Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

w końcu nie pada :)

Piątek, 25 lipca 2014 · Komentarze(0)
KRANK - ZorDzisiaj zdecydowanie lepiej, nie pada, jest ciepło... ale nie gorąco, jak zwykle jadę po szosach, po wczorajszych porannych ulewach buty zdążyły wyschnąć :)  Wyjeżdżam na tyle późno, że pewnie wiele nie poszaleję, z drugiej strony z rana to nie ma większego sensu, jeżeli prognozy się sprawdzą, to wieczorem zrobię kilka km więcej. Sporo rowerzystów dzisiaj wyszło..., rowerówki pełne, czy to efekt pogody, czy dodatkowo później godziny wyjazdu. W Panewnikach mała wtopa, staję na światłach, a one się nie zmieniają..., masakra, tutaj jest pętla indukcyjna i toto szkaradztwo nie wykrywa rowerów... Spoglądam za siebie... zero aut... Nie wygląda to dobrze, łamię przepisy pakując się na chodnik, i dopiero 300m dalej wjeżdżam na drogę... Ech...
Za to dalej już nie ma problemów, nie ma pętli, to jedyne takie miejsce i jedyne o którym nie pamiętam i rzadko się zdarza by nie było w tym miejscu samochodów ;)

Widok ze starej hałdy w Starej Kuźni
Widok ze starej hałdy w Starej Kuźni © amiga

Przez Łaziska

Piątek, 25 lipca 2014 · Komentarze(0)
M.Rodowicz "ŁATWOPALNI"
16:40 - jestem już na rowerze i ruszam, dzisiaj wiem, że jadę okrężnie, na bank przez Ornontowice i Orzesze, tam mam podjazdy.. długi i miejscami strome... coś o co mi chodzi.
Początek to wyjazd z Gliwic Przez Bojków i na chwilę zatrzymuję się przy czymś co już wcześniej zwróciło moją uwagę... - Bunkier niemiecki, na terenie monitorowanym. :) Kartki z tą informacją są wszędzie, na płocie, drzewach, bunkrze.... jest ich kilkadziesiąt ;p
Teren monitorowany
Teren monitorowany © amiga
Monitorowana budowla ;P
Monitorowana budowla ;P © amiga

Masakra....

Ruszam dalej, mijam Ornontowice, co prawda zastanawiam się czy nie pojechać przez Dębińsko, ale tam już byłem, dzisiaj pora na coś innego... Posiłkując się "OSM And' jadę przez Łaziska Górne, nazwa jest adekwatna do tego co mam po drodze... Góry i długie podjazdy :) W centrum trafiam na rzeźbę... łaziszczoka

Tukyj możecie se łobejrzyć łaziszczoka w paradnym łobleczyniu
Tukyj możecie se łobejrzyć łaziszczoka w paradnym łobleczyniu © amiga
Napis na tablicy informacyjnej
Napis na tablicy informacyjnej © amiga

obowiązkowy postój na focenie i pora ruszyć dalej, spoglądając na znaki przez chwilę korci mnie by odbić na Pszczynę, jednak rzut oka na zegarek studzi moje zamiary, nie dzisiaj.., jadę na Mikołów i tutaj trafiam na kolejne miejsce które mnie zaskakuje... Pierwsze to pomnik, ale tuż obok jest kirkut, objeżdżam go dookoła szukając wjazdu i... nie ma... wydaje się, że jest zamknięte na amen... Chwila focenia przez płot i tyle

