Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień trzeci

Środa, 9 maja 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Noc przerywana, wina jakiegoś ptaka za oknem, postanowił umilać nam noc i śpiewał cały czas. Zamknięcie okien niewiele pomogło. 
Lekko niedospani, zbieramy się nieco wcześniej, ale... śniadanie zajęło nam sporo czasu, jajecznica, gotowanie jajek na drogę też chwilę zajęło. Rzeczy w nocy się wysuszyły.... W końcu gdy wszystko ogarnęliśmy, rowery przygotowane, możemy ruszać. 

Do Giżycka blisko, ale to droga wojewódzka, dobrze, że wcześnie z rana ruch był niewielki. Dość szybko osiągamy Giżycko pora na kilka fot... 

Dzień dobry Giżycko
Dzień dobry Giżycko © amiga
Szczęśliwa Karolina :)
Szczęśliwa Karolina :) © amiga
Cerkiew Trójcy Przenajświętszej w Giżycku
Cerkiew Trójcy Przenajświętszej w Giżycku © amiga
Wieża wodna w Giżycku
Wieża wodna w Giżycku © amiga
Most obrotowy w Giżycku
Most obrotowy w Giżycku © amiga
Krzyż Św. Brunona w Giżycku
Krzyż Św. Brunona w Giżycku © amiga
Panorama spod krzyża św. Brunona w Giżycku
Panorama spod krzyża św. Brunona w Giżycku © amiga
Widok na jezioro
Widok na jezioro © amiga

Miasto zachwyca, trochę czasu tutaj spędzamy, pogoda idealna, ludzi jeszcze niewiele, zwiedzamy miasto, jednak powoli kierujemy się w kierunku Kętrzyna. Mazury zachwycają, głowy obracają nam się dookoła :) co chwila jakiś postój, jakaś krótka przerwa. 

Kościół pw. Opatrzności Bożej w Sterławkach Wielkich
Kościół pw. Opatrzności Bożej w Sterławkach Wielkich © amiga
Piękna okolica
Piękna okolica © amiga

Wjazd do Kętrzyna również zaskakuje, sporo rowerówek, samochodów też jest sporo, za to w centrum spokój, wąskie drogi, ponownie krążymy to tu to tam, postanawiamy zrobić sobie przerwę i poszukać jakiegoś noclegu, wiemy, że powinien to być Lidzbark Warmiński, dalej raczej nie dojedziemy. Szukamy restauracji, pod zamkiem jest restauracja Zamkowa, w której rewolucję robiła Magda Gessler. Zamawiamy obiad, zanim nam podają posiłek, mamy już kwaterę. Zupa dyniowa zabija... mistrzostwo świata, drugie to sandacz, ale... zupa pozamiatała... Najedzeni ruszamy dalej, przed nami jeszcze dobre kilka godzin jazdy. 

Bunkry w Kętrzynie
Bunkry w Kętrzynie © amiga
Bazylika  pw. Św. Jerzego w Kętrzyne
Bazylika pw. Św. Jerzego w Kętrzyne © amiga

Bazylika Rzymskokatolicka pw. Św. Jerzego wewnątrz
Bazylika Rzymskokatolicka pw. Św. Jerzego wewnątrz © amiga
Kętrzyn - Bazylika pw. Św. Jerzego - jest czaszka
Kętrzyn - Bazylika pw. Św. Jerzego - jest czaszka © amiga
Dom modlitwy w Kętrzynie
Dom modlitwy w Kętrzynie © amiga

Zamek w Kętrzynie
Zamek w Kętrzynie © amiga
Kętrzyński zamek
Kętrzyński zamek © amiga
Cerkiew bizantyjsko-ukraińska w Kętrzynie
Cerkiew bizantyjsko-ukraińska w Kętrzynie © amiga
Konsulat Świętego Mikołaja
Konsulat Świętego Mikołaja © amiga

Kierunek Święta Lipka, i dalej Reszel, droga cały czas góra, dół, góra dół.... Temperatura lekko zabija. Dość szybko trafiamy do Świętej Lipki. Podjeżdżamy pod sanktuarium, sporo turystów. pojedynczo wchodzimy do środka, szok. kościół bogaty, piękny, zachowujemy się cicho, choć buty SPD i tak hałasują. Focimy co się da. Mija dobre 20-30 minut. W końcu wychodzimy. 

Dotarliśmy do św Lipki
Dotarliśmy do św Lipki © amiga
Na szlaku św. Jakuba
Na szlaku św. Jakuba © amiga
w Świętej Lipce
w Świętej Lipce © amiga
Sanktuarium Matki Bożej w św Lipce
Sanktuarium Matki Bożej w św Lipce © amiga
Piękne miejsce
Piękne miejsce © amiga
Bogate wnętrze
Bogate wnętrze © amiga
Niesamowicie wygląda wewnątrz
Niesamowicie wygląda wewnątrz © amiga

Kierunek Reszel, z mapy wynika, że to kolejne miasto nastawione na turystów, sporo atrakcji, tyle, że droga lekko się dłuży, ból 4 liter daje się we znaki, krajobraz się zmienia, jezior w zasadzie już nie ma, są oczywiście dalej, ale są wyraźnie mniejsze. Nic dziwnego wyjeżdżamy z Mazur, teraz to już Warmia. Niby województwo to samo, ale nawet po asfalcie widać, że minęliśmy jakąś granicę, dziur jest więcej. trzeba uważać. 

Reszel... zaskoczył, siłą rzeczy sporo mniejszy od Kętrzyna, ale w wielu miejscach coś się remontuje, coś się zmienia, w ścisłym, centrum uliczka ze sklepikami, knajpkami, wygląda nieźle. Gdyby nie obiad w Kętrzynie pewnie byśmy tutaj dłużej zabawili :)

Zamek Reszel
Zamek Reszel © amiga
Zamek Reszel
Zamek Reszel © amiga
uliczka w Reszelu
uliczka w Reszelu © amiga
kościół  św. Apostołów Piotra i Pawła - Reszel
kościół św. Apostołów Piotra i Pawła - Reszel © amiga
wewnątrz kościoła św. Apostołów Piotra i Pawła w Reszelu
wewnątrz kościoła św. Apostołów Piotra i Pawła w Reszelu © amiga
w stronę wyjśćia
w stronę wyjśćia © amiga
Znaleziona czaszka
Znaleziona czaszka © amiga
Przy kościele rozmawiamy z osobą opiekującą się nim, chce nas wpuścić na wieżę, ale... nie mamy aż tyle czasu, szukamy czaszki i powoli uciekamy z miasta. Do Bisztynka jeszcze trochę drogi, wygląda na to, że tam też znajdziemy kilka atrakcji. Opis brama Lidzbarska, działa na wyobraźnię. 

