Wtorek wieczór
Wtorek, 3 listopada 2015
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam w chwili gdy ostatnie promienie słońca liżą jeszcze czubki budynków..., 5 minut później po słońcu śladów już nie ma, a ja jadę do domu... ściemnia się, odpalam kolejne lampki, pierwsza jest sygnałówka, później odpalam lampkę nieco mocniejszą oświetlającą bliską okolicę, jako ostatnia odpalona jest ta z światłami "długimi" z nimi nie ma obawy że wbiję się w jakiegoś ninja... pełzającego gdzieś poboczem ulicy...
Zabska wieczorem © amiga
Ostatnie promienie słońca © amiga
Dzieje się, może w przyszłym tygodniu będzie już asfalt :) © amiga
Na drogach dość pusto, po około 2 km pierwsi ninja :), tym razem rowerowi... dobrze, że chociaż jeden z nich miał siwe włosy, a drugi białą czapkę ;P
Rowerowi Ninja :) - jeszcze ich widać ;P © amiga
Przez chwilę korci by pojechać lasem... by cieszyć się każdą chwilą w terenie, jednak przypomina mi się, że wieczorem mam coś jeszcze do zrobienia... więc pozostają szosy, jedynie skracam sobie przez lasek Makoszowski... :)
Pięknie się jedzie... jest jeszcze dość ciepło, chociaż gdy pod koniec zerkam na licznik... widzę 4 stopnie... a w dzień było 18... :(
Pewnie nieprędko będzie 18 stopni wieczorem i podobnie o poranku czy w nocy... ale to tylko kilka miesięcy niedogodności :)
W Katowicach na Medyków kolejna niespodzianka rowerowa, pod prąd na rowerówce jedzie biker, dobrze, że chociaż dobrze oświetlony, tylko skąd u nas Anglicy, bo chyba tylko tacy jeżdżą lewą stroną... ;P
Mistrz rowerowej jazdy pod prąd.... dobrze, że ma chociaż lampki © amiga
Do domu już niedaleko... jestem po kilku minutach...
Zdjęcia to klatki z nagrania z kamerki :)
Zabska wieczorem © amiga
Ostatnie promienie słońca © amiga
Dzieje się, może w przyszłym tygodniu będzie już asfalt :) © amiga
Na drogach dość pusto, po około 2 km pierwsi ninja :), tym razem rowerowi... dobrze, że chociaż jeden z nich miał siwe włosy, a drugi białą czapkę ;P
Rowerowi Ninja :) - jeszcze ich widać ;P © amiga
Przez chwilę korci by pojechać lasem... by cieszyć się każdą chwilą w terenie, jednak przypomina mi się, że wieczorem mam coś jeszcze do zrobienia... więc pozostają szosy, jedynie skracam sobie przez lasek Makoszowski... :)
Pięknie się jedzie... jest jeszcze dość ciepło, chociaż gdy pod koniec zerkam na licznik... widzę 4 stopnie... a w dzień było 18... :(
Pewnie nieprędko będzie 18 stopni wieczorem i podobnie o poranku czy w nocy... ale to tylko kilka miesięcy niedogodności :)
W Katowicach na Medyków kolejna niespodzianka rowerowa, pod prąd na rowerówce jedzie biker, dobrze, że chociaż dobrze oświetlony, tylko skąd u nas Anglicy, bo chyba tylko tacy jeżdżą lewą stroną... ;P
Mistrz rowerowej jazdy pod prąd.... dobrze, że ma chociaż lampki © amiga
Do domu już niedaleko... jestem po kilku minutach...
Zdjęcia to klatki z nagrania z kamerki :)