Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:1495.92 km (w terenie 265.00 km; 17.71%)
Czas w ruchu:77:03
Średnia prędkość:19.41 km/h
Maksymalna prędkość:50.76 km/h
Suma podjazdów:8710 m
Maks. tętno maksymalne:169 (91 %)
Maks. tętno średnie:149 (80 %)
Suma kalorii:53861 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:41.55 km i 2h 08m
Więcej statystyk

Upalnie i pod wiatr

Piątek, 3 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Jest trochę po 16 gdy ruszam, w firmie klima, za zewnątrz piekło... Mam ze sobą 2l wody. Niedawno się dowiedziałem, że muszę dotrzeć do domu nieco wcześniej. Wcześniej niż planowałem. 
Cóż, pozostaje jechać szosami, wiatr w twarz wykańcza, od początku wiem, że to nie będzie łatwy powrót. Naciskam na pedały ile się da, ale to niewiele daje ;) 
W Zabrzu pakuję się wpierw w lasek Makoszowski, a nieco dalej w park W.Pileckiego. Pomiędzy drzewami jest zdecydowanie lepiej, nieco chłodniej, bez wiatru. Wyjeżdżam w Pawłowie, kilka km po szosach. Słońce pali.

Którędy teraz?
Którędy teraz? © amiga
W parkach zdecydowanie lepiej niż na asfalcie
W parkach zdecydowanie lepiej niż na asfalcie © amiga
Jedno z osiedli robotniczych
Jedno z osiedli robotniczych © amiga
W Pawłowie
W Pawłowie © amiga
Na Wirku w cieniu krótka przerwa, litr wody znika... jadę dalej szlakiem rowerowym wzdłuż potoku Bielszowickiego, nie ma szans na schronienie się w cieniu, ale chyba to lepsze już asfalt. Pod koniec zaskakuje mnie wypłukany podjazd... nie dość, że storomo to na dokładkę koleiny, dziury... oj średnio jest. 
Wyjeżdżam w Kochłowicach, jeszcze kawałek i mam znów kilometr przez las, jak przyjemnie... Szkoda tylko, że to tak krótki odcinek. 
Na skrzyżowaniu w Kochłowicach
Na skrzyżowaniu w Kochłowicach © amiga

Na szczęście to nie koniec zacienionych fragmentów, kolejny na przedłużeniu Bałtyckiej, tutaj szok, po wielu, wielu latach w końcu postawiono szlaban przy wjeździe na drogę leśną. Najwyższa pora.
A to nowy szlaban, w końcu postawili
A to nowy szlaban, w końcu postawili © amiga
Szpital w Ligocie
Szpital w Ligocie © amiga
Jeszcze kilak km, park Zadole, boisko Kolejarza zupełnie puste, nie ma nikogo. Szybko mijam to miejsce i marzę o zimnym prysznicu w domu. 10 minut później marzenia się spełniły :) Tydzień roboczy uważam za całkiem nieźle wykorzystany... 
Boisko Kolejarza
Boisko Kolejarza © amiga

O poranku w piątek

Piątek, 3 sierpnia 2018 · Komentarze(0)

Przed wyjazdem wymiana linki w rowerze, miałem to zrobić wczoraj, ale siły gdzieś uleciały, to chyba przez skwar. Tak więc co się odwlekło to dzisiaj zostało do zrobienia. Wymiana i regulacja zajęła mi wyjątkowo mało czasu, może 10 minut na wszystko, z wymianą ostatniego odcinka pancerza na dłuższą włącznie. Wydaje się, że wszystko jest w porządku... Choć... w góralu ostatni raz długi wózek miałem 8 lat temu. Wtedy to był oryginalnie wpakowany do KTM-a XTk. Byłem z niego mega niezadowolony. Później pojawił się XTR który również średnio działał, ostatni to SLX Shadow i była to pierwsza przerzutka która działała tak jak powinna. Do wczoraj oczywiście. W sklepach jest problem z przerzutkami 9rz. Ten napęd pojawia się w tej chwili w tańszych konstrukcjach tak więc można dostać Alivio, Acerę, Altusa i Deore. W sklepie mieli Deore tak więc taka przerzutka jest w tej chwili w góralu. Ciut za krótki mam łańcuch do tej przerzutki w efekcie jak się zapomnę i przełączę z tyły na 9 a z przodu będzie blat to coś urwę ;) Raczej tak nie jeżdżę, ale.... 

