Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:1795.13 km (w terenie 467.50 km; 26.04%)
Czas w ruchu:87:15
Średnia prędkość:20.57 km/h
Maksymalna prędkość:61.41 km/h
Suma podjazdów:12263 m
Maks. tętno maksymalne:190 (103 %)
Maks. tętno średnie:161 (87 %)
Suma kalorii:68855 kcal
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:51.29 km i 2h 29m
Więcej statystyk

rajd* - My jedziemy po was w necie, Tak społecznie i za darmo

Sobota, 3 sierpnia 2013 · Komentarze(15)
Uczestnicy
STRACHY NA LACHY - I can't get no gratisfaction



*nazwa rajdu jest kalamburą do ew. odgadnięcia:
Nazwa jest 2 wyrazowa.
1. wyraz…
Przymiotnik utworzony na nazwy długowiecznego drzewa (może być szypułkowy lub bezszypułkowy)
2. wyraz…
To pierwszy człon nazwy luksusowego pociągu pasażerskiego, który kursował z Paryża do Konstantynopola (Stambułu)



Sobota wcześnie rano.
Ostatnie przygotowania i... wychodzę, pora ruszyć do Dąbrowy Górniczej na rajd*, impreza zapowiada się ciekawie, wyjątkowo z Darkiem mam się spotkać już na miejscu. Do bazy mam ok 30 km, specjalnie nie zastanawiam się nad trasą, z założenia pojadę szosami (oczywiście rowerem), tutaj liczy się czas... W skrócie Ochojec, Giszowiec, Mysłowice, Sosnowiec na całej długości i w końcu Dąbrowa Górnicza, tuż za dworcem PKP dogania mnie Kiri. Nawet mi to pasuje, nie muszę zastanawiać się nad trasą, ostatni raz na Pogoriach byłem ponad rok temu, więc końcówka miała być na czuja, azymut...itp. W międzyczasie udaje nam się chwilę porozmawiać..., kilka min później dojeżdżamy już do bazy.

W bazie rajdu © amiga


Na miejscu sporo znajomych m.inn: Tadzik1963, Dynio, Mandraghora (Zdezorientowani), Gak, GhostBikers-i, Noibasta, T0mas82, Kosma100 i pewnie wielu innych, którzy gdzieś przemknęli, z którymi udało lub nie zamienić kilka słów... . Czas do odprawy minął szybko i... zaczęło się...

Niezły numer © amiga


Odprawa delikatnie opóźniona z przyczyn technicznych... ? Zdarza się...

Kosma zaczyna tłumaczyć trasę, opisy, stara się przekazać jak najwięcej, ale w sposób tak chaotyczni i nieścisły, że w efekcie nikt nic nie wie... kolejna próba i jest ciut lepiej zaczynamy powoli łapać co autor ma na myśli.

W skrócie na mapach jest umieszczonych 10 punktów stałych, którymi są wbite w ziemię paliki z perforatorami, dodatkowo na trasie Giga znajduje się dodatkowych 11 punktów, które są umieszczone na mapkach przyczepionych do pięciu drzew w pobliżu, należy je samodzielnie nanieść na mapę..., dodatkowo pada informacja o istnieniu kilku punktów stowarzyszonych, tyle, że organizatorzy nie wiedzą ile ich rozwieźli (brawo) ;P, bo jak tłumaczą robili to w nocy???

W końcu następuje chwila rozłożenia map, prośba o ustawienie się w w dwuszeregu, po dwóch stronach...., Tomek walczy z mapami, a Monika wprowadza dodatkowy chaos informując, że dla trasy trasy pieszej i rekreacyjnej dodatkowe PK znajdują się na PK02..., zakazane drogi to S1 i 94 (to raczej standardowa informacja na maratonach, takie trasy są faktycznie niebezpieczne dla rowerzystów i pieszych). Dowiadujemy się też o zmianie opisu jednego z punktów, „to nie jest krzyż tylko drzewo”... spoglądamy na kartę z opisem punktów i przy 20 jest skreślona informacja o Krzyżu i dopisane odręcznie drzewo, pewnie więc o to chodzi.
Kolejna informacja: na lampionach znajdują się w razie czego kody gdyby ktoś ukradł perforator, w sumie dobre rozwiązanie... i o tym, że niektóre PK będą rozstawiane po starcie... (Oj....).

