Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Czwartek rano

Czwartek, 5 listopada 2015 · Komentarze(3)


Wychodzę niemrawo z domu, termometr w okolicy 6 pokazywał coś koło -3... stopni, tylko jak się ubrać, sprawdziłem meteo.pl, wiatru prawie ma nie być... więc nie muszę zbyt dużo na siebie wdziewać :)
Gdy ruszam zegar pokazuje 7:07... co ciekawe już po chwili spotykam kilku rowerzystów i rowerzystek... różnie poubierani, czasami bardziej, czasami mniej sportowo, ale na rowerach, co przy takiej temperaturze mocno dziwi... 
Rowerzystka, tak z rana... ?

Rowerzystka, tak z rana... ? © amiga
Kolejna rowerzystka z naprzeciwka
Kolejna rowerzystka z naprzeciwka © amiga
Na drogach ciut większy ruch niż wczoraj, ale różnica nie jest specjalnie wielka. Poczżtek trasy raczej standardowy, przez park na Zadolu

Klimatycznie w parku na Zadolu
Klimatycznie w parku na Zadolu © amiga

Na Bałtyckiej kolejny biker tym razem z dzieciakiem :), młody chwali się, że jedzie do przedszkola :)
Cześć, jadę do przedszkola :)
Cześć, jadę do przedszkola :) © amiga

A ja do pracy :)
Przed Kochłowicami zmieniam plan, to w końcu nie kierat, nie muszę dziennie jeździć tą samą drogą..., wieki nie jechałem obok stawów księżycowych. Małe zaskoczenie, myślałem, że chociaż trochę wody zostało już uzupełnione, ale poziom wody nie pozostawia złudzeń, brakuje ponad metra... 

Nieco dalej pakuję się w leśnie ścieżki omijające Kochłowice i mające mnie doprowadzić w okolice Bielszowic...
Znowu na leśnych ścieżkach
Znowu na leśnych ścieżkach © amiga
Ledwo widać ścieżkę
Ledwo widać ścieżkę © amiga
Na ul. Gabrieli Zapolskiej w Rudzie Śląskiej
Na ul. Gabrieli Zapolskiej w Rudzie Śląskiej © amiga

gdzie wracam na asfalt i trzymam się go już do Gliwic, nie zjeżdżam w las... mimo wszystko fajnie jest przyjechać o jakiejś normalniej godzinie :)
Z mgły wyłania się kopalnia Bielszowice
Z mgły wyłania się kopalnia Bielszowice © amiga

Na granicy z Zabrzem widzę policjanta, kolejna w tym tygodniu kontrola trzeźwości, zwalniam, ale policjant kiwa bym jechał dalej... tak też robię... 
Dzisiaj kontrola w Rudzie Śląskiej :)
Dzisiaj kontrola w Rudzie Śląskiej :) © amiga

Odpuszczam sobie park w w Zabrzu... za to mam okazję pojechać ul. Matejki 
Centrum Południe :)
Centrum Południe :) © amiga

Jeszcze 1.5km i jestem w Gliwicach, gdzie ruch na drogach jest jakby większy... ciekawe czy to się zmieni gdy w grudniu zostanie oddany długi odcinek Średnicówki... a może będzie gorzej? To się jeszcze okaże :)
Jeszcze 2 km i w pracy
Jeszcze 2 km i w pracy © amiga

na skrzyżowaniu a właściwie na rondzie przy bł. Czesława jakiś czas temu pojawił się nowy znak informujący o ścieżce rowerowej, tylko po co go stawiać, jeżeli ścieżka ma... 20 metrów..., zaczyna się tuż przed rondem, a kończy może metr, może 2 za nim... na dokładkę kolejnym idiotycznym znakiem informującym o przejściu, przejeździe rowerowo-pieszym, przy czym znaki poziome mówią coś zgoła innego..
Nowa 20m ścieżka rowerowa w Gliwicach, miasto jest z niej dumne :)
Nowa 20m ścieżka rowerowa w Gliwicach, miasto jest z niej dumne :) © amiga
Znak też zaskakuje, jakoś nijak ma się to do znaków poziomych
Znak też zaskakuje, jakoś nijak ma się to do znaków poziomych © amiga
Zawalidrogi... ;P na szczęście tylko kilkadziesiąt metrów
Zawalidrogi... ;P na szczęście tylko kilkadziesiąt metrów © amiga
Już w firmie :)
Już w firmie :) © amiga

