Dzień nieco nietypowy, pomimo niedzieli wczesna pobudka... i heja do pociągu... na stację...
Rower zapakowany, mam sporo czasu, może zdrzemnąć się?
Plan to dojechać do Koluszek... a potem się zobaczy :)
Na miejscu jestem około 9:00 z Karoliną spotykamy się na stacji benzynowej oferującej wiejskie jaja :)...
Chwila rozmowy, szybka kawa, ustalamy plan... mamy ze sobą mapy Adventure Orient - Mogiły i cmentarze z I wojny światowej - Łódź i okolice...
Mapa obejmuje interesujący nas obszar... wiec korzystamy z niej... a że odwiedzimy kilka cmentarzy, kilka mogił... w końcu to nasza historia...
Po krótkim pobycie na stacji ruszamy. Pierwszy punkt jest jakieś 4 km od nas w Kaletniku gdzie bez problemów trafiamy na mogiłę zbiorową z I wojny światowej...
Miejsca pamięci narodowej © amiga
Kaletnik - Zbiorowa mogiła żołnierzy I wojny światowej © amiga
Uśmiechnięta jak zawsze Karolina © amiga
Pierwsze koty za płoty.... ruszamy dalej,. niedaleko jest kolejny cmentarz, tym razem ewangelicki, jakieś 50 m od szosy za zabudowaniami, mapa nie pokazuje żadnej drogi dojazdowej... trafienie na miejsce chwilę nam zajmuje.. nieco dookoła ale jest, strasznie zniszczony cmentarz ewangelicki...
Studnia, kamień, pomnik... nie to miejsce imprez © amiga
Na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach © amiga
Ale jak ktoś doszedł do tego, że ten krzyżyk na cmentarzu to kwatera wojenna? Może istnieją jakieś papiery, jakaś informacja o tym miejscu... ?
Kwatera wojenna z I wojny światowej na cmentarzu ewangelickim w Żakowicach © amiga
Zbyt długo tam nie bawimy, dzień jest krótki a droga jeszcze daleka... kolejny PK jest w okolicach Witkowic na terenie lasu Pustułka, gdy dojeżdżamy na miejsce okazuje się, że cmentarz jest wielki, z informacji wynika, że pochowanych jest tutaj kilka tysięcy żołnierzy... szacunki wahają się od 2500 do 10000... spora rozbieżność...
Witkowice - jeden z największych cmentarzy z I wojny światowej © amiga
Pochowano tutaj kilka tys. żołnierzy niemieckich i rosyjskich © amiga
Robi się ciepło, w chwili gdy wyjeżdżałem z domu było około 1 stopnia... w Koluszkach termometr pokazywał coś koło 6-7... a teraz jest 14... Część ciuchów chowam do sakw... bo wyjątkowo nie brałem plecaka i dziwnie się z tym czuję, mam wrażenie, że czegoś mi brakuje, że o czymś zapomniałem...
Niewiele dalej w Małczewie znajduje się kolejne miejsce pamięci - tym razem kopiec z pojedynczym krzyżem
Rowery dwa © amiga
Cmentarz z 1914 r w Małczewie © amiga
Krzyż na tymże cmentarzu © amiga
Spoglądając na mapę dostrzegamy na niej bunkier w okolicach Teolina. musimy nieco odbić od głównego szlaku... jednak może być warto, po drodze powinien być jeszcze pomnik, niestety tego nie znajdujemy...
Za to bunkier - jego budowa trochę mnie zaskakuje. jestem przyzwyczajony do nieco innych budowli odlanych z czystego betonu...
Ten należy do tych mniejszych jest zbudowany z cegieł..., wchodzę do środka, nie ma okien jest jedno wejście i otwór wentylacyjny...
Strasznie klaustrofobiczne miejsce...
Bunkier w lesie Wiączyńskim © amiga
W środku jest niewiele miejsca © amiga
Ktoś chyba mnie obserwuje z góry © amiga
Jadąc przez Teolin w końcu docieramy do granic Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, jeden z moich pierwszych BikeOrientów rozgrywał się na tym terenie... wspomnienia... zero sklepów, wieje wiatr i leje....