Pomnik w Mikołowie
Pomnik w Mikołowie © amiga
Tablica na pomniku
Tablica na pomniku © amiga
Kirkut w Mikołowie
Kirkut w Mikołowie © amiga
Jeszcze jeden kadr zza potu
Jeszcze jeden kadr zza potu © amiga
W domu odnajduję na necie więcej informacji na jego temat
Cmentarz żydowski w Mikołowie znajduje się na rozległym wzniesieniu, w rozwidleniu ulic Starej Drogi i Żorskiej. Zajmuje obszar około 1 hektara. Wiadomo, że w 1828 r. powierzchnię działki cmentarnej zwiększono. Dokładna data założenia nekropolii nie jest znana. Marcin Wodziński podczas prac badawczych odnalazł we wschodniej części cmentarza zespół macew pochodzących z pierwszej połowy XVIII w. Najstarszy zidentyfikowany nagrobek upamiętniał Chaima syna Judy Lejba, zmarłego 1 marca 1726 r. Na jego macewie wyryto hebrajską inskrypcję o treści: "Pomnik ten dla znakomitszego od złota i szczerego złota. Mąż prawy, jaśniejący został wywyższony, strawa jego była wspaniała dla wędrowców w dzień i w nocy, oto ten pan Chaim syn pana Judy Lejba błogosławionej pamięci. Jego czysta dusza wyszła w sobotę 28 adar riszon roku 486 według rachunku i od stworzenia. Niech dusza jego będzie w węzełku życia związana". Na przestrzeni dziejów chowano tu wyznawców judaizmu z Mikołowa oraz innych okolicznych skupisk żydowskich, w tym także z Pszczyny i Żor. Przed wojną przy wejściu znajdował się dom przedpogrzebowy, a cały teren otoczony był ceglano-kamiennym murem.

A tutaj: Coś więcej o Kirkucie w Mikołowie


Ruszam dalej, jeszcze nie do domu, zastanawia mnie droga na Wilkowyje, później zaskakuje, że jest coś tak fajnego wzdłuż drogi DK44 na Tychy która z założenie jest paskudna dla rowerzystów. Trafiam też na kościół Matki Bożej Królowej Aniołów z ciekawą dzwonnicą.
Kościół pw. Matki Bożej Królowej Aniołów
Kościół pw. Matki Bożej Królowej Aniołów © amiga

Powoli czas mi się kończy, obijam przez las na Podlesie i Piotrowice, Wkrótce jestem w domu... 

Do serwisu

Czwartek, 24 lipca 2014 · Komentarze(0)
Shiva in exile: Ethnic - Odysseia
Poranek nie różni się specjalnie od wczorajszego wieczora...leje..., zrobiło się wyraźnie chłodniej, może to i lepiej? Wyjeżdżam ok 7:20, jeszcze rano łudziłem się, że podjadę na myjnię nieco wymyć rower zanim odwiozę go do serwisu...Tyle, że jest to bezcelowe. Może chociaż deszcz spłucze ten "syf" który wczoraj nazbierałem z dróg wracając do domu? Wyjątkowo źle się jedzie..., męczy mnie ta pogoda... i jazda po rozlewiskach i rzekach. Gdyby jeszcze nie te zwisające gałęzie przy dojeździe w Kochłowicach, gdy leje to pod ciężarem wody opadają bardzo nisko... Może kiedyś je przytną?
Docieram do firmy, wszystko przemoczone, przeciwdeszczówka nie dała rady, mało tego brezent na plecaku częściowo przepuścił wodę... bluza na dzisiaj jest delikatnie wilgotna... ech... Ciekawe jak dostarczę rower do serwisu jak będzie tak lało?