Rynek w Reszelu
Rynek w Reszelu © amiga
Góry Mazurskie
Góry Mazurskie © amiga
Jazda samochodem po polu ;)
Jazda samochodem po polu ;) © amiga
Wnętrze kościoła w Bisztynku
Wnętrze kościoła w Bisztynku © amiga

Na miejscu okazuje się, że miasto zaniedbane, nijakie, a sama brama... cóż... nijaka... chyba nie tego oczekiwałem, chwilę rozmawiamy z jedną z mieszkanek, opowiada nam ciekawe historię, dowidzieliśmy się, że ksiądz przekazał stary kościół miastu, w tej chwili odbywają się tam spotkania kulturalne. Fajnie, że nie popadł w ruinę, że ktoś się nim opiekuje, ktoś o niego dba. 

Brama Lidzbarska w Biszynku
Brama Lidzbarska w Biszynku © amiga
Kościół poewangelicki w Bisztynku - teraz galeria
Kościół poewangelicki w Bisztynku - teraz galeria © amiga
Panorama okolic Bisztynka
Panorama okolic Bisztynka © amiga

Z Bisztynka ruszamy do Lidzbarka, najkrótsza droga szutrami, powinna nam sporo skrócić, nie jest źle, choć rowerami telepie. W okolicach Sułowa droga miała być asfaltowa, a jest utwardzona kamieniami, jakimiś otoczakami. Chyba wolę już kostkę granitową... Kość ogonowa obiła się do końca... boli.. 

Kościół pw. Świętego Krzyża w Sułowie
Kościół pw. Świętego Krzyża w Sułowie © amiga

W końcu docieramy do Lidzbarka, krążymy po centrum, co chwilę zdjęcia, przy jednym z kościołów mały zgrzyt, zakonnica w dość perfidny sposób mnie wywaliła ze środka z hasłem zamykamy. I tyle z szukania czaszki. Dobrze, że Karolina wcześniej weszła :)

Jakiś dowcipny puścił tędy Green velo
Jakiś dowcipny puścił tędy Green velo © amiga
Zamek w Lidzbarku Warmińskim
Zamek w Lidzbarku Warmińskim © amiga
Pod zamkiem w Lidzbarku Warmińskim
Pod zamkiem w Lidzbarku Warmińskim © amiga
Oranżeria Krasickiego w Lidzbarku Warmińskim
Oranżeria Krasickiego w Lidzbarku Warmińskim © amiga
Parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Lidzbarku Warmińskim
Parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Lidzbarku Warmińskim © amiga

Po dobrych kilkudziesięciu minutach odwiedzamy jeszcze Biedronkę i kierujemy się na peryferia miasta odszukać kwaterę... Kluczenie po uliczkach zajmuje nam trochę czasu. W końcu jesteśmy na miejscu, można zejść z siodełek... Witają nas gospodarze, ponownie mamy prawie całe piętro tylko dla siebie. Wieczorem ustalamy jeszcze trasę na dzień kolejny, ustalamy kierunki... Wybór pada na Braniewo :) Przywitamy się z zalewem Wiślanym... 

Dzień był intensywny, spory dystans przejechany, sporo miejsc odwiedzone, szkoda tylko, że nie zwiedziliśmy Gierłoży, tyle, że na to miejsce trzeba by zarezerwować kilak godzin. Jednak jest powód by tą okolicę nawiedzić ponownie.... za jakiś czas oczywiście. 

Dzięki Karolina za kolejny cudowny dzień spędzony na rowerze... 

Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień drugi

Wtorek, 8 maja 2018 · Komentarze(5)
Uczestnicy

Dzień zaczyna się dość wcześnie, jest 6:00 gdy pieje kogut... pora wstać, plan napięty, musimy dotrzeć z rana do Białegostoku, rozwiązać problem hamulców. Spoglądamy na mapę i najbliższą stację mamy w Geniuszach, wsiadamy na rowery i jedziemy, tyle, że skręcamy nie tak i grzęźniemy na  jakiejś łące może 100m przed stacją. O przejściu nie ma mowy, przed nami fosa wypełniona wodą. Zawracamy, na dokładkę z daleka widzimy pędzący pociąg. Tym już nie pojedziemy. Kolejny dopiero za trochę ponad godzinę. Nie ma jednak tego złego. Możemy wrócić do Sokółki :) odwiedzamy tam kilka miejsc zaznaczonych na mapie. 

Urząd Miejski w Sokółce
Urząd Miejski w Sokółce © amiga
Cerkiew pw. św. Aleksandra Newskiego
Cerkiew pw. św. Aleksandra Newskiego © amiga
Wewnątrz kościoła św. Antoniego Padewskiego
Wewnątrz kościoła św. Antoniego Padewskiego © amiga
Boczna nawa kościoła św. Antoniego Padewskiego
Boczna nawa kościoła św. Antoniego Padewskiego © amiga
Kirkut w Sokółce
Kirkut w Sokółce © amiga
Kirkut w Sokółce
Kirkut w Sokółce © amiga

Czas mija powoli, jednak przyszła pora by skierować się na stację, tam na miejscu jeszcze szybka kawa w barze dworcowym. Sam budynek nie zachwyca, zdaje się, że trwa remont. Niemniej kawa dobra... stawia nas nieco na nogi. Jeszcze chwilę czekamy na pociąg... przyjeżdża nowa jednostka, wewnątrz kilku rowerzystów z sakwami jadącymi do Warszawy. Wymieniamy uprzejmości :)

W drodze do Białegostoku
W drodze do Białegostoku © amiga

Po około 30 minutach jesteśmy w Białymstoku, radzę się google maps odnoście pobliskich sklepów rowerowych, nawigacja wyprowadza nas jednak początkowo w pole, na miejscu okazuje się, że firma się zlikwidowała jakiś czas temu. Trudno. Po kolejnej konsultacji i telefonie do sklepu po drugiej stronie dworca okazuje się, że klocki... chyba są, sprzedawczyni informuje nas, że ma 2 pudła klocków, więc jest szansa że te których potrzebujemy też tam będą :) Po kilkunastu minutach jesteśmy na miejscu. Ten sklep jest nam znany... jakieś 3 lata temu też tutaj poszukiwaliśmy czegoś. 

