawiają się kolejne efekty specjalne
Znowu pada, pojawiają się kolejne efekty specjalne © amiga
Na wysokości lasku Makoszowskiego kot przebiega mi przez drogę, ale nie jestem przesądny, tak mi się wydaje, tak naprawdę to zauważyłem go dopiero gdy przeglądałem nagranie na kamerce ;P
Czarny kot przebiegł mi drogę
Czarny kot przebiegł mi drogę © amiga
Przerwa na papierosa
Przerwa na papierosa © amiga
A jednak nie tylko ja na rowerze
A jednak nie tylko ja na rowerze © amiga
Jeszcze jeden obrazek z Zabrza, tym razem pieszy z psem wyleciał mi przed koła... gośc nawet nie spojrzał w moją stronę... zresztą po co... on tu jest panem... 
Mistrzowie przechodzenia
Mistrzowie przechodzenia © amiga
To zresztą chyba  pora wyprowadzania psów w okolicy, nieco dalej jakiś bobik puścił się za mną, później przede mną... obszczekał mnie ... a ja jak zwykle zwolniłem, pewnie jeszcze chwila i bym stanął i pogonił kundla... Właścicielka była jakieś 100m dalej...
Wpierw mnie obszczekał a później towarzyszył przez kilkadziesiąt metrów
Wpierw mnie obszczekał a później towarzyszył przez kilkadziesiąt metrów © amiga
Gliwice za to witają wahadłem, ostatnio w tym miejscu łatali asfalt po drugiej stronie, dzisiaj prawy pas jest zamknięty...
Wahadło w Gliwicach
Wahadło w Gliwicach © amiga
Jeszcze jeden przymusowy postój, tym razem za śmieciarką, mam wrażenie, że w tym tygodniu widzę ich tutaj już któryś raz... 
Mam wrażenie, że w tym miejscu stoją kilka razy w tygodniu
Mam wrażenie, że w tym miejscu stoją kilka razy w tygodniu © amiga
W pracy jestem w z gubsza tak jak chciałem, teraz tylko szybka kąpiel... 

Środa wieczór

Środa, 2 grudnia 2015 · Komentarze(0)
16:48, dopiero wychodzę, wiem jedno, sucho nie będzie rano padało, teraz siąpi... jedynie pociesza delikatny wiatr w plecy... ale to wszystko... Średnio lubię takie warunki... w pracy większość ciuchów wyschła, poza butami... które za dużo nabrały wody z rana...
Cóż przy ubieraniu była chwila wahania... chwila strachu i... już, znowu nogi mokre :)
Wiele to w zasadzie nie zmienia... po 15 minutach jazdy i tak w wszystko powoli przesiąka, jak nie od wody z drogi, czy deszczu to od potu... Na drogach niewielki ruch, chociaż są fragmenty które zaskakują, kamerka co chwilę jest zalewana.. czyszczę obiekty, ale pomaga to jedynie na chwilę... Warunki pogodowe paskudne. Wczoraj myłem rower a w zasadzie dzisiaj też powinien być umyty... Znów masa piachu... 
Pomiędzy Wirkiem a Kochłowicami jadę tyłami, lubię ten odcinek, jest spokojny, świetnie się jedzie... można pognać na rowerze specjalnie nie przejmując się samochodami.
Powolutku mnie wyziębia... ale do domu niedaleko.. jeszcze kilka zakrętów, kilka prostych, krótki postój na skrzyżowaniu Armii Krajowej z Kościuszki i już... Czuję totalne zmęczenie... po czym... ?

