Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:2273.23 km (w terenie 334.00 km; 14.69%)
Czas w ruchu:97:27
Średnia prędkość:23.33 km/h
Maksymalna prędkość:64.91 km/h
Suma podjazdów:14782 m
Maks. tętno maksymalne:187 (101 %)
Maks. tętno średnie:146 (79 %)
Suma kalorii:82548 kcal
Liczba aktywności:50
Średnio na aktywność:45.46 km i 1h 56m
Więcej statystyk

w końcu nie pada :)

Piątek, 25 lipca 2014 · Komentarze(0)
KRANK - ZorDzisiaj zdecydowanie lepiej, nie pada, jest ciepło... ale nie gorąco, jak zwykle jadę po szosach, po wczorajszych porannych ulewach buty zdążyły wyschnąć :)  Wyjeżdżam na tyle późno, że pewnie wiele nie poszaleję, z drugiej strony z rana to nie ma większego sensu, jeżeli prognozy się sprawdzą, to wieczorem zrobię kilka km więcej. Sporo rowerzystów dzisiaj wyszło..., rowerówki pełne, czy to efekt pogody, czy dodatkowo później godziny wyjazdu. W Panewnikach mała wtopa, staję na światłach, a one się nie zmieniają..., masakra, tutaj jest pętla indukcyjna i toto szkaradztwo nie wykrywa rowerów... Spoglądam za siebie... zero aut... Nie wygląda to dobrze, łamię przepisy pakując się na chodnik, i dopiero 300m dalej wjeżdżam na drogę... Ech...
Za to dalej już nie ma problemów, nie ma pętli, to jedyne takie miejsce i jedyne o którym nie pamiętam i rzadko się zdarza by nie było w tym miejscu samochodów ;)

Widok ze starej hałdy w Starej Kuźni
Widok ze starej hałdy w Starej Kuźni © amiga

plac Bractwa Strzeleckiego w Mikołowie

Czwartek, 24 lipca 2014 · Komentarze(2)
Windrider - There Is No Victory
Wyjeżdżam z firmy, rower ma wymienione szprychy w tylnym kole, trzeba by to przetestować :). Na niebie jest sporo chmur, prognozy wspominają coś o możliwych deszczach, jednak to mnie nie zniechęca, najwyżej odbiję wcześniej do domu. A plan na dzisiaj jest prosty - Ornontowice i Mikołów. 
Jadę przez Przyszowice, dojeżdżam do Ornontowic, po drodze delikatnie coś popadało, ale był oto na tyle niewielkie, że można było to zignorować, Delikatnie odbijam na Bujaków, by zmienić kierunek na Orzesze, dopiero stamtąd kieruję się na Mikołów, w między czasie testuję nawigację OSM And..., spoglądam którędy mnie prowadzi, dość ciekawie wybiera trasę..., jednak ja ją koryguję, widzę, że reaguje na moje manewry, zmieniając drogę i nie proponując mi w kółko zawrócenia jak w innych tego typu aplikacjach. W Orzeszu mam okazję poszaleć po ciekawych ścieżkach leśnych z singletrackami..., nawigacja mi odpowiada. Za to w Mikołowie jadę inaczej niż zwykle, w końcu chcę odwiedzić chyba najbardziej charakterystyczny punkt tego miasta, widoczny z daleka - kościół św Wojciecha, jednak trochę przed mój wzrok pada na coś jeszcze... plan Bractwa Strzeleckiego i umieszczoną na nim armatę :). Nawet nie wiedziałem, że coś takiego tutaj jest :)
Reszta trasy przez Zarzecze, Podlesie i Piotrowice ;)
Plac Bractwa Strzeleckiego w Mikołowie
Plac Bractwa Strzeleckiego w Mikołowie © amiga
Armata? w Mikołowie?
Armata? w Mikołowie? © amiga
Kościół św. Wojciecha w Mikołowie
Kościół św. Wojciecha w Mikołowie © amiga