Tym razem, tylko te pierwsze 2 problemy nadaj występują, pogoda za to dopisuje :) temperatura rośnie jest prawie 20 stopni :), zatrzymujemy się na punkcie widokowym.... kilka fot...
Punkt widokowy na Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich w okolicach Teolina © amiga
Bocian i dosiadająca go Posterunkowa :) © amiga
Ruszamy dalej, trafiamy po drodze na budowę autostrady A1... prace są mocno zaawansowane... widać trochę rowerzystów i panią pilnującą maszyn budowlanych... Jesteśmy w okolicach Moskwy ;)
A1- w budowie © amiga
Ciekawe kiedy otwarcie? © amiga
Wkrótce piękny asfalt ustępuje miejsca klepisku... niby twarde, ale rowerem rzuca :) Dojeżdżamy do Byszew, z daleka widać pojedynczy blok... to pamiątka po PGRze... w miejscowości w zasadzie tylko ten blok i dworek jakoś wyglądają...
Z mapy wynika, że tuż obok dworku znajduje się zabytkowy dąb Jarosław...
Karolina chyba lepiej radzi sobie z mapą, trafia bezbłędnie pod stare drzewo... chwila na focenie... i ruszamy dalej...
Klasycystyczny dwór w Byszewach z w XIX wieku, wzniesiony przez Teodora Plichtę © amiga
Na tyłach dworku © amiga
Dąb Jarosław © amiga
Nieco zniszczony, widać na nim ślady podpalenia © amiga
W środku wielka dziupla © amiga
Dwór i park podworski w Byszewach © amiga
Jedziemy jeszcze na Stare Skoszewy, po drodze przegapiamy dworek... wydaje mi się, że się rozglądaliśmy za nim, ale rozmowa mogła nas nieco rozproszyć, za to trafiamy pod kościół, tego nie da się pominąć...
Trwa nabożeństwo więc o wejściu do środka raczej nie ma mowy... kilka fot z zewnątrz i odbijamy przez Rosyjkę na Buczek... gdzie spodziewamy się kolejnego dworku...
Sanktuarium MB Szkoszewskiej © amiga
Gmina Nowosolna © amiga
Zaczynamy się rozglądać za czymś do jedzenia, jakąś restauracją, knajpką, z mapy wynika, że w Buczku coś musi być... gdy jesteśmy na miejscu czytamy o Zalewajce Łódzkiej... niestety knajpa zamknięta... :(... Tuż obok jest dworek - start zniszczony, zapomniany...
Buczek i Zalewajka Łódzka © amiga
Zniszczony dworek w Buczku z XXw © amiga
Jedyną opcją na jakiś sensowny posiłek jest są Brzeziny... więc tam się kierujemy po drodze jest jeszcze jeden cmentarz z kwaterą wojenną, odszukanie jej chwilę nam zajmuje. dobre 2 kółka po cmentarzu... ;) na dokładkę Karolinie gdzieś wypadła komórka... szukamy jej... 2 minuty strachu, na szczęście na cmentarzu nie ma żywego ducha... wiec udaje się ją odnaleźć dość szybko...
Grzmiąca - mogiła 3 rosyjskich żołnierzy © amiga
Drei Russische Krieger © amiga
Postanawiamy zatrzymać się przy pobliskim kościele... tam dojadamy po pół drożdżówki... którą Karolina wozi ze sobą od rana :) Trochę nam to pomaga, ale żołądki już powoli domagają się konkretów...
Parafia Kościoła Katolickiego Mariawitów w Grzmiącej © amiga
Wewnątrz kościoła © amiga
Patrząc do góry © amiga
Bule do brzezin, ale przed miastem jeszcze jeden cmentarz do zwiedzenia...