5 minut później jestem w firmie, w sumie temperatura nawet ujemna dzisiaj nie przeszkadzała, wiatr wyraźnie był słabszy... było mi ciepło.., nawet gorąco na niektórych podjazdach :) a ciuchy się suszą :)


Zdjęcia jak zwykle ostatnio z kamerki 

Czwartek wieczór

Czwartek, 5 listopada 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dopiero o 16:44... miało być wcześniej... ale wyszło jak wyszło... Gdy jestem na zewnątrz jest już ciemno... lampki odpalone... ruszam, dzisiaj nie mam ochoty na wariacje, na jazdę terenową, chociaż... boję się, że smog mnie powali w mieście... 

O ile w Gliwicach jest jeszcze ok, podobne jest w Zabrzu, to w Rudzie Śląskiej jest jakaś tragedia... Niby jest jakiś wiatr, ale to wiele nie zmienia, mam wrażenie, że trzyma cały dym, pył blisko ziemi... Chyba największa tragedia jest w Kochłowicach, smog jest gęsty gryzący... dawno czegoś takiego nie było... nawet w zeszłym roku w Zimie, nie przypominam sobie by było aż tak źle... Owszem jakiś pojedynczy komin smrodził, palili chyba trupy... a tym razem to całe dzielnice toną w tym czymś... Gdy z Kochłowic wydostaję się do lasu jest zdecydowanie lepiej... Co ciekawe w Katowicach w Panewnikach, na Ligocie, Piotrowicach i Ochojcu nie ma takiej tragedii, czyżby to dlatego, że Kochłowice są w dolince pomiędzy niewielkimi wzniesieniami? Może... W domu męczy mnie kaszel... muszę odreagować to co się nawdychałem... Jutro może będzie lepiej...
Rowerzysta ze światełkiem :)
Rowerzysta ze światełkiem :) © amiga
Na zakręcie w Makoszowach
Na zakręcie w Makoszowach © amiga
Coś robią w centrum Bielszowic
Coś robią w centrum Bielszowic © amiga
Postój w Kochłowicach
Postój w Kochłowicach © amiga

Środa rano

Środa, 4 listopada 2015 · Komentarze(0)
Poranek chłodny, termometr za oknem podaje 1 stopień, prognozy mówią o silnym zachodnim wietrze... Nieładnie... 
Wychodzę z domu gdzieś w okolicy 7:05... czuję, że będzie pod górkę i to stromo... 

Świt dobry ;)

Świt dobry ;) © amiga
Poranne mgiełki w Kochłowicach
Poranne mgiełki w Kochłowicach © amiga

W Katowicach jakby dzisiaj puściej, dość szybko opuszczam miasto, zerkam czasami na zamarznięte samochody... na skrobiących je ludzi... czuję, że palce u rąk mi zamarzają, Przyglądam się wskazaniom termometru na liczniku  jest zero... To chyba ten wiatr potęguje uczucie zimna... i to, że marzną mi palce... 

Zmrożone szyby
Zmrożone szyby © amiga
Coś pusto na medyków :)
Coś pusto na medyków :) © amiga
Kolejny często mijamy rowerzysta :)
Kolejny często mijamy rowerzysta :) © amiga

Rozgrzewam się dopiero na podjeździe w Kochłowicach..., to chyba główna zaleta tej górki :), po drodze staję na chwilę by zrobić fotę wstającego słońca, piękny poranek :)
Odbicie słońca
Odbicie słońca © amiga
Panie 50 lat tędy przechodzę i nic... ;P
Panie 50 lat tędy przechodzę i nic... ;P © amiga