Do serwisu

Czwartek, 24 lipca 2014 · Komentarze(0)
Shiva in exile: Ethnic - Odysseia
Poranek nie różni się specjalnie od wczorajszego wieczora...leje..., zrobiło się wyraźnie chłodniej, może to i lepiej? Wyjeżdżam ok 7:20, jeszcze rano łudziłem się, że podjadę na myjnię nieco wymyć rower zanim odwiozę go do serwisu...Tyle, że jest to bezcelowe. Może chociaż deszcz spłucze ten "syf" który wczoraj nazbierałem z dróg wracając do domu? Wyjątkowo źle się jedzie..., męczy mnie ta pogoda... i jazda po rozlewiskach i rzekach. Gdyby jeszcze nie te zwisające gałęzie przy dojeździe w Kochłowicach, gdy leje to pod ciężarem wody opadają bardzo nisko... Może kiedyś je przytną?
Docieram do firmy, wszystko przemoczone, przeciwdeszczówka nie dała rady, mało tego brezent na plecaku częściowo przepuścił wodę... bluza na dzisiaj jest delikatnie wilgotna... ech... Ciekawe jak dostarczę rower do serwisu jak będzie tak lało?

Czy to też pyli?
Czy to też pyli? © amiga

leje jak diabli

Środa, 23 lipca 2014 · Komentarze(0)

Spi-ritual - Pulse Wyjeżdżam z firmy ok 16:45, przez cały dzień popadywało, teraz pojawiło się okienko w deszczu...., jednak kilka minut po starcie zaczyna lać... chowam się pod wiaduktem A4-ki na ul Odrowążów wraz z sporą grupą rowerzystów i pieszych. Może za chwilę przejdzie? Odpalam meteora na komórce, to nie przejdzie... nad Górnym Śląskiem wisi wielka chmura, przynajmniej przez godzinę będzie padać, Wyjmuję z plecaka przeciwdeszczówkę, chowam komórkę i dokumenty i... ruszam dalej... Miejscami po drogach płyną rzeki... dawno już tak nie miałem, na skrzyżowaniu Sztygarskiej z Sikorskiego jest kałuża, dziwne miejsce na coś takiego, wjeżdżam i.... jezioro ma ok 30cm głębokości. Buty zalane :), już jest mi wszystko jedno po czym jadę :)
Ulewa nie odpuszcza, towarzyszy mi aż do Katowic, całość zaliczyłem szosami, nawet nie chcę myśleć co jest w tej chwili w lesie... 

A jeszcze wczoraj było tak pięknie
A jeszcze wczoraj było tak pięknie © amiga

środa rano

Środa, 23 lipca 2014 · Komentarze(0)
Arkona - Stenka Na Stenku


Poranek nieci chłodniejszy, na niebie sporo chmur, od czasu do czasu siąpi... nie można tego nazwać ulewą czy nawet deszczem, jednak jest to odczuwalne. Wiatr zmienił kierunek, dzisiaj wieje od północy, na niektórych fragmentach drogi wyraźnie przeszkadza. Dzisiaj nie będzie rekordu czasu dojazdu ;), ważne abym dojechał. 
Drogi wszystkie prawie puste, mam wrażenie, że jest jeszcze luźniej niż poprzednich tygodniach wakacji, chyba uczelnie również się pozamykały wysyłając studentów do domu :)
Dojeżdżam do firmy, okazuje się, że znowu nie tylko ja dojechałem rowerem, zdaje się, że jest coraz więcej takich wariatów ;)