Znowu mokro
Znowu mokro © amiga
Chwila postoju
Chwila postoju © amiga
Stacja Orlen w Kochłowicach
Stacja Orlen w Kochłowicach © amiga
Sznur samochodów
Sznur samochodów © amiga
Mokre plamy
Mokre plamy © amiga
Cd deszczowych efektów
Cd deszczowych efektów © amiga

Środa rano

Środa, 2 grudnia 2015 · Komentarze(3)
Poranek zapowiada się nie za ciekawie... pada... wieje... i jest ciemno...
Wychodzę chwilę po ósmej siąpi drobny deszczyk... tak ma dzisiaj być przez cały dzień... Niby 4 stopnie... jednak woda i wiatr wyciągają ciepło..., ubrania szybko nasiąkają wodą, buty pomimo zabezpieczenia też ulegają... 

Początkowo zaskakuje mnie dość duży ruch na ulicach..., coś za wcześnie na korki... na zaciski... w zasadzie na każdym fragmencie dróg w Katowicach sporo samochodów, nawet na tych bocznych... 

A ja jadę na nie do końca sprawnym rowerze... wczoraj został wymyty, sprawdziłem co się działo z suportem, wystarczyło go wymyć, nasmarować i dzisiaj chodzi idealnie... zmieniłem też łańcuch , stary już się wysłużył nieco za bardzo i dzisiaj na 3 przełożeniach przeskakuje... pewnie będę potrzebował ze 2 tygodni by wszytko działało tak jakbym chciał.... Dzisiaj ten najtrudniejszy dzień... w zasadzie 1,2,3,4 z tyłu ciężko się jedzie, trochę za bardzo zużyte zębatki... trochę się spóźniłem z wymianą łańcucha... ale i tak wiem, że to w końcu zaskoczy, a mimo wszystko da się jechać. Profilaktycznie w plecaku mam stary łańcuch gdyby się jednak okazało, że spóźniłem się za bardzo i już nie ma mowy o wymianie... bo nie ujadę ani metra...

Spory ruch o poranku

Spory ruch o poranku © amiga
Chwila postoju
Chwila postoju © amiga
Nie tylko ja na rowerze dzisiaj :)
Nie tylko ja na rowerze dzisiaj :) © amiga
Mój ulubiony idiotyzm na rowerówce
Mój ulubiony idiotyzm na rowerówce © amiga

W Kochłowicach coś mi brzdękło... coś gdzieś się urwało, brzydki metaliczny odgłos... coś w tylnym kole... zaglądam, sprawdzam i już wiem, przemieliłem sprężynkę z hamulca... rozsuwam klocki, sprawdzam czy nic nie haczy i jadę dalej... Nie mogę używać tego z tyłu, chyba, że będzie sytuacja awaryjna... oby nie...
W domu są nowe klocki... ale coś czuję, że polecę w trakcie pracy do rowerowego... kupię kolejne, rower musi być sprawny... 
Do góry nogami
Do góry nogami © amiga

W Zabrzu pod koła wbiega mi ninja... nie żebym się czepiał... ale miejsce do biegania do bani... a chyba nie powinno się wbiegać na drogę przed rowerem i z drugiej strony przed samochodem... to aż prosi się o problemy... 
Biegnący Ninja, dobrze, że jest w miarę jasno... w nocy chyba bym go rozjechał
Biegnący Ninja, dobrze, że jest w miarę jasno... w nocy chyba bym go rozjechał © amiga

