wilgotny poranek...

Poniedziałek, 12 maja 2014 · Komentarze(0)
Saideira - Santana, Samuel Rosa

Poniedziałek czas ruszyć do pracy, jest dość późno, zegarek wskazuje coś około 7:15. 10 stopni na starcie cieszy, ale wolałbym już z 15-18, w końcu mamy prawie połowę maja. Starczy tego chłodu, zimna, chociaż i tak nie ma co narzekać porównując to do zeszłego roku, gdy maj był kontynuacją przedłużającej się zimy. 

Niemniej jestem na rowerze i ruszam, o tej porze i w takich średnio przyjemnych  warunkach wybór może być tylko jeden - Szosy. Tak też się dzieje. Późny wyjazd skutkuje jeszcze całkiem sporym ruchem na drogach, mam jednak wrażenie, że i tak jest większy niż standardowy, pewnie to efekt poniedziałku i być może pogody. Przez cały czas delikatnie kropi... 
Szczyt zastaje mnie w okolicy Zabrza, staram się toto jakoś wyminąć, jedyna możliwość do wbić się nieco przez lasek makoszowski, ale to też nic dziwnego, bo nawet przy dobrej pogodzie korzystam z tego skrótu :)

Z archiwum - Panewniki
Z archiwum - Panewniki © amiga

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cjree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]