we mgle...
Środa, 4 września 2013
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Infinita Symphonia - Fly
Jak to zwykle bywa o poranku budzę się spoglądam za okno..., nie pada :), więc już jest nieźle...
Spoglądam na rower, ech... tona błota..., szybkie spłukanie "charakteru" z roweru, jakieś śniadanie i mogę wyjść...
Chłodno..., na starcie około 8 stopni..., długa bluza wskazana, ale na spodnie jeszcze za wcześnie :). Z prawdziwej skóry brud schodzi zdecydowanie lepiej... ;)
Nie wiem czemu ale podkusiło mnie aby pojechać trochę szosami..., w zasadzie wiem, że to początek roku, że na drogach jest wzmożony ruch..., ale co tam...
Planu trzymam się więc od początku do końca. W Panewnikach zauważam, że jest gęsta mgła..., staję na chwilę, włączam lampki, tak dla zasady. Ja widzę może na 100 metrów, w samochodach jest pewnie gorzej..., a światło zawsze widać z większej odległości, po co kusić los?
O ile do Zabrza jechało się nieźle, to przebicie się przez kilometrowe korki w Zabrzu... już specjalnie mnie nie rajcuje. Jazda zrobiła się strasznie rwana, po chodnikach i torowiskach, gdzieś pomiędzy samochodami..., nie lubię takiej jazdy, chyba na chwilę odpuszczę sobie ten wariant, a może delikatnie go zmodyfikuję, w końcu mogłem jechać przez lasek Makoszowski, będzie nawet krócej...
Kilka porankowych zdjęć..
Miłego dnia :)
Jak to zwykle bywa o poranku budzę się spoglądam za okno..., nie pada :), więc już jest nieźle...
Spoglądam na rower, ech... tona błota..., szybkie spłukanie "charakteru" z roweru, jakieś śniadanie i mogę wyjść...
Chłodno..., na starcie około 8 stopni..., długa bluza wskazana, ale na spodnie jeszcze za wcześnie :). Z prawdziwej skóry brud schodzi zdecydowanie lepiej... ;)
Nie wiem czemu ale podkusiło mnie aby pojechać trochę szosami..., w zasadzie wiem, że to początek roku, że na drogach jest wzmożony ruch..., ale co tam...
Planu trzymam się więc od początku do końca. W Panewnikach zauważam, że jest gęsta mgła..., staję na chwilę, włączam lampki, tak dla zasady. Ja widzę może na 100 metrów, w samochodach jest pewnie gorzej..., a światło zawsze widać z większej odległości, po co kusić los?
O ile do Zabrza jechało się nieźle, to przebicie się przez kilometrowe korki w Zabrzu... już specjalnie mnie nie rajcuje. Jazda zrobiła się strasznie rwana, po chodnikach i torowiskach, gdzieś pomiędzy samochodami..., nie lubię takiej jazdy, chyba na chwilę odpuszczę sobie ten wariant, a może delikatnie go zmodyfikuję, w końcu mogłem jechać przez lasek Makoszowski, będzie nawet krócej...
Kilka porankowych zdjęć..
Milky Way o poranku© amiga
Jednak coś widać© amiga
Skrapla się© amiga
Miłego dnia :)