Cała droga spokojna poza kilkoma przebiegającymi osobami... ale w Zabrzu na Makoszowskiej natykam się na idiotę za kierownicą...  Widząc że jadę z naprzeciwka zaczyna manewr wyprzedzania samochodu, masakra... Gdzie mu się spieszy? I tak jest po ósmej... 
SG 9631C - ciekawe jak trzeba mieć nawalone w łbie
SG 9631C - ciekawe jak trzeba mieć nawalone w łbie © amiga
SG 9631C - kretyn wyprzedzający rozpoczynający wyprzedzanie gdy jestem po drogiej stronie
SG 9631C - kretyn wyprzedzający rozpoczynający wyprzedzanie gdy jestem po drogiej stronie © amiga
SG 9631C - by w takim momencie wyprzedzać
SG 9631C - w takim momencie wyprzedzać © amiga
Nieco dalej kolejna niespodzianka, zamknięty przejazd kolejowy, na szczęście nie tracę tam zbyt długo czasu, za to na Beskidzkiej skutkuje to dodatkowo postojem na światłach w kolejce za samochodami... 
Kolejka na Beskidzkiej w Gliwicach
Kolejka na Beskidzkiej w Gliwicach © amiga
Pod koniec jeszcze jeden biegacz na drodze ale to chyba taki dzisiaj dzień.... do firmy mam jedynie 2km :)... szybko dojeżdżam, temperatura w trakcie jazdy wzrosła do 4 stopni :) Ciekawe co będzie wieczorem... 
Następy tuptuś
Następy tuptuś © amiga

Pierwsze zdjęcie z telefonu, drugie z lustrzanki, pozostałe to klatki z kamerki :)

Środa wieczór

Środa, 4 listopada 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy, niby jest coś koło 16:30, ale słońca już nie ma :(.... 
Chwilę później jest już ciemno, silny wiatr dalej daje się we znaki, podobnie jak z rana...
Na drogach rucha taki sobie, chyba jest luźno, przynajmniej w Gliwicach i Zabrzu...

Słońca już nie ma

Słońca już nie ma © amiga
Dobrze widoczny rowerzysta :)
Dobrze widoczny rowerzysta :) © amiga

Początkowo myślałem, że polecę po szosach, po drogach, jednak w Zabrzu zmieniam plan, odbiję w Kończycach w las... ale dla odmiany jadę przez węzeł z A4... nie lubię tego miejsca, jednak dzisiaj chciałem sprawdzić czy coś się zmieniło... niestety niewiele, miejsce jest mało przyjazne dla bikerów. Po kilkuset metrach wjeżdżam w las prowadzący na Halembę... jest pusto, gdzieś w lampce 100m ode mnie widzę kilka przemykających saren... to tylko cienie majaczące daleko... ale zwalniam... kto wie czy nie ma ich więcej, cy nagle mi nie wyskoczy przed koła... 

Na Halembie spory ruch, czemu? Nie wiem... i nie mam ochoty by zastanawiać się nad tym, wbijam się na ul Skargi, tutaj zawsze jest luz :)  po około 2km wjeżdżam na ostatni leśny odcinek prowadzący do Panewnik... W lesie nie ma nikogo, panuje absolutna cisza... 

Za to w Panewnikach na... Panewnickiej dość nietypowy obrazek... jakieś 100-150m przede mną samochód jedzie pod prąd po rowerówce, tak przez kilkadziesiąt metrów po czym odbija na Koszykową. Lekkie przegięcie. Z jednej strony gdybym był bliżej nagranie byłoby ciekawsze, z drugiej, chyba lepiej nie ryzykować.. 

Szkoda, że nie byłem nieco bliżej, gość jechał samochodem dobre kilkadziesiąt metrów po DDR pod prąd, po czym skręcił w ul Koszykową
Szkoda, że nie byłem nieco bliżej, gość jechał samochodem dobre kilkadziesiąt metrów po DDR pod prąd, po czym skręcił w ul Koszykową © amiga
Na ul Kościuszki ruch jak diabli
Na ul Kościuszki ruch jak diabli © amiga

Reszta trasy jakoś szybko minęła... dojechałem do domu, ciuchy wszystkie przepocone, mokre lądują w pralce... 


Wtorek rano

Wtorek, 3 listopada 2015 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam o 7:15, jest już widno, słońce wstało kilkanaście minut temu... termometr za oknem uparcie twierdził że jest 0... chyba nieco kłamał... 
Samochody z zamrożonymi szybami stoją na poboczach, te nieco podrapane już w drodze... już na dzień dobry widzę gościa w polonezie wypatrującego zza wydrapanek czegokolwiek przed sobą... 