Krzyż przy kościele w Inowłodziu
Krzyż przy kościele w Inowłodziu © amiga

przez lasy

Wtorek, 22 lipca 2014 · Komentarze(0)
Visions Of Atlantis - Passing Dead End
Kolejny dzień upału, czuję przemęczenie, pewni za kilka dni ustąpi, piję wodę jak smok... litrami.. Z rana myślałem, że dam radę zahaczyć o Chudów, ale teraz wiem, że to mija się trochę z celem, tylko się zmęczę. Wracam identyczną trasą jak ta wczorajsza, po lasach.... i po raz kolejny zatrzymuję się w tym samym sklepie, kupuję kolę i opróżniam ją na hałdzie... :) kilkaset metrów dalej.
Do domu dojeżdżam 30 minut później. Dzisiaj już nie chce mi się tak spać, mogę się zająć innymi sprawami... i przygotować do jutra... 
W ciągu dnia umówiłem się na czwartek w serwisie, w końcu wymienię szprychy... :)

Kwiaty na hałdzie w Rudzie Śląskiej
Kwiaty na hałdzie w Rudzie Śląskiej © amiga

Ciężki poranek

Wtorek, 22 lipca 2014 · Komentarze(0)
Weird Al Yankovic - Inactive
Trochę odespałem, ale wczorajszy dzień i tak nie zakończył się tak szybko jak bym chciał, już w domu zauważyłem, że zerwałem koleją szprychę w tylnym kole, godzina zabawy i wstawiłem kolejną protezę, jutro muszę zadzwonić do serwisu, czy już sprowadzili szprychy dla mnie... i kiedy będę mógł podjechać...
Poranek gorący, 22 stopnie na starcie. Pędzę po szosach, dziwnie noga podaje. Dziwnie, bo raczej spodziewałem się sporego spadku formy po niedzieli..., ale może jeszcze organizm nie ogarnął tego, że jest zmęczony. A może to wiatr który mam wrażenie, że wieje gdzieś od wschodu? 
Droga mija bardzo szybko, po 58 minutach jestem w firmie, szok..., kąpiel i można przystąpić do pracy.

Kwiaty na hałdzie w Starej Kuźni
Kwiaty na hałdzie w Starej Kuźni © amiga

Prawie najkrótszą drogą do domu...

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · Komentarze(2)
Rites Of Passage - Demons & Wizards

Dzień był ciężki, 7 godzin snu przez weekend dało znać o sobie, wychodzę z firmy, mam dość, dzisiaj pojadę najkrótszą drogą do domu. Chociaż już po chwili delikatnie zmieniam plany, jest gorąco, pojadę lasami, tyle, że nie przez hałdę na Sośnicy, nie mam ochoty na podjazdy..., nie dzisiaj.
Przejazd przez lasek Makoszowski, Makoszowy  wjeżdżam w las, dobre kilka km dalej wyjeżdżam na Halembie... chce mi się pić..., na wylocie w Starej Kuźni chwila w sklepie i wychodzę z Kolą..., 50m dalej jeszcze jedna krótka przerwa przypomina mi się, że jest tutaj coś... dokładnie budynek byłej restauracji Schindlera. Tyle, że nic więcej na ten temat nie znalazłem.. Czy te ten Schindler, pewnie nie... może ktoś z mieszkańców będzie coś wiedział więcej?

Na hałdzie opróżniam kolę i ruszam dalej, 10 km i jestem w domu. Idę spać... 

Była restauracja Schindlera w Rudzie Śląskiej - Starej Kuźni
Była restauracja Schindlera w Rudzie Śląskiej - Starej Kuźni © amiga

Zapowiada się ciężki poniedziałek...

Poniedziałek, 21 lipca 2014 · Komentarze(0)
Turning Ever Towards the Sun - Wolves In The Throne Room

Czuję wczorajszą 300kę... czuję ogólne zmęczenie, na pytanie czy jadę samochodem, odpowiadam nie... rowerem... W końcu to niedaleko, dzisiaj trasa do... jest skrócona, bo z Helenki. Boję się tylko jednego... że 4 litery będą dawać znać o sobie... 
Początkowo jadę na stojąco, bo co będzie jak usiądę i zaboli? 
Jednak już na zjeździe siedzę i... nic... jest dobrze... myślałem, że gorzej będzie..., Jednak dzisiaj zupełnie nie mam ochoty na jadę szosami, nawet gdybym miał się kapać w błocie na leśnej to i tak tamtędy pojadę. Na miejscu okazuje się, że jest trochę wody kałuż, ale całość jest przejezdna. Muszę lekko zwolnić, bo to nie są idealne warunki dla Slicków. Jednak to tylko 400m, dalej znowu szosy i szuterki. Po 35 minutach jestem w firmie... jest nieźle, chociaż podejrzewam, że cały dzisiejszy dzień będzie ciężki... oczy same się zamykają.. :)