Przy dworcu PKP w Ełku
Przy dworcu PKP w Ełku © amiga

Klocki są :), montaż zajmuje kilka minut, jeszcze szybka regulacja i rower sprawny... Uffff... tylko co teraz? Myślimy o kierunku Tykocin, ale tam już byliśmy. Kierujemy się wzdłuż linii kolejowej na północny-zachód... Po drodze zachęcają nas na postój obiady domowe :), jest coś przed południem. Wczesny obiad? Tak też robimy, możemy na spokojnie rozłożyć mapy... przyjrzeć się okolicy, pomyśleć co dalej. Pada pomysł... do Ełku pociągiem, a później w kierunku Giżycka... 

Sprawdzamy rozkład jazy, mamy szansę, w pobliżu jest dworzec PKP - Białystok Bacieczki. Kierujemy się tam. Pociąg przyjeżdża po kilku minutach... Jazda pociągiem trochę trwa, mamy czas by poszukać noclegu. Dodzwaniamy się do pierwszego miejsca w Miłkach pod Giżyckiem. May przyjechać pokój czeka :) Takie coś lubię.... 

W Ełku meldujemy się około 14:30... miasto zaskakuje, jest piękne, chce się tu jechać, chce się tu przebywać. Focimy po drodze co się da. Wyjeżdżamy drogą 656 i z grubsza jej się będziemy trzymać. 

Ełk - Park Solidarności
Ełk - Park Solidarności © amiga
Kościół Rzymskokatolicki Pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Ełku
Kościół Rzymskokatolicki Pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Ełku © amiga
Wnętrze kościóła Najświętszego Serca Jezusowego w Ełku
Wnętrze kościóła Najświętszego Serca Jezusowego w Ełku © amiga
Ten zegar stary....
Ten zegar stary.... © amiga

Nieco dłuższy postój w Berkowie, pora coś zjeść, wieziemy ze sobą kanapki, gorącą herbatę, mamy niezłe miejsce na odpoczynek. Jest cień, ale są też komary, po raz pierwszy się z nimi spotykamy podczas tej wycieczki. W końcu w okolicy jest sporo stawów, jezior, cieków wodnych. 

W Berkowie
W Berkowie © amiga

Z pełnymi brzuchami ruszamy w dalszą podróż, kolejne krótkie postoje, w Zelkach, Rantach, Pamrach, podziwiamy okolicę, jest piękne. Teren pagórkowaty, cały czas się zmienia, cały czas pojawiają się nowe elementy krajobrazu. 

Kościół  pw. Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej w Zelkowie
Kościół pw. Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej w Zelkowie © amiga
Wewnątrz kościoła w Zelkowie
Wewnątrz kościoła w Zelkowie © amiga

Okolice Zelek - jakieś stare gospodarstwo?
Okolice Zelek - jakieś stare gospodarstwo? © amiga
Kościół pw. MB Częstochowskiej w Grabniku
Kościół pw. MB Częstochowskiej w Grabniku © amiga
Kościół MB Częstochowskiej w Grabniku
Kościół MB Częstochowskiej w Grabniku © amiga
Jeziorko w tle :)
Jeziorko w tle :) © amiga

Przed Miłkami decydujemy się na szutry, dość mocno powinny nam skrócić drogę, jednak niepokoi nas znak zakaz ruchu i informacja o remoncie. Karolina sprawdza czy po drodze nie mamy jakiejś rzeki na której mogli rozebrać most. Na szczęście nic takiego nie ma, więc można jechać... 

Piękna okolica
Piękna okolica © amiga
Lubię takie panoramy
Lubię takie panoramy © amiga
Zielono mi
Zielono mi © amiga
Krowia góra
Krowia góra © amiga

2 panoramy z tego samego miejsca - pierwsza z telefonu, druga z aparatu, jest różnica
Troszkę szutrów
Troszkę szutrów © amiga
Okolice Miłek
Okolice Miłek © amiga

W Miłkach meldujemy się na kwaterze, chwila rozmowy z właścicielami, są mili, uprzejmi.... zostawiamy bagaże i ruszamy zwiedzać Miłki i zrobić zakupy. To pierwsze wychodzi nam średnio, bo w miejscowości za dużo atrakcji nie ma, jest droga przelotowa, kościół i.... to wszystko ;), pozostaje się skupić na tym drugim elemencie wyjazdu. Sklepy na szczęście pootwierane. Zakupy chwilę trwają, jednak słońce coraz niżej... pora wracać. 

W Miłkowie nad jezorem
W Miłkowie nad jezorem © amiga
Jedna z niewielu atrakcji Miłek ;)
Jedna z niewielu atrakcji Miłek ;) © amiga

Na kwaterze dopada nas głód. W ciągu dnia niewiele jedliśmy, a ostatni konkret dobre kilka godzin wcześniej. Do dyspozycji mamy całe piętro, tak więc  pora na małą przepierkę, kolację... i ustalenie planów na dzień kolejny. A ten zapowiada się intensywny :)

W sumie pomimo problemów ze sprzętem, udało się dzisiaj ogarnąć wszystko, mało tego nie powtarzamy starych tras. Dzień minął bardzo przyjemnie. Zresztą jakby mogło być inaczej gdy w pobliżu jest Karolina :)

Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień pierwszy

Poniedziałek, 7 maja 2018 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Poniedziałek 6:00, pora wstać, powoli się przygotować, w planie jeszcze jedno, około 7:00 otwierają pobliski Auchan, jako, że skleroza nie zając ;) to zapomnieliśmy kilka drobiazgów, na szczęście wszystko dostaniemy w markecie. Śniadanie ma przyjechać około 8:30, tak więc mamy trochę czasu by załatwić kilka sprawunków :)

Białystok jako miasto średnio mi się podoba, zresztą mam uraz do dużych miast, może dlatego, że w nich się wychowywałem, że w nich mieszkałem przez całe życie. Dodatkowo kilka lat temu wraz z Karoliną odwiedziliśmy wszystkie ciekawsze miejsca... odpuszczamy sobie zwiedzanie miasta. Plan na dzisiaj jest ambitny, Supraśl, Królowy Most, Krynki, Kruszyniany, Sokółka. Część tych miejscowości znalazła się na liście przez film "U Pana Boga w Ogródku" i 2 kolejnych części... może uda nam się odszukać miejsca z filmu... kto wie... 

