Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2016

Dystans całkowity:1624.54 km (w terenie 252.00 km; 15.51%)
Czas w ruchu:75:50
Średnia prędkość:21.42 km/h
Maksymalna prędkość:51.98 km/h
Suma podjazdów:8638 m
Maks. tętno maksymalne:199 (108 %)
Maks. tętno średnie:146 (79 %)
Suma kalorii:58453 kcal
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:36.92 km i 1h 43m
Więcej statystyk

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 4 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
Ruszam o 7:15... z rana trochę zleciało...
Uda trochę bolą po wczorajszej wyprawie w Łódzkim... wpis jeszcze leży obłogiem... może uda się go popełnić wieczorem...

A dzisiaj proza życia - dojazd do pracy... 

Z dnia na dzień widać jak coraz więcej roślin się zieleni...  w parku Zadole to chyba jedyna rzecz która jest tak wyraźnie zauważalna :)

Na drogach panuje niestety już nieco bardziej ożywiony ruch, w zamian jest ciepło, słonecznie...  gdy ruszam licznik pokazuje +10... później temperatura nieco spada, ale to odcinek leśny i być może dlatego... 

Wiatr w plecy wyraźnie pomaga, jedzie mi się łatwo przyjemnie o szybko... Pierwszych rowerzystów spotykam jeszcze w Piotrowicach kolejnych na Ligocie, w Panewnikach... tylko czemu mnie to dziwi... ? Przecież nie powinno... 

Zazieleniło się :)
Zazieleniło się :) © amiga
Nie tylko ja na rowerze wczesną porą :)
Nie tylko ja na rowerze wczesną porą :) © amiga

Słońce ukrywa się za nie za grubymi chmurami...  pojawia się od czasu do czasu doświetlając mi drogę :).
Czysta rowerówka w Kochłowicach poprawia humor... oczywiście po raz n-ty sprawdzam studzienkę przy stacji TeD... wygląda na to że jest ok i nie powinno się nic złego dziać w tym miejscu. 
Ach jak czyściutko i bez dziur ;)
Ach jak czyściutko i bez dziur ;) © amiga

W centrum Kochłowic i na Wirku nieco więcej samochodów... za to nie ma wariatów... za to w Bielszowicach pustki... prawie jak zawsze... gdy dochodzi ósma, drogi mocno pustoszeją, jestem już w Zabrzu
Przejazd kolejowy na Wirku
Przejazd kolejowy na Wirku © amiga
Na skróty przez stację
Na skróty przez stację © amiga
... skracam drogę przez lasek Makoszowski... zaskakuje brak spacerowiczów... już powinni być... 
Wkrótce docieram do Gliwic, pozostał ostatni 6 km odcinek... taki ciut szybszy odcinek, jedynie na Królewskiej Tamy muszę odstać swoje na wahadle... 
W lasku makoszowskim trawa też jakby bardziej soczysta :)
W lasku makoszowskim trawa też jakby bardziej soczysta :) © amiga

Zastanawia mnie coraz bardziej ile ten remont potrwa, początkowo ostawiałem około miesiąca na obie części... a minęły już 2 miesiące od rozpoczęcia a końca prac na prawej stronie nie widać... 
Praca wre... tylko czemu to się tyle ciągnie?
Praca wre... tylko czemu to się tyle ciągnie? © amiga
Podążając za białą linią
Podążając za białą linią © amiga

Gdy dojeżdżam do firmy licznik zeznaje, że jest 14 stopni :) Ciepło... i niech tak zostanie... na wieczór zapowiedziane jest ponad 20 stopni... :) Oby... 
Wrota firmy
Wrota firmy © amiga

PK Wzniesień Łódzkich - turystycznie z Karoliną

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Dzień nieco nietypowy, pomimo niedzieli wczesna pobudka...  i heja do pociągu... na stację... 

Rower zapakowany, mam sporo czasu, może zdrzemnąć się? 

Plan to dojechać do Koluszek... a potem się zobaczy :)

Na miejscu jestem około 9:00 z Karoliną spotykamy się na stacji benzynowej oferującej wiejskie jaja :)... 
Chwila rozmowy, szybka kawa, ustalamy plan... mamy ze sobą mapy Adventure Orient - Mogiły i cmentarze z I wojny światowej - Łódź i okolice... 
Mapa obejmuje interesujący nas obszar... wiec korzystamy z niej... a że odwiedzimy kilka cmentarzy, kilka mogił... w końcu to nasza historia... 

Po krótkim pobycie na stacji ruszamy. Pierwszy punkt jest jakieś 4 km od nas w Kaletniku gdzie bez problemów trafiamy na mogiłę zbiorową z I wojny światowej... 