Dodatkowe PK do naniesienia na mapy © amiga


W końcu następuje chwila odkrycia położonych przed nami map..., jest dziesięć PK, podchodzimy do jednego z drzew i przerysowujemy punkty, tyle, że jest ich... 5 – miało być 11? Hmmm.. zaczynamy się domyślać, że pozostałe 6 to pewnie te na PK02, ruszamy na ten punkt, innej opcji nie ma. Na szczęście to niedaleko i nie zaburzy nam to specjalnie planów. W ciągu kilku minut znajdujemy się na miejscu i nanosimy na nasze mapy kolejne 6 punktów. Siadamy wygodnie na betonie i zaczynamy kreślić trasę.

Na PK02 również niespodzianka © amiga


W telegraficznym skrócie trasa ma przebiegać w następujący sposób: PK02 (na nim jesteśmy), PK18, PK12, PK04, PK11, PK03, PK15, PK05, PK06, PK21, PK09, PK07, PK08, PK10, PK14, PK20, PK17, PK16, PK19, PK13, PK01.

Ruszamy na PK18, długi przelot wzdłuż Pogorii IV, dojeżdżamy do krzyża – tłoczący się bikerzy wskazują nam miejsce, na punkcie nie ma perforatora, ktoś się nie bał i za...ł, trudno, przepisujemy kod z lampionu i ruszamy dalej,

PK 18 - gdzie ten perforator © amiga


na PK 12 po przeciwnej stronie jeziora, kolejny krzyż, lampion jednak na drzewie i po raz kolejny nie ma perforatora..., po co mieszkańcom perforatory, kradną tutaj na potęgę, trzeba lepiej pilnować swoich rzeczy...,

Tubylcy kradną perforatory na potęgę © amiga


przepisujemy kolejny kod i ruszamy na punkt umieszczony przy stadionie, jak do tej pory nie było żadnych niespodzianek, punkty zdobywamy w niezłym czasie...

Stadion sportowy im Stanisława Białasa © amiga


Ruszamy na PK11, na podjeździe widzimy lampion, tyle, że jest coś za wcześnie, jednak tłoczy się przy nich kilka osób...., z mapy wynika, że punkt powinien być kilkaset metrów dalej na innym skrzyżowaniu... w międzyczasie zatrzymuje nas biker schodzący z góry z paną, pyta pompkę, mamy dwie zostawiam mu swoją i proszę o oddanie w bazie..., jedziemy dalej, dojeżdżamy do punktu, jest również za wcześnie, zaczynamy podejrzewać, że coś jest nie tak z mapą, w komunikacie startowym jak byk było napisane, że mapy są 1:50000, nic, może nam się coś pomyliło. Jedziemy na podbój kolejnego PK03 przy remizie strażackiej w Trzebisławicach, kilka przydrożnych jeżyn pozostawia ślady na moich rękach, wyglądam jakbym się ciął nożem ;P

Na punkcie spotykamy Tadzika1963 i jedziemy razem do kolejnego punktu 15, po raz kolejny coś nam się nie zgadza z odległościami, w końcu spoglądamy na skalę, o żeż k..... skala jest 1:35000, może czepię się po raz kolejny, ale miało być 1:50000 wystarczyło o tym wspomnieć na odprawie...., ech.... kolejny kamyk do ogródka organizatorów..., dobrze, że w końcu to sprawdziliśmy, zaoszczędzi nam to problemów później... dojeżdżamy na punkt, piękne miejsce

Punkt widokowy © amiga


A PK i tak w krzakach :) © amiga


po raz kolejny nie ma perforatora,... ech ci autochtoni...., nic ruszamy dalej na punkt 05, długa prosta i osiągamy kolejną remizę, miejscowi wskazują nam miejsce umieszczenia perforatora, więc długo tu nie zabawiamy, lecimy na szóstkę, punktu umieszczonego przy kościele w Łęce, kolejny długi przelot, w końcu lądujemy na miejscu..., tylko czy mnie wpuszczą z takim numerem na rowerze? Daję kartę Darkowi, może nikt nie zauważy ;P,

