Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:1155.99 km (w terenie 402.00 km; 34.78%)
Czas w ruchu:51:35
Średnia prędkość:22.41 km/h
Maksymalna prędkość:50.04 km/h
Maks. tętno maksymalne:220 (119 %)
Maks. tętno średnie:154 (83 %)
Suma kalorii:45452 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:32.11 km i 1h 25m
Więcej statystyk

II Rowerowy Plener – Zabrze Rokitnica

Niedziela, 25 września 2011 · Komentarze(4)
Jest niedziela godzina 6:00, dzwoni budzik (w zasadzie opcja budzenia w telefonie). Chyba jestem nienormalny, żeby wstawać o tej porze w dzień wolny od pracy. Jakoś udało się powoli pozbierać, sprawdzam temperaturę (shit - 6 stopni), ubieram się cieplej i w drogę. Jadę początkowo znaną mi trasą do Kończyc tam odbijam na centrum Zabrza i dalej już prosto, Mikulczyce i Rokitnica.
Na przystanku autobusowym czekam na resztę wesołej kompaniji. po kilkunastu minutach docierają Anetka, WRK97, Igor03 chwilę później spotykamy się z DMK77,
Cykorek, MKK08. Pierwotny plan obejmował start w zawodach Wiktora, Igorka, Damiana i mój. Jednak ... jakoś nie mogę się zdecydować, coś się źle czuję (lekko podniesiona temp, opuchnięta twarz), jak to się mówi - złej baletnicy ..... itd .. . Wymówka jest ;).
Przy zapisach panuje chaos. Organizatorów chyba trochę przerosła impreza, połączenie w tym samym czasie 2 różnych imprez rowerowych nie wyszło na dobre nikomu. Zaczęło się od rejestracji, i wydawaniu numerków, później przez dobrą godzinę, nie było wiadomo, gdzie jest start, w jakiej kolejności startują poszczególne kategorie. Ech...
Organizatorzy wyruszają na trasę. © amiga


Jakoś jednak się udało i pierwszy na trasę rusza Igorek. Start bdb, niestety później kilka razy spada mu łańcuch i szanse na pudło są pogrzebane, a szkoda. Pomimo problemów na trasie, zdobywa 4 miejsce (szkoda, że organizatorzy nie pomyśleli o nagrodach za dalsze miejsca, dyplom w zupełności by wystarczył, a tak pozostał drobny niesmak i rozczarowanie dzieciaka).

Igor na Trasie © amiga


Drugi startuje Wiktor.

Wiktor na stracie © amiga

i tuż za linią startową, .... spada mu łańcuch. Klątwa, a może sabotaż ? Traci cenne sekundy, rusza jako ostatni. Na trasie nieco nadrabia i w konsekwencji kończy zawody na 7-mym miejscu.

Do mety tuż tuż © amiga


Teraz z kolei przychodzi pora na Damiana.
Start mężczyzn i kobiet na II Rowerowym Plenerze w Zabrzu w 2011 © amiga

Poprzednie starty rozpoczynał wystrzał z pistoletu, tym razem jednak organizatorzy postanowili zaskoczyć wszystkich - wyścig rozpoczyna się znienacka, gdy sędzia wypowiada półgębkiem słowo "start". Zawodnicy są trochę zdezorientowani i tracą kilka cennych sekund. Ech ...
Na metę DMK77 wpada jako pierwszy ze sporą przewagą, nad kolejnymi zawodnikami (jakoś nie spodziewałem się innego wyniku).
Teraz zostaje nam już tylko czekać na ogłoszenie wyników i tombolę. W między czasie docierają na miejsce zawodów DJK71 i Kosma100, wyglądają na trochę zmęczonych dzień wcześniej zaliczyli z niezłym wynikiem "Jesienne Trudy 2011"
(relacje: Darka i Moniki).
Czas leci nieubłaganie, żegnamy się z Damianem, Sabiną, Marcelkiem - mają daleką drogę przed sobą. Kilkadziesiąt min później żegnamy Monikę. Po 17:00 następuje rozdanie medali w równoległej imprezie rowerowej AZS MTB, a później oczekiwana TOMBOLA. Fanta zdobywa jedynie Wiktor, rower (główna nagroda) trafia do kogoś innego (trudno, może następnym razem ?).