Kwitnące kwiatki
Kwitnące kwiatki © amiga

kolejna najdłuższa podróż...

Niedziela, 20 lipca 2014 · Komentarze(15)
Uczestnicy
Queen - Flash

Kilka dni temu Darek zagadał coś na temat trzysetki… w weekend. Pierwsza myśl, nie dam rady, w tym roku najdłuższy dystans jaki pokonałem to 141km…, na dokładkę każdy maraton kończył się jakąś katastrofą. Początkowo problem z zatokami ciągnący się przez kilka miesięcy, coś z żołądkiem… starość nie radość. Później 2 paskudne kontuzje, jedna na ZaDymno, druga na BikeOriencie, kilka odpuszczonych wyjazdów… Tak na dobrą sprawę dopiero od około 2 tyg. czuję się nieco lepiej, ale czy na tyle dobrze by porwać się na 300kę? Mam wątpliwości.

Trasa jest z grubsza tak planowana by w razie czego wsadzić zwłoki w pociąg i wrócić…, w zasadzie całe opracowanie zostawiam na głowie Darka…., z grubsza rzucił tylko pomysł… i kierunek, ja widziałem raczej Wisłę, Żywiec (to idealny plan na wycieczkę max 200km), ale racja jest po jego stronie, góry mogą być za ciężkie… w połowie trasy, a jeszcze trzeba wrócić…

Niedziela tuż po północy, wszystko gotowe ruszamy…, jako że jedziemy w nocy, to pewnie wiele nie będzie widać przez pierwsze 4 godziny, za to można mocniej przycisnąć, podgonić, tym bardziej, że prognozy wspominają o temperaturach w okolicy 35 stopni w ciągu dnia.

Pałac w Brynku nocą
Pałac w Brynku nocą © amiga

W dość ekspresowym tempie docieramy do Brynku, nie minęła nawet godzina, odbijamy w pobliże pałacu, próba focenia słabo oświetlonego budynku i ruszamy dalej, dzisiaj nie ma czasu na podziwianie, na zwiedzanie, to z założenia szybki przelot z kilkoma miejscami do odwiedzenia.

Tuż za Brynkiem Darek sygnalizuje awarię, pada mu bateria w liczniku, na dokładkę, ani On, ani ja nie mamy zapasu… Mój został w firmie, jego w domu… Chwila zastanowienia i rezygnuje z pulsometru, chyba lepiej jak jednak licznik będzie działał…

Rynek w Lublińcu
Rynek w Lublińcu © amiga
Pomnik na rynku :)
Pomnik na rynku :) © amiga

Ruszamy dalej, mijamy Tworóg, Kokotek by dotrzeć do Lublińca, kolejna krótka przerwa, parę zdjęć, po raz pierwszy uzupełniam elektrolity… i chwilę rozmawiamy z jakąś lekko podchmieloną młodzieżą wracającą z imprezy…, gdy wyjaśniamy im gdzie jedziemy, patrzą na nas jak na nienormalnych – może coś w tym jest, może nie jesteśmy normalni…, pytanie tylko co to jest „normalność”…?

Kolejne miejscowości zaliczone w nocy, to Glinica, Ciasna i zmieniamy plan wycieczki…, mieliśmy odbić na Krzepice by odwiedzić tamtejszy Kirkut, tyle, że będziemy tam godzinę przed wschodem słońca… , w nocy pewnie wiele zdjęci nie zrobimy, a szkoda by było. Zmieniamy plan…, odbijamy na Olesno, (W między czasie opuszczamy woj. Śląskie i witamy się z Opolskim.) jakiś czas temu zwróciliśmy uwagę ta dość nietypową konstrukcję kościoła św. Anny.