Czy to też pyli?
Czy to też pyli? © amiga

plac Bractwa Strzeleckiego w Mikołowie

Czwartek, 24 lipca 2014 · Komentarze(2)
Windrider - There Is No Victory
Wyjeżdżam z firmy, rower ma wymienione szprychy w tylnym kole, trzeba by to przetestować :). Na niebie jest sporo chmur, prognozy wspominają coś o możliwych deszczach, jednak to mnie nie zniechęca, najwyżej odbiję wcześniej do domu. A plan na dzisiaj jest prosty - Ornontowice i Mikołów. 
Jadę przez Przyszowice, dojeżdżam do Ornontowic, po drodze delikatnie coś popadało, ale był oto na tyle niewielkie, że można było to zignorować, Delikatnie odbijam na Bujaków, by zmienić kierunek na Orzesze, dopiero stamtąd kieruję się na Mikołów, w między czasie testuję nawigację OSM And..., spoglądam którędy mnie prowadzi, dość ciekawie wybiera trasę..., jednak ja ją koryguję, widzę, że reaguje na moje manewry, zmieniając drogę i nie proponując mi w kółko zawrócenia jak w innych tego typu aplikacjach. W Orzeszu mam okazję poszaleć po ciekawych ścieżkach leśnych z singletrackami..., nawigacja mi odpowiada. Za to w Mikołowie jadę inaczej niż zwykle, w końcu chcę odwiedzić chyba najbardziej charakterystyczny punkt tego miasta, widoczny z daleka - kościół św Wojciecha, jednak trochę przed mój wzrok pada na coś jeszcze... plan Bractwa Strzeleckiego i umieszczoną na nim armatę :). Nawet nie wiedziałem, że coś takiego tutaj jest :)
Reszta trasy przez Zarzecze, Podlesie i Piotrowice ;)
Plac Bractwa Strzeleckiego w Mikołowie
Plac Bractwa Strzeleckiego w Mikołowie © amiga
Armata? w Mikołowie?
Armata? w Mikołowie? © amiga
Kościół św. Wojciecha w Mikołowie
Kościół św. Wojciecha w Mikołowie © amiga

leje jak diabli

Środa, 23 lipca 2014 · Komentarze(0)

Spi-ritual - Pulse Wyjeżdżam z firmy ok 16:45, przez cały dzień popadywało, teraz pojawiło się okienko w deszczu...., jednak kilka minut po starcie zaczyna lać... chowam się pod wiaduktem A4-ki na ul Odrowążów wraz z sporą grupą rowerzystów i pieszych. Może za chwilę przejdzie? Odpalam meteora na komórce, to nie przejdzie... nad Górnym Śląskiem wisi wielka chmura, przynajmniej przez godzinę będzie padać, Wyjmuję z plecaka przeciwdeszczówkę, chowam komórkę i dokumenty i... ruszam dalej... Miejscami po drogach płyną rzeki... dawno już tak nie miałem, na skrzyżowaniu Sztygarskiej z Sikorskiego jest kałuża, dziwne miejsce na coś takiego, wjeżdżam i.... jezioro ma ok 30cm głębokości. Buty zalane :), już jest mi wszystko jedno po czym jadę :)
Ulewa nie odpuszcza, towarzyszy mi aż do Katowic, całość zaliczyłem szosami, nawet nie chcę myśleć co jest w tej chwili w lesie... 

A jeszcze wczoraj było tak pięknie
A jeszcze wczoraj było tak pięknie © amiga

środa rano

Środa, 23 lipca 2014 · Komentarze(0)
Arkona - Stenka Na Stenku


Poranek nieci chłodniejszy, na niebie sporo chmur, od czasu do czasu siąpi... nie można tego nazwać ulewą czy nawet deszczem, jednak jest to odczuwalne. Wiatr zmienił kierunek, dzisiaj wieje od północy, na niektórych fragmentach drogi wyraźnie przeszkadza. Dzisiaj nie będzie rekordu czasu dojazdu ;), ważne abym dojechał. 
Drogi wszystkie prawie puste, mam wrażenie, że jest jeszcze luźniej niż poprzednich tygodniach wakacji, chyba uczelnie również się pozamykały wysyłając studentów do domu :)
Dojeżdżam do firmy, okazuje się, że znowu nie tylko ja dojechałem rowerem, zdaje się, że jest coraz więcej takich wariatów ;)

Krzyż przy kościele w Inowłodziu
Krzyż przy kościele w Inowłodziu © amiga

Ciężki poranek

Wtorek, 22 lipca 2014 · Komentarze(0)
Weird Al Yankovic - Inactive
Trochę odespałem, ale wczorajszy dzień i tak nie zakończył się tak szybko jak bym chciał, już w domu zauważyłem, że zerwałem koleją szprychę w tylnym kole, godzina zabawy i wstawiłem kolejną protezę, jutro muszę zadzwonić do serwisu, czy już sprowadzili szprychy dla mnie... i kiedy będę mógł podjechać...
Poranek gorący, 22 stopnie na starcie. Pędzę po szosach, dziwnie noga podaje. Dziwnie, bo raczej spodziewałem się sporego spadku formy po niedzieli..., ale może jeszcze organizm nie ogarnął tego, że jest zmęczony. A może to wiatr który mam wrażenie, że wieje gdzieś od wschodu? 
Droga mija bardzo szybko, po 58 minutach jestem w firmie, szok..., kąpiel i można przystąpić do pracy.

