Mapnik DIY
Dzisiaj wyjazd nieco później niż zakładałem, zbieranie się idzie mi nieskładnie, niby wszystko przygotowane, ale....
W końcu wyjeżdżam ok 7:20, siąpi deszcz, może nieduży, ale jest, na dokładkę gęsta mgła mocno zmniejsza widoczność. Lampki odpalone.
Dzisiejszy przejazd to testowanie konstrukcji dla mapnika. Pomysł i wykonanie by mła ;P Już jakiś czas temu zacząłem się rozglądać po rynku za czymś ciekawym, w zasadzie wszystkie konstrukcje są obarczone jakimiś wadami. To co chciałem musiało spełniać założenia (niby proste).
1) Mapnik powinien być ok 20 cm nad kierownica, wysunięty nieco do przodu, tak aby były widziane ustawienia zmieniarek, nie powinien zasłaniać mostka, on ma być wykorzystany przez licznik.
2) Nie powinien zabierać zbyt dużo miejsca na kierownicy, w końcu tam są jakieś lampki i inne duperele.
3) Nie chcę mieć przed twarzą kawałka metalu.
Długo rozmyślałem nad samą konstrukcją, rodziła się w bólach, największy problem to mocowanie do kierownicy, podglądając inne mapniki dostępne w sprzedaży, zauważyłem, że konstrukcje te mają 2 lub 3 punkty podparcia. Pierwotnie szedłem w tym kierunku, kombinując z płaskownikami, uchwytami dla latarek, kamer, itp. jednak gdzieś coś zawsze było nie tak. W efekcie rozwalając cały plan.
Ideałem było by dołożenie drugiej kierownicy... nieco wyżej na jakimś wysięgniku... Szukając rozwiązania i grzebiąc po starych klamotach natrafiłem na stary pęknięty mostek do kierownicy i.... to było to... Mam uchwyt na konstrukcję :) Pierwsza myśl, to drugi punkt podparcia..., drugi mostek... ale... bez sensu..... może jeden wystarczy? Teraz została wizyta w OBI, wiem czego potrzebuje, tylko czy wszystko dostanę?
Wyprawa na dział z hydrauliką w zupełności wystarczyła. Pozbierałem wszystkie elementy, które były mi potrzebne, rurki PCV, kleje, kolanka... itp... Cały koszt to ok 30zł. W domu chwila zastanowienia, i... zamocowałem drugi mostek na kierownicy. Reszta konstrukcji musi być dostosowana do jego ustawienia.
Trochę zabawy i stelaż jest przygotowany. Pozostało to posklejać. Gdy wszystko wyschło ponownie zamocowałem całość na kierownicy i... wow... wygląda nieźle, ciekawe jak będzie się z tym jechało? Pierwsza próba wypadła pomyślnie, konstrukcja jest stabilna, nie rozpada się..., tylko... ten biały kolor rurek... na to też jest rada. Dzień później wizyta w okolicznym sklepie, zakup farby „czary mat” i pozostało poczekać aż całość wyschnie.
Dzisiaj z rana pierwszy "dłuższy" przejazd i... jestem zadowolony. Wszystkie 3 punkty założeń wykonane, dodatkowo mam masę miejsca wolnego na kierownicy oraz zyskuję dodatkowo miejsce na drugim mostku oraz rurce łączącej ją z mapnikiem :) Lepiej nie mogło być.
Kilka fot:
Dzieło zostało ukończone© amiga
Widok całej konstrukcji od przodu© amiga
Od tyły, też ciekawie się prezentuje© amiga
Sama droga nie nastręczała problemów, dość szybki przejazd przez kilka miast, tyle, że dzisiaj nasłuchiwałem uważnie co to za dźwięki i skąd się wydobywają. Jestem prawie pewien, że to bębenek, ale... będąc w pracy odstawię rower do serwisu, niech oni się tym zajmom, ja na chwilę obecną cierpię na deficyt czasu, aby bawić się w rozbieranie go..