7:10, dopiero wychodzę, wiatr podobnie jak wczoraj od wschodu, jedynie 21 stopni ;), ale w słońcu wyraźnie więcej. Na drogach jakiś mega ruch... Pierwsza myśl... las... Tak też robię, wjeżdżam na leśne ścieżki w Starych Panewnikach. 
W lesie jest przyjemnie, lekki chłód, czuć wilgoć. Za to na krótkim może 4 km odcinku do Starej Kuźni mijam w lesie 4 rowerzystów... dawno już tak nie było... pozdrawiamy się i... każdy leci w swoim kierunku. 


Pora ruszać w las
Pora ruszać w las © amiga
Słońce już grzeje
Słońce już grzeje © amiga

O dziwo na Helembie drogi są przejezdne, przez ułamek sekundy pojawia się myśl, a może na Bielszowice?  Będzie szybciej, ale za to drogami. Porzucam głupi pomysł i jadę do Kończyc gdzie wyjeżdżam na asfalt. Mocno tyłami docieram do lasku Makoszowskiego. Dla odmiany mijam kilka osób na kijach, kilka z psami, kilku biegaczy... Przy takich upałach poranek to jedyna pora gdzie można pomyśleć o jakiejś aktywności. Za kilka godzin przy wysiłku będzie można się zagotować ;)


I pięknie jest...
I pięknie jest... © amiga
W cieniu drzew jest nieco chłodniej
W cieniu drzew jest nieco chłodniej © amiga
Krótki postój
Krótki postój © amiga
W Kończycach
W Kończycach © amiga
Obwoźna lodziarnia jeszcze zamknięta
Obwoźna lodziarnia jeszcze zamknięta © amiga

Wyjeżdżając z Zabrza widzę jakiegoś rowerzystę, cóż, będzie robił za króliczka, Wpierw podjazd, potem długi zjazd, i gdy go już prawie mam, skręca w ul. Sztygarską, w zasadzie mógłbym pojechać za nim, ale ten wariant to 2 pewne postoje na światłach. Może raz mi się zdarzyło przejechać tam zaliczając tylko jeden postój... Tak więc jadę swoją drogą na której nie ma żadnych sygnalizacji. 

Miejsce postojowe w lasku Makosziwskim
Miejsce postojowe w lasku Makosziwskim © amiga

W firmie melduję się w przyzwoitym czasie jak na przejazd lasem :) Ciuchy standardowo mokre, choć nie padało. 

Wracając lasami

Czwartek, 2 sierpnia 2018 · Komentarze(1)
Przed wyjazdem zakładam nową przerzutkę i hak. Szybka regulacja i da się jechać... W domu będę musiał i tak zmienić linkę. Szkoda, że nie kupiłem w sklepie, ale teraz już nie chce mi się tam gnać. Po raz drugi... bez sensu. 
Ruszam kilka minut przed 17. Duszno, upalnie, powrót zapowiada się wyjątkowo ciężki. Nie namyślam się długo, wracam lasem. 
Lasek Makoszowski, dalej Wiosenna i jestem w drodze na Halembę.. Upał mnie wykańcza, chce mi się strasznie pić.... wiem że muszę gdzieś stanąć, tylko gdzie. Jest kilka  możliwości, ale sklepy nie wszystkie się do tego nadają, szczególnie te z zamalowana/zaklejoną witryną. Mimo wszystko wolę mieć rower w zasięgu wzroku. 

