Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:1798.29 km (w terenie 374.00 km; 20.80%)
Czas w ruchu:85:38
Średnia prędkość:21.00 km/h
Maksymalna prędkość:51.30 km/h
Suma podjazdów:14371 m
Maks. tętno maksymalne:186 (101 %)
Maks. tętno średnie:146 (79 %)
Suma kalorii:72632 kcal
Liczba aktywności:49
Średnio na aktywność:36.70 km i 1h 44m
Więcej statystyk

do pracy we wtorek

Wtorek, 13 maja 2014 · Komentarze(0)
Pojednanie - Mela Koteluk

Wyjeżdżam podobnie jak wczoraj, późno..., nie pada, jednak zapowiedzi na dzisiaj nie są zbyt pozytywne, na popołudnie zapowiedziane są "przelotne" opady..., wygląda to raczej na burze, dość gwałtowne. Nie zastanawiam się jednak czy jechać rowerem... Ochota do jazdy wróciła, po kilku miesiącach walki z zatokami, jest lepiej, zmiana leków, inna diagnoza i.... od razu widać, że zaczyna się coś poprawiać.

O terenie nawet nie myślę, bo po pierwsze jest późno, a po drugie tam jest mokro.... w końcu padało... i pewnie jeszcze chwilę tak będzie... 
Droga najbardziej klasyczna, tyle, że znowu drogi pełne, to chyba moje przekleństwo, późne wyjazdy i przepychanie się między samochodami. Na dokładkę wieje z południowego zachodu, może nie jest to najgorszy możliwy kierunek, niemniej nie pomaga, za to w większości będę go miał z boku... Cóż... kiedyś to musi się odmienić.


Szczyt dopada mnie w Zabrzu, w zasadzie jest prawie identycznie jak wczoraj... za to już na mecie zauważam, że czas przejazdu jest dość przyzwoity, może jeszcze chwila i uda mi się odbudować zeszłoroczną kondycję...

Z archiwum - w drodze do Zabrza
Z archiwum - w drodze do Zabrza © amiga

dookoła

Wtorek, 13 maja 2014 · Komentarze(0)
Czesław Śpiewa & Mela Koteluk - Pieśń O Szczęściu

W ciągu dnia kilka razy padało i to dość mocno, wyjeżdżam dość późno, ale kieruję się na Zabrze, na Helenkę, wieje zachodni wiatr, tylko cóż z tego skoro jadę na północ, nie pomoże, za to będzie mną chwiało. Zrobiło się chłodno.
Pomimo takich sobie warunków wolę jechać tyłami przez Leśną, może nie będzie źle? Szosy prowadzące przez centra miast zupełnie mi nie leżą, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę wymuszone postoje na kolejnych skrzyżowaniach ze światłami.

Docieram na miejsce... jest trochę czasu by zająć się ważnymi sprawami.

Gdy wszystko zostało załatwione pora wracać do domu.., jutro z rana czeka mnie wizyta u lekarza, nie mogę tego zawalić. Opuszczam Helenkę gdzieś przed 23:00, drogi puste, panuje cisza..., to idealna pora na przejazd rowerem, lubię takie klimaty, korci by zatrzymać się w centrum Zabrza, pofocić, tyle, że stracę kilkadziesiąt minut.., nie ma czasu... 
W domu jestem tuż po północy, nie mam siły walczyć z czymkolwiek, szybka kąpiel i spać, zaległości zrobię z rana... chyba...

Gdzieś na szlaku
Gdzieś na szlaku © amiga

wilgotny poranek...

Poniedziałek, 12 maja 2014 · Komentarze(0)
Saideira - Santana, Samuel Rosa

Poniedziałek czas ruszyć do pracy, jest dość późno, zegarek wskazuje coś około 7:15. 10 stopni na starcie cieszy, ale wolałbym już z 15-18, w końcu mamy prawie połowę maja. Starczy tego chłodu, zimna, chociaż i tak nie ma co narzekać porównując to do zeszłego roku, gdy maj był kontynuacją przedłużającej się zimy. 

Niemniej jestem na rowerze i ruszam, o tej porze i w takich średnio przyjemnych  warunkach wybór może być tylko jeden - Szosy. Tak też się dzieje. Późny wyjazd skutkuje jeszcze całkiem sporym ruchem na drogach, mam jednak wrażenie, że i tak jest większy niż standardowy, pewnie to efekt poniedziałku i być może pogody. Przez cały czas delikatnie kropi... 
Szczyt zastaje mnie w okolicy Zabrza, staram się toto jakoś wyminąć, jedyna możliwość do wbić się nieco przez lasek makoszowski, ale to też nic dziwnego, bo nawet przy dobrej pogodzie korzystam z tego skrótu :)

Z archiwum - Panewniki
Z archiwum - Panewniki © amiga

poniedziałkowy wieczór

Poniedziałek, 12 maja 2014 · Komentarze(0)
KULT - Goopya peezda

Prognozy pogody lekko się zmieniły, miało lać, przynajmniej przelotnie, owszem.... w ciągu dnia coś tam spadło, ale to nie ten armagedon który był zapowiadany.