Remont dróg, green velo też rozkopane
Remont dróg, green velo też rozkopane © amiga

Droga na Supraśl niestety nie jest wymarzona, w wielu miejscach drogi rozkopane, szlak green velo nie istnieje, jedynie znaki wskazują, że kiedyś był... zresztą szlak średnio nas interesuje, nie dość, że trochę dookoła, to na dokładkę po terenie na co nie mamy ochoty jadąc z sakwami. Lepsze są szosy.... byle nie za bardzo ruchliwe. Tych nie lubię. Zresztą co za przyjemność jechać pomiędzy gnającymi samochodami. Boczne drogi czy nawet te wojewódzkie są dość spokojne, przynajmniej w tej części polski. 

Po dość długim przelocie docieramy do Supraśla... drogi rozkopane, szkoda, w między czasie Karolina sygnalizuje, że hamulce jej szaleją, o ile przedni daje się jakoś wyregulować to tylny stawia się okropnie. Coś poprawiłem i po kilometrze problem wraca. 

Supraśl - Kaplica grobowa rodziny Buchholtzów
Supraśl - Kaplica grobowa rodziny Buchholtzów © amiga
Supraśl - Kaplica pw. Wszystkich Świętych
Supraśl - Kaplica pw. Wszystkich Świętych © amiga
Supraśl - Cerkiew Św. Jana Teologa
Supraśl - Cerkiew Św. Jana Teologa © amiga
Supraśl - Prawosławny Monaster Zwiastowania Przenajświętszej Bogarodzicy
Supraśl - Prawosławny Monaster Zwiastowania Przenajświętszej Bogarodzicy © amiga
Supraśl - w bramie przed monasterem
Supraśl - w bramie przed monasterem © amiga
Z drugiej strony bramy
Z drugiej strony bramy © amiga

Przed monasterem coś mnie tknęło... sprawdzam stan klocków w bocianie... okładziny nie istnieją, sprężynka się piłuje, stąd ten dźwięk, to ocieranie... wszystko jasne.Tylko co teraz... o rowerowym w Supraślu możemy jedynie pomarzyć, na dokładkę to hamulce hydrauliczne tarczowe, widzę to w czarnych barwach... Rozmawiamy chwilę i skrócimy trasę podjedziemy do Sokółki tam jest szansa na cokolwiek rowerowego. Wpadam, jednak na inny pomysł... jako że Karolina głównie używa tylnego hamulca, a przednie klocki są prawie nietknięte to... może by je zamienić? z przodu rozepchnąć zaciski i .... nie używać tego haulca... 10 minut później pierwszy test. zdecydowanie lepiej... Niemniej odpuszczamy sobie Królowy Most i Kruszyniany, może uda się je odwiedzić przy kolejnej wizycie w tej okolicy. Jako, że hamulec działa i to całkiem sprawnie to Karolina namawia mnie na podjechanie do Krynek a dopiero później do Sokółki. 

Supraśl - Kaplica Prawosławna pw. Św. Jerzego
Supraśl - Kaplica Prawosławna pw. Św. Jerzego © amiga
Kopna góra - Pomnik powstańców 1831
Kopna góra - Pomnik powstańców 1831 © amiga
Przed pomnikiem powstańców z 1831
Przed pomnikiem powstańców z 1831 © amiga
Morowy krzyż w okolicach Poczopka
Morowy krzyż w okolicach Poczopka © amiga
Silvarium - ogród leśny
Silvarium - ogród leśny © amiga

Droga... góra, dół, góra, dół przez zielony las.... tylko szkoda, że po drodze w zasadzie niczego nie ma, wypatrujemy nawet najzwyklejszego krzyżyka... jedyne 2 przerwy przy pomniku w okolicach Kopnej góry i przy Silvarium tuż przed Krynkami. Po głowie zaczyna mi chodzić jakiś obiad, w Krynkach jest gospoda, może tam? W centrum obiad kończy się na krótkim postoju przy sklepie, jakiś baton, coś do picia i objeżdżamy miasto, małe ale sporo ciekawych miejsc. Pod koniec postanawiamy podjechać pod dranicę Polsko-Białoruską. Tam pakujemy się pod zakaz łapie nas też foto-pułapka. Kilka minut później gdy wracamy zatrzymują nas pogranicznicy. Na szczęście są nastawieni pokojowo, raczej rozbawieni. Chwilę rozmawiamy, sprawdzają nas, zaskoczyło nas, że nie jesteśmy notowani, nikt nas nie poszukuje ;) Cóż... pora skierować się na Sokółkę. W między czasie jeszcze odwiedzamy Synagogę i pobliski cmentarz. Pewnie nieprędko będziemy tutaj po raz kolejny. 