Kościół w Łęce, ciekawe czy mnie wpuszczą z takim numerem....? © amiga


Szkoda czasu, szmat drogi jeszcze przed nami, a do następnego punktu kolejny pusty przelot po szosach, kilkanaście minut później jesteśmy już na miejscu, przepisujemy kod... (perforatora nie ma znowu ukradli) i czeka nas przelot do Błędowa na punkt stały umieszczony przy Eurocampingu. Na terenie ośrodka nie ma żywego ducha, ale furta otwarta więc wjeżdżamy na teren odnajdujemy perforator, podbijamy karty i najwyższa pora na uzupełnienie elektrolitów, temperatura >30 stopni wysysa powoli z nas siły, mimo tego, że sporo pijemy zaczynamy odczuwać skutki odwodnienia, 10 minut w pobliskim sklepie rozwiązuje część problemów, plecaki i bidony

Dodatkowy PK w Błędowie © amiga


pełne, można ruszyć na punkt 07, wjeżdżamy w las i odbijamy na ścieżkę dydaktyczną, po ok 300m na drzewie papierowy lampion, z mapy wynika, że jest to punkt stały z wbitym palem, na dokładkę ktoś na lampionie dopisał, że to nie jest punkt stowarzyszony..., ktoś se jaja robi..., mijamy punkt i jedziemy dalej (przed nami bikerka, myśli podobnie), właściwy punkt jest jakieś 2km dalej. Ścieżka zamienia się w piaskownicę, później plaże, próbujemy jechać bokiem przez las, ale na niewiele to się zdaje, pod koniec może 200-300m przed miejscem gdzie miał być palik spotykamy „konkurencję” okazuje się, że organizatorzy nie wkopali palika, punktu nie ma, bo samochód nie był w stanie przejechać tej drogi... Ciśnienie gwałtownie skacze, Darek dzwoni do bazy, zwierzęta z najbliższego otoczenia zaczynają sp...ć..., walą gromy, więdną drzewa... Ja pie....ę, 40 minutowy spacer farmera z rowerem na nic się nie zdał.. Naładowani negatywną energią... wracamy do lampionu który zignorowaliśmy po drodze zawracając jeszcze kilka osób, niektórzy nam nie wierzą, każemy im dzwonić do bazy.... dla potwierdzenia...

!@#$ jego $#@!!!! © amiga


Wku...ni na maksa jedziemy szukać punktu ósmego, z rozpędu prawie go mijamy jest w jakiejś dziurze przy drodze, nawet nie chce nam się rozmawiać..., zastanawiamy się co urwać organizatorce za taki numer, za niedoinformowanie, za błędy, niektóre lekkie, inne ciężkie. Podbijamy karty i jedziemy dalej, już w sumie jest nam wszystko jedno, zaczynamy kłaść „lachę” na rajd, pytanie ile jeszcze czeka nas niespodzianek, wtop....

Dziesiątka jest umieszczona przy gospodarstwie agroturystycznym, skręcamy na czarny szlak w Krzykawie i.... gdzieś nas wyprowadza na manowce, oznaczenia giną po drodze, przecinki też jakieś mało widoczne, nic... w końcu dojeżdżamy na miejsce inaczej niż pierwotnie planowaliśmy, ale punkt zdobyty.
Kolej na czternastkę za Okradzionowem, początkowo jest nieźle po szosach, trochę podjazdów, ale jakoś leci, mijamy wiadukt kolejowy skręcamy w prawo i liczymy przecinki, szukamy drogi utwardzonej, nie ma.... wszystko zarośnięte, nawet to co miało być utwardzone ginie w gąszczu roślinności, nie myślimy aby pchać przez to rowery, zawracamy podjedziemy inaczej, zastanawiamy się na jak starych danych kartograficznych bazuje mapa, ale to nie jest rok, dwa, myślę, że min 5-6 może więcej, dawno nikt tego nie aktualizował, zresztą w wielu miejscach brakowało oznaczeń ewidentnych punktów które są istnieją, rzucają się w oczy, choćby niektóre linie energetyczne, po prostu nie ma ich zaznaczonych..., dotyczy to również niektórych dróg, które powstały od ostatniej aktualizacji... Docieramy na punkt, jest..., spoglądamy na mapę, kolejny długi przelot, tym razem głównie po mieście, to punkt 20 ten przy którym skreślony jest krzyż i dopisane drzewo. Trasa jakoś mija, zatrzymujemy się przy sklepie po raz kolejny uzupełniamy braki napojów, w strasznym tempie znikają kolejne litry, koli, wody i energetyków... Ten upał zabija.