Kościół św Anny w Oleśnie
Kościół św Anny w Oleśnie © amiga
Rzeźba przy kościele
Rzeźba przy kościele © amiga
I jeszcze jedna
I jeszcze jedna © amiga
Pomniki
Pomniki © amiga

Trochę dłuższa przerwa, tym razem pora na batony, kolejne porcje wody… i ruszamy dalej, jest jeszcze wczesna pora, niebo powolutku zaczyna się rozjaśniać, za Starym Olesnem wjeżdżamy na bardziej boczną drogę. I stajemy w Chocianowicach, naszą uwagę przykuwają 2 kościoły obok siebie, jeden murowany, drugi drewniany… (parafia pw. Narodzin Najświętszej Maryi Panny). Oczywiście chwila przerwy… i pora ruszyć na Kluczbork.
Parafia pw. Narodzin Najświętszej Maryi Panny w Chocianowicach
Parafia pw. Narodzin Najświętszej Maryi Panny w Chocianowicach © amiga
Stary kościół w Chocianowicach
Stary kościół w Chocianowicach © amiga
Pomnik na terenie
Pomnik na terenie © amiga

Nie ujechaliśmy nawet 300m gdy naszą uwagę przykuwa bryczka na balkonie jednego z domów…, przejeżdżamy, ale 50m dalej zawracamy… przecież to musi być uwiecznione :)

Teraz niż nikt nam nie może zarzucić, że trzymamy rowery w domach… ;p
Nie tylko rowery trzyma się na balkonie
Nie tylko rowery trzyma się na balkonie © amiga

Kawałek przez las, zawiało chłodem, ale jest przyjemnie, temperatura oscyluje w okolicy 17 stopni.., ale czuć poranną wilgoć. Docieramy do Kluczborka i zatrzymujemy się w pobliżu dworca PKP przy cmentarzy Żołnierzy Radzieckich.
Cmentarz żołnierzy radzieckich w Kluczborku
Cmentarz żołnierzy radzieckich w Kluczborku © amiga
Sporo ich tutaj poległo
Sporo ich tutaj poległo © amiga
Tylko czemu zniszczono stary cmentarz
Tylko czemu zniszczono stary cmentarz © amiga

W centrum Kluczborka
W centrum Kluczborka © amiga

Oraz na rynku, powoli zaczynamy szukać czegoś otwartego, czegoś gdzie można by kupić śniadanie…, tyle, że wszystko jest jeszcze zamknięte… Trudno, zjemy dalej… Wracamy na 11-kę, pędzimy przez Krzywiznę, Sarnów.

Trzeba uwiecznić odwiedzane miejsca
Trzeba uwiecznić odwiedzane miejsca © amiga
Wieża w Byczynie
Wieża w Byczynie © amiga
Brama Niemiecka
Brama Niemiecka © amiga

DK11 zaczyna się jednak zapełniać samochodami, na dokładkę wschód słońca działa na nas usypiająco, decydujemy się odbić na Paruszowice i tam odbić do Byczyny, w której robimy przerwę śniadaniową. Tyle, że otwarta jest jedynie Żabka w której nie do końca jest to na co liczymy. Kupujemy kabanosy, zagryzamy je 7daysem i zapijamy Pepsi :)
Pora na śniadanie
Pora na śniadanie © amiga

Kierunek Jaśkowice i Gola. Opuszczamy woj. Opolskie i wjeżdżamy do Łódzkiego.