Pokaz mody na II Rowerowym Plenerze w Zabrzu © amiga


Podsumowanie.
Nie było źle, pomimo niedociągnięć organizatorów. Miałem okazję spotkać się z ciekawymi ludźmi, pokibicować bikestats-owiczom, strzelić kilka fotek i przejechać się na rowerze (do i z Zabrza). Za rok również się zamelduję na III Rowerowym Plenerze w Zabrzu. Może zdecyduję się nawet na start ?

Pierwszy jesienny powrót do domu

Piątek, 23 września 2011 · Komentarze(0)
Powrót z pracy nieco bardziej malowniczą trasą. Zachciało mi się jazdy przez hałdę Makoszowy. Nieco trudniejsza trasa, ale jest tam pięknie. Jechało się rewelacyjnie, tym bardziej, że temperatura oscylowała w okolicach 15-16 stopni - dla mnie chyba najbardziej optymalna.

Jesień, jesień, jesień, jak to tak?

Piątek, 23 września 2011 · Komentarze(1)
Dzisiaj pierwszy dzień jesieni, więc trzeba to byłu uczcić przejazdem rowerowym na trasie z Katowic do Gliwic :) Pogoda faktycznie lekko jesienna, poranek chłodny, ale nie zimny. Gdy wyjeżdżałem było ok 12 stopni, może to nie rewelacja, ale mi wystarczyło. Ubrałem się nieco cieplej i w drogę. Szkoda że sezon rowerowy dobiega końca, Myślę, że dojazdy do pracy to góra miesiąc. Gdy spadnie śnieg wyjazdy będą raczej sporadyczne :(

Popołudniowy przelot

Środa, 21 września 2011 · Komentarze(0)
Powrotna trasa przebiegła bezproblemowo. Stosunkowo szybko udało mi się pokonać cały odcinek. Specjalnie też pojechałem nieco dłuższą trasą, jest spokojniej, bezpieczniej, a poza tym nie spieszyło mi się specjalnie. Ogólnie rewelacja. Jutro kolejny wyjazd. Już nie mogę się doczekać :)

Na szlaku po przerwie

Środa, 21 września 2011 · Komentarze(0)
Po dłuższej przerwie spowodowanej ślubem qmpla w końcu dzisiaj dosiadłem rowerek i ruszyłem w drogę do pracy. Wyjątkowo ubrałem się cieplej, poranek w Katowicach wyglądał nieciekawie. Ale sama jazda była cąłkiem przyjemna, może dlatego, że było mi ciepło :)
W drodze jedna mała awaria, wykręciła mi się w drodze jedna ze śrub z bloku, a druga się chyba poluzowała. Zdziwiłem się wypinając się, a w zasadzie próbując wypiąć prawą nogę. Udało mi się bezpiecznie zjechać na pobocze, zdjąć buta a później wykręcić go z bloku wpiętego do pedała. Trochę dziwnie patrzyli się na mnie przechodnie ale co tam. 5 min później problem był opanowany. Blok na swoim miejscu, wkręcony na jednej śrubie (drugą wkręcę w domu). W każdym bądź razie beż większych problemów dotarłem do Gliwic :)

Ps. W weekend była piękna pogoda a ja nierowerowo, źle sięz tym trochę czułem, ale dzisiaj jużjest lepiej :)

Ps2. Zdjęcia pochodzą z nierowerowego ostatniego weekendu


inny ptaszek © amiga


ptaszek jeden © amiga


Dużo ptaszków © amiga


Skrzypek na krypie © amiga


Basia Spyrka © amiga


Landszafcik małego Dzierżna © amiga

czwartkowy powrót ...

