powrót do domu....
Poniedziałek, 2 września 2013
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Another World - Wielki Młyn
Jest po 17:00, w końcu wychodzę...., ruszam. Denerwuje mnie łańcuch, te wymienione o poranku ogniwo doprowadza mnie do białej gorączki...
Wjeżdżam w teren, zatrzymuję się w lesie w okolicach Zabrza Makoszowy, mam dość..., zdejmuję łańcuch i usuwam to co rano dołożyłem w zamian za uszkodzone ogniwo, łańcuch został skrócony...
Ruszam i... szok..., nie ma skoków, wszystko zaczyna poprawnie działać... lepiej niż dotychczas..., fakt, że łańcuch jest na wykończeniu, ale reszta napędu również ledwie dyszy. Jest na tyle nieźle, że zaczyna sobie pozwalać..., zaczyna sprawdzać jak napęd się spisuje na podjazdach. Nawet naciskając na blacie można podjechać na większość górek..., im bliżej domu tym bardziej sobie pozwalam, w najgorszym przypadku będę miał z buta. Dopiero przy nachyleniu >5% nastąpił skok na blacie... za to już na środkowej zębatce nie ma problemów....., czyżby ten napęd miał jeszcze chwilę posłużyć? Coś w tym może być. Jeżeli 10 ogniw wydłużyło się o 1mm to na 100 ogniwach wydłużenie sięga już 1cm..., usuwając ogniwo, napiąłem łańcuch... hmmm.. może to jest rozwiązanie na zajechany napęd...
A w domu trochę zabawy ze zmieniarką, dokładniej to z czyszczeniem pancerzy i linek z syfu jaki się ostatnio tam dostał.... 30 minut później wszystko działa.. :), Pozostał jeszcze problem hamulca, ale... to już jest pewnie, po 30000km najwyższa pora go zmienić...
Jest po 17:00, w końcu wychodzę...., ruszam. Denerwuje mnie łańcuch, te wymienione o poranku ogniwo doprowadza mnie do białej gorączki...
Wjeżdżam w teren, zatrzymuję się w lesie w okolicach Zabrza Makoszowy, mam dość..., zdejmuję łańcuch i usuwam to co rano dołożyłem w zamian za uszkodzone ogniwo, łańcuch został skrócony...
Ruszam i... szok..., nie ma skoków, wszystko zaczyna poprawnie działać... lepiej niż dotychczas..., fakt, że łańcuch jest na wykończeniu, ale reszta napędu również ledwie dyszy. Jest na tyle nieźle, że zaczyna sobie pozwalać..., zaczyna sprawdzać jak napęd się spisuje na podjazdach. Nawet naciskając na blacie można podjechać na większość górek..., im bliżej domu tym bardziej sobie pozwalam, w najgorszym przypadku będę miał z buta. Dopiero przy nachyleniu >5% nastąpił skok na blacie... za to już na środkowej zębatce nie ma problemów....., czyżby ten napęd miał jeszcze chwilę posłużyć? Coś w tym może być. Jeżeli 10 ogniw wydłużyło się o 1mm to na 100 ogniwach wydłużenie sięga już 1cm..., usuwając ogniwo, napiąłem łańcuch... hmmm.. może to jest rozwiązanie na zajechany napęd...
A w domu trochę zabawy ze zmieniarką, dokładniej to z czyszczeniem pancerzy i linek z syfu jaki się ostatnio tam dostał.... 30 minut później wszystko działa.. :), Pozostał jeszcze problem hamulca, ale... to już jest pewnie, po 30000km najwyższa pora go zmienić...
Widok z hałdy w Halembie© amiga