Mijamy Chróścin, Bolesławiec i… skręcając na Podbolesławiec zauważamy młyn, zawracamy i kolejna fotoprzerwa.
Jak już później wyczytałem to po młynie pozostało tylko koło i fragment konstrukcji drewnianej…
Młynarzówka
Młynarzówka © amiga

Jak piszą na stronie http://www.stary-mlyn.pl/dzieje_starego_mlyna.htm...
W dniu 07.02.2007 budynek młyna spłonął w pożarze. W oczekiwaniu na decyzję Ministerstwa Kultury w kwestii dalszych losów zabytkowego budynku na terenie Ośrodka Stary Młyn wybudowaliśmy nową Karczmę Młynarzówkę i Gościniec Młynarz.
Pozostałości po młynie
Pozostałości po młynie © amiga
Jeszcze kilka lat temu tutaj stał
Jeszcze kilka lat temu tutaj stał © amiga
Jeszcze raz młynarzówka
Jeszcze raz młynarzówka © amiga

Na chwilę wracamy na DK11 i szybko odbijamy na (jesteśmy w woj. Wielkopolskim) Opatów, Trzebień, Biadaszki, Trzebień, Donaborów
Kościół św Marcina w Donaborowie
Kościół św Marcina w Donaborowie © amiga
Stare rzeźby
Stare rzeźby © amiga
Nieco nowsze pomniki
Nieco nowsze pomniki © amiga

i Janowy by w końcu osiągnąć Kępno. Na rynku obowiązkowy postój, standardowo zaczynamy się rozglądać za jakąś otwartą jadłodajnią, lub chociażby sklepem, ale jest niedziela siódma rano, czego moglibyśmy się spodziewać?

Fontanna w Kępnie - fantastycznie chłodna woda
Fontanna w Kępnie - fantastycznie chłodna woda © amiga
Na rynku w Kępnie
Na rynku w Kępnie © amiga
Chwila przerwy
Chwila przerwy © amiga
Zaczyna robić się ciepło
Zaczyna robić się ciepło © amiga
Logo Kępna ?
Logo Kępna ? © amiga

Obmywam jedynie twarz z soli w pobliskiej fontannie, chwilę rozmawiamy z mieszkańcem który kieruje nas na Wieruszów.

Dość paskudny kawałek przez Olszową i Świbę.
Ciekawe oznaczenie
Ciekawe oznaczenie © amiga

Po raz drugi dzisiaj wjeżdżamy do woj. Łódzkiego, odbijamy na Podzamcze by znaleźć się w Wieruszowie, króciusieńka przerwa przy kościele pw. Zesłania Ducha Świętego
Kiedyś pewnie latał
Kiedyś pewnie latał © amiga
Przy klasztorze paulinów
Przy klasztorze paulinów © amiga

i odbijamy na nieco bardziej boczne drogi prowadzące przez Klatkę, Krajankę, Parcice. Pomimo, że to względnie krótki fragment drogi to dłuży się niesamowicie. To chyba już efekt zmęczenia i coraz mocniej grzejącego słońca.
Zatrzymujemy się przy ruinach pałacu w Parcicach,
Parcice - ruiny pałacu
Parcice - ruiny pałacu © amiga
Z drugiej strony też nieciekawie
Z drugiej strony też nieciekawie © amiga
Chyba już tego nie odbudują
Chyba już tego nie odbudują © amiga

Kilka łyków wody i pora ruszyć dalej, do godziny powinniśmy osiągnąć Wieluń.
Chrobel, Koryta, Młynisko, Dębina, Piaski, Zwiechy… ta ostatnia nazwa oddaje to co czujemy, prawie cały czas na otwartym terenie, prawie cały czas słońce nas przygrzewa…

Fontanna w Wieluniu
Fontanna w Wieluniu © amiga
Relikty średniowiecznej kolegiaty
Relikty średniowiecznej kolegiaty © amiga
Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © amiga
Jakiś nowszy pomnik
Jakiś nowszy pomnik © amiga
Dojeżdżając do Wielunia, mam ochotę na coś zimnego i jakieś normalne jedzenie. Docieramy do rynku, knajpka, Lech bezalkoholowy, może to nie jest to na co miałbym tak naprawdę ochotę, ale jakiś substytut jest :). Powoli stygniemy, przenosimy się do ogródka pobliskiej restauracji. Są konkrety, nawet jest to smaczne i syte, kolejny zimny Lech…
Tablica informująca że w tym miejscu 1 września 1939 roku o 4:40 rozpoczęła się wojna
Tablica informująca że w tym miejscu 1 września 1939 roku o 4:40 rozpoczęła się wojna © amiga

