Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:1662.95 km (w terenie 270.00 km; 16.24%)
Czas w ruchu:74:37
Średnia prędkość:22.29 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Suma podjazdów:10593 m
Maks. tętno maksymalne:189 (102 %)
Maks. tętno średnie:147 (79 %)
Suma kalorii:69336 kcal
Liczba aktywności:42
Średnio na aktywność:39.59 km i 1h 46m
Więcej statystyk

chłodny poranek

Wtorek, 23 września 2014 · Komentarze(0)
DELAIN - Control The Storm Klasycznie dość późny wyjazd jest coś koło 7:20... ech... a miałem w planie wcześniejsze pozbieranie się i pognanie przez Starganiec, nieco po terenie, jednak tak wczesne wyjazdy chyba nie są mi pisane... A może po prostu nie ma parcia..., nie czuję powodu... wolę ciut więcej pospać... Niemniej i tak preferencje zmieniły się dość mocno przez ostatnie lata gdy problemem była pobudka przez 8:00... Teraz nawet bez budzika wstaję ok 6:00... Starość nie radość;P
Późny wyjazd skutkuje sporym ruchem na drogach, widać chyba też już wracających na uczelnie studentów... wyraźnie zagęściło się na drogach... cóż... tak będzie tylko przez pierwszy semestr, później będzie większy luz ;)
Do firmy dojeżdżam w dość przyzwoitym czasie... szybką kąpiel i można zabrać się za pracę...
Świeci słońce
Świeci słońce © amiga

po pracy

Poniedziałek, 22 września 2014 · Komentarze(0)
After Forever - Withering Time

Dzień niestety do końca pochmurny, temperatura tylko ciut wyższa niż porankowa, drogi mokre, ale... przynajmniej nie pada... Przez moment zastanawiam się czy może jednak nie pojechać lasem, rower i tak jest brudny, już gorzej raczej ni będzie wyglądał... ale nie... to nie ma sensu... Lepiej będzie gdy dotrę do domu szosami w miarę szybko, prognozy wskazują na możliwe deszcze, drugi raz nie mam ochoty moknąć, a i tak buty mam mokre... :)
Jesienne żołędzie i kasztanek ;)
Jesienne żołędzie i kasztanek ;) © amiga

W Poniedziałek

Poniedziałek, 22 września 2014 · Komentarze(0)
After Forever - Discord

Ciekawie się ten tydzień zapowiada... od rana leje... jest chłodno, zaledwie 11 stopni... Długo się zbieram... wychodzę dopiero ok 7:15... jedyna możliwość to jazda szosami... Im szybciej przejadę tym lepiej... tym której będę mókł. Na drogach spory ruch, czyży studenci zaczynali wracać na uczelnie... uświadamiam sobie, że za ciut ponad tydzień już nie będzie tak lekko... Samochodów będzie znacznie więcej... Mijam kolejne dzielnice... Gdzieś w okolicy Zabrza Pawłowa deszcz staje się jakby mniejszy, słabszy, im bliżej Gliwic tym lepiej, ale o słońcu raczej dzisiaj nie ma mowy. Ciekawe czy ciuchy się wysuszą.... do wieczora...
Poranek w Zabrzu
Poranek w Zabrzu © amiga

powrót terenowy

Piątek, 19 września 2014 · Komentarze(0)
In Flames - Rusted Nail

Piękny wieczór, a przede wszystkim ciepły, jadę terenem, lasem, pomijam jedynie hałdę w Sośnicy, jakoś nie mogę się przekonać do przenoszenia rowera nad torowiskiem, bo stara droga po wybudowaniu DTŚki niestety przestała jakiś czas temu istnieć... 
W las wjeżdżam dopiero w Makoszowach, przejeżdżając wcześniej przez park i mijając kopalnię... Na Oświęcimskiej nic się nie zmieniło, dalej rozkopana.... 
Na Halembie dla odmiany sprawdzam którędy prowadzi szlak rowerowy, niedawno pojawiły się oznaczenia, ten jest żółty. Okazuje się, że pokrywa się to częściowo z moją drogą do domu... Więc korzystam z niego... W Starej Kuźni mam okazję zapoznać się z nowymi planami/mapami Rudzkich szlaków rowerowych... Może nie ma ich wiele, ale dla mnie są one wystarczające... :) A może ktoś skopiował mój ślad GPS ? ;P
Czas na grzybki
Czas na grzybki © amiga

Ostatni dojazd do pracy w tym tygodniu....

Piątek, 19 września 2014 · Komentarze(0)
Five Finger Death Punch - Wrong Side Of Heaven
Wyjazd wyjątkowo późno, około 9:00, przyczyna jedna... wizyta w przychodni... i tak jest nieźle... mogło to trwać dłużej. Poranek był lekko mglisty, ale do 9:00 mgiełki gdzieś wyparowały, zapowiada się ciepły dzień, mogę jechać na krótko :). Ostatnie poranki raczej już na to nie pozwalały... Prognozy wskazują, na to, że wieczór też powinien być bardzo ciepły... Cieszy to. Sama droga po szosach... mimo wszystko chciałbym dotrzeć do pracy około 10:00 i zrobić ile się da... Może coś uda się zamknąć? Na drogach dość pusto... ale nie ma cię co dziwić... większość osób już w pracy. W firmie szybka kąpiel... i do pracy :)

Mech z bliska
Mech z bliska © amiga

po pracy - testując Endomondo...