Biblioteka publiczna Krynki
Biblioteka publiczna Krynki © amiga
Krynki - cerkiew pw. Narodzenia NMP
Krynki - cerkiew pw. Narodzenia NMP © amiga
Krynki - Synagoga Kaukaska
Krynki - Synagoga Kaukaska © amiga
Zbliżamy się do granicy państwa
Zbliżamy się do granicy państwa © amiga
Zasieli na granicy Unii Europejskiej
Zasieli na granicy Unii Europejskiej © amiga
Kaplica na cmentarzu w Krynkach
Kaplica na cmentarzu w Krynkach © amiga
Ładne kwiatki
Ładne kwiatki © amiga
Krynki - Prawosławna kaplica cmentarna
Krynki - Prawosławna kaplica cmentarna © amiga
Droga przed nami
Droga przed nami © amiga
Trochę z górki i trochę pod górkę
Trochę z górki i trochę pod górkę © amiga

Kolejny długi przelot, w Sokółce meldujemy się w okolicach 17, okazuje się, że w mieście są 2 sklepy rowerowe. Otwarte do... 17.. masakra. Udaje się dorwać jednego właściciela, chwila rozmowy i poszukiwanych przez nas klocków nie ma. Do właściciela drugiego sklepu dodzwaniamy się do domu, sytuacja podobna. Jeszcze zaczepia nas jakiś serwisant ze sklepu. Niestety efekt ten sam...  Jutro musimy pozmieniać plan... ale to jutro. 

Sokółka - cerkiew pw. Aleksandra Newskiego
Sokółka - cerkiew pw. Aleksandra Newskiego © amiga

Podjeżdżamy na kwaterę, zostawiamy bagaże, rozmawiamy z właścicielami, okazuje się, że organizują wycieczki rowerowe po okolicy :). Mamy sporo czasu, Karolina namawia na Bohoniki... to niedaleko, ale dojeżdżając do Sokółki odpuściliśmy je ze względu na sklepy rowerowe. Teraz nie ma już takiego parcia, wiemy, że dzisiaj więcej nie zrobimy z tym problemem. 


Kopalnia przed Bohonikami
Kopalnia przed Bohonikami © amiga
Bohoniki - tablica informacyjna
Bohoniki - tablica informacyjna © amiga

W Bohonikach odwiedzamy Meczet, okazuje się, że kobieta opiekująca się nim wpuszcza nas do środka, opowiada historię, zagaduje, zostawiamy tam kilka zł :) w podzięce...  I o ile w TV słyszy się jacy to niedobrzy są Islamiści, to tutaj wygląda to inaczej, wszyscy są nastawieni pokojowo, nikomu nikt nie narzuca niczego. Wiara w końcu jest indywidualna, nie powinno się jej narzucać, a walka w jej imię jest głupotą. Fanatycy zdarzają się niestety wszędzie, w każdej wierze, pod każdą szerokością geograficzną i to jest niebezpieczne. Tutaj Meczet traktuję jako ciekawostkę... pierwszy raz w życiu w czymś takim byłem, nie żałuję i z chęcią odwiedzę kolejne,  w Polsce jest niestety jeszcze tylko jeden. 

Meczet w Bohonikach
Meczet w Bohonikach © amiga
W Meczecie :) - jednym z 2 w Polsce
W Meczecie :) - jednym z 2 w Polsce © amiga
Na ścianach w Meczecie
Na ścianach w Meczecie © amiga
Skromnie, ale ciekawie
Skromnie, ale ciekawie © amiga

Wyjeżdżając z Bohoników odwiedzamy pobliski Mizar, podobno największy w Polsce. Kilka elementów zaskakuje, ale to zwyczaje, wiara itd... Inne to od wiary katolickiej, ale czy gorsze, czy lepsze? Pewnie ani jedno ani drugie. 

Mizar w Bohonikach
Mizar w Bohonikach © amiga
Największym istniejący mizar w Polsce - Bohoniki
Największym istniejący mizar w Polsce - Bohoniki © amiga
Groby w większości skierowane na wschód
Groby w większości skierowane na wschód © amiga

W Sokółce mamy jeszcze chwilę czasu więc troszkę zwiedzamy, kilka fot to tu, to tam. Tyle, że zaczyna się robić chłodno i ciemno. Szybkie zakupy w Biedronce i lecimy na kwaterę. 

Uwielbiam ten uśmiech
Uwielbiam ten uśmiech © amiga
Już zachodzi słoneczko
Już zachodzi słoneczko © amiga

Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Antoniego Padewskiego
Kościół Rzymskokatolicki pw. Św. Antoniego Padewskiego © amiga
Sokółka -  Parafia pw. św. Antoniego Padewskiego
Sokółka - Parafia pw. św. Antoniego Padewskiego © amiga
Sokółka - brama przy kościele św. Antoniego Padewskiego
Sokółka - brama przy kościele św. Antoniego Padewskiego © amiga
kościół św. Antoniego Padewskiego w Sokółce
kościół św. Antoniego Padewskiego w Sokółce © amiga
Bociany szykują się do snu
Bociany szykują się do snu © amiga

Późna kolacja i omawiamy plany na jutro, te mocno zmieniamy. Plan na poranek to posiłkowanie się pociągiem. Dojedziemy do Białegostoku tam kupimy klocki, a później skierujemy się na zachód. Zresztą zobaczymy co wyjdzie...

To był długi, bardzo długi dzień.... wiele atrakcji, spory kawałek objechany, wiele miejsc zwiedzonych. Wycieczka zaplanowana jak zwykle przez Karolinę :) Dzięki :) Bez Ciebie to by nie wypaliło... Męczyły długie puste przeloty, zabijała temperatura, ale było fajnie i na dokładkę w wymarzonym towarzystwie  :)

Ze Wschodu na Zachód z Karoliną - dzień zero

Niedziela, 6 maja 2018 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Dzień... od dawna zapowiadał się pokręcony... Z rana komunia chrześnicy... po południu wyjazd do Białegostoku. Miało być Morze... ale jak to zwykle bywa problemy z PKP zrobiły swoje. Tak wiec mamy Bilety do Białegostoku... Wyjazd około 17 z Koluszek, po drodze do zabrania rzeczy, rowery, trzeba się przebrać... Jestem pewien, że czegoś zapomniałem, tylko czego? Okaże się to pewnie już na miejscu. Szykuje się istne wariactwo. 
Z komunii zrywamy się przed 14... czasu mało. Gnamy samochodem do Tomaszowa i później do Koluszek. Na stacji jesteśmy 10 minut przed czasem... Ufff.... 

