Piątek rano
Ruszam niechętnie dopiero po 7:20... na drogach sporo samochodów, odbijam standardowe przez park Zadole i dalej Bałtycką. Zaskakuje mnie spora ilość rowerzystów pomimo średniej pogody...
Chociaż do dobrze, bo kierowcy mają większe szanse do przyzwyczajenia się do rowerzystów na drogach...
Pogoda taka sobie, słońca nie ma... wieje wiatr... delikatnie coś siąpi © amiga
Często się mijamy © amiga
W czapeczce © amiga
W Kochłowicach na "rynku" spory korek, objeżdżam go... i chyba jakoś udaje mi się dostać na ul Wolności... Na Wirku jeszcze większy Sajgon, skręt na ul Bielszowicką kosztuje mnie dobre 2 minuty postoju... Za to od Bielszowic luzuje się o to mocno, minęła ósma :)
Kopalnię ledwo widać, za to za latarnią ktoś się ukrywa ;) © amiga
Głównie dzięki temu reszta trasy dość przyjemna, poza małym szczegółem, im bliżej jestem Gliwic tym bardziej pada... wiatr coraz mocniejszy... pomimo 2 warstw mam wrażenie, że jest mi chłodno... W plecaku mam przecideszczówkę, ale jestem zbyt blisko firmy by stawać i się ubierać...
Przepuścić, czy jechać dalej? © amiga
Na ul Sportowej © amiga
Ciekawe jaki będzie wieczór, wygląda na to, że może być chłodniej, ale bez deszczu...
Kamerka zalana © amiga