Miejsca pamięci narodowej

Miejsca pamięci narodowej © amiga
Kaletnik - Zbiorowa mogiła żołnierzy I wojny światowej
Kaletnik - Zbiorowa mogiła żołnierzy I wojny światowej © amiga
Uśmiechnięta jak zawsze Karolina
Uśmiechnięta jak zawsze Karolina © amiga

Pierwsze koty za płoty.... ruszamy dalej,.  niedaleko jest kolejny cmentarz, tym razem ewangelicki, jakieś 50 m od szosy za zabudowaniami, mapa nie pokazuje żadnej drogi dojazdowej... trafienie na miejsce chwilę nam zajmuje.. nieco dookoła ale jest, strasznie zniszczony cmentarz ewangelicki... 
Studnia, kamień, pomnik... nie to miejsce imprez
Studnia, kamień, pomnik... nie to miejsce imprez © amiga
Na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach
Na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach © amiga

Ale jak ktoś doszedł do tego, że ten krzyżyk na cmentarzu to kwatera wojenna? Może istnieją jakieś papiery, jakaś informacja o tym miejscu... ?
Kwatera wojenna z I wojny światowej na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach
Kwatera wojenna z I wojny światowej na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach © amiga

Zbyt długo tam nie bawimy, dzień jest krótki a droga jeszcze daleka... kolejny PK jest w okolicach Witkowic na terenie lasu Pustułka, gdy dojeżdżamy na miejsce okazuje się, że cmentarz jest wielki, z informacji wynika, że pochowanych jest tutaj kilka tysięcy żołnierzy...  szacunki wahają się od 2500 do 10000... spora rozbieżność... 
Witkowice - jeden z największych cmentarzy z I wojny światowej
Witkowice - jeden z największych cmentarzy z I wojny światowej © amiga
Pochowano tutaj kilka tys. żołnierzy niemieckich i rosyjskich
Pochowano tutaj kilka tys. żołnierzy niemieckich i rosyjskich © amiga

Robi się ciepło, w chwili gdy wyjeżdżałem z domu było około 1 stopnia... w Koluszkach termometr pokazywał coś koło 6-7... a teraz jest 14... Część ciuchów chowam do sakw... bo wyjątkowo nie  brałem plecaka i dziwnie się z tym czuję, mam wrażenie, że czegoś mi brakuje, że o czymś zapomniałem... 

Niewiele dalej w Małczewie znajduje się kolejne miejsce pamięci - tym razem kopiec z pojedynczym krzyżem
Rowery dwa
Rowery dwa © amiga
Cmentarz z 1914 r w Małczewie
Cmentarz z 1914 r w Małczewie © amiga
Krzyż na tymże cmentarzu
Krzyż na tymże cmentarzu © amiga

Spoglądając na mapę dostrzegamy na niej bunkier w okolicach Teolina. musimy nieco odbić od głównego szlaku... jednak może być warto, po drodze powinien być jeszcze pomnik, niestety tego nie znajdujemy... 
Za to bunkier - jego budowa trochę mnie zaskakuje. jestem przyzwyczajony do nieco innych budowli odlanych z czystego betonu...
Ten należy do tych mniejszych jest zbudowany z cegieł..., wchodzę do środka, nie ma okien jest jedno wejście i otwór wentylacyjny...
Strasznie klaustrofobiczne miejsce... 
Bunkier w lesie Wiączyńskim
Bunkier w lesie Wiączyńskim © amiga
W środku jest niewiele miejsca
W środku jest niewiele miejsca © amiga

Ktoś chyba mnie obserwuje z góry
Ktoś chyba mnie obserwuje z góry © amiga

Jadąc przez Teolin w końcu docieramy do granic Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich,  jeden z moich pierwszych BikeOrientów rozgrywał się na tym terenie... wspomnienia... zero sklepów, wieje wiatr i leje.... 
Tym razem, tylko te pierwsze 2 problemy nadaj występują, pogoda za to dopisuje :) temperatura rośnie jest prawie 20 stopni :), zatrzymujemy się na punkcie widokowym....  kilka fot... 
Punkt widokowy na Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich w okolicach Teolina
Punkt widokowy na Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich w okolicach Teolina © amiga
Bocian i dosiadająca go Posterunkowa :)
Bocian i dosiadająca go Posterunkowa :) © amiga

Ruszamy dalej, trafiamy po drodze na budowę autostrady A1... prace są mocno zaawansowane... widać trochę rowerzystów i panią pilnującą maszyn budowlanych... Jesteśmy w okolicach Moskwy ;)
A1- w budowie
A1- w budowie © amiga
Ciekawe kiedy otwarcie?
Ciekawe kiedy otwarcie? © amiga

Wkrótce piękny asfalt ustępuje miejsca klepisku... niby twarde, ale rowerem rzuca :) Dojeżdżamy do Byszew, z daleka widać pojedynczy blok... to pamiątka po PGRze... w miejscowości w zasadzie tylko ten blok i dworek jakoś wyglądają... 
Z mapy wynika, że tuż obok dworku znajduje się zabytkowy dąb Jarosław... 

