Wpisy archiwalne w kategorii

W jedną stronę

Dystans całkowity:87899.67 km (w terenie 13786.08 km; 15.68%)
Czas w ruchu:3963:11
Średnia prędkość:22.18 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:341916 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3366060 kcal
Liczba aktywności:2567
Średnio na aktywność:34.24 km i 1h 32m
Więcej statystyk

Powrót do domu

Poniedziałek, 30 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Miało być krótko w pracy, a wyszło jak zawsze... czas gdzieś uciekł... Wyjeżdżam w okolicach 16... Jest gorąco upalnie, a ja jestem gdzieś po 18 umówiony muszę dotrzeć do domu przebrać się i lecieć dalej. Powinienem zdążyć... ale dla zasady jadę szosami... 
Gorąco... upalnie... to dobrze, lekarz kazał mi siedzieć w ciepłym... ;) w kożuchu... ubawił mnie tym... 

Drogi puste, dopiero na wysokości Zabrza jakby ciaśniej... na szczęście udaje się jakoś przejechać. 
Puste drogi
Puste drogi © amiga
Na Wirku  ktoś do mnie dzwoni... czekałem na ten telefon... schodzę z roweru i idę kawałek pieszo... mija dobre 20 minut na rozmowie. Wiem co będę robił jutro. :)
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Wsiadam ponownie na rower, chcę przejechać dość stromy podjazd przed Kochłowicami to dobry test na kondycję. Przed chorobą podjeżdżałem to bez większych problemów, chyba, że padało wcześniej. Dzisiaj na suchym gruncie... staję... masakra... Sporo straciłem... będzie co robić. Za miesiąc wyjazd firmowy, będę musiał trochę nad tym popracować.
Po miesiącu przerwy jadę na nieco bardziej stromy podjazd... - jest ciężko...
Po miesiącu przerwy jadę na nieco bardziej stromy podjazd... - jest ciężko... © amiga
Do domu docieram około 18 - w zasadzie tak jak miało być... tak więc szybka kąpiel i jadę załatwić jeszcze jedną rzecz :)
Jeszcze minuta i będę w domu
Jeszcze minuta i będę w domu © amiga

Powrót do domu, być może po raz ostatni w tym tygodniu

Wtorek, 3 kwietnia 2018 · Komentarze(6)
Ruszam kilka minut po 17. Pogoda szok. +17, wiatr z południa, znów się wzmógł. Ale co tam. Bardzie mi przeszkadzają korki przy wyjeździe z Gliwic. Obłęd, wkrótce przypominam sobie co się dzieje, potwierdzają to grupy kibiców udających się w kierunku Zabrza. Dziś mecz... Decyduję się na przejazd przez wiadukt przy DTŚce. Wiem, że trwa remont, ale nie widzę innej opcji. Po prostu trzeba uważać ;)
Na tandemie :) i w korku
Na tandemie :) i w korku © amiga
Niespodzianka
Niespodzianka © amiga
Po wyjeździe z Zabrza jest zdecydowanie lepiej. Ruda tylko miga, na Wirku pakuję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. Droga sucha, ubita, jedzie się przyjemnie, nie to co jeszcze tydzień temu. 
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Piękny wieczór
Piękny wieczór © amiga
Pod górkę...
Pod górkę... © amiga
W Panewnikach ponownie i odbija, tym razem pakuję się na szutry w lasach Panewnickich, tam gdzie odbywa się Bieg Dzika. Masa rowerzystów, masa biegaczy, spacerowiczów. Chyba sezon można uznać za otwarty. 
W lesie w lasach Panewnickich
W lesie w lasach Panewnickich © amiga
Zachodzi słoneczno
Zachodzi słoneczno © amiga
Dzieciaki na rowerach
Dzieciaki na rowerach © amiga
Młodzi gniewni ;)
Młodzi gniewni ;) © amiga
W strasznym tempie ten budynek popada w ruinę.
W strasznym tempie ten budynek popada w ruinę. © amiga
Postój w Piotrowicach
Postój w Piotrowicach © amiga
Pod domem
Pod domem © amiga

Trochę dookoła, ale docieram do domu. Jutro do lekarza, coś czuję, że mnie usadzi na jakiś czas, zresztą gdyby nie to, że miałem kilka rzeczy do dokończenia, to pewnie leżałbym plackiem już dzisiaj... Ciekawe czego dowiem się jutro i na ile mnie to wyłączy. Cóż... życie

