Wtorek rano
Wtorek, 3 listopada 2015
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam o 7:15, jest już widno, słońce wstało kilkanaście minut temu... termometr za oknem uparcie twierdził że jest 0... chyba nieco kłamał...
Samochody z zamrożonymi szybami stoją na poboczach, te nieco podrapane już w drodze... już na dzień dobry widzę gościa w polonezie wypatrującego zza wydrapanek czegokolwiek przed sobą...
Ciekawe czy gość coś widział zza szyby © amiga
Termometr w liczniku szybko się stabilizuje na -1... chłodno...
Na skrzyżowaniu z Kościuszki liczę ile osób rozmawia przez telefon... przez około minutę minęło mnie kilkadziesiąt samochodów... a komórki przy uchu trzymały tylko 2 kobiety...
Na ul Bałtyckiej natykam się na rowerzystę jadącego od Zabrza... spotykamy się dość często gdzie na drodze, pod warunkiem, że jadę klasyczną trasą szosową, a nie terenową, nie leśną, bądź krajoznawczą...
Widuję go prawie dziennie © amiga
W Kochłowicach znowu korek, ale dzisiaj dla odmiany to od strony Katowic się zaciska. Rowerem minąłem to towarzystwo dość szybko, wykorzystując to, że piesi skutecznie zablokowali drogę... :) na "rondzie" ;P
Jeszcze trochę samochodów jest na Wirku, ale i tak jest luźno, na ul Dorotki widzę jakieś służby spuszczające wodę z hydrantu... dzisiaj nie ma kontroli trzeźwości... w tym miejscu...
Kradną wodę z hydrantu? © amiga
Przejeżdżam przez lasek makoszowski, większość alejek usiana jest kolorowymi liściami... Wygląda to pięknie, jednak jeszcze tydzień, może dwa i już nie będzie to tak cieszyło oczów... szczególnie te sterczące z ziemi łyse kikuty drzew...
Jesienny dywanik ;) © amiga
Kolorowe liście © amiga
Końcówka już czysto po szosach... Gliwice zupełnie pustawe... na bł.Czesława odbijam nieco inaczej wykorzystując możliwość zjazdu na ul Krzywą... z której mam dość prosty przejazd pod firmę, nie stoję w korku, nie muszę walczyć z wjazdem na Zabską... chyba to będzie alternatywa do końca budowy tego odcinka DTŚki...
Samochody z zamrożonymi szybami stoją na poboczach, te nieco podrapane już w drodze... już na dzień dobry widzę gościa w polonezie wypatrującego zza wydrapanek czegokolwiek przed sobą...
Ciekawe czy gość coś widział zza szyby © amiga
Termometr w liczniku szybko się stabilizuje na -1... chłodno...
Na skrzyżowaniu z Kościuszki liczę ile osób rozmawia przez telefon... przez około minutę minęło mnie kilkadziesiąt samochodów... a komórki przy uchu trzymały tylko 2 kobiety...
Na ul Bałtyckiej natykam się na rowerzystę jadącego od Zabrza... spotykamy się dość często gdzie na drodze, pod warunkiem, że jadę klasyczną trasą szosową, a nie terenową, nie leśną, bądź krajoznawczą...
Widuję go prawie dziennie © amiga
W Kochłowicach znowu korek, ale dzisiaj dla odmiany to od strony Katowic się zaciska. Rowerem minąłem to towarzystwo dość szybko, wykorzystując to, że piesi skutecznie zablokowali drogę... :) na "rondzie" ;P
Jeszcze trochę samochodów jest na Wirku, ale i tak jest luźno, na ul Dorotki widzę jakieś służby spuszczające wodę z hydrantu... dzisiaj nie ma kontroli trzeźwości... w tym miejscu...
Kradną wodę z hydrantu? © amiga
Przejeżdżam przez lasek makoszowski, większość alejek usiana jest kolorowymi liściami... Wygląda to pięknie, jednak jeszcze tydzień, może dwa i już nie będzie to tak cieszyło oczów... szczególnie te sterczące z ziemi łyse kikuty drzew...
Jesienny dywanik ;) © amiga
Kolorowe liście © amiga
Końcówka już czysto po szosach... Gliwice zupełnie pustawe... na bł.Czesława odbijam nieco inaczej wykorzystując możliwość zjazdu na ul Krzywą... z której mam dość prosty przejazd pod firmę, nie stoję w korku, nie muszę walczyć z wjazdem na Zabską... chyba to będzie alternatywa do końca budowy tego odcinka DTŚki...