Karolina chyba lepiej radzi sobie z mapą, trafia bezbłędnie pod stare drzewo... chwila na focenie... i ruszamy dalej... 

Klasycystyczny dwór w Byszewach z w XIX wieku, wzniesiony przez Teodora Plichtę
Klasycystyczny dwór w Byszewach z w XIX wieku, wzniesiony przez Teodora Plichtę © amiga
Na tyłach dworku
Na tyłach dworku © amiga
Dąb Jarosław
Dąb Jarosław © amiga
Nieco zniszczony, widać na nim ślady podpalenia
Nieco zniszczony, widać na nim ślady podpalenia © amiga
W środku wielka dziupla
W środku wielka dziupla © amiga
Dwór i park podworski w Byszewach
Dwór i park podworski w Byszewach © amiga

Jedziemy jeszcze na Stare Skoszewy, po drodze przegapiamy dworek... wydaje mi się, że się rozglądaliśmy za nim, ale rozmowa mogła nas nieco rozproszyć, za to trafiamy pod kościół, tego nie da się pominąć... 
Trwa nabożeństwo więc o wejściu do środka raczej nie ma mowy... kilka fot z zewnątrz i odbijamy przez Rosyjkę na Buczek... gdzie spodziewamy się kolejnego dworku... 
Sanktuarium MB Szkoszewskiej
Sanktuarium MB Szkoszewskiej © amiga
Gmina Nowosolna
Gmina Nowosolna © amiga
Zaczynamy się rozglądać za czymś do jedzenia, jakąś restauracją, knajpką, z mapy wynika, że w Buczku coś musi być... gdy jesteśmy na miejscu czytamy o Zalewajce Łódzkiej... niestety knajpa zamknięta... :(...  Tuż obok jest dworek - start zniszczony, zapomniany... 
Buczek i Zalewajka Łódzka
Buczek i Zalewajka Łódzka © amiga
Zniszczony dworek w  Buczku z XXw
Zniszczony dworek w Buczku z XXw © amiga
Jedyną opcją na jakiś sensowny posiłek jest są Brzeziny...  więc tam się kierujemy po drodze jest jeszcze jeden cmentarz z kwaterą wojenną, odszukanie jej chwilę nam zajmuje. dobre 2 kółka po cmentarzu...  ;) na dokładkę Karolinie gdzieś wypadła komórka... szukamy jej... 2 minuty strachu, na szczęście na cmentarzu nie ma żywego ducha... wiec udaje się ją odnaleźć dość szybko...  

Grzmiąca - mogiła 3 rosyjskich żołnierzy
Grzmiąca - mogiła 3 rosyjskich żołnierzy © amiga
Drei Russische Krieger
Drei Russische Krieger © amiga

Postanawiamy zatrzymać się przy pobliskim kościele... tam dojadamy po pół drożdżówki... którą Karolina wozi ze sobą od rana :) Trochę nam to pomaga, ale żołądki już powoli domagają się konkretów...
Parafia Kościoła Katolickiego Mariawitów w Grzmiącej
Parafia Kościoła Katolickiego Mariawitów w Grzmiącej © amiga
Wewnątrz kościoła
Wewnątrz kościoła © amiga
Patrząc do góry
Patrząc do góry © amiga

Bule do brzezin, ale przed miastem jeszcze jeden cmentarz do zwiedzenia...  
Drewniany krzyż prawosławny na cmentarzy w Brzezinach - jedyna pozostałość po kwaterze wojennej
Drewniany krzyż prawosławny na cmentarzy w Brzezinach - jedyna pozostałość po kwaterze wojennej © amiga

Za to w mieście okazuje się że do wyboru mamy:  2 restauracje z czego jedna to kebabownia i pizzerię...  
Pierwsza restauracja wygląda najlepiej, ale nie ma tam żywego ducha... odpuszczamy... kebab jakoś nie...  szukamy pizzerii... 
tej nie udaje nam się namierzyć... więc wracamy do kebabowni... 
czytamy krótkie menu... 
Kebab w Cieście, Kebab w bułce, w wersjach: duże, małe, drobiowe, baranie... i... jest coś bardziej normalnego... pierś z kurczaka grillowana... :) Zamawiamy to ostatnie... 