4 godziny jazdy pociągiem + postój 40 minutowy w Warszawie Wschodnie i już jesteśmy w Białymstoku. Nocleg zarezerwowany niedaleko dworca. Wariactwo... dnia powodowało to, że w pociągu nie mamy nic do jedzenia, nic do picia. Szczególnie to drugie daje się we znaki. W Białymstoku jedziemy na kwaterę. Po zameldowaniu ruszam samotnie na poszukiwanie czegoś otwartego, najlepiej stacji benzynowej, trochę krążę, ale trafiam. Mamy picie, mamy jedzenie. nie umrzemy :)

Szybka kolacja i pora spać... jutro pobudka o 6:00, pewnie godzinę później wyjazd z miasta... Wstępnie plan jest ustalony, a co wyjdzie... to się okaże w trakcie... 

Piękne kwiatki
Piękne kwiatki © amiga

Z Przysuchy do Szydłowca z Karoliną...

Wtorek, 1 maja 2018 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Dzień zaskakujący, wyjeżdżam z domu około 5 z lekkim hakiem. Kierunek Tomaszów Mazowiecki, wtem dostaję informację, może byśmy tak wpadli na godzinę do Szydłowca? ;)

Już z Karoliną jedziemy dalej do Przysuchy, tam będzie "baza". Przyznam się, że jestem lekko nieprzygotowany, bo pierwotna myśl to były północne rubieże Łódzkiego. Nie mam mapy, jednak Karolina dzieli się swoimi. Dzięki :)

Około 10 ruszamy rowerami, kierujemy się mocno na południe, pod wiatr, przynajmniej tak nam się wydaje. Postanawiamy raczej unikać terenu, chyba nie warto walczyć z nim. Tym bardziej, że dzień zapowiada się gorący... 
Pozostałości młyna w okolicach Przysuchy
Pozostałości młyna w okolicach Przysuchy © amiga
Mleczowe pole
Mleczowe pole © amiga
Palisada chroniąca prywatną posesję
Palisada chroniąca prywatną posesję © amiga
Pomnik w Ruskim Brodzie
Pomnik w Ruskim Brodzie © amiga
Pomnik przed Niekłaniem Wielkim
Pomnik przed Niekłaniem Wielkim © amiga
Po drodze uwieczniamy na cyfrowych kliszach wszystko co się da, jest tego całkiem sporo, co kilka km mijamy jakiś pomnik z okresu II wojny światowej. Nieco więcej czasu spędzamy w Niekłaniu Wielkim, z daleka widzimy pozostałości po hucie, dokładnie chodzi o wieżę. Ciekawe co w niej było pierwotnie. Niemniej jest na terenie zakładu bez opcji dostępu za to sprawia wrażenie całkiem niezłego stanu. Nieco dalej jest kościół na górce, zabytkowe zabudowania, młyn nieoznaczony na mapie.  
Pozostałości huty z 19 wieku w Niekłaniu Wielkim
Pozostałości huty z 19 wieku w Niekłaniu Wielkim © amiga
Parafia rzymskokatolicka św. Wawrzyńca w Niekłaniu Wielkim
Parafia rzymskokatolicka św. Wawrzyńca w Niekłaniu Wielkim © amiga
W Niekłaniu Wielkim
W Niekłaniu Wielkim © amiga
Stary młyn w Niekłaniu Wielkim
Stary młyn w Niekłaniu Wielkim © amiga
Karolina jak zwykle uśmiechnięta :)
Karolina jak zwykle uśmiechnięta :) © amiga
Za Niekłaniem Wielkim wjeżdżamy na teren rezerwatu "Skałki Piekło", nie liczę na wiele, jednak gdy jesteśmy na miejscu okazuje, się, że jest to całkiem spore, przypominają te które widzieliśmy na jurze... może tylko kolor inny :) To czego nie ma w tym miejscu w stosunku do skałek jurajskich to... śmieci. Jest czysto, turyści i miejscowi nie zostawiają śmieci. Tak chyba powinno być wszędzie. Na jurze normą jest to, że pod prawie każdym ciekawszym miejscem można natknąć się na butelki po piwie, jakieś puszki, czy plastikowe opakowania. 
W rezerwacie skałki Piekło pod Niekłaniem
W rezerwacie skałki Piekło pod Niekłaniem © amiga
Skałki Piekło pod Niekłaniem
Skałki Piekło pod Niekłaniem © amiga
Prawie jak na jurze
Prawie jak na jurze © amiga
Skałki... spore są
Skałki... spore są © amiga
Ciekawe miejsce
Ciekawe miejsce © amiga
Trafiliśmy do Piekła..., a może do Nieba?
Trafiliśmy do Piekła..., a może do Nieba? © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga
Teodorowi Zielińskiemu
Teodorowi Zielińskiemu © amiga
Wyjeżdżając z rezerwatu stajemy na poboczu w lekkim cieniu, wśród kwitnących mleczy :), pora na banana, pora na Grześka, pora się napić, chwilę odsapnąć. Omawiamy na szybko dalszą drogę, ta nie jest skomplikowana... jednak dopiero podczas jazdy okazuje się, że piłujemy kilka km pod górkę... tylko tego zjazdu coś nie widać... 
Mleczowa kraina
Mleczowa kraina © amiga
Kolejny pomnik na trasie
Kolejny pomnik na trasie © amiga
Okolice Huty koło Szydłowca
Okolice Huty koło Szydłowca © amiga
Dopiero w okolicach Huty mijamy szczyt, teraz rowerki mkną w dół, do centrum Szydłowca nie trzeba pedałować...  a w centrum... zastaje nas 14, pora coś zjeść. rozglądamy się i... jedyne co jest otwarte to kebabownia. Na rynku jest sporo więcej, zbliżają się dni Zygmuntowskie, niby budy rozstawione, niby jest sprzedaż, ale po diabła nam miś, czy precel... Wybieramy opcje talerz wołowiny i talerz kurczakowy... Jadałem co prawda lepiej, ale nie jest źle, za to porcje dla konia, mimo tego, że zamawialiśmy małe porcje. Z tak wypełnionymi brzuchami będzie się ciężko kręciło. 
Szydłowiec :)
Szydłowiec :) © amiga
Droga za nami
Droga za nami © amiga
Ratusz w Szydłowcu
Ratusz w Szydłowcu © amiga
Jest i czaszka
Jest i czaszka © amiga
Dzwonnica przy kościele w Szydłowcu
Dzwonnica przy kościele w Szydłowcu © amiga
Stare Graffiti
Stare Graffiti © amiga
Kaplica przy kościele, szkoda, że zamknięta
Kaplica przy kościele, szkoda, że zamknięta © amiga
Ratusz w Szydłowcu
Ratusz w Szydłowcu © amiga
Zamek i park w Szydłowcu
Zamek i park w Szydłowcu © amiga
Niesamowicie jest
Niesamowicie jest © amiga
Synagoga w Szydłowcu
Synagoga w Szydłowcu © amiga
Samo miasteczko zrobiło przyjemne wrażenie, czuć historię, widać ją, mało tego zabytki są odrestaurowane, jeszcze ten zamek otoczony fosą i parkiem :) Minęła dobra godzina gdy postanawiamy ruszyć w drogę powrotną, przez Chlewiska. Nazwa może nie zachęca, jednak wg mapy jest tam trochę atrakcji, szkoda tylko, że do pałacu nie na się normalnie podjechać, dostęp tylko dla gości, bądź po zapłaceniu 15 zł. Trochę to dużo za 5 min pobytu i max kilka zdjęć. Ktoś chyba przegiął. 
Chlewiska - parafia Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Chlewiskach
Chlewiska - parafia Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Chlewiskach © amiga
15 zł to chyba przesada
15 zł to chyba przesada © amiga
Pałac Odrowążów w Chlewiskach
Pałac Odrowążów w Chlewiskach © amiga
Korzystamy z okazji i robimy zakupu w sklepie, niby sieciówka, ale zrobiła na mnie paskudne wrażenie, w środku ciemno, sporo ludzi, idzie głównie alkohol, śmierdzi starym mięsem. Kupuję wodę, jakieś frogo i ewakuuję się... Do mety mamy około 25km, obstawiam, że zajmie nam to jakieś 2 godziny, bo jeszcze kilka atrakcji przed nami. Dworek Modrzewiowy, pałac w Borkowicach, stary spichlerz... 
Pomnik przy cmentarzu zamordowanych mieszkańców wsi Skłoby
Pomnik przy cmentarzu zamordowanych mieszkańców wsi Skłoby © amiga
Na cmentarzu zamordowanych mieszkańców wsi Skłoby
Na cmentarzu zamordowanych mieszkańców wsi Skłoby © amiga
Tablica informacyjna przy dworku modrzewiowym
Tablica informacyjna przy dworku modrzewiowym © amiga
Dworek Modrzewiowy w rzucowie
Dworek Modrzewiowy w rzucowie © amiga
Bociany, pierwsze które zobaczyliśmy
Bociany, pierwsze które zobaczyliśmy © amiga
Panorama okolic Borkowic
Panorama okolic Borkowic © amiga
Pałac w Borkowicach
Pałac w Borkowicach © amiga
Pałac od strony parku
Pałac od strony parku © amiga
Spichlerz w Borkowicach
Spichlerz w Borkowicach © amiga
Wiatr nie che coś specjalnie pomagać, mam wrażenie, że zmienił się lekko kierunek... są miejsca gdzie z górki rower nie jedzie, ale są też inne, teren jest mocno pofałdowany. Wkrótce meldujemy się w Przysusze, objeżdżamy centrum fotografujemy ile wlezie. Gdzieś po 17 w końcu pakujemy się i wracamy do Tomaszowa.
Ładna górka :)
Ładna górka :) © amiga
W Przysusze
W Przysusze © amiga
Oskar Kolberg - Przysucha
Oskar Kolberg - Przysucha © amiga
Synagoga w Przysusze
Synagoga w Przysusze © amiga
Sąd okręgowy - Przysucha
Sąd okręgowy - Przysucha © amiga
Muszka koncertowa w parku
Muszla koncertowa w parku © amiga
Niesamowicie Wybrawione
Niesamowicie Wybrawione © amiga

