Standardowe ostatnio przejście z dworca PKP do domu, dzisiaj pogoda zdecydowanie lepsza, jest ciepło :) 5 stopni na plusie i silny wiatr z południa... lodu w zasadzie nie ma nigdzie, błoto pośniegowe może na kilku krótkich odcinkach, w parku Kościuszki za to ubity śnieg, tyle, że przyczepność bardzo dobra. Tempo dzisiaj ciut lepsze niż wczoraj. Szkoda, że wyjazd rowerowy nie wyszedł... a w przyszłym tygodniu może nie być na to szans, pogoda ma się mocno zepsuć...
Wieczór zdecydowanie lepszy pogodowo niż poranek. Wiatr ucichł, śnieg nie pada, temperatura spadła do -5, wilgoć powoli znika. Nareszcie. Strasznie męczący czas, mam nadzieję, że ten syf już minął... Mam nadzieję, że nie prędko będzie znowu taka zawierucha jak w ostatnich dniach. Dzisiaj za to szykuje się jedna z zimniejszych nocy.... Korci mnie by jutro wyjść na rower... tak na 2 godzinki...
Trzecie w tym roku wyjście na kijach, trasa raczej standardowa około 6km, tyle, że skracana ile się da - udało się całe 130m ;). Temperatura na lekkim plusie, mokro, wilgotno, masa błota pośniegowego, miejscami ślisko, a miejscami ciężko się przebić przez śnieg... Samo przejście raczej z tych wolniejszych, mam nadzieję, że jutro pogoda nieco się ustabilizuje...
Pogoda pod psem... Sypie od rana, temperatura w okolicy -1 może zera, straszna wilgoć w powietrzu, jedynie chyba wiatr się uspokoił co nieco. Dojeżdżam pociągiem do Katowic i dalej z buta... Jutro też nie ma mowy o rowerze... ma być straszny Sajgon.
Odpuściłem dzisiaj wyjazd rowerowy, świadomie, ze względu na prognozy które nie były optymistyczne i nie są optymistyczne na kilka kolejnych dni... Za to wziąłem ze sobą kije :) Droga miejscami śliska, stąd chyba nieco wolniejszy przemarsz... Zobaczymy jak to wszystko dalej się rozwinie :) Kolejna godzinka na kijach za mną :)
Wczoraj przerwa, związana z pogrzebem, dzisiaj po raz ostatni w tym roku do pracy, i po raz ostatni wracam na kijach, jutro jeżeli wszystko wypali jadę na rowerze :) pożegnać stary rok...