Ciekawe czy gość coś widział zza szyby
Ciekawe czy gość coś widział zza szyby © amiga

Termometr w liczniku szybko się stabilizuje na -1... chłodno... 
Na skrzyżowaniu z Kościuszki liczę ile osób rozmawia przez telefon... przez około minutę minęło mnie kilkadziesiąt samochodów... a komórki przy uchu trzymały tylko 2 kobiety...  

Na ul Bałtyckiej natykam się na rowerzystę jadącego od Zabrza... spotykamy się dość często gdzie na drodze, pod warunkiem, że jadę klasyczną trasą szosową, a nie terenową, nie leśną, bądź krajoznawczą... 
Widuję go prawie dziennie
Widuję go prawie dziennie © amiga

W Kochłowicach znowu korek, ale dzisiaj dla odmiany to od strony Katowic się zaciska. Rowerem minąłem to towarzystwo dość szybko, wykorzystując to, że piesi skutecznie zablokowali drogę... :) na "rondzie" ;P

Jeszcze trochę samochodów jest na Wirku, ale i tak jest luźno, na ul Dorotki widzę jakieś służby spuszczające wodę z hydrantu... dzisiaj nie ma kontroli trzeźwości... w tym miejscu... 
Kradną wodę z hydrantu?
Kradną wodę z hydrantu? © amiga

Przejeżdżam przez lasek makoszowski, większość alejek usiana jest kolorowymi liściami...  Wygląda to pięknie, jednak jeszcze tydzień, może dwa i już nie będzie to tak cieszyło oczów... szczególnie te sterczące z ziemi łyse kikuty drzew... 
Jesienny dywanik ;)
Jesienny dywanik ;) © amiga
Kolorowe liście
Kolorowe liście © amiga

Końcówka już czysto po szosach... Gliwice zupełnie pustawe... na bł.Czesława odbijam nieco inaczej wykorzystując możliwość zjazdu na ul Krzywą... z której mam dość prosty przejazd pod firmę, nie stoję w korku, nie muszę walczyć z wjazdem na Zabską... chyba to będzie alternatywa do końca budowy tego odcinka DTŚki... 

Wtorek wieczór

Wtorek, 3 listopada 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam w chwili gdy ostatnie promienie słońca liżą jeszcze czubki budynków..., 5 minut później po słońcu śladów już nie ma, a ja jadę do domu... ściemnia się, odpalam kolejne lampki, pierwsza jest sygnałówka, później odpalam lampkę nieco mocniejszą oświetlającą bliską okolicę, jako ostatnia odpalona jest ta z światłami "długimi" z nimi nie ma obawy że wbiję się w jakiegoś ninja... pełzającego gdzieś poboczem ulicy... 
Zabska wieczorem

Zabska wieczorem © amiga

Ostatnie promienie słońca
Ostatnie promienie słońca © amiga

Dzieje się, może w przyszłym tygodniu będzie już asfalt :)
Dzieje się, może w przyszłym tygodniu będzie już asfalt :) © amiga

Na drogach dość pusto, po około 2 km pierwsi ninja :), tym razem rowerowi... dobrze, że chociaż jeden z nich miał siwe włosy, a drugi białą czapkę ;P
Rowerowi Ninja :) - jeszcze ich widać ;P
Rowerowi Ninja :) - jeszcze ich widać ;P © amiga

Przez chwilę korci by pojechać lasem... by cieszyć się każdą chwilą w terenie, jednak przypomina mi się, że wieczorem mam coś jeszcze do zrobienia... więc pozostają szosy, jedynie skracam sobie przez lasek Makoszowski... :)
Pięknie się jedzie...  jest jeszcze dość ciepło, chociaż gdy pod koniec zerkam na licznik... widzę 4 stopnie... a w dzień było 18... :(
Pewnie nieprędko będzie 18 stopni wieczorem i podobnie o poranku czy w nocy... ale to tylko kilka miesięcy niedogodności :)

W Katowicach na Medyków kolejna niespodzianka rowerowa, pod prąd na rowerówce jedzie biker, dobrze, że chociaż dobrze oświetlony, tylko skąd u nas Anglicy, bo chyba tylko tacy jeżdżą lewą stroną... ;P

Mistrz rowerowej jazdy pod prąd.... dobrze, że ma chociaż lampki
Mistrz rowerowej jazdy pod prąd.... dobrze, że ma chociaż lampki © amiga

Do domu już niedaleko... jestem po kilku minutach... 