Po świętach do pracy

Wtorek, 3 kwietnia 2018 · Komentarze(2)
Jest dobry kwadrans po 7 gdy ruszam. Drogi puste, wiatru prawie nie czuć, słońca nie widać. Jest za to kompletnie jasno, po raz pierwszy od złamania w czerwcu zeszłego roku jadę na Czapli ;). Sporo czasu minęło, czuję jak twardy jest ten rower. Każdy najmniejszy wybój jest wyczuwalny... muszę się do tego przyzwyczaić, albo wrócić do amortyzatora. Może to jest rozwiązanie? Być może nie zaliczyłbym tej gleby w czerwcu gdyby amor wybrał mi próg... może, może, może... nie ma sensu zastanawiać się co by było gdyby.... 
Święta... trochę mi dowaliły.... ledwo żyję, muszę umówić się do lekarza, coś mnie strasznie męczy.... tylko co? Wizyta dopiero jutro. 

Pusto na drogach ;)
Pusto na drogach ;) © amiga
Do Kochłowic jedzie się przyjemnie, te +3 trochę denerwuje, głównie przez to, że mam "letnie" buty na nogach ;) W końcu... zacząłem pozbywać się zimowego wdzianka. Tragedii może nie ma, ale jednak stopy to odczuwają. Dobrze, że żadne opady nie są na dzisiaj planowane. Za to wieczór ma być ciepły.... 
Słońce skryte za chmurami
Słońce skryte za chmurami © amiga
Kolejne dzielnice/miasta zaskakują pustkami na drogach. Wygląda to jak w wakacje. Czyby szkoły jeszcze nie ruszyły pełną parą? Tak coś mi na to wgląda ;)
Wycinanki na Bielszowickiej
Wycinanki na Bielszowickiej © amiga
Generator Smrodu i Smogu
Generator Smrodu i Smogu © amiga
Nawet w Zabrzu gdzie normą są korki, szczególnie w okolicach 8:00... dziś da się jechać :). Dość szybko docieram do Gliwic. Kilka razy zauważam jakiś samochód etisoftu... chyba mam dobry czas.
A może taki kupić? Tylko czy wejdzie do środka rower ;) ?
A może taki kupić? Tylko czy wejdzie do środka rower ;) ? © amiga
Nie przepadam za pieszymi w tym miejscu....
Nie przepadam za pieszymi w tym miejscu.... © amiga
W firmie za to zaskakuje ilość rowerów na galerii... jest ich 5 :) plus jeden w piwnicy.... nieźle. Czyżby zaczęły się przygotowania do wyjazdu na integrację w czerwcu? 


Powrót do domu

Piątek, 30 marca 2018 · Komentarze(0)
Ostatni przejazd rowerem w marcu, przed świętami... itd... Ruszam przed 15, nieco wcześniej, ale w firmie prawie nikogo już nie ma. Pogoda... szok :) ciepło, ale wietrznie, z wiatrem będę musiał się zmagać przez całą drogę... cóż. Cieszę się, że jest ciepło :)
Na drogach pusto, za to całkiem sporo rowerzystów się pojawiło. W końcu... Zaczyna się prawdziwy sezon. 
Już na początku trafiam na rowerzystów
Już na początku trafiam na rowerzystów © amiga
Cieszy mnie to, że do domu dojadę gdy będzie jasno, jeszcze mam kilka drobiazgów do zrobienia po powrocie, tak więc nie ma co liczyć na dłuższy wypad, a.... szkoda. 
Mistrzyni wyjeżdżania na DDRkę
Mistrzyni wyjeżdżania na DDRkę © amiga
Jutro raczej już nie pojeżdżę, z rana muszę polecieć na ostatnie szybkie zakupy, a po południu zapowiedziane są jakieś ulewy... 
Drogę do domu urozmaicam sobie przejazdem przez lasek Makoszowski. Ścieżki podeschły, już się nie zapadam w błocie, kałuż jest niewiele, za to trochę bezmyślnych właścicieli bobików. Jednego mało nie rozjechałem, pakował się prosto pod koła.
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Na Wirku po odcinku asfaltowym pakuję się na kolejną ścieżkę lekko terenową, ostatnim razem ledwo wyciągałem tutaj 10 km/h, koła grzęzły. Dziś jest inaczej, po prostu da się jechać... 
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Został tylko przejazd przez Kochłowice, w centrum podobnie jak i rano korki... to naprawdę zaskakujące. Czemu? Może jakiś remont jest na którejś z dróg w pobliżu? Może...
Niby ok,  ale te progi walają się wszędzie
Niby ok, ale te progi walają się wszędzie © amiga
Na przedłużeniu Bałtyckiej
Na przedłużeniu Bałtyckiej © amiga
Po kilkunastu minutach docieram do domu.... Przejazd był przyjemny, ale ciuchy przepocone... Cóż... idą do pralki. 