Po dotarciu do miasta Pazury, pora się przepakować, napić się kawy i... ruszyć w drogę do Katowic. Nastaje chwila pożegnania, mam nadzieję, że kolejna wycieczka już wkrótce... może 3 maja ;) Dzięki Karola za wszystko, za ten dzień, za zaplanowanie wycieczki, za zwroty akcji. Już nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu

Powrót do domu

Poniedziałek, 30 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Miało być krótko w pracy, a wyszło jak zawsze... czas gdzieś uciekł... Wyjeżdżam w okolicach 16... Jest gorąco upalnie, a ja jestem gdzieś po 18 umówiony muszę dotrzeć do domu przebrać się i lecieć dalej. Powinienem zdążyć... ale dla zasady jadę szosami... 
Gorąco... upalnie... to dobrze, lekarz kazał mi siedzieć w ciepłym... ;) w kożuchu... ubawił mnie tym... 

Drogi puste, dopiero na wysokości Zabrza jakby ciaśniej... na szczęście udaje się jakoś przejechać. 
Puste drogi
Puste drogi © amiga
Na Wirku  ktoś do mnie dzwoni... czekałem na ten telefon... schodzę z roweru i idę kawałek pieszo... mija dobre 20 minut na rozmowie. Wiem co będę robił jutro. :)
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Wsiadam ponownie na rower, chcę przejechać dość stromy podjazd przed Kochłowicami to dobry test na kondycję. Przed chorobą podjeżdżałem to bez większych problemów, chyba, że padało wcześniej. Dzisiaj na suchym gruncie... staję... masakra... Sporo straciłem... będzie co robić. Za miesiąc wyjazd firmowy, będę musiał trochę nad tym popracować.
Po miesiącu przerwy jadę na nieco bardziej stromy podjazd... - jest ciężko...
Po miesiącu przerwy jadę na nieco bardziej stromy podjazd... - jest ciężko... © amiga
Do domu docieram około 18 - w zasadzie tak jak miało być... tak więc szybka kąpiel i jadę załatwić jeszcze jedną rzecz :)
Jeszcze minuta i będę w domu
Jeszcze minuta i będę w domu © amiga

W poniedziałek do pracy...

