Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:1149.11 km (w terenie 169.00 km; 14.71%)
Czas w ruchu:49:42
Średnia prędkość:23.12 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:6164 m
Maks. tętno maksymalne:187 (101 %)
Maks. tętno średnie:141 (76 %)
Suma kalorii:47719 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:31.92 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Piękna noc

Czwartek, 20 listopada 2014 · Komentarze(0)

W ciągu dnia pogoda ciutkę się poprawiła, przestało padać, jednak wszędzie jest mokro, nici więc z planów wjazdu do lasu... Z firmy wychodzę przed 17 i w miarę najkrótszą drogą jadę do domu. Taki był plan... ;P W zasadzie trzymałem się go aż do Bielszowic, gdzie nastąpiła mała korekta... związana z dość ciekawym widokiem na kopalnię w tymże miejscu, delikatne unoszące się mgły i światło zrobiły swoje :) Pojechałem inaczej... Kierunek Halemba gdzie po raz drugi zatrzymuję się tylko po to by zrobić fotę kopalni, tym razem tej na Halembie ;) Dalej wbijam się w las... zaskakuje mała ilość błota.. jednak nie jest zupełnie idealnie... trzeba uważać... Gdy wyjeżdżam w Panewnikach widzę, że zarówno ja jak i rower wyglądamy... na dość "sponiewieranych". Odbijam na myjnię na os. Odrodzenia... 2 minuty i rower wygląda nieźle... w domu to samo czeka mnie, tyle, że pewnie w wannie spędzę więcej czasu :)

Ostatni dojazd do pracy w tym tygodniu

Czwartek, 20 listopada 2014 · Komentarze(0)

7:11 jestem na zewnątrz, zaczynam kręcić... jest dość nieprzyjemnie, 4 stopnie, pada... wieje... czyli wszystko to za czym nie przepadam... Tzn. może te 4 stopnie specjalnie by mi nie przeszkadzały gdyby nie 2 pozostałe problemy :) Nogi szybko się wyziębiają, ale z dłoniami nie mam problemów, co do nóg... to chyba pora kupić nowe ochraniacze. Ciekawe co będzie w okolicznych sklepach, pytanie tylko czy uda mi się znaleźć dzisiaj chwilę czasu by tam podejść... Może być ciężko... 
Może jutro? Bo i tak będę jechał pociągiem, rower niestety nie wpisuje mi się w jutrzejsze plany, a po... pijaku nie jeżdżę :)

powrót do domu

Środa, 19 listopada 2014 · Komentarze(0)

Jest 16:55 gdy ruszam w drogę powrotną do Katowic, temperatura jak i zresztą cała pogoda utrzymuje się przez cały dzień na tym samym poziomie... 6 stopni... pochmurno... Postanawiam po raz kolejny sprawdzić plątaninę drug na os. Janek... trochę tam błądzę, ale chyba zapamiętuję w końcu rozkład dróg i wiem które są jednokierunkowe... Wyjeżdżając w kierunku ul. Makoszowskiej odbijam na Makoszowy zamiast jak pierwotnie myślałem na Kończyce... przez chwilę rozważam jeszcze wariant leśny, jednak wbijam się w ul. Miłą... i już standardowo gnam na Katowice

standardzik poranny ;P

Środa, 19 listopada 2014 · Komentarze(0)

Wyjazd po raz kolejny około 7:10, pogoda jest prawie klonem tej wczorajszej, niewiele się zmieniło, w zasadzie to nic... nawet temperatura podobna... jest szaro, jest buro tyle, że nie ma mgły... Spore zachmurzenie powoduje, że pomimo wschodu słońca dalej jest ciemnawo, coś takiego nie napawa optymizmem... W Zabrzu ponownie pakuję się w ulicę Makoszowską i odbijam w jesionową, tym razem poszło jakoś składniej niż wczoraj... tyle, że ulice jednokierunkowe skutecznie utrudniają tutaj nawigację... Kolejne doświadczenie za mną ;), kolejny wariant poznany...

szosami przez osiedle Janek

Wtorek, 18 listopada 2014 · Komentarze(0)

W chwili gdy wyjeżdżam jest coś przed 17:00, oczywiście ciemno... i delikatnie mży.., chociaż to chyba też za dużo napisane... Trasa po szosach, nie mam ochoty na wjazd w las... bo coś mnie tam dzisiaj nie ciągnie. Na dokładkę prognozy wspominały coś o możliwych deszczach, jutro już może być nieciekawie... Za to jadąc do domu sprawdzam pewną ścieżkę, w zasadzie drogę w okolicach os. Janek... czy Janki w Zabrzu... Wiem, że jest przejazd do ul. Makoszowskiej, ale nie wiem gdzie jest z niej wylot od tej strony... Może przyda się ta wiedza w trakcie nadchodzącej zimy? Przy okazji natrafiam na pewien staw... zupełnie się go nie spodziewałem w tym miejscu, Pewnie gdyby dalej na drzewach wisiały liście... to nic bym nie zauważył... Więc jest jakiś pozytyw w później jesieni :)

Mglisty poranek...

