Wtorek rano
Wtorek, 1 grudnia 2015
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wychodzę o 7:00... wieje jak diabli... przed chwilą przestało padać, drogi mokre... wszędzie pełno kałuż...
Ruszam, słyszę, że coś chrupie mi w suporcie, czyżby się kończył, pora chyba kupić zapas... wieczorem muszę zajrzeć do niego... ale to szczegół... teraz muszę dotrzeć do Gliwic..., wiem jedno lekko nie będzie, podmuchy są niesamowicie silne, gdy wieje z boku... bądź wyjeżdżam z cienia budynków chwieje rowerem... nie lubię tego... i to strasznie...
Gęste chmury wiszące nad ziemią skutecznie odcinają dopływ promieni słonecznych... zaczynają mi się i poranki i wieczory w ciemnościach...
Jeszcze ciemno © amiga
Dopiero po kilkunastu minutach nieco się rozjaśnia... lampy powoli gasną...
Drogi mokre © amiga
Bytu pomimo ochraniaczy szybko mokną... nogi marzną... ale gdy spoglądam na puls... hmm... w wielu miejscach 150-160... sporo... zresztą jak się później okazało, to średni puls jak na mnie dość wysoki... Efekt górala? Chyba tak
Ważne, że już nie pada © amiga
W Kochłowicach podejrzanie pusto... na Głownej drodze pusto, tylko od czasu do czasu przejedzie jakaś rodzynka...
Powolutku chmury się rozrzedzają © amiga
Robi się pięknie © amiga
Powolutku chmury się rozstępują, kolory nieba przykuwają uwagę :) mało tego co jakiś czas znad horyzontu błyska słońce :)
Coraz bardziej kolorowo © amiga
Jeszcze chwila i będzie z górki © amiga
Na Szczycie mrówczej góry... kamerka się wyłącza... chyba zapomniałem jej doładować... Masakra...
Za koparką wlokłem się dobry kilometr © amiga
Jednak na drogach dzisiaj i tak spokojnie... nawet Zabrze i Gliwice jakieś pustawe... Przejazd na Zabską w ekspresowym tempie... Niemniej czas przejazdu paskudny... Może chociaż wieczorem pójdzie szybciej... w końcu powinienem mieć wiatr w plecy chyba... że się odwróci :) Tak też bywało ;P
Pojawiło się słońce © amiga
Bielszowice :) © amiga
Ruszam, słyszę, że coś chrupie mi w suporcie, czyżby się kończył, pora chyba kupić zapas... wieczorem muszę zajrzeć do niego... ale to szczegół... teraz muszę dotrzeć do Gliwic..., wiem jedno lekko nie będzie, podmuchy są niesamowicie silne, gdy wieje z boku... bądź wyjeżdżam z cienia budynków chwieje rowerem... nie lubię tego... i to strasznie...
Gęste chmury wiszące nad ziemią skutecznie odcinają dopływ promieni słonecznych... zaczynają mi się i poranki i wieczory w ciemnościach...
Jeszcze ciemno © amiga
Dopiero po kilkunastu minutach nieco się rozjaśnia... lampy powoli gasną...
Drogi mokre © amiga
Bytu pomimo ochraniaczy szybko mokną... nogi marzną... ale gdy spoglądam na puls... hmm... w wielu miejscach 150-160... sporo... zresztą jak się później okazało, to średni puls jak na mnie dość wysoki... Efekt górala? Chyba tak
Ważne, że już nie pada © amiga
W Kochłowicach podejrzanie pusto... na Głownej drodze pusto, tylko od czasu do czasu przejedzie jakaś rodzynka...
Powolutku chmury się rozrzedzają © amiga
Robi się pięknie © amiga
Powolutku chmury się rozstępują, kolory nieba przykuwają uwagę :) mało tego co jakiś czas znad horyzontu błyska słońce :)
Coraz bardziej kolorowo © amiga
Jeszcze chwila i będzie z górki © amiga
Na Szczycie mrówczej góry... kamerka się wyłącza... chyba zapomniałem jej doładować... Masakra...
Za koparką wlokłem się dobry kilometr © amiga
Jednak na drogach dzisiaj i tak spokojnie... nawet Zabrze i Gliwice jakieś pustawe... Przejazd na Zabską w ekspresowym tempie... Niemniej czas przejazdu paskudny... Może chociaż wieczorem pójdzie szybciej... w końcu powinienem mieć wiatr w plecy chyba... że się odwróci :) Tak też bywało ;P
Pojawiło się słońce © amiga
Bielszowice :) © amiga