Zdjęcia to klatki z nagrania z kamerki :)

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 2 listopada 2015 · Komentarze(2)
Wczorajszy dzień spędzony na cmentarzach... zresztą nie tylko... rower niestety został w domu... 

Zapal świeczkę
Zapal świeczkę © amiga

Startuję około 7:15... z rana jeszcze kilka drobnych rzeczy do zrobienia, jakoś nie miałem do nich głowy w weekend... więc z rana jeszcze zmiana łańcucha i smarowanie... 

Gdy ruszam za oknem termometr wskazuje 3 stopnie, jednak gdy jadę widzę że gdzieniegdzie widać lekki szron, może to przez ten wiatr wiejący dzisiaj od zachodu... dokładniej z południowego zachodu... Chyba nie ma miejsca gdzie by pomagał. W lesie między Katowicami, a Kochłowicami spoglądam na termometr na liczniku... pokazuje 0 stopni, jednak nie mam takiego odczucia, wrażenie jest takie iż jest cieplej... czemu?  Słońce w tym miejscu nie ma jak ogrzać...

Długi poranny cień

Długi poranny cień © amiga

Pełno liści na drodze
Pełno liści na drodze © amiga

W Kochłowicach niespodzianka, korek jak diabli, tylko dzięki zatrzymaniu ruchu przez pieszych udaje mi się normalnie przejechać tamtędy, na wyjeździe na ul. Wolności jakaś masakra... tyle, że w przeciwnym kierunku niż jadę, dobre kilkaset metrów korka.. nieco dalej widzę, że dojeżdżają kolejne... oj... nie zazdroszczę dzisiaj... 

Na zakręcie w Kochłowicach - skąd tutaj taka kolejka
Na zakręcie w Kochłowicach - skąd tutaj taka kolejka © amiga

Kolejne samochody dojezdżają
Kolejne samochody dojeżdżają © amiga

Na Wirku względy luz, więc nie wiem co było przyczyną zmasowanego najazdu samochodów na Kochłowice... Zresztą w Katowicach też ulice były puste... 

Gdy jestem w Kończycach, w zasadzie na granicy Pawłowa i Kończyc widzę policjanta kontrolującego kierowców... zastanawiam się czy i ja będę dmuchał... Ale nie... chyba zakładał że nie piłem :) Tak naprawdę nie mam nic przeciwko kontroli trzeźwości rowerzystów... kilka razy widziałem talentów którzy mieli boczne wiatry.... niby jechali chodnikiem, ale jednak...  

Zresztą kiedyś dmuchałem... a od jakiegoś czasu już nie, może tak dobrze wyglądam? ;P

Będzie dmuchanko?
Będzie dmuchanko? © amiga

Widziałem orła cień ;P
Widziałem orła cień ;P © amiga

Na ul.Matejki w Zabrzu jakiś baran jadący Lublinem (obrazek niżej) wyprzedził mnie, po czym po kilku metrach zajechał drogę, zatrzymał się i postanowił skręcić w lewo... tuż za nim był Słoik... może to wyjątkowo nie jego wina, bo też hamował nagle... za panem w lublinie, ale zrównał się ze mną... spychając mnie nieco w prawą stronę... i oczywiście hamując za w/w Lublinem.

Za kierownicą jakiś pół-mózg, wyprzedzi mnie, zajechał drogę, zatrzymał się i zaczął skręcać w lewo - rejestracja: SZ 7774A
Za kierownicą jakiś pół-mózg, wyprzedzi mnie, zajechał drogę, zatrzymał się i zaczął skręcać w lewo - rejestracja: SZ 7774A © amiga

Drugi mądry tuż za Zielonym Lublinem i dobrze że nie wpakował się na mnie, rejestracja:  WE 572FU
Drugi mądry tuż za Zielonym Lublinem i dobrze że nie wpakował się na mnie, rejestracja: WE 572FU © amiga

Kolejna mała niespodzianka na ul. bł. Czesława, na skrzyżowaniu z Zabską, gdy dojeżdżałem było pusto, w ciągu kilku chwil zrobił się tam mały zator... w efekcie 2 minuty z głowy... gdybym pojechał na przejście dla pieszych i pokonał je z buta nie czekałbym tyle... ale miałem nadzieję, że jakoś to będzie... No i niestety jakoś to było ;P


W sumie jak na poniedziałek i tak było nieźle... a nawet przyjemnie... 