Jak przystało na kebabownię kucharzami są Turcy... ale wydaje polka... Zamówienie chyba trochę ich zaskakuje... Bo kto w kebabowni zamawia coś z grilla :). Oczywiście my;)

Miejsce zaskakuje nieco bardziej, oferują 8 gatunków herbaty... zamawiamy... jest niezła chociaż mocna.. :) ale sami parzyliśmy i chyba ciut za długo :)... 

Po kilkunasty minutach dostajemy zamówione danie... 
Jest pierś z Kurczaka jako dodatki surówka, grillowane warzywa... - są świetne :) a w komplecie ryż lub frytki do wyboru...  Zaskakujące ale smaczne... 

Gdy kończymy dostajemy po ... czymś co wyglądana ciasteczko... jest niewielkie na wierzchu ciasto francuskie, wewnątrz masa... orzechowa... pewnie z czymś jeszcze... smak... jedyny w swoim rodzaju ale jest dobre... małe... ale gdyby było duże myślę, że byłoby zbyt mdłe... a tak trafiło idealnie....

Dopijamy herbatę i... po zakupach w pobliskim sklepie ruszamy na kolejny cmentarz w Brzezinach - tym razem ewangelicki - jest zniszczony... ale nagrobki istnieją... 

Kwatera wojenna na cmentarzu ewangelickim w Brzezinach
Kwatera wojenna na cmentarzu ewangelickim w Brzezinach © amiga
No ładne kwiatki
No ładne kwiatki © amiga

Powolutku musimy zawracać do Koluszek... ale oczywiście nie po  najkrótszej linii... :)
Zahaczamy jeszcze o Kędziorki, Tworzyjanki i Lisowice :) 
Tworzyjanki - dworek z XIX i XXw - obecnie dom pomocy społecznej
Tworzyjanki - dworek z XIX i XXw - obecnie dom pomocy społecznej © amiga
Lisowice - staw, a może zalew
Lisowice - staw, a może zalew © amiga

W Koluszkach jesteśmy sporo przed czasem.... więc wjeżdżamy na znajomą stację, kupujemy po kawie...  zajadamy się czekoladą :)... 
i... co dalej? 
Karolina postanawia przejechać jeszcze trasę do Tomaszowa... więc kawałek ją odprowadzam... po drodze widzimy policję w nieoznakowanym samochodzie... zatrzymali jakiegoś wariata który chwilę wcześniej gnał na złamanie karku... Szkoda gadać... 

około 17:10... pora się pożegnać, ja muszę wrócić do Koluszek.... zdążyć na pociąg...  chwilkę to trwa... czas niestety szybko ucieka... :(

Wracam na stację, po drodze jeszcze krótka wizyta w sklepie i zakupy na drogę :)  Na stacji jestem 10 minut przed czasem... okazuje się, że pociąg ma 15 minut opóźnienia... Ech... i po co się spieszyłem... mogłem jeszcze odprowadzić Karolinę przez kolejne 3 km... 

Pomimo posiadania miejscówek, w pociągu panuje chaos... jest więcej podróżnych niż miejsc... trochę podpitego towarzystwa... ale co ciekawe są miejsca dla rowerów :)... tyle dobrze...  Mam ponad 2 godziny czasu na rozmyślanie :) 

Wysiadam w Katowicach jest coś przed 21..  Wsiadam na rower i... ruszam w ostatnią drogę..  ostatnie 6km... do domu... 
czuję zmęczenie...  to najdłuższy dystans w tym roku... czuję zmęczenie... 

Dzięki Karola za kolejną wycieczkę po Twoich okolicach :)

Piątek wieczór

Piątek, 1 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
Powyżej filmik sprzed tygodnia z wycieczki po Katowicach, standardowo umieściłem tam napisy z opisami miejsc....

Ale wróćmy do powrotu z pracy.... 
Dzień ogólnie dość brzydki, prawie cały czas padało, w chwili gdy ruszam jest jakby ciut lepiej, nie pada, drogi już nieco obeschły... tyle, że jest chłodno a w powietrzy utrzymuje się spora wilgoć...  Wiatr jest wyraźnie mocniejszy... ale meteo twierdziło, że będzie wiało z zachodu, a mam wrażenie, że w wielu miejscach pcham pod wiatr... co jest? 

Na dokładkę ruch w Gliwicach jakby większy, sporo samochodów, co skrzyżowanie, co światła postój, zacisk... mało tego... część korków jest w miejscach gdzie widzę je pierwszy raz.... 