W okolicach lasku Makoszowskiego
W okolicach lasku Makoszowskiego © amiga
Na zakręcie
Na zakręcie © amiga
Wybór pada na stację BP na Halembie. Kilka minut przerwy, herbata oczywiście zimna, pomaga... mogę jechać dalej. Tym razem już na spokojnie, starając się wybierać drogi i ścieżki gdzie jest cień. Wyjeżdżam na Starych Panewnikach, a później tyłami docieram w okolice parku Zadole. 
Dolina Kłodnicy - zabudowuje się... a szkoda..
Dolina Kłodnicy - zabudowuje się... a szkoda.. © amiga
Leśne ścieżki
Leśne ścieżki © amiga
Troszkę piasku
Troszkę piasku © amiga

W domu... kolejne 2 litry wody mineralnej. Ciężko było... Jutro zdaje się, że będzie powtórka z rozrywki... 

Poranek w lesie

Czwartek, 2 sierpnia 2018 · Komentarze(4)
Kilka minut po 7 ruszam do pracy, jest dość przyjemnie, ledwie 21 stopni, co prawda meteo wspomina coś o burzach, tyle, że to wieczorem. Samochodów niewiele, wiatr w plecy, ale.... nie jadę szosami, na wysokości stawów księżycowych skręcam w las.. 
Trochę zaszokowało mnie to, że jest mokro, są kałuże... chwila, przecież nie padało... 
Po chwili jednak sobie przypominam o burzy która ominęła Ochojec ale przeszła nad Katowicami i prawdopodobnie poszła na Rudę Śląską.... 
W nocy solidnie lało...
W nocy solidnie lało... © amiga
kierunek stawy księżycowe
kierunek stawy księżycowe © amiga
Kombinuję nad manewrem sprzed 2 dni... czyli przejazd przez Halembę, ale z innej strony niż zwykle, dalej lasem ma Makoszowi i przez hałdę na Sośnicy do pracy ;). 
To teraz z górki
To teraz z górki © amiga
Przez Halembę przejazd jest dość szybki, za to w lesie... w lusterku widzę coś, muszę się zatrzymać, to przechodzące przez korony drzew promienie słoneczne.... jednak warto było się wpakować w lasy.... to co że jest trochę mokro, sporo kamieni... i trwa wycinka... 
Uwielbiam takie klimaty
Uwielbiam takie klimaty © amiga
Poranne promienie słońca
Poranne promienie słońca © amiga
Wszystko paruje
Wszystko paruje © amiga
Gdy zbliżam się do skrzyżowania drogi leśnej z Chudowską słyszę i czuję jak jakiś patyk wpada mi w koło, chwilę później jest po przerzutce. Masakra... Szybka ocena sytuacji... przy drodze na początku czerwonej rowerówki jest miejsce postojowe, w tej chwili zredukowane do stojaka na rowery i ławeczki, ale będzie gdzie położyć klucze... na miejscu ocena sytuacji. Przerzutka zmielona, choć wydaje się, że powinno dać się ją odbudować. Łańcuch nie ma skręconych ogniw, szprychy całe... Tak więc po skróceniu łańcucha i odgięciu uszkodzonej przerzutki mogę jechać dalej. Skrócona część ląduje w plecaku. Jako że napęd jest już stary to nie wchodzi w grę zmiana łańcucha na nowy, skończyłoby się to wymianą całego napędu, a tak... łańcuch będzie na 2 spinkach... ;) ale napęd powinien jeszcze trochę wytrzymać. ;)
Wystarczył patyk
Wystarczył patyk © amiga
mogę jechać dalej....
mogę jechać dalej.... © amiga

Gdy docieram do firmy... pierwsze co robię to dzwonię do pobliskiego sklepu rowerowego... Mają 9rz. przerzutkę co prawda Deore ale jest i będzie na mnie czekać.... 

Mimo niespodzianki na trasie, poranek należy zaliczyć do dobrze wykorzystanych ;) Chodzi oczywiście o dojazd rowerem :)

Wieczorny powrót do domu

Środa, 1 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Ruszam chwilę przed 17, jest upiornie gorąco, wiatr ze wschodu, więc o ile rano mi pomagał, tak teraz wysysa wszystkie siły... 
Szybko decyduję się na wjazd do lasu... trochę po niebieskim szlaku rowerowym, ale tylko kawałem, fragmentami które są przejezdne. Te zarośnięte odpuszczam, tym bardziej, że jest dla nich lepsza alternatywa. 