Drewniany krzyż prawosławny na cmentarzy w Brzezinach - jedyna pozostałość po kwaterze wojennej © amiga
Za to w mieście okazuje się że do wyboru mamy: 2 restauracje z czego jedna to kebabownia i pizzerię...
Pierwsza restauracja wygląda najlepiej, ale nie ma tam żywego ducha... odpuszczamy... kebab jakoś nie... szukamy pizzerii...
tej nie udaje nam się namierzyć... więc wracamy do kebabowni...
czytamy krótkie menu...
Kebab w Cieście, Kebab w bułce, w wersjach: duże, małe, drobiowe, baranie... i... jest coś bardziej normalnego... pierś z kurczaka grillowana... :) Zamawiamy to ostatnie...
Jak przystało na kebabownię kucharzami są Turcy... ale wydaje polka... Zamówienie chyba trochę ich zaskakuje... Bo kto w kebabowni zamawia coś z grilla :). Oczywiście my;)
Miejsce zaskakuje nieco bardziej, oferują 8 gatunków herbaty... zamawiamy... jest niezła chociaż mocna.. :) ale sami parzyliśmy i chyba ciut za długo :)...
Po kilkunasty minutach dostajemy zamówione danie...
Jest pierś z Kurczaka jako dodatki surówka, grillowane warzywa... - są świetne :) a w komplecie ryż lub frytki do wyboru... Zaskakujące ale smaczne...
Gdy kończymy dostajemy po ... czymś co wyglądana ciasteczko... jest niewielkie na wierzchu ciasto francuskie, wewnątrz masa... orzechowa... pewnie z czymś jeszcze... smak... jedyny w swoim rodzaju ale jest dobre... małe... ale gdyby było duże myślę, że byłoby zbyt mdłe... a tak trafiło idealnie....
Dopijamy herbatę i... po zakupach w pobliskim sklepie ruszamy na kolejny cmentarz w Brzezinach - tym razem ewangelicki - jest zniszczony... ale nagrobki istnieją...
Kwatera wojenna na cmentarzu ewangelickim w Brzezinach © amiga
No ładne kwiatki © amiga
Powolutku musimy zawracać do Koluszek... ale oczywiście nie po najkrótszej linii... :)
Zahaczamy jeszcze o Kędziorki, Tworzyjanki i Lisowice :)
Tworzyjanki - dworek z XIX i XXw - obecnie dom pomocy społecznej © amiga
Lisowice - staw, a może zalew © amiga
W Koluszkach jesteśmy sporo przed czasem.... więc wjeżdżamy na znajomą stację, kupujemy po kawie... zajadamy się czekoladą :)...
i... co dalej?
Karolina postanawia przejechać jeszcze trasę do Tomaszowa... więc kawałek ją odprowadzam... po drodze widzimy policję w nieoznakowanym samochodzie... zatrzymali jakiegoś wariata który chwilę wcześniej gnał na złamanie karku... Szkoda gadać...
około 17:10... pora się pożegnać, ja muszę wrócić do Koluszek.... zdążyć na pociąg... chwilkę to trwa... czas niestety szybko ucieka... :(
Wracam na stację, po drodze jeszcze krótka wizyta w sklepie i zakupy na drogę :) Na stacji jestem 10 minut przed czasem... okazuje się, że pociąg ma 15 minut opóźnienia... Ech... i po co się spieszyłem... mogłem jeszcze odprowadzić Karolinę przez kolejne 3 km...
Pomimo posiadania miejscówek, w pociągu panuje chaos... jest więcej podróżnych niż miejsc... trochę podpitego towarzystwa... ale co ciekawe są miejsca dla rowerów :)... tyle dobrze... Mam ponad 2 godziny czasu na rozmyślanie :)
Wysiadam w Katowicach jest coś przed 21.. Wsiadam na rower i... ruszam w ostatnią drogę.. ostatnie 6km... do domu...
czuję zmęczenie... to najdłuższy dystans w tym roku... czuję zmęczenie...
Dzięki Karola za kolejną wycieczkę po Twoich okolicach :)