Do Gliwic dojeżdżam ze sporym opóźnieniem... ale pogoda zrobiła swoje... jest mi zimno... to ten deszcz i wiatr zrobiły swoje... chociaż na plus trzeba przyjąć, że wczoraj gorzej dmuchało... :)
Ciągle pada
Ciągle pada © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 1 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam grubo po 17... Trudno się mówi... ale w zamian mam puste drogi :)... jest dość ciepło. około 5 stopni, wiatr w plecy, ale  nie tak silny jak rano... Za to czuję jak pomaga... Jedzie się dość sprawnie i przyjemnie, jednak... w Kończycach mała niespodzianka... Czuję, że rower pływa... to tylne koło...zeszło powietrze... w oponie odnajduję kolec... Będzie dzisiaj w domu klejenie... wymiana dętki zajmuje dokładnie 11 minut... 
Ruszam po raz drugi... mam nadzieję, że wszystką wyciągnąłem i nie będę pompował po raz drugi... Na szczęście dalej nie ma żadnych przygód... W Kochłowicach jadę tylnymi drogami... jakoś je lubię, tym bardziej, że nocna panorama Rudy Śląskiej z tego miejsca jest niesamowita :) 
Rower równo jest usyfiony, zastanawiam się czy nie podjechać na myjnię, jednak jakimś cudem ominąłem wszystkie... Jest jeszcze ta na os. Odrodzenia w Katowicach, ale gdy jestem pod domem, jakoś nie mam ochoty by tam jechać... Wieczorem muszę zajrzeć do suportu prawie na 100% dostał się tam piasek, mam nadzieję, że łożyska są w dobrym stanie, chociaż profilaktycznie już kupiłem nowy suport... Nowa linia BB-RS500 wygląda jakby nieco lepiej... ciekawe czy jest lepiej uszczelniona... Chociaż Shimano mogę raczej podejrzewać o to, że usunęli uszczelki, by łożyska szybciej padały.... 
Rondo na Jagiellońskiej

Rondo na Jagiellońskiej © amiga
Znów na podwójnej ciągłej
Znów na podwójnej ciągłej © amiga
Szkoła :)
Szkoła :) © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 1 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Wychodzę o 7:00... wieje jak diabli... przed chwilą przestało padać, drogi mokre... wszędzie pełno kałuż... 
Ruszam, słyszę, że coś chrupie mi w suporcie, czyżby się kończył, pora chyba kupić zapas... wieczorem muszę zajrzeć do niego... ale to szczegół...  teraz muszę dotrzeć do Gliwic..., wiem jedno lekko nie będzie, podmuchy są niesamowicie silne, gdy wieje z boku... bądź wyjeżdżam z cienia budynków chwieje rowerem... nie lubię tego... i to strasznie...
Gęste chmury wiszące nad ziemią skutecznie odcinają dopływ promieni słonecznych... zaczynają mi się i poranki i wieczory w ciemnościach... 
Jeszcze ciemno
Jeszcze ciemno © amiga
Dopiero po kilkunastu minutach nieco się rozjaśnia... lampy powoli gasną... 
Drogi mokre
Drogi mokre © amiga

Bytu pomimo ochraniaczy szybko mokną... nogi marzną... ale gdy spoglądam na puls... hmm... w wielu miejscach 150-160... sporo... zresztą jak się później okazało, to średni puls jak na mnie dość wysoki... Efekt górala? Chyba tak

Ważne, że już nie pada
Ważne, że już nie pada © amiga

W Kochłowicach podejrzanie pusto... na Głownej drodze pusto, tylko od czasu do czasu przejedzie jakaś rodzynka...
Powolutku chmury się rozrzedzają
Powolutku chmury się rozrzedzają © amiga
Robi się pięknie
Robi się pięknie © amiga
Powolutku chmury się rozstępują, kolory nieba przykuwają uwagę :) mało tego co jakiś czas znad horyzontu błyska słońce :)
Coraz bardziej kolorowo
Coraz bardziej kolorowo © amiga
Jeszcze chwila i będzie z górki
Jeszcze chwila i będzie z górki © amiga
Na Szczycie mrówczej góry... kamerka się wyłącza... chyba zapomniałem jej doładować... Masakra... 
Za koparką wlokłem się dobry kilometr
Za koparką wlokłem się dobry kilometr © amiga
Jednak na drogach dzisiaj i tak spokojnie... nawet Zabrze i Gliwice jakieś pustawe... Przejazd na Zabską w ekspresowym tempie... Niemniej czas przejazdu paskudny... Może chociaż wieczorem pójdzie szybciej... w końcu powinienem mieć wiatr w plecy chyba... że się odwróci :) Tak też bywało ;P
Pojawiło się słońce
Pojawiło się słońce © amiga
Bielszowice :)
Bielszowice :) © amiga