Docieramy do punktu, kolejne dziurki pojawiają się na kartach, przed nami Góra Bardowicza z umieszczony na nim wapiennikiem. Z mapy wynika, że jedyny podjazd po drodze utwardzonej jest od strony zakazanej drogi 94, pozostaje więc próba podjazdu z innej strony po którejś z przecinek lub po czarnym szlaku, będziemy go atakować od wschodu, przejeżdżamy pod 94 i szukamy przecinek.. nie ma..., jedyna jest pod linią wysokiego napięcia, spróbujemy od północy, po czarnym szlaku... szukamy wejścia, wjazdu nie ma, wszystko zarośnięte, jakieś resztki stacji benzynowej i w zasadzie tyle.



Pozostałości stacji benzynowej © amiga


Wracamy pod linię wysokiego napięcia, ścieżka nie jest idealna, ale jest i z grubsza prowadzi we właściwym kierunku, próbujemy jechać, jednak setki gałęzi zmuszają nas do zejścia z rowerów, prowadzimy je przez plątaninę ścieżynek wydeptanych przez ludzi zwierzęta i diabli wiedzą co jeszcze, może leśne trole... gdzieś na drzewie majaczy wypłowiały symbol czarnego szlaku... kawałek dalej jest kolejny, jakoś udaje nam się dotrzeć w pobliże wapiennika i.... wow.... szczęka opadła, pomimo trudnego podejścia, warto było się tym razem pomęczyć, wracamy... tyle,

Wapiennik © amiga


że szlak ponownie ginie, przebijamy się na azymut, przez jakieś krzaczory, widzimy ślady dzików, co chwilę musimy stawać, wyciągać gałęzie, liście na napędów, przydałyby się maczety, dżungla gęstnieje, szukamy miejsca gdzie dałoby się przebić..., gubię licznik, przed chwilą go widziałem, odwracam się..., ściana gałęzi w zasadzie uniemożliwia jakikolwiek manewr, wracam może 2-3 metry..., z której strony przyszliśmy, zielona ściana zamknęła się...., leży na ziemi, jest... licznik..., gdyby spadł 2metry dalej pewnie już bym go nie znalazł...
Kontynuujemy próbę przebicia, w końcu wychodzimy na szosę, próbujemy oszacować gdzie jesteśmy i... udaje się odnaleźć, do 16 mamy niedaleko, jedziemy, wjeżdżamy na drogę prowadzącą do niego i... jest lampion tyle, że nie ma krzyża, jest... drzewo... może to podpucha, jedziemy dalej, sprawdzamy ścieżkę, dojeżdżamy do torów i nie ma kolejnego lampiony, wracamy , trudno ryzykujemy, nanosimy id punktu i... pora kończyć, odpuszczamy punkty 19 i 13..., limit czasu dobiega końca, na mecie do odbicia będzie jeszcze jedynka...

Przez Gołonóg docieramy na Pogorię. Oddajemy karty..., mamy dość, temperatury, wtop organizatorów, błądzenia po górze Bardowicza, komarów i punktu 7-go....

Na miejscu chwilę odpoczywamy, rozmawiamy z kilkoma znajomymi, opowiadają nam swoje wrażenia, większość jest w sumie zadowolona, ale.... PK17 i 7 w zasadzie wszystkim sprawił problemy. Okazało się też, że do PK17 można było podjechać spokojnie od 94 bo na tym odcinku jest wyłączona z ruchu (taka informacja też byłaby ważna na odprawie) – remont.... Masakra..., na dokładkę były przypadki gdzie zawodnicy szukali lampionu, a organizatorzy jeszcze go nie rozmieścili,... ech...