W chwili gdy wychodzę jest dalej szaroburo i czuć wilgoć, za to mam wrażenie, że wiatr wyjątkowo będzie mnie wspomagał..., na 100% wieje od zachodu, wychodzę krótko przed 17:00 i jadę szosami... Panująca aura raczej nie sprzyja wycieczkom rowerowym..., przynajmniej ja nie mam na nie ochoty. 
Tyle, że na Wirku zmieniam nieco plan i wjeżdżam na czerwoną rowerówkę prowadzącą ul.Polną, tyle, że dojeżdżając do Wolności rezygnuję z dalszej jazdy tym szlakiem, kawałek dalej zacząłby się fragment terenowy, tyle, że po deszczach jest tutaj sporo błota na które nie mam ochoty. W zamian pakuję się na ul Wirecką, która jest o tyle fajna, że w zasadzie nie ma na niej ruchu samochodowego... W Kochłowicach zastanawiam się nad jazdą przez Radoszowy, ale zaczyna kropić, opuszczam... jadę na skróty do domu... 

Z archiwum - w Panewnikach
Z archiwum - w Panewnikach © amiga

Objazd trasy, trening i powrót....

Sobota, 10 maja 2014 · Komentarze(3)
Uczestnicy
KAZIK - Idę tam gdzie idę


Dzień nietypowy..., z rana pobudka i... muszę siąść i zaplanować trasę, wprowadzić interesujące mnie punkty do endomondo...
W końcu gdzieś kolo 9:00 wyjeżdżam z domu. Kierunek.... Dworzec PKP Katowice. 
Pakuję się do pociągu i... spotykam Yoasię :) jadącą na Jurę... W pociągu na miłej rozmowie moja godzina.
W Łazach muszę wysiąść, Yoasia jedzie dalej, muszę dotrzeć do Siewierza i sprawdzić przejezdność wstępnie wyznaczonego szlaku przejazdu uczestników spotkania integracyjnego..., przynajmniej taki jest plan. 
Początek drogi to zielony szlak z Łaz do Siewierza, tyle, że na chwilę odbijam pofocić odnowiony dworzec PKP w Łazach...

Dworzec PKP w Łazach
Dworzec PKP w Łazach © amiga

By po kilku minutach ruszyć na zachód, kierunek jest o tyle prosty do ustalenie, że dzisiaj wiatr wieje z tamtego kierunku..., niby pomaga, ale jak będą górki...
Początkowo nie ma nigdzie oznaczeń "zielonego", jadę trochę na czuja, wspomagając się mapami i gps-em... Na szczęście już po kilku km zaczynają się gdzieniegdzie pojawiać jakiekolwiek znaki. Niestety część szlaku tonie w jakiś bagnach... Przepycham rower..., za to im bliżej Siewierza tym ścieżka lepsza, lepiej oznaczona...., robi się szeroka...
w mieście obowiązkowy postój przy zamku i na ryku, jednak to nie cel mojej wycieczki, na dokładkę, nie mam zbyt wiele czasu, za... kilka godzin muszę być  w kaletach, a kilka miejsc wymaga sprawdzenia.

Zamek w Siewierzu
Zamek w Siewierzu © amiga
Fontanna na rynku
Fontanna na rynku © amiga

Za Siewierzem kluczę po lasach szukając pozostałości składu bomb i resztek jednostki wojskowej..., niestety wiele nie zostało..., myślę, że to miejsce nikogo nie zainteresuje, w zasadzie jedyny ślad do wybetonowane place 5x5m. szkoda. Za to las po którym jechałem robi wrażenie, jest niesamowity.

Piękne lasy
Piękne lasy © amiga

W Zadzieniu w oko wpada mi dla odmiany miejsce postojowe, przy okazji sprawdzam godziny otwarcia wszystkich napotkanych sklepów, to może być bardzo cenna informacja za miesiąc.

Miejsce postojowe w Zadzieniu
Miejsce postojowe w Zadzieniu © amiga
Sklepy też są ważne na trasie
Sklepy też są ważne na trasie © amiga

W Zendku pakuję się w teren, interesują mnie tutaj 2 miejsca, stare poniemieckie lotnisko, tyle, że w tej chwili całość terenu pochłonął już AirPort Katowice w związku z rozbudową, trochę szkoda.... jednak nieco dalej natykam się na drugi i punkt... zbiorniki na paliwo (niestety nie są zbyt ciekawe) i ciekawy bunkier kamienno-betonowy, jest małym, ale o dość niespotykanej budowie.