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 2 listopada 2015 · Komentarze(2)
Wychodzę  z firmy w okolicy 16:40... jest już mocno ciemnawo... o słońcu nie ma mowy, kolejne kilka minut zostało urwane z dnia... do bani... 
Ruch na drogach taki sobie, bywało gorzej, chociaż luźniej też się zdarzało... Sama droga specjalnie  nie zaskakuje, raczej nie ma wariatów na drodze, poza jednym przypadkiem na ul Sikorskiego w Gliwicach trochę przed stacją Orlenu... Jakiś misiek w ciężarówce, wyprzedza mnie na gazetę.... 50 metrów dalej zatrzymuje się i chce skręcić na stację Orlenu... przy okazji blokuje cały pas... samochody stają dęba, misiek niestety ma nieczytelną rejestrację, jest tak brudna... znajduje się pod lewym tylnym światłem, ale odczytanie jej... jest niemożliwe... prawe światło wypalone... Czasami na tej drodze przydała by się policja... ale to pobożne życzenie... 

Ninja przebiega drogę :)

Ninja przebiega drogę :) © amiga
Misiek w ciężarówce wpierw mnie wyprzedził, później się zatrzymał blokując pas i zaczął skręcać w lewo, rejestracja nieczytelna na dokładkę prawe tylne czerwone światło padnięte
Misiek w ciężarówce wpierw mnie wyprzedził, później się zatrzymał blokując pas i zaczął skręcać w lewo, rejestracja nieczytelna na dokładkę prawe tylne czerwone światło padnięte © amiga

Na moment zatrzymuję się na Bielszowickiej w Rudzie Śląskiej... gdyby dokonać kilku drobnych korekt ten i połączyć go z innymi rowerówkami... mogło by mieć to sens... Jednak poprowadzenie jej po nowo usypanej hałdzie ma średni sens, ta droga już się rozchodzi... co jakiś czas krawężniki są wypychane ze swojego miejsca, a asfalt już gdzieniegdzie zaczyna się fałdować, jest to odczuwalne głównie na rowerówce...

Na Bielszowieckiej :)
Na Bielszowieckiej :) © amiga
Bo ja jestem proszę pana na zakręcie :)
Bo ja jestem proszę pana na zakręcie :) © amiga

Gdy jadę obok cmentarza w Kochłowicach, czuję gorący podmuch powietrza, to... efekt palących się świeczek... gorąco jest wyraźnie wyczuwalne... i nawet przyjemne :) szczególnie gdy licznik pokazuje 4 stopnie..

Do domu dojeżdżam kilka minut po 18... jest już zupełnie ciemno... 

Foty to klatki z kamerki... 

Piątek rano

Piątek, 30 października 2015 · Komentarze(0)
7:05 a ja już na rowerze, jakby nieco wcześniej, ale co z tego skoro pozbieranie się szło mi dzisiaj wyjątkowo długi, wstawanie wcześniej niewiele pomaga... Chociaż te 10 minut zawsze urwane :)
Na drogach początkowo spory ruch, w zasadzie to cały czas, tyle, że nie obserwuję tego, po prostu w Panewnikach odbijam w las... 

Poranne zamglenia
Poranne zamglenia © amiga
Widuję go prawie dzienne
Widuję go prawie dzienne © amiga

Trudno pojadę nieco dłużej, ale będzie spokojniej, inna sprawa, to, że jeszcze jest z rana jasno... coś widać, za miesiąć normą będzie wyjazd przed świtem... W tej chwili tylko powrót zaliczam po zmroku... 

Droga na jedną z hałd
Droga na jedną z hałd © amiga

Poranne mgły dodają uroku... niemniej nie zawsze są to mgły, niektórzy mieszkańcy całkiem sporo dokładają do nich... czuć miejscami gryzący, śmierdzący dym z kominów... 