Na koniec dorzucę kilka kamyków.głazów do ogórka organizatorów...
Zamiast stawiania punków stowarzyszonych, może lepiej byłoby na czas rozstawić te „normalne”, a później zajmować się pierdołami... W zasadzie jest to niedopuszczalne, aby zawodnik szukał kilkadziesiąt minut punktu który jeszcze nie został rozmieszczony, dotyczy to również PK07 – w końcu było wiadomo, że palika tam nie ma... o piachu powinno być wiadomo od początku i o tym że samochód tamtędy nie przejedzie.
Jestem na 100% przekonany, że ta trasa nigdy nie była rowerem objechana. Nikt nie sprawdził możliwości dojazdu do niektórych miejsc... (PK7. PK17), wydaje mi się, że ktoś zbyt lajtowo podszedł to tematu....
Co do miejsc „stałych” umieszczonej na mapie to też mam wrażenie, że punkty zostały ustawione w miejscach bardzo losowych, bądź też ktoś zapłacił aby umieścić punkt na jego posesji, dotyczy to gospodarstwa agroturystycznego czy eurocampinku. Wbijanie palika 2.5 kilometrowej (ma dopiero tam być....) piaskownicy też uważam za przejaw nieodpowiedzialności... Co ciekawego może być w dziurze z piaskiem (PK08). Myślę, że sam znalazłbym w Dąbrowie kilka ciekawszych miejsc, choćby kościół w Gołonogu, czy młyn Frey'a? Zresztą kilka punktów dodatkowych było sporo ciekawszych niż te z mapy (PK15, PK17 – w tym przypadku warto by było odnowić czarny szlak, wapiennik jest tego warty).

Poziom wtop przebił tegoroczny maraton w Miechowie, prawdę powiedziawszy przygotowywane wcześniej przez Kosmę rajdy były lepiej przygotowane, a błędy były w zasadzie nieznaczące... lub nie istniały.
Mam nadzieję, że to tylko przypadek przy pracy, przemęczenie i kolejne edycje będą lepiej przygotowane, nieco wcześniej, a nie w ostatniej chwili..., przykro mi bardzo ale to amatorszczyzna w najgorszym wydaniu.

Opis jest mocno subiektywny i moim celem nie było obrażanie kogokolwiek, po prostu wytykam błędy...., po to aby nie powtórzyła się taka kumulacja w przyszłości...

(Ech... na Rudawskiej wyrypie budowniczy trasy przepraszał, że punkt jest przesunięty o 5m,w stosunku do lokalizacji z mapy)


Opisy punktów:
01 – Centrum Pogoria
02 – Centrum Pogoria w Parku Zielona
03 – obok remizy strażackiej
04 – przy stadionie
05 – obok remizy strażackiej
06 – przy kościele
07 – skrzyżowanie drug leśnych
08 – wyrobisko piasku
09 – teren Eurocampingu
10 – gospodarstwo agroturystyczne
11 – Skrzyżowanie ścieżek
12 - Krzyż
13 – Tablica nr 5 na ścieżce przyrodniczej
14 - Skrzyżowanie ścieżek
15 - Granica lasu – punkt widokowy
16 - Krzyż
17 – Wapiennik Bardowicza
18 - Krzyż
19 – Skrzyżowanie ścieżek
20 – [s]Krzyż[/s] Drzewo
21 – Granica lasu

hica...

Piątek, 2 sierpnia 2013 · Komentarze(4)
pARTyzant - "Janosik" (Katowice-28.09.12)


Wyjeżdżam z firmy później niż zakładałem, niż myślałem, ale... powodów trochę było. Na zewnątrz upał, wróciły temperatury >30 stopni, nie wróży to dobrze występowi na Dębowym Oriencie, cóż, nikt nie mówił, że będzie lekko.
Tyle, że przy takiej temperaturze nie chce mi się jechać szosami, chcę chociaż trochę cienia, więc nieco więcej terenem, lasami, jadę bardzo podobną drogą jak ta poranna. Tyle, że zamiast przez węzeł w Kończycach jadę przez hałdę w Sośnicy. Na całej długości mało ludzi, wychodzą tylko Ci co muszę, reszta siedzie w domach, sączy zimne napoje, je lody...
Tyle, że to już nie dla mnie, dzień bez roweru jest dniem straconym. Krótka przerwa w Panewnikach i nieco dalej w Piotrowicach gdzie spotykam qmpla, szybki Kebab i jedziemy kawałek dalej, skręcam do domu a Robert jedzie na Gniotek, przez Podlesie i Zarzecze.

W domu znalazłem informację o kolejnej Gitarowej OFFensywie na jesieni. Będzie się działo, na bank idę :)

Miłego weekendy i do zobaczenia jutro gdzieś na trasie Dębowego Orientu


Partyzant - Krzysztof Toczko © amiga

Dzień piąty...

