Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Ostatni dojazd do pracy w tym tygodniu

Czwartek, 20 listopada 2014 · Komentarze(0)

7:11 jestem na zewnątrz, zaczynam kręcić... jest dość nieprzyjemnie, 4 stopnie, pada... wieje... czyli wszystko to za czym nie przepadam... Tzn. może te 4 stopnie specjalnie by mi nie przeszkadzały gdyby nie 2 pozostałe problemy :) Nogi szybko się wyziębiają, ale z dłoniami nie mam problemów, co do nóg... to chyba pora kupić nowe ochraniacze. Ciekawe co będzie w okolicznych sklepach, pytanie tylko czy uda mi się znaleźć dzisiaj chwilę czasu by tam podejść... Może być ciężko... 
Może jutro? Bo i tak będę jechał pociągiem, rower niestety nie wpisuje mi się w jutrzejsze plany, a po... pijaku nie jeżdżę :)

Piękna noc

Czwartek, 20 listopada 2014 · Komentarze(0)

W ciągu dnia pogoda ciutkę się poprawiła, przestało padać, jednak wszędzie jest mokro, nici więc z planów wjazdu do lasu... Z firmy wychodzę przed 17 i w miarę najkrótszą drogą jadę do domu. Taki był plan... ;P W zasadzie trzymałem się go aż do Bielszowic, gdzie nastąpiła mała korekta... związana z dość ciekawym widokiem na kopalnię w tymże miejscu, delikatne unoszące się mgły i światło zrobiły swoje :) Pojechałem inaczej... Kierunek Halemba gdzie po raz drugi zatrzymuję się tylko po to by zrobić fotę kopalni, tym razem tej na Halembie ;) Dalej wbijam się w las... zaskakuje mała ilość błota.. jednak nie jest zupełnie idealnie... trzeba uważać... Gdy wyjeżdżam w Panewnikach widzę, że zarówno ja jak i rower wyglądamy... na dość "sponiewieranych". Odbijam na myjnię na os. Odrodzenia... 2 minuty i rower wygląda nieźle... w domu to samo czeka mnie, tyle, że pewnie w wannie spędzę więcej czasu :)

standardzik poranny ;P

Środa, 19 listopada 2014 · Komentarze(0)

Wyjazd po raz kolejny około 7:10, pogoda jest prawie klonem tej wczorajszej, niewiele się zmieniło, w zasadzie to nic... nawet temperatura podobna... jest szaro, jest buro tyle, że nie ma mgły... Spore zachmurzenie powoduje, że pomimo wschodu słońca dalej jest ciemnawo, coś takiego nie napawa optymizmem... W Zabrzu ponownie pakuję się w ulicę Makoszowską i odbijam w jesionową, tym razem poszło jakoś składniej niż wczoraj... tyle, że ulice jednokierunkowe skutecznie utrudniają tutaj nawigację... Kolejne doświadczenie za mną ;), kolejny wariant poznany...

powrót do domu

Środa, 19 listopada 2014 · Komentarze(0)

Jest 16:55 gdy ruszam w drogę powrotną do Katowic, temperatura jak i zresztą cała pogoda utrzymuje się przez cały dzień na tym samym poziomie... 6 stopni... pochmurno... Postanawiam po raz kolejny sprawdzić plątaninę drug na os. Janek... trochę tam błądzę, ale chyba zapamiętuję w końcu rozkład dróg i wiem które są jednokierunkowe... Wyjeżdżając w kierunku ul. Makoszowskiej odbijam na Makoszowy zamiast jak pierwotnie myślałem na Kończyce... przez chwilę rozważam jeszcze wariant leśny, jednak wbijam się w ul. Miłą... i już standardowo gnam na Katowice

Mglisty poranek...

Wtorek, 18 listopada 2014 · Komentarze(0)

Wyjazd o 7:10... jest mgliście i  stopni na starcie... Na rowerze zainstalowany czujnik kadencji... i dodatkowy gadżet... owiewki... o to jeden z 2 problemów z jakimi spotykam się zimą, późną jesienią i wczesną wiosną, chociaż... w tym roku na początku maja też temperatura dała się we znaki... Wtedy mogłem jedynie marzyć o takim rozwiązaniu... a na trasie w nocy ciężko coś zrobić... 
Pierwsze przymiarki... i jest ciekawie...  początkowo drobne problemy z przyzwyczajeniem się do kolejnego gadżetu, mimo wszystko ogranicza on ruchy rąk na kierownicy... za każdym razem trzeba trafiać... może przesadzam. 
Ciężko też w tej chwili powiedzieć czy to spełni pokładane nadzieje... jest jeszcze za ciepło... 
Trochę to dziwnie wygląda na rowerze... z daleka jak 2 lusterka samochodowe... ;P
Gdy dojechałem do firmy zdziwiłem się patrząc na liczniki... dość szybko poszło..., dawno nie osiągnąłem takiej średniej, czyżby wiatr w plecy? Bo raczej nie jest to spowodowane opływowym kształtem owiewek...

szosami przez osiedle Janek

Wtorek, 18 listopada 2014 · Komentarze(0)

W chwili gdy wyjeżdżam jest coś przed 17:00, oczywiście ciemno... i delikatnie mży.., chociaż to chyba też za dużo napisane... Trasa po szosach, nie mam ochoty na wjazd w las... bo coś mnie tam dzisiaj nie ciągnie. Na dokładkę prognozy wspominały coś o możliwych deszczach, jutro już może być nieciekawie... Za to jadąc do domu sprawdzam pewną ścieżkę, w zasadzie drogę w okolicach os. Janek... czy Janki w Zabrzu... Wiem, że jest przejazd do ul. Makoszowskiej, ale nie wiem gdzie jest z niej wylot od tej strony... Może przyda się ta wiedza w trakcie nadchodzącej zimy? Przy okazji natrafiam na pewien staw... zupełnie się go nie spodziewałem w tym miejscu, Pewnie gdyby dalej na drzewach wisiały liście... to nic bym nie zauważył... Więc jest jakiś pozytyw w później jesieni :)

Pana z rana...

Poniedziałek, 17 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo


Wyjeżdżam koło 7:10... chłodno... widać, że coraz bliżej do zimy... temperatury jeszcze na plusie, ale to już pewnie kwestia 2 może 3 tygodni... trzeba jednak przyznać, że zima i tak się spóźnia..., jakieś 2 lata temu już od dawna leżał śnieg, zima skończyła się w kwietniu... Drugi raz z rzędu jest nieźle, coś mi się jednak wydaje, że sypnie śniegiem... 
W sumie nie miałbym nic przeciwko temu by na święta pojawiło się trochę białego, później to już tylko w górach... jak dla mnie... mogło by zimy nie być... chyba dobrze czułym się na lazurowym wybrzeżu :) Z drugiej strony, lato najbardziej by mi pasowało w Norwegii ;) 
Sama droga raczej standardowa po asfalcie... poza małym szczegółem, łapię gumę... oczywiście w Zabrzu... na wysokości lasku Makoszowskiego.... Dobrze że ostatnio połatałem wszystkie dziurawe, mam ze sobą 2 w zapasie... 2 kolejne w domu + 2 nówki jeszcze w opakowaniach, tylko normalnych łatek coś dorwać nie mogę... Dzisiaj obiecuję sobie, że podejdę do pobliskiego sklepu w Gliwicach i... może będą mieli to co mi jest potrzebne... 
Ostatnio łatałem łatkami kupionymi ponad rok temu w Zabrzu... tyle, że łatki były tak wielkie, że jedną obskoczyłem 3 dętki :)