Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:1007.14 km (w terenie 398.00 km; 39.52%)
Czas w ruchu:48:04
Średnia prędkość:20.95 km/h
Maksymalna prędkość:46.49 km/h
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:153 (83 %)
Suma kalorii:52432 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:34.73 km i 1h 39m
Więcej statystyk

Ustrzelony zając ...

Wtorek, 19 lipca 2011 · Komentarze(3)
Powrót z pracy przebiegał prawie standardowo. Jedyny minus dzisiejszej wycieczki to opaday deszczu. Na szczeście niewielkie, przynajmniej w Gliwicach, Zabrzu i Rudzie Śląskiej. Jednak w lesie Panewnickim, kałuże świadczyły o tym, że chwilę wcześniej musiała przejść tędy ulewa. Masa błota, wody, ... wszędzie ... . Do domu dojechałem up...y niemiłosiernie - ostatnio to chyba norma :)
Wyjeżdżając z lasu w Panewnikach na pobliskiej łące zauważyłem zająca i grzechem byłoby go nie ustrzelić. Poniżej trofeum :) - fota futrzaka.
Zajączek na łące © amiga

Jestem mordercą ....

Wtorek, 19 lipca 2011 · Komentarze(1)
... zabiłem ślimaka, prawdopodobnie w lasku Makoszowskim. Biedaka musiałem zdrapywać z amortyzatora. Poznałem go po rożku, pozostałe fragmenty ciałka nie dawały się rozpoznać. Trzeba będzie zrobić badania DNA i wysłać list do rodziny. Mam nadzieję, że dostanę karę w zawiasach ..., a i tak do końca życia nie zapomnę tego widoku. :(

Powrót do domu

Poniedziałek, 18 lipca 2011 · Komentarze(0)
Piewszy w tym tygodniu powrót z Gliwic. Pogoda bardzo rowerowa, temperatuta w okolicach 20 stopni, brak deszczy, wiatr minimalny. Jechało się bardzo przyjemnie, standardową drogą przez Sośnicę, Makoszowy, Halembę i Panewniki.

Do pracy ...

Poniedziałek, 18 lipca 2011 · Komentarze(3)
Pierwszy w tym tygodniu wyjazd do pracy. Trasa standardowa, tym razem bez przygód. Temperatura dość przyjemna, <20 stopni. Przeszkadzał jedynie wiatr, a w zasadze silne podmuchy. Zobaczymy co będzie dalej. new.meteo.pl twierdzi do będzie lało ale tylko do 16:00 więc powrót nie powinien być w deszczu :)

Krótko po okolicy

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(0)
Weekend ogólnie był piękny. Jednak wczoraj nie miałem szans na jakikolwiek wyjazd rowerowy. Dzisiaj również napięty plan. Udało mi się wyrwać dopiero kolo 16:00. Na 18:00 byłem umówiony na Grilla, więc na dłuższy wypad również nie miałem czasu. Wybrałem się więc na spokojną przejażdżkę do Mysłowic nad zalew Fala. Pojechałem nieco inna drogą, niż zwykle. Już jakiś czas temu korciło mnie sprawdzenie jednej ze ścieżek w lesie. Google maps twierdziło, że da się tamtędy pojechać, więc musiałem to sprawdzić. Początkowo kierowałem się na Lędziny, jednak będąc na szczycie za Murckami skręciłem w jedną ze ścieżek odbijających w lewo. Nigdy tędy nie jechałem ale warto było, piękny las, a w pewny m momencie natknąłem się na ciekawą kapliczkę w lesie kilka km od Mysłowic Wesołej. Jedyny napis jaki na niej znalazłem to rok 1937. Zrobiłem kilka fotek, może ktoś będzie w stanie coś więcej powiedzieć skąd ona się tam wzięła. Z tyłu za kapliczką znajduje się niecka częściowo wypełniona wodą i obok stos kamieni. Poniżej kilka fotek tego miejsca.

Kaplikczka w lesie © amiga


mini Kurhan ? © amiga


Kamyki ... © amiga


Kapliczka w lesie - widok z innego punktu © amiga


Po kilkunastu minutach ruszyłem dalej, w końcu miałem dotrzeć nad zalew w Mysłowicach Wesołej. Chwilę później odpoczywałem już na ławeczce nad wodą. O 16:40 słońce już tak nie paliło jak wcześniej więc było całkiem przyjemnie.

Zalew Wesoła Fala © amiga


Kwiaty na wodzie :) © amiga


Rybka zwana Wandą ? © amiga


Walnąłem kilka fotek i ruszyłem w drogę powrotną. Spod zalewu wyjechałem ok 17:20 . Miałem max 40 min na dotarcie na umówionego Grilla. Byłem przed czasem :)

Deszczowy powrót ...

