Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Środa rano

Środa, 9 września 2015 · Komentarze(0)
jakimś cudem udaje się dzisiaj wyjechać nieco wcześniej, jest 7:10... Dzień zapowiada się również paskudny, wróżone są opady przelotne, jakieś burze nawet, oby nie... mam nadzieję, że mnie nie zleje po drodze, ale profilaktycznie mam ubraną przeciwdeszczówkę. Gnam po szosach by jak najszybciej znaleźć się w Gliwicach... Okazuje się, że kurtka przeciwdeszczowa nie przydała się, deszcz nie padał...W firmie szybka kąpiel... i do pracy

A co to jest?
A co to jest? © amiga

Środa wieczór

Środa, 9 września 2015 · Komentarze(0)
17:00... dopiero na rowerze... kombinuję co dzisiaj, którędy do domu... chyba lasem, ale nie chcę hałdy, chyba też średni mam ochotę na przejazd przez Makoszowy, ale za to mogę pokombinować inaczej :) Wjadę do lasu za Kończycami. Temperatura taka sobie... 15 stopni, też nie jest specjalnie gorąco... ech... gdzie te dni gdy rano było 25... i narzekałem, że jest upał, że są 32 stopni... Powoli zbliża się jesień, jeszcze 2 tygodnie... Niemniej już widać zmiany w przyrodzie, w ciągu dnia coś tam kropiło, może nawet padało, ale w lesie jest sucho, nie widać śladów po opadach, było tego za mało, wszystko gdzieś zniknęło... W lesie cisza i spokój, nie słychać ptaków, nie widać ludzi, może gdy pogoda się nieco poprawi znów będzie tutaj gwar... Zobaczymy... Dojeżdżam na spokojnie do domu... spocony jakby jednak były te 32 stopnie... ;P Ale zdążyłem przed 19 :00

Król przyjechał
Król przyjechał © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 8 września 2015 · Komentarze(1)
7:16... wychodzę z domu... jest zimno... wieje silny wiatr od zachodu... masakra... termometr pokazuje całe 7 stopni... ubrałem się w strój lidlowski.... mam coś cieplejszego na sobie... chyba bym zamarzł.... 
Zaskakuje mnie jednak coś jeszcze , niby wieje od zachodu, jednak rower zdecydowanie lepiej się toczy niż wczoraj, dziwne wrażenie, ale średnia na liczniku potwierdza moje obserwacje... wiatr chyba jest jednak słabszy, chociaż kierunek utrzymany.

Dzwonnica
Dzwonnica © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 7 września 2015 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam późno jest 7:22 gdy ruszam... na dokładkę tuż po wyjściu czuję że nie będzie lekko, wieje bardzo silny wiatr z zachodu, mam wrażenie, że chce mi urwać głowę... masakra... Nawet przez chwilę przez głowę przemknęło mi by jechać lasem... ale chyba jechałbym jeszcze dłużej niż szosami, a mimo wszystko chciałbym w miarę normalnie dotrzeć do bram firmy. Na zjeździe z górki pomiędzy Kochłowicami a Wirkiem, miałem wrażenie, że dalej pcham pod górę, rower za diabła nie chciał się toczyć, tutaj często prędkość zbliża się do 50 km/h dzisiaj mocno naciskając na pedały wykręciłem jedynie 41... 



W prawo proszę :)
W prawo proszę :) © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 7 września 2015 · Komentarze(0)
Powrót do domu w nieco lepszych warunkach, ale późno,  temperatura też średnia, jedynie 16 stopni, za to gratis wiatr w plecy, utrzymał się taki sam jak rano, wiele się nie zmieniło, dzień średni... ale nie padało, chociaż prognozy od kilku dni straszą, że może coś być. A może padało? tyle, że siedziałem w firmie... może po prostu nie widziałem? Wracam, szosami... chyba najszybciej :), gdy spoglądam na licznik w okolicy domu... szok... jechałem szybciej niż rano do Gliwic... wiatr jednak pomagał :)

Fragment budowanej Green Velo
Fragment budowanej Green Velo © amiga

Piątek rano

Piątek, 4 września 2015 · Komentarze(0)
Wyjazd o podobnej porze jak wczoraj, gnam do pracy, chociaż czuję już zmęczenie dojazdami. Temperatura również podobna jak wczorajsza, znów ubieram się ciut cieplej... gnam szosami... na Makoszowskiej remont i łatanie drug trwa w najlepsze, ale to chyba najbezpieczniejsza opcja z tych które mam, tym bardziej, że w Zabrzu jestem w okolicy 8:00, czyli w czasie gdy trwa największe szaleństwo... W firmie szybka kąpiel... gorąca kąpiel... i do pracy...