Wielkopiątkowy wyjazd do pracy

Piątek, 30 marca 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj dzień w domu i po lekarzach, dzisiaj za to nie mogłem się zebrać, wyjechałem z 30 minutową obsuwą, źle spałem, źle się czuję... jednak nie chciałem jechać pociągiem, nie dziś, nie przy takiej pogodzie. Niby tylko +1 ale świeci słońce :) 
Gdy jestem na zewnątrz czuję chłód, chyba chodzi o wilgoć po wczorajszych opadach.  
Swoje trzeba odstać
Swoje trzeba odstać © amiga
Po 10 minutach kręcenia jest mi już ciepło :), w słońcu przyjemnie, można jechać :) Samochodów na drogach jest niewiele, do czasu....
W Kochłowicach kocioł, z jakiego powodu? Pierwszy raz takie coś tutaj widzę. Udaje mi się przebić między stojącymi samochodami... Kierowcy chyba mnie nie polubili. 
Słonko wyszło, jest nawet przyjemnie
Słonko wyszło, jest nawet przyjemnie © amiga
Korek w Kochłowicach... pierwszy raz widzę, aż taki
Korek w Kochłowicach... pierwszy raz widzę, aż taki © amiga
Co ciekawe dalej na Wirku, Bielszowicach, czy nawet Zabrzu ruch prawie nie istnieje, od czasu do czasu coś mnie minie, to wszystko. Za to jadąc co chwilę pozdrawiam kolejnych rowerzystów :) 
niewiele samochodów, ale jeżeli już to prawie zawsze coś większego
niewiele samochodów, ale jeżeli już to prawie zawsze coś większego © amiga
Ostatnie rondo przed firmą :)
Ostatnie rondo przed firmą :) © amiga
Do pracy dojeżdżam w  średnim czasie... dalej coś mnie boli... mam nadzieję, że przejedzie do wieczora.

Powrót z deszczu

Środa, 28 marca 2018 · Komentarze(0)
Pusto na drogach
Pusto na drogach © amiga

Pogoda dziś nie rozpieszcza, prognozy wspominały, że temperatura ma pójść mocno w górę, może i poszła ale mniej niż się spodziewałem. Ruszam trochę przed 17.... 

Jakaś sierota na tym piździku
Jakaś sierota na tym piździku © amiga

Niebo zasnute grubą warstwą chmur, zaczyna kropić, nie mam ochoty na ulewę, jednak kurtka przeciwdeszczowa jest już ubrana, wiem, że może być wszystko. Radary przed wyjazdem wskazywały, że coś mnie dorwie... 

Na szczęście na drogach nie ma jakiś wielkich korków. Samochodów jest wyraźnie mniej niż o poranku. Mi to pasuje :) 

Drogi mokre :(
Drogi mokre :( © amiga

W Zabrzu pada już regularnie, nie jest to oberwanie chmury, ale jednak wolałbym jazdę w słońcu... 

Przemoczony jadę dalej, gdzieś za Wirkiem powoli się uspokaja, podobnie jak rano zaczynam odliczać kilometry do końca... 
Jutro wizyta u lekarza, dzień wolny. O rowerze raczej nie ma mowy, ma lać


Pusto na drogach
Pusto na drogach © amiga

Do pracy w śnieżycy ;)

Środa, 28 marca 2018 · Komentarze(0)
Ruszam kilka minut po 7, jest około 0 stopni i niby bez wiatru. Niebo zasnute chmurami, jest nieszczególnie, ale nie ma tragedii. Najważniejsze, że nie pada :) Ruch na drogach nieco większy niż się spodziewałem. Za to już na starcie widzę rowerzystów :) Fajnie....  