Kierunek hałda na Sośnicy
Kierunek hałda na Sośnicy © amiga
Dalej zastanawiam się co tutaj będzie... może DDRka?
Dalej zastanawiam się co tutaj będzie... może DDRka? © amiga

Wyjeżdżam w Makoszowach, zastanawiam się czy nie kupić jakiejś wody w sklepie, zresztą cały czas po głowie chodzi mi by założyć jednak koszyk na bidon i zacząć go wozić ze sobą. Staram się jechać maksymalnie po lesie, w cieniu, oczywiście nie wszędzie jest taka opcja. Halemba to 2-3 km asfaltem, na tej drodze jest niezła ciastkarnia, czasami zdarza mi się tam wpaść po makowic i coś do picia, może dziś ten sam manewr? Pić mi się chce strasznie. 
W lesie chłodniej
W lesie chłodniej © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
A jednak nie... jadę dalej, do domu już tylko 30 minut, dolina Jamny i las...  rozglądam się za Kaniami, ale chyba jest w tej chwili ciut za sucho. 
W Panewnikach zmieniam kierunek przejazdu znów na bardziej leśny, tyłami docieram do parku Zadole i dalej Piotrowic. 
Czaszka w Starych Panewnikach
Czaszka w Starych Panewnikach © amiga
Lubię tą ścieżkę
Lubię tą ścieżkę © amiga

W domu.... w ciągu chwili znikają 2l wody.... 

Z wiatrem o poranku

Środa, 1 sierpnia 2018 · Komentarze(3)
Ruszam sporo później niż miałem w planie, przypomniało mi się, że najwyższa pora zmienić łańcuch, bo za kilka dni będzie już problem, przy okazji nieco wyczyściłem linkę przerzutki, średnio działała. Piach dostał się do środka. Czasu miałem za mało na regulacje tak więc z tak sobie działającą tylną przerzutką jadę do pracy. Od początku czuję, że po powrocie do domu trzeba będzie jeszcze raz wyciągnąć linkę, jeszcze raz wyczyścić, tyle, że tym razem na całej długości a nie tylko na ostatnim odcinku pancerza. 

Dzień zapowiada się upalny, wieje dość silny wiatr, początkowo mam wrażenie, że w twarz... ale coś mi się nie zgadza, rower jedzie zdecydowanie za szybko... Wiatr musi mnie pchać, ale wrażenie jest zupełnie inne, tylko ta średnia... ;)

Samochodów wyraźnie więcej niż wczoraj, +21 na starcie, jest przyjemnie... Zastanawiam się czy nie pojechać lasem, ale spore opóźnienie na starcie jednak sprowadza mnie na asfaltową ścieżkę. 

Krótki postój na czerwonym przy Famurze i w Panewnikach... na szczęście nie jest to jakiś specjalnie długi czas. Co jakiś czas spoglądam na zegarek, hmmm... chyba odrabiam i to sporo. W niezłym czasie osiągam Zabrze, samochodów prawie nie ma, udaje się przejechać ul Winklera, nieco skraca mi drogę do pracy, ale normalnie jest zbyt ruchliwa bym miał ochotę nią jechać. 

Na chwilę przystaję na wiadukcie przed Sośnicą. 2 zdjęcia i jadę dalej. Gliwice także opustoszałe ;) W firmie melduję się z niezłym czasem, wygląda na to, że to rekord przejazdu w tym roku, choć to dobre 8 minut słabiej od rekordu życiowego... Cóż... kondycja trochę nie taka... Może za często odpuszczam dojazdy.... Ech starość ;)
Słońce mocno już przygrzewa
Słońce mocno już przygrzewa © amiga
Wczoraj czyścili tą DDRkę
Wczoraj czyścili tą DDRkę © amiga