Piątek, 15 lipca 2011 · Komentarze(0)
Powrót z pracy również w deszczu. Wszystkie prognozy wskazywały na poprawę pogody jednak ok 15:00 zaczął padać deszcz w Gliwicach. Pół godziny później nieco się wypogodziło więc ok 16:00 pozbierałem się i w drogę. Niestety daleko nie ujechałem w "okienku bezdeszczowym". Po kilku km ponownie zaczęło ponownie siąpić. Taki chyba był mój dzisiejszy los. Udało mi się wyjechać z chmury deszczowej dopiero przed Rudą Śląską. Byłem przemoknięty i maksymalnie upie.....ony. W sumie fajnie było :)

W deszczu ...

Piątek, 15 lipca 2011 · Komentarze(0)
Wyjazd z domu około 7:00. Temperatura 16 stopni. Deszczu nie było. Sprawdziłem prognozy na new.meteo.pl i wyglądało na to, że dojadę do pracy może nieco umorusany, ale suchy. Na 6km na wysokości wylotu ul. Bałtyckiej w Panewnikach zaczął padać deszcz. :) Zastanawiałem się czy nie wrócić do domu, ale było by to bez sensu, powrót do kolejne kilkanaście minut + przepranie się + dojazd, straciłbym minimum 30-40 min dodatkowo. Poza tym miałem w pamięci prognozy. Myślałem, że za chwilę to przejedzie i będzie ok. Pojechałem dalej, w Halembie deszcz praktycznie przestał padać, więc zadowolony jechałem dalej. Niestety od ok 21 km będąc w Makoszowach zaczęło ponownie lać. Przy okazji złapałem gumę na przednim kole. Rewelacja. Na szczęście tym razem było to normalne przebicie. Dętkę wymieniłem na zapasową i po 10 minutach jechałem dalej. Wchodząc do firmy kilka osób dziwnie się na mnie patrzyło, ale w końcu czego nie robi się dla urody. Kąpiele błotne dobrze wpływają na cerę :)
Ps. Mam nadzieję, że przez 8 godzin ciuchy nieco przeschną.

Poranna masakra ...

Czwartek, 14 lipca 2011 · Komentarze(4)
Dzisiaj dzień hmmm ... wolny od pracy ... . Przerwa spowodowana wizytą u lekarza ok godz 13:00. Z rana postanowiłem jednak wybrać się na jakąś prostą trasę po okolicy. Pierwotnie myślałem o Paprocanach, ale patrząc na prognozy pogody zdecydowałem się na coś bliższego. Pojechałem w kierunku Lędzin tam bocznymi drogami odbiłem na Czułów, Tychy i przez Piotrowice wróciłem do domu.
Od początku jazda była masakryczna. Ten wczorajszy powrót to nie był chyba wyjątek od reguły. Dzisiaj jeszcze na 6-7km zastanawiałem się czy sobie nie odpuścić. Temp na poziomie 26-28 stopni, momentami silne podmuchy wiatru, duszno, a na dokładkę czemuś wszystko mnie boli. Jakoś jednak udało się pokonać zmęczenie/znużenie i jechałem dalej, w Lędzinach zastanawiałem się nawet czy nie przedłużyć wycieczki, jednak rozsądek wygrał i tym razem. Więc aby nie przegiąć pojechałem jednak na Czułów. Poniżej kilka fotek ze stawu w pobliżu Czułowa. Przy dojeździe do pracy jakoś nie mam czasy/chęci na robienie fot, a blog bez nich wygląda łyso.


Staw po Czułowem © amiga


kwiatki na wodzie :) © amiga


Lilie wodne © amiga

Popołudniowa masakra

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(3)
Powrót z pracy nieco niestandardowy, delikatnie zmodyfikowałem trasę. Przy temp. 30 stopni nie miałem ochoty na pchanie się w podjazdy. Początkowo jechało mi się względnie dobrze jednak już po 20 min trasy miałem dość jazdy, roweru i wszystkiego. To nie jest pogoda do jazdy, przynajmniej dla mnie. Pogoda tropikalna zupełnie mi nie odpowiada, nadaję się bardziej do Norwegii, niż Chorwacji :) Ech ...
Przed wyjazdem uzupełniłem płyny, zabrałem ze sobą bidon 0.7l, a jednak na 13km dokupywałem w sklepie wodę mineralna. Obłędny powrót. Dawno się tak nie zmęczyłem/wykończyłem. Pomogła dopiero kąpiel.
DJK71 zaproponował mi dzisiaj wyjazd w okolice Tarnowskich Gór, cieszę się że nie pojechałem. Jeździłbym chyba na zombiaka, bez świadomości. Zgłoszę się w te okolice gdy temperatura będzie miała jakieś bardziej akceptowalne wartości <=20st.

Wyjazd do pracy

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(2)
Trasa standardowa. Przygód po drodze brak, może poza wymuszonym postojem na przejeździe kolejowym w Zabrzu Makoszowach. :) Temperatura przyjemna, lekki wiatr, jechało się rewelacyjnie. Wczoraj po powrocie kolano postanowiło o sobie przypomnieć, chyba mu się nie podobała wczorajsza średnia, więc dzisiaj starałem się nie przemęczać. Na miejscu zdziwiła mnie średnia. Znowu odrobiłem 1 min na tej trasie :)