Plac budowy koło Famuru
Plac budowy koło Famuru © amiga
Jednak coś dzieje się nie tak, na drodze do Kochłowic widzę padające pojedyncze płatki śniegu. Nie przypominam sobie by prognozy cokolwiek o tym mówiły.... ale może coś się zmieniło? Teraz to już nieważne, przejechałem prawie 1/3 drogi.... zresztą nawet po 100m już bym nie zawrócił :)
Rowerzysta :) Hurra ;) nie tylko ja
Rowerzysta :) Hurra ;) nie tylko ja © amiga
Nieco dalej na drodze na Wirek, w Wirku.... wiatr się wzmógł, opady stały się większe, zaczęło zacinać mi w oczy.... niby zjazd, ale zwalniam, hamuję... nie chcę ryzykować uślizgu. Robi się nieprzyjemnie. 
Robi się mocno nieciekawie
Robi się mocno nieciekawie © amiga
Gdy zbliżam się do Zabrza, zawierucha powoli kończy się znowu tylko prószy, białe dziadostwo topnieje. Mam jednak wrażenie, że wiatr się utrzymał, jest nieprzyjemnie. 
Śnieg na szczęście szybko się topi
Śnieg na szczęście szybko się topi © amiga
W Gliwicach zaczynam odliczać kilometry do końca, chciałbym już być na miejscu, pod prysznicem. Dobrze, że na drogach pusto, tyle, że w miejscu gdzie nie ma prawa nic się zdarzyć trafiam na dzwon. Droga prosta, a 2 mobilki się pocałowały... choć raczej trzeba by napisać, że jeden wjechał drugiemu w 4 litery ;)
Jeden na warszawskich blatach, drugi na Mikołowskich.... to nie mogło się inaczej skończyć
Jeden na warszawskich blatach, drugi na Mikołowskich.... to nie mogło się inaczej skończyć © amiga
czemu mnie nie dziwi ta rejestracja
czemu mnie nie dziwi ta rejestracja © amiga
Gdy docieram do firmy, na niebie pojawia się słońce... :) Może powrót będzie przyjemniejszy.... 
od firmą
od firmą © amiga

Do pracy o poranku

Poniedziałek, 26 marca 2018 · Komentarze(0)
Ruszam kilkanaście minut po 7:00, jest chłodno -2 stopnie, wieje lekki wiatr z południa, chyba z południa, jest ledwo wyczuwalny. Słońce niestety ukrywa się za chmurami, nie wygląda to zbyt dobrze i nie wróży nic dobrego wieczorem. Jadę najkrótszą trasą do pracy, po szosach. Po wczorajszej wycieczce czuję to i owo ;)
Mija dobre pół godziny zanim się rozkręcam. Dopiero od Kochłowic jedzie mi się dobrze :) Na drogach początkowo spory ruch, ale im bliżej jestem Gliwic tym puściej :), tym mniej samochodów. W Zabrzu melduję się po ósmej. Nie stoję w korkach, na światłach, po prostu jadę. Korci by podjechać na stację w końcu umyć rower, jednak w ostatniej chwili dochodzę do wniosku, że lepszą opcją będzie podjechać na myjnię wieczorem. 
Docieram do pracy, pora na kąpiel i suszenie ciuchów.  
Zdjęcie zastępcze.... 
Dworzec PKP w Gliwicach
Dworzec PKP w Gliwicach © amiga

Powrót lasami

Poniedziałek, 26 marca 2018 · Komentarze(0)
Jest coś koło 16:30, awaria w firmie wymusiła na mnie 10 minutowe wcześniejsze wyjście... ;)
Pogoda podobna do tej porannej, tyle, że jest cieplej :). Słuchawki na uszy i w drogę. Na granicy z Zabrzem pakuję się w lasek Makoszowski, ścieżki są w niezłym stanie, coś mnie więc podkusiło i.... jadę na Makoszowy, zaliczę kilkanaście km terenem, zastanawiam się tylko ile będzie błota... 