Rozkładamy mapy i korygujemy trasę powrotną, dzisiaj już nie pojedziemy przez Dobrodzień, mija jak pierwotnie planowaliśmy, za to staramy się nakreślić cokolwiek przez lasy, mamy dość tego skwaru…

Coś wstępnie ustaliliśmy i można ruszać, o odpuszczeniu Kirkutu w Krzepicach nie ma mowy. Początkowo chcieliśmy jechać DK43 jednak DK43 jest mniej ruchliwa więc kierujemy się na Gaszyn, Kadłub, (ponownie jesteśmy w Opolskim) Wierzbie, Sołtysy.
10 min przerwy w przydrożnym sklepie, lody, zimne napoje i kierunek Marki, w końcu wjeżdżamy do lasu… jest ciut chłodniej, tylko cóż tego jak słońce jest prawie w Zenicie, droga na południe więc i tak niewiele jest cienia.
Przed markami przerwa w przydrożnym rowie, chwila odpoczynku…
Chwila przerwy w Markach
Chwila przerwy w Markach © amiga

Wyjeżdżamy w lachowskich i Dalichowie. Chyba za bardzo mi przygrzało, zaczynam popełniać błędy, w efekcie wymuszam pierwszeństwo i na dokładkę źle skręcamy, trzeba kawałek zawrócić i ponownie wymuszam pierwszeństwo… masakra…
Jest coraz goręcej… termometr pokazuje mi coś około 41 stopni…
Młyny, Teodorówka, Rudniki, znowu jedziemy w pełnym słońcu, Cieciułów, Cieciulów, Stary Bugaj, Bobrowa. Wjeżdżamy do woj. Śląskiego.

Starokrzepice, i już niewiele zostało, wjeżdżamy do Krzepic, pojawiają się kierunkowskazy na Kirkut. Docieramy na miejsce w ciągu kilku minut, przerwa, wpierw na uzupełnienie płynów i oczywiście na sesję fotograficzną… To dość nietypowe miejsce ze względu na żeliwne macewy

Cmentarz żydowski w Krzepicach
Cmentarz żydowski w Krzepicach © amiga
Nowa macewa?
Nowa macewa? © amiga
Piękne sa
Piękne sa © amiga
I jest ich całkiem sporo
I jest ich całkiem sporo © amiga
Widać, że ktoś się nimi zainteresował
Widać, że ktoś się nimi zainteresował © amiga
Niektóre to małe arcydzieła
Niektóre to małe arcydzieła © amiga
Sporo ich
Sporo ich © amiga
Kamienne też sa
Kamienne też sa © amiga
Panorama kirkutu
Panorama kirkutu © amiga
Jeszcze jedna panorama
Jeszcze jedna panorama © amiga
Zniszczenia
Zniszczenia © amiga
Panorama z telefonu
Panorama z telefonu © amiga

Już później szukając informacji znalazłem stronę http://www.kirkuty.xip.pl/krzepice.htm gdzie jest informacja o tym, że miejscem tym ktoś zaczął się opiekować:
Jednak przełomowym rokiem dla krzepickiej nekropolii był rok 2000. Wówczas to młodzież ze szkół średnich z Warszawy i Krzepic oraz podopieczni pana Jerzego Fornalika ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Borzęciczkach dokonali gruntownej renowacji obiektu
Więc jest jednak szansa na ocalenie tego miejsca…