Kwiaty na hałdzie w Starej Kuźni
Kwiaty na hałdzie w Starej Kuźni © amiga

przez lasy

Wtorek, 22 lipca 2014 · Komentarze(0)
Visions Of Atlantis - Passing Dead End
Kolejny dzień upału, czuję przemęczenie, pewni za kilka dni ustąpi, piję wodę jak smok... litrami.. Z rana myślałem, że dam radę zahaczyć o Chudów, ale teraz wiem, że to mija się trochę z celem, tylko się zmęczę. Wracam identyczną trasą jak ta wczorajsza, po lasach.... i po raz kolejny zatrzymuję się w tym samym sklepie, kupuję kolę i opróżniam ją na hałdzie... :) kilkaset metrów dalej.
Do domu dojeżdżam 30 minut później. Dzisiaj już nie chce mi się tak spać, mogę się zająć innymi sprawami... i przygotować do jutra... 
W ciągu dnia umówiłem się na czwartek w serwisie, w końcu wymienię szprychy... :)

Kwiaty na hałdzie w Rudzie Śląskiej
Kwiaty na hałdzie w Rudzie Śląskiej © amiga

Zapowiada się ciężki poniedziałek...

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · Komentarze(0)
Turning Ever Towards the Sun - Wolves In The Throne Room

Czuję wczorajszą 300kę... czuję ogólne zmęczenie, na pytanie czy jadę samochodem, odpowiadam nie... rowerem... W końcu to niedaleko, dzisiaj trasa do... jest skrócona, bo z Helenki. Boję się tylko jednego... że 4 litery będą dawać znać o sobie... 
Początkowo jadę na stojąco, bo co będzie jak usiądę i zaboli? 
Jednak już na zjeździe siedzę i... nic... jest dobrze... myślałem, że gorzej będzie..., Jednak dzisiaj zupełnie nie mam ochoty na jadę szosami, nawet gdybym miał się kapać w błocie na leśnej to i tak tamtędy pojadę. Na miejscu okazuje się, że jest trochę wody kałuż, ale całość jest przejezdna. Muszę lekko zwolnić, bo to nie są idealne warunki dla Slicków. Jednak to tylko 400m, dalej znowu szosy i szuterki. Po 35 minutach jestem w firmie... jest nieźle, chociaż podejrzewam, że cały dzisiejszy dzień będzie ciężki... oczy same się zamykają.. :)

Kwitnące kwiatki
Kwitnące kwiatki © amiga

Prawie najkrótszą drogą do domu...

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · Komentarze(2)
Rites Of Passage - Demons & Wizards

Dzień był ciężki, 7 godzin snu przez weekend dało znać o sobie, wychodzę z firmy, mam dość, dzisiaj pojadę najkrótszą drogą do domu. Chociaż już po chwili delikatnie zmieniam plany, jest gorąco, pojadę lasami, tyle, że nie przez hałdę na Sośnicy, nie mam ochoty na podjazdy..., nie dzisiaj.
Przejazd przez lasek Makoszowski, Makoszowy  wjeżdżam w las, dobre kilka km dalej wyjeżdżam na Halembie... chce mi się pić..., na wylocie w Starej Kuźni chwila w sklepie i wychodzę z Kolą..., 50m dalej jeszcze jedna krótka przerwa przypomina mi się, że jest tutaj coś... dokładnie budynek byłej restauracji Schindlera. Tyle, że nic więcej na ten temat nie znalazłem.. Czy te ten Schindler, pewnie nie... może ktoś z mieszkańców będzie coś wiedział więcej?

Na hałdzie opróżniam kolę i ruszam dalej, 10 km i jestem w domu. Idę spać... 

Była restauracja Schindlera w Rudzie Śląskiej - Starej Kuźni
Była restauracja Schindlera w Rudzie Śląskiej - Starej Kuźni © amiga