Niespodzianka na DDRce
Niespodzianka na DDRce © amiga
Pozbierali puzzle
Pozbierali puzzle © amiga

Na dzień dobry przy stawach w Makoszowach jest nieźle, tyle, że tam są płyty betonowe, poziom samych stawów jest niski, co trochę zaskakuje.

Nas stawami w Makoszowach
Nas stawami w Makoszowach © amiga
Jeszcze wiosny nie widać
Jeszcze wiosny nie widać © amiga

Nieco dalej zaczyna się zabawa, zaczyna się brnięcie po rozmiękłych ścieżkach. Są jednak miejsca gdzie ktoś wysypał tłuczeń, po tym prawie nie da się jechać... Zwalniam chwilami do 10 km/h. Dopiero przed Halembą robi się znośnie. 

Leśna ścieżka - nie jest źle
Leśna ścieżka - nie jest źle © amiga

Jadąc ul. P.Skargi zahaczam o sklep, cukiernię... czuję, że brakuje mi sił... może coś pomoże? Kupuję coś na szybko do picia i szarlotkę :). Naszło mnie już na miejscu... 

Pora na coś słodkiego
Pora na coś słodkiego © amiga
Nad Jamną :)
Nad Jamną :) © amiga


Po krótkim posiłku kontynuuję powrót do domu, zostało jeszcze kilka km lasami. Ścieżki dalej są rozmiękłe, ale lepiej się po tym jeździ niż po tłuczniu. 

Wkrótce wyjeżdżam w Panewnikach,  rower wygląda paskudnie, muszę podjechać na myjnię. Tak też czynię. ta na stacji Lukoil jest już czynna, 2zł później ruszam do domu na czyściutkim rowerku...

Pora skorzystać z myjni
Pora skorzystać z myjni © amiga

Jutro rower zostanie najprawdopodobniej w domu. Ma padać... trudno... Kolejny tydzień w kratkę. 

Powrót z pracy

Piątek, 23 marca 2018 · Komentarze(2)
Jest około 16:40 gdy ruszam, zero wiatru, niewiele samochodów, brak słońca, około 4 stopni...  Początkowo ciężko się rozkręcić, jednak po kilku minutach jest już nieźle.... Po około 4 km ktoś dzwoni... zatrzymuję się, oddzwaniam, ważny telefon :) Mija dobre 15 minut.... gdy ruszam dalej... 
Chwila przerwy na ważny telefon

Chwila przerwy na ważny telefon © amiga

Delikatnie kropi, nie podoba mi się to, nie miało padać, oby nie przerodziło się to w coś gorszego. Zabrze mijam dość sprawnie, może dlatego, że jest jeszcze dość jasno. Widoczność niezła :) Wyjątkowo dobrze też mi się kręci. Może chodzi o tą 10 dniową regenerację ;). 
Przy stacji w Bielszowicach
Przy stacji w Bielszowicach © amiga

Gdy docieram na Wirek z daleka widzę zamknięty przejazd kolejowy, długi sznurek samochodów,. odbijam na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego. To.... nie był jednak dobry pomysł, wydaje się że jest to twarde podłoże, a jednak... koła grzęzną... miejscami zwalniam do 12-13 km/h... Nieco dalej na podjeździe koła kręcą się w miejscu, nie da się jechać. muszę kawalątek podejść... 
Masa syfu, koła zapadają się w to coś
Masa syfu, koła zapadają się w to coś © amiga
Wąsko i sporo błota
Wąsko i sporo błota © amiga
Jadąc z Kochłowic przypominam sobie o paczkomacie... Trzeba tam podjechać, ale... dobrze by było też zaliczyć myjnię, jednak te 2 rzeczy w kupie nie są na jednej drodze... kieruję się na paczkomat... przy okazji zwiedzam kolejne place budowy.... 
Budowa nowej nikomu niepotrzebnej galerii na Brynowie
Budowa nowej nikomu niepotrzebnej galerii na Brynowie © amiga
Przebudowa Jankego
Przebudowa Jankego © amiga
Będąc prawie pod domem odbijam na pobliską stację, tam jest myjnia, jednak na miejscu okazuje się, że jest awaria i... roweru nie umyję..... cóż... wracam do domu. Wieczorem może uda mi się chwilę odpocząć... 
Niestety awaria myjni uniemożliwiła umycie roweru :(
Niestety awaria myjni uniemożliwiła umycie roweru :( © amiga