Wieje silny wiatr
Wieje silny wiatr © amiga

Piątek wieczór

Piątek, 4 września 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam kilkanaście minut przed 17, wydaje mi się, że mam wiatr w plecy... prawie na 100%... jedzie się dziwnie szybko.... jadę dodatkowo tylko drogami, nie pakuję się w las, dzisiaj szybsze dotarcie do domu zdecydowanie jest mi na rękę ;), przyjemna temperatura, chociaż 19 stopni to nie upał... niemniej można jechać na krótko... :)
Za parkiem na Zadolu pakuję się w ul Asnyka, niby dalsza droga, ale... przynajmniej nie stoję na skrzyżowaniu, a Armii Krajowej ... 
W domu można odpocząć i rozpocząć weekend :), 
Dziwnie się dzisiaj ułożyło, ale powrót miałem szybszy niż dojazd do pracy, a wszystko przez dość silny wiatr z zachodu :)

Lilje wodne
Lilje wodne © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 3 września 2015 · Komentarze(0)
Znów późny wyjazd 7:20, czemu nie umiem się pozbierać o jakimś normalnym czasie,  dopadło mnie zmęczenie? O poranku temperatura taka sobie, muszę dzisiaj nieco więcej ubrać, na starcie jedynie 14 stopni, już odzwyczaiłem się od tak "niskich temperatur", chociaż coś czuję, że za miesiąc może 2 będę tęsknił do takich wartości...  Cała droga po szosach, w Zabrzu na ul Makoszowskiej drogowcy zaskoczyli, wymienili krawężnik, tym samym uniemożliwiając mi skrócenie sobie trasy bez zatrzymywania się, wybieram ciut dłuższą drogę, przez Jesionową, chyba będę musiał się do tego przyzwyczaić... a wszystko przez to, że nikt nie wpadł by w tym miejscu zrobić choćby przejście dla pieszych gdzie można by spokojnie wjechać na niedaleką ul Sportową....

Na terenie Kirkutu w Jeleniewie
Na terenie Kirkutu w Jeleniewie © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 3 września 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam kilka minut przed 17... 21 stopni... przyjemnie, można jechać na krótko, widać jednak już nadchodzącą jesień, w wielu miejscach widać żółte liście, spadają kasztany..., uczniowie wrócili do szkół..., wszystko wraca do normy, jeszcze studenci są na wakacjach... jeszcze jest nieco luźniej, dopiero w październiku będzie tłok na drogach. Do domu jadę sobie na luzie przez hałdę na Sośnicy, przez leśne ścieżki... jest spokojniej... nie muszę walczyć z ruchem, z korkami... pewnie za kilka dni nieco się to unormuje, gdy rodzice przyzwyczają się, że ich pociechy dają sobie same świetnie radę :)

Macewy na terenie kirkutu
Macewy na terenie kirkutu © amiga

Środa rano

Środa, 2 września 2015 · Komentarze(0)
Wyjazd dopiero 20 minut po siódmej, masakra, na dokładkę uświadamiam sobie, że zaczął się rok szkolny, ruch na drogach to jedna wielka masakra, już w Piotrowicach odbijam lekko w bok, na ul, Asnyka... tam jest spokojniej, gdyby nie późna pora to pewnie zdecydowałbym się na pełny przejazd lasem, wyjazd z Katowic przez Panewnicka to masakra, jeszcze gorzej jest koło szkoły w Kochłowicach, nawet gdy mija ósma, niewiele to pomaga... Zastanawiam się, czemu wczoraj tego nie zauważyłem, ale po chwili już wiem, wczoraj wyjechałem godzinę wcześniej, szkoły nie pracują o tej godzinie, a przynajmniej uczniowie jeszcze nie gonią o świcie, więc było zdecydowanie lepiej... 
W Gliwicach zjazd na Zabską to obłęd, po kilku minutach czekania, schodzę z roweru i idę na pobliskie przejście dla pieszych, to jedyna możliwość dzisiaj... a było tak pięknie przez ponad 2 miesiące...

Czekając na otwarcie śluzy
Czekając na otwarcie śluzy © amiga