Przebicie...
Czwartek, 11 kwietnia 2013
· Komentarze(3)
Kategoria W jedną stronę, Solo, Do/Z Pracy, do 34km
Myopia - Time Machine
Budzi mnie wschód słońca, doczekałem się :)... Spoglądam na temperaturę +5 :), prognoza wskazuje, że będzie dzisiaj cieple i to sporo, w końcu będzie można zrzucić zimowe wdzianko....
Jedna warstwa mniej na sobie :), ruszam..., spory ruch na drogach, dziwne... Mam się na baczności, lepiej uważać...
Na Halembie mały zonk, ciągnący się korek, jedyna opcja to wjechać na chodnik i ominąć go bokiem, kilometr dalej zauważam przyczynę, na środku drogi rozkraczyła się ciężarówka.
Wjeżdżam w kawalątek terenu, trochę błota ale nic specjalnego, jednak 50m dalej czuję, że coś jest nie tak z tylnym kołem... spoglądam w dół - pana. Masakra.
Wymiana dętki zajmuje mi kilka minut, pompuję i.... urywa mi się zawór z wentyla..., no to teraz mam zagwostkę, jak wyjąć częściowo napompowaną dętkę ze środka, napompować jej już się więcej nie da.... Heh... trochę zabawy i udaje mi się delikatnie zdjąć część opony, dętka wyskakuje ze środka, pozostało ją przebić. mały huk, kilka ptaków w pobliżu odlatuje spłoszonych, a ja mam okazję po raz drugi zmieniać dętkę... w ciągu kilku minut.
Ruszam delikatnie, sprawdzam czy wszystko jest ok..., jest dobrze, mogę przyspieszyć... jeszcze kawałek i jestem w Gliwicach..., prysznic i szybki wypad do sklepu po śniadanie :)
Budzi mnie wschód słońca, doczekałem się :)... Spoglądam na temperaturę +5 :), prognoza wskazuje, że będzie dzisiaj cieple i to sporo, w końcu będzie można zrzucić zimowe wdzianko....
Jedna warstwa mniej na sobie :), ruszam..., spory ruch na drogach, dziwne... Mam się na baczności, lepiej uważać...
Na Halembie mały zonk, ciągnący się korek, jedyna opcja to wjechać na chodnik i ominąć go bokiem, kilometr dalej zauważam przyczynę, na środku drogi rozkraczyła się ciężarówka.
Wjeżdżam w kawalątek terenu, trochę błota ale nic specjalnego, jednak 50m dalej czuję, że coś jest nie tak z tylnym kołem... spoglądam w dół - pana. Masakra.
Wymiana dętki zajmuje mi kilka minut, pompuję i.... urywa mi się zawór z wentyla..., no to teraz mam zagwostkę, jak wyjąć częściowo napompowaną dętkę ze środka, napompować jej już się więcej nie da.... Heh... trochę zabawy i udaje mi się delikatnie zdjąć część opony, dętka wyskakuje ze środka, pozostało ją przebić. mały huk, kilka ptaków w pobliżu odlatuje spłoszonych, a ja mam okazję po raz drugi zmieniać dętkę... w ciągu kilku minut.
Ruszam delikatnie, sprawdzam czy wszystko jest ok..., jest dobrze, mogę przyspieszyć... jeszcze kawałek i jestem w Gliwicach..., prysznic i szybki wypad do sklepu po śniadanie :)
Wspomnieniowo z kopalni Guido© amiga