W Wieluniu zakładaliśmy, że pojedziemy na Herby, jednak ponownie korygujemy plan, jedziemy przez Pacanów i Kuźnicę Starą na Przystajń, a dalej Brzeziny, Bór Zajaciński, Kamińsko by w końcu wjechać do Parku Krajobrazowego nad Górną Liswartą i chwilę odpocząć od palącego słońca, w zamian mamy okazję zmierzyć się z piaskami i leśnymi szuterkami.
Jesteśmy w Zborowskich, przerwa przy dość mocno zniszczonej fajczarni
Fajczarnia
Fajczarnia © amiga
Ktoś przed nią siedzi
Ktoś przed nią siedzi © amiga
Szkoda, że takie zniszczone
Szkoda, że takie zniszczone © amiga

Cytując za http://www.lubliniec.starostwo.gov.pl/index.php?url=infor&kat=11
W Zborowskiem stoi - trzeba wyraźnie podkreślić, jeszcze stoi - budynek, ostatni z czterech będących kiedyś fabryką fajek glinianych. Nawet ulica, przy której się znajduje obiekt jest zabytkowa - Fabryczna, podobnie jak cała ta cześć wsi od ponad dwustu lat zwana Na Fabryce.
Manufaktura fajek powstała w roku 1753

Kolejne miejsce które być może nie zniknie z map...

Nieco dalej, wyjeżdżając w Pawełkach naszą uwagę przykuwa dość nietypowy maleńki drewniany kościółek pw. Matki Boskiej Fatimskiej. Obowiązkowa przerwa, wchodzę do środka i… jest niesamowity… na dokładkę ten zapach drewna i kadzidła :)
Kościółek pw. Matki Boskiej Fatimskiej - Pawełki
Kościółek pw. Matki Boskiej Fatimskiej - Pawełki © amiga
Wnętrze jest niesamowite
Wnętrze jest niesamowite © amiga

Ruszamy dalej, do mety pozostało już niewiele, szacujemy czas na ok. 2 godziny ciągłej jazdy + oczywiście przerwy.. które są coraz częstsze, ta część pleców gdzie tracą swoją szlachetną nazwę coraz bardziej daje o sobie znać… na dokładkę wkładki w butach też gniotą…

Pałac w Kochcicach
Pałac w Kochcicach © amiga

Dojeżdżamy do Kochnic, kolejna przerwa w pobliżu Pałacu :), pensjonariuszki szpitala łapią się za głowę gdy dowiadują się skąd i dokąd jedziemy… :) Miło było ale musimy jechać dalej, do Zabrza niedaleko, pakujemy się na drogę 906 prowadzącą przez Sadów w którym ponownie stajemy przy sklepie i kościele św. Józefa

Kościół św Józefa
Kościół św Józefa © amiga

Dalej przejazd przez Wierzbie i lądujemy w Koszęcinie, szukamy jakiegoś otwartego fastfooda, ale nadaremno, jeszcze 10 min przerwy w tutejszym pałacu siedzibie Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk.
Pałac w Koszęcinie
Pałac w Koszęcinie © amiga

Planetka Koszęcin
Planetka Koszęcin © amiga

Kończą nam się zapasy, liczę jednak na to, że w Kaletach uda się jeszcze coś zjeść… w końcu w pobliżu centrum jakiś czas temu namierzyłem całkiem przyzwoitego kebaba :)

Tyle, że jest niedziela, późny wieczór… minęła 20:00. Pozostało obejść się smakiem i obrać kierunek Tarnowskie Góry przez głęboki dół w którego wodach z chęcią bym zanurzył pewną część ciała.
Mijamy Tarnowskie Góry i DK78 docieramy w pobliże Stolarzowic. Widać już komin Elzabu… Kilka minut później jesteśmy na miejscu. Licznik wskazuje 337km… Czyli jednak można :)

Mimo wszystko jestem w szoku, że to jakoś przejechałem, po problemach które się ciągnęły przez ostatnie pół roku… Pewnie w najbliższym czasie nie będzie szans na podobną trasę, ale kto wie… może pora na coś innego? Pora na jakieś góry?