Piątek, 2 sierpnia 2013 · Komentarze(8)
Agnieszka Chylińska - Zła, zła, zła


Piąteczek, raniutko…
Ruszam kilka minut po 7:00, początkowo zakładam, że pojadę szosami, jednak jak prawie zawsze, skręcam do lasu, tyle, że nie w Panewnikach, a nieco dalej na ul. Księżycową w Rudzie Śląskiej, dawno tędy nie jechałem, a jeżeli już to z drugiej strony, trochę po omacku, trochę na czuja, trochę na azymut przebijam się w kierunku Wirka, Halemby w każdym bądź razie gdzieś na granicy tych 2 dzielnic. Po drodze chwila przy jednym ze stawów i kilka km dalej przy wylocie na ul. Panewnicką… zaskoczył mnie system zraszania drogi dojazdowej na hałdę :). Musiałem się zatrzymać i zrobić fotę.
Od jakiegoś czasu próbuję też ponownie przyzwyczaić się do okularów, w zasadzie w moim przypadku mają pełnić tylko rolę ochronną przed kamieniami, owadami, więc szkła bezbarwne… Problemem nie są same okulary, tylko to, że o nich nie pamiętam. I niewiele brakowało a ruszając dalej z Panewnickiej pożegnałbym się z nimi na zawsze. Przypomniałem sobie o nich kilkaset metrów dalej, Tyle jeszcze mogę się wrócić :). Leżały w pobliskiej trawie. Podnosząc rower musiały spaść :). Próby wiązania na sznurku, przyczepiana do czegoś, kładzenia na plecaku, rowerze nie zmieniają niczego. Wszystkie sposoby prędzej czy później zawodzą… Te to w sumie 10-11 okulary w ciągu 3 lat….,
Zjeżdżając nieco dalej ul Nowy Świat wbijam się a czerwoną rowerówkę i już prawie normalnie docieram do granicy Zabrza, chwila wahania i… jadę przez Kończyce nad A4-ką, tyłem, na Makoszowy, lasek Makoszowski i jestem w Gliwicach.
Piękny poranek.
Miłego dnia :)


Staw księżycowy w lesie © amiga


Czas na ochłodę © amiga

powrót

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · Komentarze(4)
Nancy Sinatra Bang Bang


Wpis szybki, niestety czasu specjalnie nie ma, a zaległości nie lubię mieć, w zastraszającym tempie się nawarstwiają.

Wyjazd ok 17:00, późno, miało być wcześniej, ale... kilka zdań z jednym, kilka z drugim i czas gdzieś przeciekł....
Ruszam początkowo szosami, będzie szybciej i w zasadzie jest, tyle, że w Makoszowach decyduję się na przejazd terenem. Nie stracę wiele, a przynajmniej będę jechał ścieżkami, dróżkami które lubię... Trochę zabawy na delikatnych podjazdach, ale to nie to.... co w górach... tam jeździ się inaczej, próbuję powalczyć z tętnem, ciężko jest mi utrzymać coś powyżej 150 uderzeń na min..., w zasadzie nie wiem co musiałbym w tej chwili zrobić na trasie do domu, chyba tylko biec z rowerem i workiem kartofli na plecach.... Cóż... chyba się uzależniłem, potrzebuję już czegoś więcej...
Do domu dojeżdżam w takim sobie czasie, wpis, coś zjeść i muszę się zająć projektem ebt
Miłego wieczora...


Beskid Śląski :) - fotosketcher © amiga

Poranek dnia czwartego...

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · Komentarze(1)
Ania Dąbrowska - Bang Bang


Kolejny poranek… :), na zewnątrz dość przyjemnie ok. 17 stopni… Ruszam, jadę, początkowo szosami, później skręcam na ścieżki leśne, „mojej” trasy trzymam się w zasadzie, aż do podnóża hałdy w Sośnicy, tam zamiast jak zwykle trzymać się niebieskiego szlaku wybieram bardziej hardcorowy wariant. Skręcam w lewi i chwilę później w wąską ścieżkę prowadzącą na koronę hałdy… licznik wskazuje nachylenie na całym odcinku od 11-15%, jednak to tylko 200-250m…, niemniej można się lekko zmęczyć, przygotować na coś bardziej wymagającego, co czeka mnie już za trochę ponad tydzień… Pięknie rozpoczęty dzień, teraz można już zabrać się za pracę, poranna porcja endorfin została dostarczona :)

Przepust pod A4 w okolicach hałdy © amiga


Droga prowadząca z hałdy w Sośnicy © amiga


Przed chwilą nią jechałem... nachylenie wg licznika od 11-15% :) © amiga