Myślenie też mi dzisiaj idzie jakoś wolniej, zastanawiam się czy w Kończycach nie odbić jednak na szosę i szybciej dojechać do Gliwic, bo stara hałda w Makoszowach na bank jest błotnista, a ta druga na Sośnicy.. też da do wiwatu... tyle, że zanim się zastanowiłem to już było dawno po drodze w którą miałem skręcić... więc rozwiązanie jest jedno... zaliczam obie hałdy :)
Na pierwszej jest sporo błota, sytuacja więc na niej wróciła do normy... 
Liście lecą d drzew
Liście lecą z drzew © amiga
Za to na tej w Sośnicy podziwiam nowe przecinki utworzone na ostatnim Rungageddonie  w Zabrzu :)..Nawet nie chcę myśleć co tu się działo, kilka tysięcy osób podeptało wszystko... co się dało... Chociaż zabawa musiała być przednia :)

Prawie na szczycie hałdy
Prawie na szczycie hałdy © amiga

Rower po tym przejeździe nadaje się do mycia... 

Piątek wieczór

Piątek, 30 października 2015 · Komentarze(1)
Z firmy wychodzę około 16:45, jest już mocno ciemno, co prawda odpalam tylko najmniejszą sygnałówkę, ale jestem pewien, że max w ciągu 15 minut będę musiał poodpalać resztę lampek. Na drogach straszny ruch, początkowo może nie rzuca się on w oczy, jakoś udaje się przejechać przez Zabską, jednak już na bł. Czesława widać, że się dzieje.
Od początku jednak wiem że będę chciał pojechać lasem ,taki był plan na dzisiejszy wieczór i to od dłuższego czasu, wszystko to przez nadchodzące święto... Tysiące niedzielnych kierowców na drogach, będzie niebezpiecznie.... jak co roku, tyle, że warunki na szczęście są niezłe, żadnych przymrozków, szronu, szadzi, kałuż itd... 

Podjazd w lasku Makoszowskim na wiadukt przy DTŚ
Podjazd w lasku Makoszowskim na wiadukt przy DTŚ © amiga

Pierwotnie myślałem by wjechać na hałdę w Sośnicy, powtórzyć trasę z rana, jednak to że wyszedłem nieco później zmieniło delikatnie plany, jadę przez lasek Makoszowski i tam przez wiadukt DTŚki...  za to dalej przez park nieco inaczej jest jakaś ścieżka która zwraca moją uwagę, cóż pora ją przetestować, sprawdzić jak i gdzie prowadzi... 

Okolice Kopalni Makoszowy
Okolice Kopalni Makoszowy © amiga

Testy wyszły tak sobie, jest w niezłym stanie, jednak chyba nie do końca przydatna, niepotrzebnie dokłada drogi..., analizując później ślad przejazdu widzę, że wrażenie było prawidłowe, dołożyłem drogi... a to, że nie znałem tej trasy dodatkowo mnie spowolniło... 

Wzdłuż autostrady A4
Wzdłuż autostrady A4 © amiga

W Makoszowach jadę Beskidzką, odbijam na Łączną, Wiosenną, Chudowską by wjechać znów w las, prowadzący na Halembę, tam... ponownie natykam się na korki, muszę pokombinować by nie stać, by nie czekać, więc nieco inaczej jadę przez rondo... 

Dzięki temu nie kwitnę w kolejce...  Szybko uciekam na ul Piotra Skargi gdzie samochodów jest mniej... ale i tak dzisiaj to szczyt... 

Znów kilka km przez las... uff... jakby lepiej... jeszcze tylko przebić się przez Panewniki, a tutaj nie ma lekko, jeden cmentarz tuż za granicą z Rudą Śląską, drugi... nieco dalej już w Panewnikach... oczywiście drogi zawalone samochodami... 

Ul Kuźnicka w Panewnikach
Ul Kuźnicka w Panewnikach © amiga


ul. Armii Krajowej też wygląda nieciekawie... ale przynajmniej do domu mam niedaleko... cały kilometr, na dokładkę szybko uciekam na ul Zbożową i Wilczą :)

Na przejściu dla pieszych na ul Kościuszki
Na przejściu dla pieszych na ul Kościuszki © amiga