Czwartek, 18 września 2014 · Komentarze(0)
Rev Theory - Favorite Disease

Wracam do domu jest 16:30, kolejny ciepły dzień... jadę terenem, przy okazji planuję potestować Endomondo, coś jest nie tak od jakiegoś czasu każde przeniesienie aplikacji w tło, np przy robieniu fory telefonem, kończy się wysypą aplikacji... zastanawiam co za to odpowiada... czy samo endomondo, czy może jakiś błąd Androida... a może coś jeszcze.... Pierwszy raz zatrzymuję się w okolicach hałdy w halembie... Włączam aparat... robię fotę... endomondo... leży... Odpalam je ponownie... kolejna fota... endomondo leży.... hmmm... czemu...?

Po dojeździe do domu spróbuję tego poszukać... na dzień dobry wywalę wszystkie niepotrzebnie i ostatnio instalowane aplikacje, może któraś żre się z endomondo?
Grzybki - może jadalne?
Grzybki - może jadalne? © amiga

Mglisty poranek...

Czwartek, 18 września 2014 · Komentarze(0)
Elysion - Made Of Lies

Wyjeżdżam dość późno, znowu będzie mnie czekała walka z samochodami na drogach... Cóż... kara za późne wstawanie :) Poranek za to mglisty, profilaktycznie odpalam lampki, niech migają... , może ktoś mnie zauważy ;). Za to nie kombinuję z wariantem dojazdu, może wolałbym pojechać lasem, ale zajęło by to za dużo czasu. Odzywający się bark niestety uniemożliwia szybką jazdę w terenie... po szosach jest zdecydowanie lepiej... przynajmniej dla barku... a i czas nie jest jakiś specjalnie długi.... Do firmy docieram w dośc niezłym czasie...

Jakaś róża?
Jakaś róża? © amiga

powrót przez hałdy

Środa, 17 września 2014 · Komentarze(0)
'List do ludożerców' - Karolina Cicha

Wyjeżdżam o 17:00, ciepło... przyjemnie, w chwili wyjazdu jest coś około 20 stopni... Bardzo szybko decyduję się na jazdę terenie, przez hałdę na Sośnicy, później przez Makoszowy, gdzie muszę uważać, na ul Oświęcimskiej trwa w najlepsze remont, już ponad pół roku... mam nadzieje, że wkrótce to ukończą... Tempo mocno rwane, ale trzeba uważać na sprzęt, na wykopane dziury, piasek.... Kawałek dalej wjeżdżam na starą hałdę, tutaj jak zawsze sporo błota... a dalej jazda po ścieżkach rozjeżdżonych przez leśników... w trakcie wyrębu lasu. W zasadzie dopiero od Kończyc jest nieźle... Przez moment zastanawiam się czy nie pojechać na Starganiec, jednak sama "wycieczka" trwa już  całkiem długo... Pora kołować do domu, jeszcze chwila i zacznie zapadać zmrok...
Dawno go nie widziałem ;)
Dawno go nie widziałem ;) © amiga

szosy cd...

Środa, 17 września 2014 · Komentarze(0)
Czesław Mozil i Karolina Cichy "Bal na Gnojnej"

Kolejny standardowy wyjazd od Gliwic, do pracy, raczej nie ma mowy o terenie, chociaż cały czas mam nadzieję, że wstanę godzinę wcześniej, że uda się wyjechać odpowiednio wcześnie i załapać się na wschód słońca np w okolicy Stargańca...  Marzenia... co rano powtarza się ten sam scenariusz.... jeszcze 5 minut.... i tak mija kolejne kilkanaście, w końcu jednak muszę się ruszyć, muszę się pozbierać... Na starcie 12 stopni... jeszcze spokojnie w krótkich gaciach, ale już bluza obowiązkowo długa. Za to sama jazda dość przyjemna i względnie szybka, chociaż raczej mogę pomarzyć o czasie dojazdu 58-mio minutowym... Cały czas się łudzę, że kontuzja szybko się zaleczy... i nie straszny będzie mi teren... czas to jednak pokaże...
Złapana na stawie ;)
Złapana na stawie ;) © amiga

po pracy - lasem

Wtorek, 16 września 2014 · Komentarze(2)
Karolina Cicha 'Bialystok majn hejm'

Zmęczenie dalej daje znać o sobie, już w chwili wyjścia wiem jedno, jadę lasem, przynajmniej będzie spokojniej, niby teren, ale wydaje mi się że dość łagodny, nie spodziewam się problemów, a jednak... Może przesadzam z tymi problemami, bo głównie chodzi o miejsca rozjeżdżone w lesie po wycince przez ciężki sprzęt... Sporo błota i kałuże po nie tak dawnych deszczach, niby powinno to już odparować, ale nie... w nocy nie ma specjalnie jak, a i w dzień temperatury nie zawsze przekraczają 20 stopni... Gdzieniegdzie widać już ślady nadchodzącej jesieni... Cały czas mam wrażenie, że łańcuch prosi o smarowanie... tyle, że rano po wymianie go nasmarowałem.... czyżby olej już diabli wzięli? Zatrzymuję się dopiero na Halembie na hałdzie... spoglądam na tylne koło... ech... szkoda gadać, pierwszy raz popełniłem taki błąd... ;P

Dobrze, że nie jestem serwisantem rowerowym
Dobrze, że nie jestem serwisantem rowerowym © amiga