Poniedziałek, 30 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Dzień niby mam wolny, ale... muszę podjechać do firmy, muszę coś załatwić, nie da się tego zrobić online... trudno. Jest za to okazja by pojechać rowerem. Wczoraj dam sobie niezły wycisk, teraz to czuję... boli... boli... Pierwsze kilka km nie wiem jak się usadowić na siodełku ;)

Na dokładkę wiatr robi psikusa i nie chce pomagać... Jednak dość szybko i tak pakuję się do lasu, nie muszę być na konkretną godzinę, pojadę trochę dłużej, ale za to z dala od cywilizacji. Uwielbiam las... Uwielbiam po nim jeździć... tym bardziej, że mamy wiosnę,. te kolory, te zapach... 

Jeszcze trochę i korki w tym miejscu będą wyjątkowo długie
Jeszcze trochę i korki w tym miejscu będą wyjątkowo długie © amiga
W lasach Panewnickich
W lasach Panewnickich © amiga

I niestety ta wycinka, mam wrażenie, że w ciągu ostatnich kilku lat się wzmogła, a może to tylko złudzenie. 
Znowu wycinka
Znowu wycinka © amiga
W Kończycach wyjeżdżam na asfalt, jest jeszcze lasek makoszowski, tyle, że to niewielki fragment. Już w Gliwicach na drogach ruch prawie nie istnieje :) Jeżeli mi się uda to jeszcze podejdę do rowerowego, suport powoli diabli biorą. słychać walnięte łożysko... 
Trochę nierówno i ten śmietniczek...
Trochę nierówno i ten śmietniczek... © amiga
W Gliwicach...
W Gliwicach... © amiga
Do firmy docieram jakoś przed 9:00 mam cichą nadzieję, że uda się to szybko załatwić i przed południem wrócę do domu..

Testowanie fragmentu trasy....

Niedziela, 29 kwietnia 2018 · Komentarze(3)
Dziś niedziela, miałem nadzieję, że inaczej ten dzień będzie wyglądał... ale... trudno. Z rana jeszcze coś do zrobienia, czas uciekł. Wybiło południe... dopiero się uporałem. Ruszam po obiedzie, jest coś przed 14 gdy ruszam...  Początkowo myślę o Chudowie, ale... jadę na Gliwice ;)... Jest okazja by sprawdzić fragment trasy, do Zakopanego... 
Zaskakuje mnie coś dziwnego... zupełnie nie planowane burze. Od Rudy Śląskiej  w wielu miejscach jest mokro. niedawno lało... 

Dolina Jamny...
Dolina Jamny... © amiga
W lesie... jest pięknie, ale duszno
W lesie... jest pięknie, ale duszno © amiga
Niedawno przeszła tędy burza
Niedawno przeszła tędy burza © amiga
Docieram do Zabrza, część Gliwicką znam, tam nie powinno być problemów, za to interesuje mnie część Ornontowic, Orzesze i dalej aż do Kobióra... 
W Przyszowicach dopada mnie burza, chronię się w Kościele... 5 minut później wychodzi słońce, kilka zdjęć, banan, picie i mogę ruszać dalej. 
Wnętrze kościoła pw. św. Jana Nepomucena w Przyszowicach
Wnętrze kościoła pw. św. Jana Nepomucena w Przyszowicach © amiga
Przyszowice - drewniany spichlerz plebański z 1829 roku - szkoda, że nie ma w tej chwili tam dostępu
Przyszowice - drewniany spichlerz plebański z 1829 roku - szkoda, że nie ma w tej chwili tam dostępu © amiga
Pałac w Pszyszowicach
Pałac w Pszyszowicach © amiga
Przyszowice - stacja PKP
Przyszowice - stacja PKP © amiga
Co jakiś czas zatrzymuję się, kilka fot... sprawdzam mapę... i jadę dalej... kombinuję... kluczę to tu to tam... ale... z grubsza układa się wszystko nieźle... 
Ornontowice - Kościół pw. św. Michała Archanioła
Ornontowice - Kościół pw. św. Michała Archanioła © amiga
Miejsce postojowe
Miejsce postojowe © amiga
Kościół pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela
Kościół pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela © amiga
Przed Kobiórem fragment leśny, to dopiero 45 km... ale temperatura mnie zabija... czuję jak odparowuje ze mnie woda..., kolejny postój przy stawach... 
Tablica Informacyjna przy stawach w Kobiórze
Tablica Informacyjna przy stawach w Kobiórze © amiga
Pomnik w Kobiórze przy stawach
Pomnik w Kobiórze przy stawach © amiga
Nad stawami w Kobiórze
Nad stawami w Kobiórze © amiga
Pora zakręcić w kierunku domu..., wydaje się, że powinienem dotrzeć ma miejsce w 1.5 godziny... tylko ta temperatura... Zastanawiam się czy nie stanąć w knajpce w Żwakowie... jest jeszcze trochę drogi do tego miejsca, ale może warto się gdzieś zatrzymać, coś wypić? Kola... powinna postawić na nogi... 
Widok w kierunku Pszczyny
Widok w kierunku Pszczyny © amiga
W Kobiórze na stacji
W Kobiórze na stacji © amiga
Koń padł...
Koń padł... © amiga
Tyle, że w Żwakowie widzę kolejkę... do baru... to nie ma sensu, stracę masę czasu, cóż jadę dalej, ale wiem, że kolejny sklep jest dopiero na Podlesiu. Kieruję się przez lasy, jest wyraźnie chłodniej... jednak nie mam zupełnie siły... na dokładkę stuka łożysko w suporcie... W szaraku chyba zmieniałem go rok temu... więc ma prawo. Nawet nie pamiętam jaki mam wkręcony suport...  muszę w domu to sprawdzić...
Wieża obserwacyjna w lesie
Wieża obserwacyjna w lesie © amiga
Przymusowy postój
Przymusowy postój © amiga
Docierając w okolice domu podjeżdżam jeszcze na chwilę na myjnię... pora zedrzeć trochę błota z szaraka... 
Czyściutki  rowerek :)
Czyściutki rowerek :) © amiga
Pić się strasznie chce... w domu 2 litry wody mineralnej szybko znikają... Czuję zmęczenie, czuję opaleniznę...