Im bliżej Zabrza tym gorzej

Jakby więcej samochodów niż zwykle

Jakby więcej samochodów niż zwykle © amiga
W życiu nie widziałem tu więcej niż 2 samochody.. co jest?
W życiu nie widziałem tu więcej niż 2 samochody.. co jest? © amiga

Wjeżdżając do Zabrza powoli domyślam się co jest grane, a w zasadzie co bezie grane... znaki zmieniające rowerówki w parkingi mówią o tym, że dzisiaj na stadionie Górnika Zabrze jest mecz... pewnie o 18...  ale kibice już zjeżdżają... 
Chyba wszystko się wyjaśnia... znaki informujące o parkingu na DDR mówią wiele
Chyba wszystko się wyjaśnia... znaki informujące o parkingu na DDR mówią wiele © amiga

Chore jest to rozwiązanie i mam nadzieję, że tymczasowe... bo tak na dobrą sprawę to jadąc rowerówką... łamię prawo, bo  to parking ;P
odbijam przez lasek Makoszowski i dalej na Kończyce... 
Zasieki na wiadukcie
Zasieki na wiadukcie © amiga
Działający czerwony parking
Działający czerwony parking © amiga
Zdążający na stadion Górnika Zabrze kibice
Zdążający na stadion Górnika Zabrze kibice © amiga
Zdziwiony na środku drogi :)
Zdziwiony na środku drogi :) © amiga
Kibice zdążają z każdego zakątku Zabrza
Kibice zdążają z każdego zakątku Zabrza © amiga
Rowerzysta w lasku Makoszowskim
Rowerzysta w lasku Makoszowskim © amiga
Pod wiaduktem kolejki
Pod wiaduktem kolejki © amiga

Padła mi kamerka... chyba zapomniałem ją naładować, cóż... dzień był lekko zwariowany... w końcu to 1 kwietnia :)
Cóż... jakoś dam sobie radę, na Wirku postanawiam pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego... coś mi się zdaje, że spodoba mi się ten odcinek :), co prawda na końcu brakuje nieco bardziej wygładzonego podjazdy w kierunku ul. Wireckiej, ale mówimy o fragmencie może 300m. W zamian mam ciszę i spokój, gdyby jeszcze potok był nieco bardziej czysty ;)


Od Kochłowic już się nie wygłupiam, jak najkrótszą drogą jadę do domu... nie zatrzymując się nigdzie poza... światłami na ul Kościuszki... Zaczyna się weekend... Sobota raczej bezrowerowa, ale za to niedziela... 

Piątek rano

Piątek, 1 kwietnia 2016 · Komentarze(3)
Za oknem paskudnie, nieprzyjemnie, słońca nie ma, wieje dość silny wiatr od północy... delikatnie mży... 
Ruszam niechętnie dopiero po 7:20... na drogach sporo samochodów, odbijam standardowe przez park Zadole i dalej Bałtycką. Zaskakuje mnie spora ilość rowerzystów pomimo średniej pogody... 
Chociaż do dobrze, bo kierowcy mają większe szanse do przyzwyczajenia się do rowerzystów na drogach... 
Pogoda taka sobie, słońca nie ma... wieje wiatr... delikatnie coś siąpi
Pogoda taka sobie, słońca nie ma... wieje wiatr... delikatnie coś siąpi © amiga
Często się mijamy
Często się mijamy © amiga
W czapeczce
W czapeczce © amiga

W Kochłowicach na "rynku" spory korek, objeżdżam go... i chyba jakoś udaje mi się dostać na ul Wolności... Na Wirku jeszcze większy Sajgon, skręt na ul Bielszowicką kosztuje mnie dobre 2 minuty postoju... Za to od Bielszowic luzuje się o to mocno, minęła ósma :)
Kopalnię ledwo widać, za to za latarnią ktoś się ukrywa ;)
Kopalnię ledwo widać, za to za latarnią ktoś się ukrywa ;) © amiga

Głównie dzięki temu reszta trasy dość przyjemna, poza małym szczegółem, im bliżej jestem Gliwic tym bardziej pada... wiatr coraz mocniejszy... pomimo 2 warstw mam wrażenie, że jest mi chłodno... W plecaku mam przecideszczówkę, ale jestem zbyt blisko firmy by stawać i się ubierać...  
Przepuścić, czy jechać dalej?
Przepuścić, czy jechać dalej? © amiga
Na ul Sportowej
Na ul Sportowej © amiga

Ciekawe jaki będzie wieczór, wygląda na to, że może być chłodniej, ale bez deszczu... 
Kamerka zalana
Kamerka zalana © amiga