Poranna masakra ...

Czwartek, 14 lipca 2011 · Komentarze(4)
Dzisiaj dzień hmmm ... wolny od pracy ... . Przerwa spowodowana wizytą u lekarza ok godz 13:00. Z rana postanowiłem jednak wybrać się na jakąś prostą trasę po okolicy. Pierwotnie myślałem o Paprocanach, ale patrząc na prognozy pogody zdecydowałem się na coś bliższego. Pojechałem w kierunku Lędzin tam bocznymi drogami odbiłem na Czułów, Tychy i przez Piotrowice wróciłem do domu.
Od początku jazda była masakryczna. Ten wczorajszy powrót to nie był chyba wyjątek od reguły. Dzisiaj jeszcze na 6-7km zastanawiałem się czy sobie nie odpuścić. Temp na poziomie 26-28 stopni, momentami silne podmuchy wiatru, duszno, a na dokładkę czemuś wszystko mnie boli. Jakoś jednak udało się pokonać zmęczenie/znużenie i jechałem dalej, w Lędzinach zastanawiałem się nawet czy nie przedłużyć wycieczki, jednak rozsądek wygrał i tym razem. Więc aby nie przegiąć pojechałem jednak na Czułów. Poniżej kilka fotek ze stawu w pobliżu Czułowa. Przy dojeździe do pracy jakoś nie mam czasy/chęci na robienie fot, a blog bez nich wygląda łyso.


Staw po Czułowem © amiga


kwiatki na wodzie :) © amiga


Lilie wodne © amiga

Komentarze (4)

Amiga, na WSS będzie chłodniej więc nie rozumiem czemu Cię jeszcze nie ma na liście...

djk71 10:41 czwartek, 14 lipca 2011

Spadaj... ;p
Od poniedziałku zaczynam... jeździć do pracy CODZIENNIE ;-)
Muszę brać przykład z Ciebie.

kosma100 10:12 czwartek, 14 lipca 2011

kosma100 Masz miesięczny cykl dojazdów do pracy :) Następny wyjazd 14 sierpnia ?
Żartuję :)
A na fotach brakuje mi jeszcze Maji, Gucia i Filipa. :)

amiga 10:07 czwartek, 14 lipca 2011

Ale piękniste zdjęcia :-)
A ja dzisiaj... :( :( :( blachosmrodem do pracy...
ale jestem LEŃ :(

kosma100 09:12 czwartek, 14 lipca 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ezlat

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]