Bunkier kamienno-betonowy
Bunkier kamienno-betonowy © amiga
Panorama z bunkra
Panorama z bunkra © amiga

Kilkadziesiąt minut później mijam Brynicę i zdzwaniam się z Darkiem, już nie mam czasu na podziwianie, na błądzenie, na szukanie... teraz muszę pędzić na Kalety. 

Granica - Brynica
Granica - Brynica © amiga

Udaje mi się dotrzeć na miejsce ciut przed czasem, pakujemy rowery na samochód i jedziemy do Zabrza gdzie dowiaduję się o treningu Darka..., jestem trochę zmęczony, ale cóż..., jak trzeba to trzeba, dobrze, że mam szybszy rower ze sobą, przynajmniej mam szansę na dotrzymanie koła Darkowi ;P

Po dość intensywnych 90 minutach wracamy do Zabrza, mam jeszcze godzinę, w zasadzie upłyneło nieco więcej czasu, jednak muszę się zebrać i wrócić do Katowic.


W sumie dzień wypadł dużo lepiej niż się spodziewałem ;)

jeszcze raz do Zabrza

Piątek, 9 maja 2014 · Komentarze(0)
Moje Miasto (Live) - Maria Peszek


Co prawda jest piątek... ale wybieram się jeszcze raz na Helenkę..., wariant identyczny jak ten poranny, zależy mi na czasie. Już na miejscu zaskakuje mnie czas dojazdu, coś za szybko poszło, jednak wszystko wyjaśnia się gdy spoglądam na new.meteo.pl, wiatr dzisiaj wspomagał ..., A mogłem pojechać po szosach, byłoby jeszcze szybciej ;P..., chociaż raczej nie powinienem na to liczyć, bo po drodze miałbym przynajmniej kilka postojów na czerwonym. 

Jeszcze kwitną ;)
Jeszcze kwitną ;) © amiga

do pracy

Piątek, 9 maja 2014 · Komentarze(0)
Runaways - The Killers

Jako, że wczorajszy wieczór upłynął dość przyjemnie na Helence, to... dzisiejszy przejazd do pracy również w wariancie XS..., jadę identyczną drogą, prawie identyczną, zależy mi na czasie i błąkanie się po Ostoi Miechowickiej średnio mi leży.... 
Pod koniec trasy za to mija mnie kilka samochodów prowadzonych przez kumpli z firmy :) 

Jednak wiosna ;)
Jednak wiosna ;) © amiga

krótszy wariant...

Czwartek, 8 maja 2014 · Komentarze(0)
Lunacy - Swans


Zbieram się nieco wcześniej niż zwykle, ale też trasa wyjątkowo skrócona, dzisiaj jej koniec jest na Helence :), jadę standardowym szlakiem, przez Żerniki, Leśną, Mikulczyce, Rokitnicę, jednak tam mała zmiana, mam jeszcze chwilę czasu, jadę sprawdzić pobliski podjazd i fragment Ostoi Miechowickiej... rzadko mam okazję tutaj jechać i zdziwiły mnie te górki...,nie spodziewałem się, że aż tak pofałdowany teren jest w tym miejscu. wyjazd przez Krajszynę i ogródki działkowe ;)

Resztki młyna na ślepliotce
Resztki młyna na ślepliotce © amiga

do pracy o poranku

Czwartek, 8 maja 2014 · Komentarze(0)
Kometa - Jaromír Nohavica
Kolejny ciepły poranek..., tyle, że po raz  kolejny wstaję późno..., jeszcze później wyjeżdżam..., cóż... ruch na szosach jak diabli, ale nie ma co narzekać, taka jest kara za późne wstawanie ;) Straszny cyrk w Kochłowicach, wyjątkowo dużo samochodów wybrało dzisiaj tą drogę..., korek ciągnie się prawie od wiaduktu A4-ki. Jakoś jednak udaje mi się go ominąć... tylko co z tego skoro 8:00 trafia na mnie przy dojeździe do Zabrza... i po raz kolejny muszę się przebijać przez ciągnące się setkami metrów korki..., Za to gdy tylko wybiła 8:05, nagle ruch zamiera..., no prawie... 

Drzewko ;)
Drzewko ;) © amiga

po pracy klucząc gdzieś po okolicy

Środa, 7 maja 2014 · Komentarze(0)
Parties For Prostitutes - Brody Dalle
Wieczór za to ciut inny od poranku, jednak zupełnie nie mam chęci na przejazd przez hałdę, tym bardziej, że w ciągu dnia pogoda się zmieniała..., Za to mam ochotę na mały rekonesans szlaku prowadzącego przez park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego łączący się gdzieś dalej z niebieskim szlakiem i... ścieżkami prowadzącymi gdzieś na Wirek..., tydzień temu, a może nieco wcześniej jechalismy tędy z Darkiem,. teraz pora na utrwalenie sobie tej okolicy... Trasa mi się podoba, a przy okazji chcę sprawdzić kilka innych alternatyw... :)


Gdzieś w drodze
Gdzieś w drodze © amiga