ślady po powodzi...
Powrót z pracy, coraz bardziej ciągnie mnie w teren, trochę się tego obawiam, ale... zwycięża ciekawość, chęć sprawdzenia jak toto wygląda...
W Sośnicy wjeżdżam na hałdę i... szok, a w zasadzie 2 szoki. Po pierwsze w wielu miejscach część hałdy się rozmyta, spłynęła, sporo miejsc z błotem, kamieniami, piachem, wypłukanym z "góry". Drugi szok to... nówka oznaczenia niebieskiego szlaku, dokładnie tam gdzie jadę...
W zeszłym roku z rozmowy z przygodnie poznanym bikerem wynikało, że jest to droga rowerowa,oznaczona na niektórych mapach, tym razem w końcu pojawiły się oznaczenia, może w końcu ktoś się tym zajmie... wytnie, niepotrzebne krzaki, przytnie drzewa, chociaż muszę przyznać, że niespecjalnie mi to przeszkadza ;)
Dużo dalej kieruję się przez Halembę do lasu Panewnickiego i... szczęka opadła... widać, że kilka dni temu woda sięgała tutaj co najmniej 2m... ślady na zboczu hałdy i na drzewach świadczą o tym dobitnie..., mijam toto bokiem i nieco okrężnie jadę do domu. Na ścieżkach w wielu miejscach dalej widać, że jeszcze niedawno płynęły tędy rwące rzeki.... masakra...
Nowe oznaczenia w okolicach hałdy w Sośnicy© amiga
Jamna wylała..., po drzewach widać, że woda miała co namjmniej 2m... masakra© amiga
Rośliny jakoś się zbierają po zalaniu© amiga
Nowe i stare kółeczka do przerzutki© amiga