Czwartek, 15 września 2011 · Komentarze(4)
Powrót w nieco wyższej temperaturze, było nawet całkiem przyjemnie. Jednak nie miałem ochoty na trasę objazdową. Pojechałem najkrótszą drogą w kierunku domu. Miejscami na drogach zaciskało, na szczęście mnie to specjalnie nie dotyczyło :)

Wyrojenie ...

Czwartek, 15 września 2011 · Komentarze(1)
Kolejny wyjad dopracowy. Temperatura na starcie 8 stopni. Trochę chłodno, mam na sobie ocieplaną bluzę, ale nie jest dobrze. Po kilku km jazdy zakładam kurtkę, jest lepiej. Kręcenie coś mi niespacjalnie dzisiaj idzie, może przez tą temperaturę ?
Za to na ulicach obłęd. Więcej samochodów niż zwykle, ... wszędzie ... , w wielu miejscach tworzą się zatory. A od czasu do czasu stłuczki. Chyba taki pokręcony poranek.

Bo w serwisach pracują ci..e ...

Środa, 14 września 2011 · Komentarze(3)
Wyjazd z pracy nieco przed 17:00. Ze względu na problemy z przerzutkami i wymienionym łańcuchem jechało się paskudnie. Specjalnie nie mogłem nacisnąć na pedały bo łańcuch przeskakiwał. Zmiana biegów też masakra.
W ciągu ostatniego miesiąca odwiedziłem 2 serwisy i wszyscy twierdzili że przerzutki są wyregulowane, jednak po przejechaniu kilkunastu metrów już czułem, że coś jest nie tak. Wszyscy serwisanci polegli, podejrzewałem już uszkodzenie manetek, linek, uszkodzenie haka czy przerzutki).
Jednak zaświeciło światełko w tunelu, zadzwoniłem dzisiaj do qmpla (chyba urodził się już z rowerem) i powiedział mi tak "... bo w serwisach pracują ci..e, żaden dobry serwisant nie będzie pracował za 1500 zł ...", umówiliśmy się więc na wieczór. Podjechałem wracając z pracy i w ciągu 10 min. przerzutka pracowała idealnie. Przeskoki łańcucha praktycznie ustały (w zasadzie występują tylko na jednej zębatce, ale to już kwestia dopasowania się łańcucha do kasety), mogę znowu mocniej nacisnąć na pedały :). Ruch manetki powoduje natychmiastową zmianę położenia, łańcuch nie spada, nie zmienia samoczynnie zębatki, rewelacja. Za co q...wa płaciłem w serwisach.

Środowo do firmowo ...

Środa, 14 września 2011 · Komentarze(2)
Kolejny wyjazd do pracy. Rano jeszcze kilka drobiazgów do zrobienia.
W końcu wymieniłem łańcuch (zerwany na GeMnO i spięty 2 spinkami ;) na nowy, podregulowałem przerzutki i w drogę. Było ciężko. Nowy łańcuch na starszej kasecie to początkowo była masakra. Na przełożeniach z których zazwyczaj korzystam w zasadzie nie dało się jechać, łańcuch przeskakiwał jak oszalały. Użyteczne były tylko 3 mniejsze zębatki i 3 największe zębatki, środek kasety do bani. Mam nadziję, że to się ułoży z czasem. W końcu dopiero przejechałem na nim 30km. Za tydzień będę wiedział czy nie skończy się to kolejną wymianą kasety.

Co do przerzutek to od dłuższego czasu z tylnią mam problem. Za diabła nie da się jej idealnie wyregulować. Zawsze jest coś nie tak podczas jazdy. Walczyyły z tym już 3 serwisy rowerowe i każdy się poddał. Niby hak i sama przerzutka są ok. W weekend spróbuję wymienić linki, chociaż nie wyglądają na zużyte, ale jeżeli miałoby to pomóc, to czemu nie.