Wtorek, 18 listopada 2014 · Komentarze(0)

Wyjazd o 7:10... jest mgliście i  stopni na starcie... Na rowerze zainstalowany czujnik kadencji... i dodatkowy gadżet... owiewki... o to jeden z 2 problemów z jakimi spotykam się zimą, późną jesienią i wczesną wiosną, chociaż... w tym roku na początku maja też temperatura dała się we znaki... Wtedy mogłem jedynie marzyć o takim rozwiązaniu... a na trasie w nocy ciężko coś zrobić... 
Pierwsze przymiarki... i jest ciekawie...  początkowo drobne problemy z przyzwyczajeniem się do kolejnego gadżetu, mimo wszystko ogranicza on ruchy rąk na kierownicy... za każdym razem trzeba trafiać... może przesadzam. 
Ciężko też w tej chwili powiedzieć czy to spełni pokładane nadzieje... jest jeszcze za ciepło... 
Trochę to dziwnie wygląda na rowerze... z daleka jak 2 lusterka samochodowe... ;P
Gdy dojechałem do firmy zdziwiłem się patrząc na liczniki... dość szybko poszło..., dawno nie osiągnąłem takiej średniej, czyżby wiatr w plecy? Bo raczej nie jest to spowodowane opływowym kształtem owiewek...

szosą do domu

Poniedziałek, 17 listopada 2014 · Komentarze(0)

17:40... i dopiero wychodzę z firmy... oj przeciągnęło się trochę... Myślałem, że może uda się pojechać lasem, ale już nie teraz, czuję zmęczenie... Jak najszybciej chcę się znaleźć w domu... Gnam więc trasą prawie identyczną do tej porannej, jednak samo kręcenie idzie mi średnio. Kumpel namawiał mnie na spinning... w czwartek... kto wie..., w końcu muszę się kiedyś tam wybrać... i sprawdzić co to jest warte... może jeżeli zaskoczy będzie jakaś alternatywa dla normalnego rowera? Bo ten zwykły w domu... jakoś mi nie leży... ciężko mi się przekonać do tego, a z tego co mówi kilka osób, to może to mieć sens... Ważne jest dla mnie czy wytrzymam 60 minut, bo normą jest to, że po 20-30 minutach zaczyna mi się nudzić... Nie pomaga muzyka, filmy, audiobooki... Może więc w grupie coś z tego wypali? 
Jednak jest jeden warunek, w czwartek nie może padać, bo wjazd na mokro na siłownię ma średni sens...  
W trakcie dnia udało się rozwiązać problem łatek... w końcu jeden sklep ma to co potrzebuję, przy okazji kupiłem podstawkę do starej Sigmy 1609 na drugi rower i czujnik kadencji, ciekawe jak szybko kręcę... wydaje mi się że jestem wolno kadencyjny, owszem mogę się  rozkręcić, ale na podjazdach dalej wolę wyższe przełożenia... Kilka prób zmiany tego stanu rzeczy do niczego nie prowadziła... pozatym, że  odechciewało mi się jazdy...

Pana z rana...

Poniedziałek, 17 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo


Wyjeżdżam koło 7:10... chłodno... widać, że coraz bliżej do zimy... temperatury jeszcze na plusie, ale to już pewnie kwestia 2 może 3 tygodni... trzeba jednak przyznać, że zima i tak się spóźnia..., jakieś 2 lata temu już od dawna leżał śnieg, zima skończyła się w kwietniu... Drugi raz z rzędu jest nieźle, coś mi się jednak wydaje, że sypnie śniegiem... 
W sumie nie miałbym nic przeciwko temu by na święta pojawiło się trochę białego, później to już tylko w górach... jak dla mnie... mogło by zimy nie być... chyba dobrze czułym się na lazurowym wybrzeżu :) Z drugiej strony, lato najbardziej by mi pasowało w Norwegii ;) 
Sama droga raczej standardowa po asfalcie... poza małym szczegółem, łapię gumę... oczywiście w Zabrzu... na wysokości lasku Makoszowskiego.... Dobrze że ostatnio połatałem wszystkie dziurawe, mam ze sobą 2 w zapasie... 2 kolejne w domu + 2 nówki jeszcze w opakowaniach, tylko normalnych łatek coś dorwać nie mogę... Dzisiaj obiecuję sobie, że podejdę do pobliskiego sklepu w Gliwicach i... może będą mieli to co mi jest potrzebne... 
Ostatnio łatałem łatkami kupionymi ponad rok temu w Zabrzu... tyle, że łatki były tak wielkie, że jedną obskoczyłem 3 dętki :)

po chleb

Sobota, 15 listopada 2014 · Komentarze(6)
Marek Jackowski, Anna Maria Jopek - Desz

Krótki wypad do nie tak bliskiej piekarni... obok siebie mam przynajmniej kilka punktów sprzedaży chleba... w tym 2 piekarnie, jednak Co Kuczera to Kuczera... warto tam się wybrać ;)

Chyba mu dobrze :) - archiwum
Chyba mu dobrze :) - archiwum © amiga

las

Piątek, 14 listopada 2014 · Komentarze(0)
Mela Koteluk - Żurawie Origami

16:45 - siedzę na rowerze, ruszam... jest względnie ciepło... około 10 stopni... ruszam na Makoszowy, tam wita mnie zamknięty przejazd kolejowy, na szczęście już jedzie pociąg, więc po chwili przejazd jest otwarty i mogę ruszyć dalej, odwiedzam stawy makoszowskie, o kręcę się trochę po lesie po ścieżkach. Mijam kolejne dzielnice... na Halembie krótka przerwa przy sklepie... kupuję kolę zerówkę... muszę się napić... Do domu już niedaleko... ech... kiedy będę miał czas i ochotę a najlepiej pogodę na to by pogonić dłuższymi trasami... ? W domu kąpiel... i chyba pora zacząć weekend... muszę dać odpocząć ramieniu, znowu zaczęło mnie rwać, wiem, że nie mogę przeginać... 2 dni zawsze pozwalają mu się nieco zregenerować.

Ślepiotka - archiwum
Ślepiotka - archiwum © amiga